lumberjack napisał(a): Może i tak. Ale załóżmy, że jesteśmy szympansią szarańczą, która zasrywa wszystko wokół, eksploatuje i przenosi się dalej. Załóżmy, że jesteśmy przekleństwem dla innych gatunków oraz dla środowiska tej i ewentualnie w przyszłości - innych planet.
Nawet jeśli, to co z tego? Nie wiem jak wy, ale ja lubię życie, lubię istnieć i eksploatować przeróżne surowce tak żeby bliskim żyło się dobrze. A jak komuś jest źle z byciem szympansią szarańczą, to zawsze może się zabić albo przynajmniej przestać rozmnażać na wzór skrajnych ekologów z Francji. Dlatego też mam nadzieję, że loty kosmiczne umożliwią w przyszłości ekspansję naszemu gatunkowi. Amen.
Mam podobnie. Ale czasami robię wysiłek umysłowy, próbując wczuć się w sytuację żaby, której zagrodzono asfaltem drogę do siedliska rozrodczego, wilka, któremu pokawałkowano teren łowny czy gęsi, do której się strzela dla zabawy.
I jakoś te cudeńka cywilizacji robią się jakieś takie ....
Ale przecież jest wporzo, jak stanowią równania pilastra.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.