To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Gdzie przyszłe pokolenia powinny się osiedlić?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Na Marsie
41.33%
81 41.33%
Na Księżycu
11.73%
23 11.73%
Na niezamieszkałych dotąd obszarach Ziemi (np. na morzach, pustyniach itp.)
35.20%
69 35.20%
Nie mam zdania
11.73%
23 11.73%
Razem 196 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Loty kosmiczne (sens, przyszłość, cele)
Galahad napisał(a): Jakakolwiek grawitacja sprawia, że hydraulika działa jak należy. Co za różnica czy 1g czy 0,3g? Ciało to układ zamknięty i brak grawitacji działa nań w całości czyli zaburza działanie układu a nie tylko organu. Skoro wystąpi przyciąganie to i układ będzie działał jak należy.
A wiadomo to z..?
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Doświadczenia? Żadne z kłopotów zdrowotnych występujących z powodu braku lub mikrograwitacji nie występuje tam gdzie ta grawitacja jest. Widocznie to brak tejże sprawia, że problemy występują. A skoro grawitacja na zauważalnym poziomie będzie działać to i problemów typowych dla jej braku być nie może. Chyba logiczne.
Sebastian Flak
Odpowiedz
A jak to stwierdzono, skoro w warunkach częściowej grawitacji przebywało raptem 12 osób przez kilka dni (misje księżycowe)?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
No ja to rozumiem tak, że problemem jest brak odczuwalnej grawitacji a nie jej "natężenie". Nie ma żadnej grawitacji to są problemy z hydrauliką i działaniem organów. Skoro zaś ona jest, choćby i o wiele słabsza, ale jednak, to wtedy nie mogą wystąpić problemy typowe dla jej braku. Skoro soki trawienne będą w żołądku znajdować się tam gdzie powinny, a nie sobie w brzuszku lewitować, to i problemy układu trawiennego kosmonautów znikają, skoro nerki filtrują w warunkach ciążenia, to i kamica nie wystąpi z powodu braku ciążenia, bo wszystkie siły, które działają na organizm normalnie, działają i w przypadku ciążenia slabszego itd.
Sebastian Flak
Odpowiedz
A ja myślę, że to jest zależność liniowa.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
A dlaczego? Bo mam problem z wyobrażeniem sobie tego. Ale może czegoś nie łapię. Bo porównując do standardowego 1g, każda zauważalna siła grawitacji powinna działać na organizm, aż do momentu kiedy organizm tego ciążenia już nie odczuwa i dopiero wtedy układ nawala. Coś jak wyjąć rybę z wody.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Układ pokarmowy radzi sobie nieźle dzięki perystaltyce i licznym kierunkowym zastawkom.
Problemy zdrowotne w największym stopniu dotyczą układu kostnego i rzeszotowienia kości.
Każde zmniejszenie ucisku na kość powoduje zachwianie równowagi miedzy aktywnością komórek uczestniczących w procesach resorpcji i odbudowy.
Leżąc długotrwale w łóżku w ziemskiej grawitacji można również nabawić się osteoporozy.
Polecam eksperyment NASA "60 dni w łóżku" jako element badań misji marsjańskich.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
[Obrazek: BzcZwWr.jpg]
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Muskowi o wiele lepiej idzie w kosmosie niż na Ziemi.
Właśnie Tesla zanotowała największą stratę kwartalną - 770 mln USD.
Ciekawe na ile jeszcze starczy inwestorom cierpliwości, i czy te kosmiczne plany na tym nie ucierpią?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
To zależy, czy uda im się w końcu rozkręcić produkcję Model 3.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Tłumaczenie konferencji prasowej Elona Muska na język Polski; ja oglądałem w oryginale, ale niektórzy starsi userzy mogą nie "ogarniać" angielskiego: https://spacex.com.pl/wiadomosci/tlumacz...cona-heavy . Do tego czasem wygodniej przeczytać niż oglądać.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Muskowi o wiele lepiej idzie w kosmosie niż na Ziemi.
Właśnie Tesla zanotowała największą stratę kwartalną - 770 mln USD.
Ciekawe na ile jeszcze starczy inwestorom cierpliwości,

To jest strata netto. Jeżeli jednak porówna się ją z przepływami finansowymi brutto, to przestaje przerażać. Tak naprawdę Tesla w każdej chwili może zacząć przynosić zyski, jeżeli tylko nieco zmniejszy wydatki na BR, które są olbrzymie.

Dlatego inwestorzy przyjmują te straty ze stoickim spokojem.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
To smutne że wszyscy podpinają się pod Teslę. A on sam nawet Nobla nie dostał Smutny
Odpowiedz
No nie wiem. Obrót 2,9 mld - strata 770 mln, to wcale niemało. Tym bardziej, że strata w poprzednim kwartale wyniosła 'tylko' 400 mln, więc trend jest niepokojący.
Jak na razie działa wokół Muska efekt aureoli mesjasza i wycena Tesli przekracza wycenę GM czy Forda, które produkują o wiele więcej.
Ale aureolą nikt się nie naje, a łaska inwestorów na pstrym koniu jeździ.
Byłoby to ze szkodą dla muskowych fajerwerków, bo kto nie lubi takich odpałów.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
pilaster napisał(a): W końcu dojdzie do tego że duże rakiety (powyżej 20 ton na LEO) będą startować codziennie, albo i częściej. Może to zajmie kilka lat (max 10),

MHM. Raczej nie mniej niż dziesięć lat. Zanim będą startować codziennie (365 startów w ciągu roku...? Nie sądzę.) to się siwej brody dorobię. Też na najbliższą nawet dekadę nic nie wskazuje na to żeby pojawiło się aż tyle ładunków do wynoszenia. Budowa prywatnych stacji wokółziemskich, a później stacji cislunarnej, musiałyby mocno przyspieszyć żebyśmy mogli oglądać starty codziennie. Poza tym wąskim gardłem jest infrastruktura. Trochę to potrwa zanim zostanie ona przystosowana do tak częstego wynoszenia ludzi.


Raport nt. rynku nano/mikro itp. satelitek.
http://www.spaceworkscommercial.com/wp-c...n-2018.pdf

Na tę chwilę ponad 25 przedsiębiorstw stara się rozwijać swoje małe nośniki dla małych ładunków na niską orbitę, ale szacują, że do 2020 zaledwie piątka z nich coś wystrzeli na orbitę.


Cytat:SpaceWorks projects 2018 will be a strong year for nano/microsatellite launches, with 263 satellites
expected to launch, a 15% decrease from 2017, but an overall increase of 160% from 2016
Projections for Full Market Potential indicate up to 2,600 nano/microsatellites will require launch over the
next 5 years
This year’s forecast has been revised upwards from 2017 as analysts gained further confidence in the
market due to an increase in small satellite launch opportunities, the continued maturation of
emerging small satellite operators, and a strong influx of venture capital financing into the space
sector
Commercial Earth observation and remote sensing constellations are expected to make up 50% of the
market over the next 5 years; rapidly growing communications constellations are expected to account
for an additional 20% of the market
The future of the nano/microsatellite market will depend largely on the ability of operators to secure
capital in the near term and create sustainable customer relationships in the long term


pilaster napisał(a): ale nadejdzie nieuchronnie. Wtedy rynek na mikrorakiety drastycznie się skurczy. Tak jak napisał już pilaster. W lotnictwie transportowym nie ma żadnych małych samolotów transportowych. Wyłącznie średnie i duże.

Właśnie, że są małe samoloty transportowe cargo i osobowe, ale stanowią one znikomy udział w rynku. Tak samo może być z małymi rakietkami. Na razie się będą rozwijać, a potem pewnie zanikną albo ich udział w startach spadnie znacząco.


Cytat:Czyli jednak to była ściema z lotem wokół księżyca.

pilaster napisał(a): Ależ skąd. Lot wokółksiężycowy z udziałem Dragona i FH był jak najbardziej realny.


Ale nie załogowy. A o to właśnie chodziło.

pilaster napisał(a): Zamiast rozwijać FH Musk chce się skupić na BFR, podobno pierwsze suborbitalne (nie jest jeszcze rozwiązany problem z osłonami termicznymi) loty może on odbyć już ...w przyszłym, 2019 roku.

Na pewno tak się nie stanie. Oby zdążyli ją wyprodukować do grudnia następnego roku, ale obstawiam debiut w 2020.



pilaster napisał(a): Wreszcie Musk Księżyc i jego potencjał komercyjny, zawsze lekceważył i myślał wyłącznie o Marsie

Zatem rezygnacja z załogowego lotu księżycowego jest uzasadniona ekonomicznie i inżynieryjnie. 

A jednak szkoda. Może wrócą do tematu, jeżeli prace nad BFR utkną gdzieś na dłużej.

Pół roku temu wizja bazy księżycowej pilastrowi się nie podobała. Co wpłynęło na zmianę zdania?




Nawet Musk nie przypuszczał, że start się uda - Niewiarygodne! - powiedział oczarowany.  Duży uśmiech

Gościu z obciachowego zdjęcia, Tomek Czajka, miał swój wkład w rozwój rakiety. Okazuje się, że jednak "wszystko jest możliwe" (mam wrażenie, że już wklejałem w tym temacie informacje o tym gościu; a może kiedyś już gdzieś indziej o nim czytałem).

[Obrazek: OTIwNzg4Jj1mOGFMVAI3YH9CYR5JQz89JBBgCgsb...EzFmAKCVM=]


Cytat:Za rakietą Falcon Heavy stoi Polak. Znasz go ze starego mema
Do ostatniego sukcesu Elona Muska rękę przyłożył Polak. Co ciekawe, kiedyś był bohaterem jednego z najsłynniejszych memów w polskim internecie.

Impreza informatyków - tak podpisano zdjęcie, które krążyło po sieci na długo przed rozpowszechnieniem się mediów społecznościowych i stron w rodzaju Demotywatory.pl. Fotografia przedstawiała kilku młodych ludzi. Trudno powiedzieć, żeby wyglądali "szałowo".

Dwóch z nich jest ubranych w wełniane swetry w fantazyjne wzory, przez lata zwane w Polsce "tureckimi" (ze względu na kraj, z którego masowo sprowadzała je swoimi maluchami prywatna inicjatywa). Czyli ostatni krzyk mody gdzieś tak z 1995 r. Pozostali dwaj mają na sobie o wiele za duże, wyciągnięte bluzy.

Podobno zdjęcie zrobiono w Zwardoniu na Śląsku w 1997 r. podczas ogólnopolskiej olimpiady matematycznej. I podobno wszyscy uwieńczeni na nim bohaterowie to dzisiaj wzięci informatycy.

Jednak tylko jeden z nich od czasu do czasu przewija się w mediach. To Tomasz Czajka ze Stalowej Woli, jedyny z czwórki chłopców, który nie miał na sobie okularów. Parę lat temu prasa, radio i tv informowały, że Czajka, absolwent matematyki na Uniwersytecie Warszawskim, jest programistą i pracuje dla Google’a. Tabloidy podawały nawet rzekomą kwotę jego rocznych zarobków, która kształtować się miała na poziomie 200 tys. dolarów rocznie.


Jednak od dwóch lat Czajka nie pracuje już u monopolisty wśród internetowych wyszukiwarek. Nie ruszył się jednak z Kalfornii. Od 2016 r. jest zatrudniony w firmie Elona Muska SpaceX. Ekscentryczny miliarder utworzył ją, by zrealizować swoje wielkie marzenie, jakim jest kolonizacja Marsa.

Pomóc w urzeczywistnieniu tego celu ma rakieta Falcon Heavy, której pierwszy, udany start kilka dni temu obserwował świat. Nic dziwnego. To największy taki obiekt od czasu słynnych rakiet Saturn V, czyli tych, które wynosiły na orbitę statki Apollo, którymi Amerykanie polecieli na Księżyc.

Jednym ze współautorów tego sukcesu jest właśnie Czajka. W firmie SpaceX odpowiada on za programowanie używane podczas lotów statków.

Przez internautów Polak nazywany jest "nadludzkim programistą". Obecnie na Facebook’u Czajkę śledzi ponad tysiąc osób z całego świata a on sam dzieli się na swoim profilu osiągnięciami swej macierzystej firmy. Ale w Polsce i tak większość będzie go kojarzyć z mało wyjściową bluzą i niepewnym uśmiechem ze słynnego mema.

https://finanse.wp.pl/za-rakieta-falcon-...914657409a


The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):
pilaster napisał(a): W końcu dojdzie do tego że duże rakiety (powyżej 20 ton na LEO) będą startować codziennie, albo i częściej. Może to zajmie kilka lat (max 10),

MHM. Raczej nie mniej niż dziesięć lat. 

A może się założymy?  Cwaniak

Wszystko zależy od tego, kiedy do operacyjnego użytku wejdą NG i BFR. Starty codziennie będą jakieś 3-4 lata później


Cytat:Też na najbliższą nawet dekadę nic nie wskazuje na to żeby pojawiło się aż tyle ładunków do wynoszenia. 


Bo to jest kwestia ceny. Im niższa cena tym większy popyt. Jak cena spadnie poniżej 1000$/kg, a w BFR i NG spadnie, to ładunki pojawią się masowo.


Cytat: Poza tym wąskim gardłem jest infrastruktura. Trochę to potrwa zanim zostanie ona przystosowana do tak częstego wynoszenia ludzi.


Toteż ludzie nie od razu będą latać codziennie. Ale ładunki jak najbardziej.




Cytat:
pilaster napisał(a): ale nadejdzie nieuchronnie. Wtedy rynek na mikrorakiety drastycznie się skurczy. Tak jak napisał już pilaster. W lotnictwie transportowym nie ma żadnych małych samolotów transportowych. Wyłącznie średnie i duże.

Właśnie, że są małe samoloty transportowe cargo i osobowe, 


Osobowe. Ale nie towarowe.


Cytat:. Tak samo może być z małymi rakietkami. Na razie się będą rozwijać, a potem pewnie zanikną albo ich udział w startach spadnie znacząco.


No właśnie. W tej chwili jest na nie zapotrzebowanie. Ale to okno się zamknie wcześniej czy później.



Cytat:
Cytat:Czyli jednak to była ściema z lotem wokół księżyca.

pilaster napisał(a): Ależ skąd. Lot wokółksiężycowy z udziałem Dragona i FH był jak najbardziej realny. 


Ale nie załogowy.



Załogowy jak najbardziej. Tyle że nie może się on odbyć, dopóki Dragon2 nie zacznie latać regularnie na LEO. A tutaj jest poślizg. Gdyby pierwszy lot załogowy Dragona2 odbył się w grudniu zeszłego roku, to pewnie już by ten lot szykowali.


Cytat:
pilaster napisał(a): Zamiast rozwijać FH Musk chce się skupić na BFR, podobno pierwsze suborbitalne (nie jest jeszcze rozwiązany problem z osłonami termicznymi) loty może on odbyć już ...w przyszłym, 2019 roku. 

Na pewno tak się nie stanie. Oby zdążyli ją wyprodukować do grudnia następnego roku, ale obstawiam debiut w 2020.


Musk jest w tej chwili w komfortowej sytuacji. Może się zaangażować w BFR, a jeżeli tam coś nie wyjdzie, albo utknie, może wrócić do doskonalenia F9 i Heavy (np wymieniając silniki w drugim stopniu na raptory, etc). Technologicznie pogonił tak daleko do przodu, że przez najbliższe 10 lat nikt się nawet do niego nie zbliży (poza ewentualnie Blue Origin)




Cytat:
pilaster napisał(a): Wreszcie Musk Księżyc i jego potencjał komercyjny, zawsze lekceważył i myślał wyłącznie o Marsie

Zatem rezygnacja z załogowego lotu księżycowego jest uzasadniona ekonomicznie i inżynieryjnie. 

A jednak szkoda. Może wrócą do tematu, jeżeli prace nad BFR utkną gdzieś na dłużej.

Pół roku temu wizja bazy księżycowej pilastrowi się nie podobała.


Eee? Wizja bazy księżycowej jest właśnie tym co się pilastrowi zawsze bardzo podobało. Ze względów komercyjnych, inżynieryjnych i naukowych ma lepsze uzasadnienie niż baza marsjańska (tamta z kolei lepsza jest dla geologów i biologów). Natomiast nie podobała się pilastrowi wizja stacji wokółksiężycowej (Deep Gateway). I nadal się nie podoba.

Cytat:Nawet Musk nie przypuszczał, że start się uda 


Eee tam. Zwykła pijarowa ściema.

- Niewiarygodne! - powiedział oczarowany.  Duży uśmiech 


Cytat:Gościu z obciachowego zdjęcia, Tomek Czajka, miał swój wkład w rozwój rakiety.


Ale to przecież niepolak. Nie biega wilczym tropem i nie czci Wyklętych  Smutny

Tylko patrzeć, jak PIS rozpocznie na niego nagonkę, tak jak na Wolszczana.  Smutny
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Astronomowie odkryli nowy obiekt w kosmosie poruszający się z wielką prędkością w okolicach Ziemi. Ciekawe co to może być...  Cwaniak


https://gfycat.com/respectfulclevercavy

Prawdopodobnie w roku 2091 dziwny pojazd kosmiczny bez dachu znacząco zbliży się do Ziemi na odległość mniejszą niż Księżyc.

Cytat:Analyzing the Roadster’s orbit, three astronomers who specialize in planetary motion — Hanno Rein, Daniel Tamayo and David Vokrouhlicky — write in a paper posted at arXiv, a repository of electronic preprints of scientific papers hosted by Cornell University, that the Tesla will have its first close encounter with Earth in 2091, possibly passing closer than the moon.

https://spaceflightnow.com/2018/02/14/el...h-in-2091/




pilaster napisał(a): A może się założymy?  Cwaniak

Na jakich warunkach?

pilaster napisał(a): Wszystko zależy od tego, kiedy do operacyjnego użytku wejdą NG i BFR. Starty codziennie będą jakieś 3-4 lata później

NG ma wejść do użytku po 2020 (zdaje się, że jest to ostatnia aktualna zapowiedź). BFR Musk ocenia, że uda mu się przeprowadzić loty testowe w ciągu 3-4 lat[1]. Dodając do tego prognozę pilastra o 3-4 latach na skomercjalizowanie rakiety na poziomie startu codziennie (nawet co dwa dni dla każdej z firm) mamy 6-8 lat. Dodać do tego trzeba jeden rok na potwierdzenie, że loty odbywały się codziennie. Zostaje w pesymistycznym wariancie 1 rok zapasu do 3 lat w wariancie optymistycznym. "Ciasno", a mimo tego proponowany jest zakład, którego spełnienie musi obejmować także to, że rynek rakiet rozwinie się do tego stopnia, że zamiast ok 100 lotów w roku będzie ich blisko 300, a pamiętać też należy, że wzrośnie udźwig nośników, więc popyt musi wzrosnąć bardziej niż te brakujące 150+ lotów. Jedyna nadzieja w tym, że F9 będą latać bardzo często i dzięki temu zakład zostanie spełniony.

[1] https://www.popularmechanics.com/space/r...next-year/


pilaster napisał(a): Bo to jest kwestia ceny. Im niższa cena tym większy popyt. Jak cena spadnie poniżej 1000$/kg, a w BFR i NG spadnie, to ładunki pojawią się masowo.

A pilaster już wyliczył jaki jest realny poziom do osiągnięcia dla tego rynku w ciągu 10 lat, że jest taki pewny swego?


pilaster napisał(a): Osobowe. Ale nie towarowe.

W świecie pilastra może nie ma (bo tam są tylko samoloty "średnie i duże"; ciekawe jakie jeszcze rzeczy występują w tym świecie w dwóch wariantach wielkości), ale w rzeczywistości są zarówno osobowe, jak i towarowe.


pilaster napisał(a): No właśnie. W tej chwili jest na nie zapotrzebowanie. Ale to okno się zamknie wcześniej czy później.


Zamknie albo nie zamknie. Zmniejszy, ale istnieć może. Na razie USAF sporządziło budżet na najbliższe kilka lat dedykowany właśnie małym nośnikom. Potencjał wzrasta.

Cytat:It still came as a surprise to many that the Air Force budget request for fiscal year 2019 establishes a “small launch” program with a dedicated funding line of $192.5 million over five years. “This is a new start,” confirmed industry consultant Mike Tierney, of Jacques & Associates.

The Air Force will not be buying rockets but acquiring launch services from the private sector. The budget forecasts $47.6 million for 2019, $11.5 million in 2020, $57.9 million in 2021, $12.1 million in 2022 and $63.4 million in 2023.


pilaster napisał(a): Ależ skąd. Lot wokółksiężycowy z udziałem Dragona i FH był jak najbardziej realny. Załogowy jak najbardziej. Tyle że nie może się on odbyć, dopóki Dragon2 nie zacznie latać regularnie na LEO. A tutaj jest poślizg. Gdyby pierwszy lot załogowy Dragona2 odbył się w grudniu zeszłego roku, to pewnie już by ten lot szykowali.


Nie był skoro Dragon nie dostał certyfikatu.


pilaster napisał(a): Eee? Wizja bazy księżycowej jest właśnie tym co się pilastrowi zawsze bardzo podobało. Ze względów komercyjnych, inżynieryjnych i naukowych ma lepsze uzasadnienie niż baza marsjańska (tamta z kolei lepsza jest dla geologów i biologów). Natomiast nie podobała się pilastrowi wizja stacji wokółksiężycowej (Deep Gateway). I nadal się nie podoba.

Aha.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Prawdopodobnie w roku 2091 dziwny pojazd kosmiczny bez dachu znacząco zbliży się do Ziemi na odległość mniejszą niż Księżyc.

A wtedy ktoś go pewnie złapie i sprzeda za grubą kasę...  Cwaniak



Cytat:NG ma wejść do użytku po 2020 (zdaje się, że jest to ostatnia aktualna zapowiedź).


Och, zapewne będzie miał poślizg. Rok, albo dwa. Ale nie jeden NG tą wiosnę czyni. Zanim wyruszą giganty (BFR, NG), w drodze są mniejsi gracze. RocketLab spokojnie dojdzie do tych swoich 50 startów rocznie. Falcony również latać będą coraz częściej. Pojawią się też inne mniejsze rakiety. Virgin galactic w końcu wreszcie coś wyśle, polecą w końcu Vulcan i Ariane 6, etc, etc..

Skoro w zeszłym roku było 90 startów, a w tym będzie pewnie ze 120, to dojście do 360 po 10 latach jest jak najbardziej realne.


Cytat:
pilaster napisał(a): Bo to jest kwestia ceny. Im niższa cena tym większy popyt. Jak cena spadnie poniżej 1000$/kg, a w BFR i NG spadnie, to ładunki pojawią się masowo.

A pilaster już wyliczył jaki jest realny poziom do osiągnięcia dla tego rynku w ciągu 10 lat, że jest taki pewny swego?


Mniej więcej. Spadek ceny 10 razy spowoduje co najmniej 10 krotny wzrost popytu. A zapewne znacznie większy, bo dojdzie do tego efekt substytucji.



Cytat: w rzeczywistości są zarówno osobowe, jak i towarowe.

OK proszę zatem aby żarłak podał jaki jest najmniejszy transportowy  (tzn produkowany w wersji transportowej, a nie pasażerskiej) samolot świata



Cytat:
pilaster napisał(a): Ależ skąd. Lot wokółksiężycowy z udziałem Dragona i FH był jak najbardziej realny. Załogowy jak najbardziej. Tyle że nie może się on odbyć, dopóki Dragon2 nie zacznie latać regularnie na LEO. A tutaj jest poślizg. Gdyby pierwszy lot załogowy Dragona2 odbył się w grudniu zeszłego roku, to pewnie już by ten lot szykowali.


Nie był skoro Dragon nie dostał certyfikatu.


I dlatego zrobili cnotę z potrzeby. Ale Dragon w końcu poleci i jeżeli prace nad BFR będą się opóźniać, loty księżycowe FH wrócą na tapetę. Zobaczymy za rok - dwa.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a): jaki jest najmniejszy transportowy (tzn produkowany w wersji transportowej, a nie pasażerskiej) samolot świata
Dron Amazonu?
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Nie do końca jest tak, że Musk pomija Księżyc. W końcu pokazali grafiki koncepcyjne na zeszłorocznej prezentacji, a także Musk podkreślił, że BFR po dotankowaniu wystarczy paliwa, aby dolecieć na Księżyc i wrócić na Ziemię. Najprawdopodobniej miało to pokazać NASA i administracji USA, że może wysłać tam ludzi na szybciej i nieporównywalnie taniej. Gdyby jednak SpaceX sami wszystko zorganizowali, wtedy politycy i agencje rządowe mogliby się bezczynnie przyglądać, podczas gdy obecnie jest większa szansa, że zdecydują się na jakieś wspólne przedsięwzięcie.

Swoją drogą, patrząc ogólnie na aktualne plany NASA, człowiek zaczyna zastanawiać się, po co w ogóle zawracają sobie głowę takimi zacofanymi koncepcjami, jak niebotycznie droga rakieta jednokrotnego użytku. Robert Zubrin powiedział, że ich plany mają za główny cel dać wszystkim pracę. I faktycznie, trzeba przyznać, że w takim ujęciu wszystko nabiera sensu. Niestety tylko w takim. Ale jednak nawet tego zadania pewnie długo nie pociągną, ponieważ niedługo już dla całego Kongresu USA stanie się jasne, że gdy NASA w końcu wyśle pierwszych astronautów na Marsa za dziesiątki miliardów dolarów, wtedy będą oni witani na miejscu przez kolonistów ze SpaceX.

Jakby tego było, ta nowa seria rakiet SLS ma mieć tylko 8,4 m średnicy. Nie da się za ich pomocą wynieść na orbitę niczego wartego uwagi. I są mniejsze niż BFR, co w połączeniu z brakiem możliwości wielokrotnego użytku staje się niestety niczym innym, jak tylko nikomu niepotrzebną i niechcianą kupą żelastwa. Gdyby chociaż mogła wynieść na orbitę obiekt o średnicy kilkunastu metrach, wtedy można by już konstruować niewielkie habitaty i bardzo wygodne statki tranzytowe. A tak pewnie trzeba poczekać na kolejną wersję BFR.

Na dzień dzisiejszy zasoby naukowe NASA są zwyczajnie marnowane. Lepiej by było zrezygnować z budowy własnych rakiet nośnych, zwolnić ludzi, którzy i tak znajdą pracę w innych firmach, a zamiast tego zająć się wszystkim innym. To znaczy takimi zadaniami, jak misje poza orbitę Ziemi, rozwojem jednostek napędowych dla statków, inżynierią w przestrzeni kosmicznej, czy budową i samowystarczalnym funkcjonowaniem baz na innych ciałach niebieskich. A także Koniecznie z rozwojem metod ich komercjalizacji. To ostatnie, jak dziś już wiadomo, musi stać się kwestią priorytetową, aby jakikolwiek podbój kosmosu mógł trwać i nie zostać nagle przerwanym na pół wieku jak eksploracja Księżyca. Na pewno lepiej byłoby wydać miliard dolarów na badania nad napędem elektromagnetycznym niż dziesiątki miliardów na niepotrzebną rakietę.

Wracając do bazy księżycowej, największy problemem może być jej komercjalizacja. Turyści po milion dolarów szybko się skończą. Co dalej? Ewentualna samowystarczalność w funkcjonowaniu nie sprawi, że nie potrzeba będzie wsparcia z Ziemi na wypadek awarii i w celach rozbudowy bazy. A skąd brać wodę (niezbyt drogo), co z pyłem, który zabija, gdy się go wdycha (nie wolno by było zdjąć maski? w ogóle ten trujący pył to jeden z kluczowych problemów)? Oczywiście trzeba wiele rzeczy sprawdzić na miejscu ale do stałej obecności jest długa droga.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości