Twój wiek nie ma znaczenia.Liczy się dojrzałość, a jak widzę sam nie wiesz czego chcesz:"Może faktycznie przeżywam tak zwany bunt".Wiara lub niewiara nie polega na kaprysie, na tym, że dostało się 1 w szkole to Boga nie ma.Jest to decyzja ważna, której nie podejmuje się od tak."Przygnębia mnie myśl o tym, że wrócę do kościoła. Że będę jak te ciemne jednostki wierzył w coś co nie istnieje. Wierzył po to by było mi lżej, po to bym nie bał się śmierci."Dlaczego zakładasz, że chrześcijanie wierzą, aby się nie bać śmierci?Nie uważasz, że nie to jest podstawą wiary?Myślę, że powinieneś się jeszcze wiele nauczyć i dowiedzieć.Jeszcze wiele razy się zmienisz i Twój światopogląd też.Jak dojrzejesz to odkryjesz czego tak naprawdę chcesz.
Oaza - Forum dyskusyjne
|
28.03.2010, 00:05
30.03.2010, 16:24
kkap napisał(a):Ja tam pisałem długo, prawie 2 lata. Rok temu mnie zbanowali za "agresywne promowanie ateizmu" Chwaliłem się tu tym nie raz zresztą a pamiętasz nasz evil satanic plan?
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains But I carry strength from souls now gone They won't let me give in... (...) Death will take those who fight alone But united we can break a fate once set in stone Just hold the line until the end Cause we will give them hell..." EH
30.03.2010, 17:31
Co do tego forum po przeczytaniu tego tematu, stracilem wiare w normalną ludzkość ;P ...
Nie wiem jak wyprany trzeba mieć mózg zeby zrywać z chlopakiem bo "forum" tak radzi
-----------------------------------------
New blood joins this earth And quickly he's subdued Through constant pained disgrace The young boy learns their rules ----------------------------------------- <div_prefs id="div_prefs"></div_prefs><div_prefs id="div_prefs"></div_prefs><div_prefs id="div_prefs"></div_prefs><div_prefs id="div_prefs"></div_prefs><div_prefs id="div_prefs"></div_prefs>
22.06.2010, 19:46
TripleSix napisał(a):Malinowe, wyszłabyś za ateistę? Związałabyś się z dobrym człowiekiem, ale ateistą? tak Al-Rahim napisał(a):...i jest to mniemanie błędne...katolikiem nie czyni Cię sama wiara w Boga Al-Rahim napisał(a):Ty zapewne traktujesz ją poważnie, ale wielu z nas bajek na poważnie traktować nie potrafi. Albo i nie chce (bo i po co?). Luz, Wasza sprawa Al-Rahim napisał(a):Mogę mówić tylko za siebie, ale ja również nie traktuję Cię jako tępaka (nie wiem tylko co to "zjeb"). Za osobę chorą psychicznie - jak najbardziej. słowo 'zjeb' zostało użyte wcześniej, więc pytaj autora poprzedniego posta jeśli wg Ciebie wyznawanie jakiejkolwiek wiary jest podstawą do określenia człowieka jako chorego psychicznie, to podejrzewam, że tylko niewielki procent ludzi na świecie jest zdrowych. Zresztą wiadomo, ze chciałes mnie obrazić, ale szczerze- nie robi to na mnie wrażenia. Przepraszam, że odpisuję z takim poślizgiem, ale znowu trafiłam tu przypadkiem
22.06.2010, 23:24
Tak ogólnie to siema, jestem tu nowy, a ten temat mnie bardzo zainteresował więc poruszę parę kwestii.
1. malinowe: nikt nie będzie ci narzucał swoich racji. Z doświadczenia wiem że z katolami (i pochodnymi) nie da się rozmawiać bo nie trafiają do was żadne argumenty. 2. Prawdziwi katolicy. Nie ma chyba na ziemi takowych. Katolikiem może nazywać się osoba, która zastanowiła się przynajmniej raz nad sensem swojej wiary, na swoim przykładzie mogę pokazać jakie są skutki uboczne (i bardzo dobrze). 3. http://forum.oaza.pl/viewtopic.php?t=414 Powiem tak: nie wiem co oni biorą ale muszę kiedyś spróbować (może w końcu wielki FSM przemówi do mnie i wyjawi tajemnicę przygotowywania prawdziwego spaghetti). Pozdro.
23.06.2010, 00:25
tajemnica napisał(a):Jest to decyzja ważna, której nie podejmuje się od tak. Błąd! To nie jest decyzja. Nikt nie decyduje czy wierzy, czy nie. Albo się wierzy, albo... nie. To się po prostu czuje, to się wie. @malinowka - Cytat:podejrzewam, że tylko niewielki procent ludzi na świecie jest zdrowych. No, na papierze i teoretycznie to rzeczywiście większość ludzi na świecie wierzy w Boga. Z praktyką to już inaczej. Bo na papierze i w teorii to i ja jestem katolik wierzący.
I'm an atheist, and that's it. I believe there's nothing we can know except that we should be kind to each other and do what we can for other people.
23.06.2010, 14:09
Tak się składa że należałem do oazy i przez 3 lata aktywnie w niej uczestniczyłem.Nawet pojechałem na 2 tygodniowe rekolekcje gdzie oprócz spędzania całego dnia na modlitwie i słuchania na temat rozumienia liturgii słowa, rozumienia i przeżywania sakramentu Chrztu św., poznania i rozumienia posługi ministranta niczego do mojego rozumu nie wniosło.Byłem również na Oazie modlitwy gdzie mimo cudownych świadectw uczestników ja niczego więcej nie doznałem.Po kilku latach poszukiwań mojej drogi życia trafiłem na te forum.
Osobiście poznałem tam kilku wspaniałych ludzi.Większość jednak przestała rozumieć otaczający ich świat i społeczeństwo.Żyją w swych cudach i wyimaginowanym świecie.Nie widzę sensu dyskusji z nimi.
23.06.2010, 22:20
cóż, wciąż słyszę, że dyskusja ze mną nie ma sensu, chociaż na dobrą sprawę nikt nawet nie próbował jej ze mną podjąć..., stąd wysuwam wniosek, że jest zupełnie odwrotnie. Zaznaczę jeszcze, że jak dotąd ja nie wyraziłam się negatywnie na temat żadnego z Was, sama natomiast zostałam parę razy obrażona.
Nie mam pojęcia, jakich ludzi w oazie spotkaliście, ale to nie znaczy, że na podstawie tych, których poznaliście macie prawo oceniać całą resztę. Ja nie należę już do oazy, ponieważ nie wszystkie przyjęte przez ten ruch zasady były zgodne z moim światopoglądem, mimo tych różnic, nie pozwoliłabym sobie na tak mocne słowa, jak niektórzy z Was, z których większość prawdopodobnie wie o tym ruchu tyle, co z opowiadań innych sceptyków. Shaw89, nie zgodzę się z Tobą, oznaczałoby to, że wiara oparta jest jedynie na emocjach, które jak wiesz u człowieka są zmienne. Każdego czasem nachodzą wątpliwości. Wiara w sensie religijnym ma o wiele szersze znaczenie niż słowo 'wierzyć' używane w języku potocznym. Żeby Ci jaśniej nakreślić mój punkt widzenia, porównam to do miłości, która wg mnie też jest częściowo wyborem. Najłatwiej to wytłumaczyć na przykładzie, kiedy jesteś wściekły na kogoś, kogo kochasz. W danej chwili nie znosisz tej osoby, ale mimo to nie przestajesz jej tak naprawdę kochać. Ja to widzę w ten sposób
23.06.2010, 22:31
Angus Prus
Unregistered malinowe napisał(a):cóż, wciąż słyszę, że dyskusja ze mną nie ma sensu, chociaż na dobrą sprawę nikt nawet nie próbował jej ze mną podjąć..., stąd wysuwam wniosek, że jest zupełnie odwrotnie. Zaznaczę jeszcze, że jak dotąd ja nie wyraziłam się negatywnie na temat żadnego z Was, sama natomiast zostałam parę razy obrażona. Się zapytam mogę wykorzystać nowe leki na teizm ? Pozdrawiam Falco Ps: Jak ,ktoś wierzy to jego sprawa , ateizm to mój styl. Osobiście mam dość polityki i religii bo żyłem w ich cieniu od pocztku to jest ok. 20 lat . Marnując przy tym nerwy i robiąc z siebie ,,męczennika" .Ateizm to moja ,życiowa droga widzę w nim szansę pojednania się z naturą i sztuką . i tyle
23.06.2010, 23:20
Liczba postów: 5,638
Liczba wątków: 38 Dołączył: 03.2009 Reputacja: 25 Płeć: kobieta Wyznanie: panteistka malinowe napisał(a):Shaw89, nie zgodzę się z Tobą, oznaczałoby to, że wiara oparta jest jedynie na emocjach, które jak wiesz u człowieka są zmienne. Każdego czasem nachodzą wątpliwości. Wiara w sensie religijnym ma o wiele szersze znaczenie niż słowo 'wierzyć' używane w języku potocznym. Żeby Ci jaśniej nakreślić mój punkt widzenia, porównam to do miłości, która wg mnie też jest częściowo wyborem. Najłatwiej to wytłumaczyć na przykładzie, kiedy jesteś wściekły na kogoś, kogo kochasz. W danej chwili nie znosisz tej osoby, ale mimo to nie przestajesz jej tak naprawdę kochać.Tym razem to ja się z tobą nie zgodzę. Moim zdaniem wiara religijna wynika z dwóch kwestii. Pierwszą z nich jest potrzeba serca, odczucia innej rzeczywistości, doświadczenia czegoś głębszego. Drugą jest potrzeba po części intelektualna- uporządkowania, zrozumienia świata, nadania mu jakiejś celowości. Trudno jest to porównać do miłości, która wprawdzie rozpoczyna się niezależną od nas emocją, ale później staje się działaniem na rzecz drugiej osoby i współdziałaniem z nią. W wierze brak tego elementu.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)
24.06.2010, 13:35
Rojza Genendel
nie zrozumiałaś mnie, odwołałam się do miłości, tylko po to, by lepiej zobrazować różnicę, między emocjami, a wyborem, które owszem, wiąże się z uczuciem, ale nie jest nim w ścisłym sensie. Zresztą, gdyby się głębiej zastanowić, to można by stwierdzić, że pragnienie miłości, ma mniej więcej te same źródła, co wg Ciebie pragnienie wiary. Falco Salutoris 'Się zapytam mogę wykorzystać nowe leki na teizm ?' cóż, widzę, że wracamy do punktu wyjścia
15.07.2010, 00:02
Python napisał(a):Co do tego forum po przeczytaniu tego tematu, stracilem wiare w normalną ludzkość ;P ...Kurcze , mocne ,normalnie pomyślałbym ,że prowokacja .
15.07.2010, 00:41
Tak szczerze mówiąc, to na pewno na takich forach są grupy trolli egzekwujących prawo Poego, bardziej moherowe od jakiegokolwiek katolika. (W sumie niezły plan, potrollować oazowiczów, by zobaczyli w co wierzą)
A przedstawione wątki mocne. Z drugiej strony z oazowiczami (i innymi przedstawicielami ruchów neokatolickich) nie warto zadzierać. Są święcie przekonani do swoich poglądów i jedynie mogą ateistę zestresować. Co do wypowiedzi Malinowych na temat wiary, ja widzę wiarę jako coś, co nie bierze się znikąd, tylko narasta, począwszy od wiary płytkiej (personifikacja sił natury, lęk przed śmiercią), nieco głębszej (żądza sprawiedliwości, potrzeba bycia kochanym), aż po głęboką (stan zakochania w owej personifikacji). Pojawiają się elementy oparte na rozumowaniu, ale później zaczynają dominować oparte na uczuciach i emocjach. Powiedz zakochanemu coś nieprzychylnego na temat jego dziewczyny, a potem przyłóż lód na podbite oko. Załóż konto na forum religijnym, a potem otrzymaj bana za „obrazę uczuć religijnych” lub „bycie w błędzie”.
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman 學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子 Science will win because it works. — Stephen Hawking Science. It works, bitches. — Randall Munroe Rojza Genendel napisał(a):Trudno jest to porównać do miłości, która wprawdzie rozpoczyna się niezależną od nas emocją, ale później staje się działaniem na rzecz drugiej osoby i współdziałaniem z niąNie trudno, miłość istnieje w umyśle jako stan gotowości do poświęceń dla kochanej osoby, dla której równie dobrze nic w stanie nie jesteś zrobić kochana osoba może też nie wiedzieć, że ją kochasz .. pod twoją opiekę uciekamy się święta boża rodzicielko .. Mama na pewno posłucha, bo mama kocha i my kochamy ją też. Mama zrozumie, pójdzie do surowego taty i wytłumaczy ... ewidentnie Maryję identyfikuje się z własną matką lub jej ideałem, jak najbardziej chodzi o miłość. Wytłumaczenie kultu Marii w katolicyzmie jest proste jak budowa cepa. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości