Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Widzisz AdVice, masz upierdliwą cechę, że jak Ci się wytknie merytoryczny błąd, to go usprawiedliwiasz. Się nie "przyjęło", tylko "myli się". W rezultacie duży procent przedstawicieli KRK nie wie do końca w co im każą wierzyć.
Co do Celsusa, to pamiętajmy, że nie był wobec chrześcijaństwa obiektywny. Więc bardzo prawdopodobne, że uchwycił się tej idei mimo jej niewiarygodności.
Natomiast z Rojzą się nie zgadzam. Jeśli Jezus nie był tym, za kogo się podawał, to był kłamcą i megalomanem, a Jego stwierdzenia nie mają żadnej wartości.
Cytat:a Jego stwierdzenia nie mają żadnej wartości.
bo jak skłamał w jednym, to i reszta nieważna. oj, ignorancja i wypaczony radykalizm wychodzi. doprawdy, pal licho że nie istniał - tak jak kubuś puchatek - ważne że ciekawe myśli mu przypisują.
Liczba postów: 5,638
Liczba wątków: 38
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
25 Płeć: kobieta
Wyznanie: panteistka
zefciu napisał(a):Natomiast z Rojzą się nie zgadzam. Jeśli Jezus nie był tym, za kogo się podawał, to był kłamcą i megalomanem, a Jego stwierdzenia nie mają żadnej wartości.
A za kogo podawał się Jezus? Za syna człowieczego, o ile pamiętam?
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość. (Jędrzej Śniadecki)
Liczba postów: 1,476
Liczba wątków: 11
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
0
zefciowi chodziło chyba o to, że jeśli nie był tym, za kogo się podawał i potem nie zmartwychwstał. Nawet św. Paweł Apostoł o tym pisał w listach, że jak Chrystus nie zmartwychwstał to próżna jest nasza wiara.
Liczba postów: 5,898
Liczba wątków: 64
Dołączył: 07.2007
Reputacja:
3
zefciu napisał(a):Natomiast z Rojzą się nie zgadzam. Jeśli Jezus nie był tym, za kogo się podawał, to był kłamcą i megalomanem, a Jego stwierdzenia nie mają żadnej wartości.
Mają pewną wartość, w końcu jego przesłanie coś ze sobą niosło. Musimy jednak odtrącić od niego całą niewiarygodną magiczną otoczkę boskich mocy i spełnionych proroctw.
Z kolei jego stwierdzenia dotyczące bezpośrednio mitologii, nie mają żadnej wartości- ani moralnej, ani naukowej, to po prostu sentymentalny bełkot.
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Liczba postów: 5,638
Liczba wątków: 38
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
25 Płeć: kobieta
Wyznanie: panteistka
The Phillrond napisał(a):Mają pewną wartość, w końcu jego przesłanie coś ze sobą niosło. Musimy jednak odtrącić od niego całą niewiarygodną magiczną otoczkę boskich mocy i spełnionych proroctw.
Zdecydowanie tak.
Miałam na myśli system etyczny, proponowany przez Jezusa- przecież na tym skupia się jego nauczanie.
Rzeczona otoczka jest dziełem ewangelistów, moim zdaniem głównie Łukasza i Jana- a poza nimi także Pawła, którego można uznać za właściwego założyciela chrześcijaństwa.
Natomiast nauczanie Jezusa- na przykład zawarte w parabolach, czy kazaniu na górze- wydaje mi się byc w duzej części słuszne, niezależnie od tego kim Jezus był lub nie był.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość. (Jędrzej Śniadecki)
Liczba postów: 1,476
Liczba wątków: 11
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
0
Tak, tak z odpowiednią dozą krytyczności patrzmy na kazanie na górze, bo to nie jedyne słowa i czyny Jezusa. Może weźmiemy sytuacje, w której Jezus rozwalił w świątyni jarmarczne stragany i biczem powypędzał kupców? Lub 1 list do Tymoteusza 1 rozdział :]?
Co do "magicznej" otoczki, to jeszcze nikt się nie odniósł do przykładów rzuconych przeze mnie na forum np. z Bernadetką. Cisza jak makiem zasiał.
Liczba postów: 5,638
Liczba wątków: 38
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
25 Płeć: kobieta
Wyznanie: panteistka
Hadrian napisał(a):Może weźmiemy sytuacje, w której Jezus rozwalił w świątyni jarmarczne stragany i biczem powypędzał kupców?
To właśnie ta wypełniająca proroctwo otoczka o której już wspominano, nie mająca nic wspólnego z historycznym Jezusem.
Fragment o którym wspominasz (Łk 19,45-48): Potem wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: «Napisane jest: Mój dom będzie domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców».
został zapewne wstawiony, jako jeden z licznych dowodów na to że Jezus był Mesjaszem, zgodnie z proroctwem Jeremiasza.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość. (Jędrzej Śniadecki)
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
"Ciekawe myśli" głosili różni filozofowie różnych cywilizacji. Często bardzo skromni i nie uważający się za Bogów. Jeśli zaś odbierzemy Chrystusowi Bóstwo, to ów zbiór "ciekawych myśli" możemy równie dobrze znaleźć gdzieś indziej. Dla chrześcijanina Zmartwychwstanie i Bóstwo Chrystusa jest stokroć ważniejsze niż Jego nauczanie. Wszak, jak nauczał Paweł zbawia nas wiara, a nie uczynki.
Liczba postów: 1,476
Liczba wątków: 11
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
0
Wszak, jak to pisze Jakub Apostoł zbawiają nas uczyni dokonane z wiary, a wiara to uwierzenie bogu w jego wolę, a nie brak uczynków. Inaczej jak rozpoznać, czy ktoś naprawdę wierzy? Czy może uczynki nas zbawiają, a wiara usprawiedliwia(to chyba nie jedno i to samo) z grzechów nieświadomych i mimowolnych. Z pewnością nie jest tak, że sama wiara zbawia.
św. Paweł, List do Rzymian, roz.3;wers-5 i dalej. To na temat uczynków w wizji Pawła :]
Liczba postów: 372
Liczba wątków: 27
Dołączył: 03.2008
Reputacja:
0
Gdyby udowodniono, że Jezus był człowiekiem, to religia by nie miała sensu, przecież wiara w jego boskość jest podstawą chrześcijaństwa. Celsus był przeciwny tej religii, ale nie oznacza to, by zakłamywał historię.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Nie jest tak, że sama wiara zbawia. Generalnie ani wiara, ani uczynki nas nie zbawiają, tylko Chrystus na ich podstawie. Sami nie mamy żadnej mocy się zbawić, niezależnie, jak bardzo byśmy moralnie się nie wysilali. Potrzebujemy zawsze pomocy nadprzyrodzonej, żeby uczynić cokolwiek dobrego. Tak głosi chrześcijaństwo. Nic więc dziwnego, że dla chrześcijanina Chrystus wyłącznie jako mądry nauczyciel bez boskiej mocy nie stanowi wartości.
Liczba postów: 1,476
Liczba wątków: 11
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
0
No tak. To chyba oczywiste, że Chrystus nie bóg nie zbawia, bo nie jest bogiem
Z tym brakiem żadnej mocy to nie wiem. Może co do łaski wystarczającej, lub coś takiego chyba w chrześcijaństwie jest. Są też fragmenty: kołaczcie, a wam otworzą, lub z nachalnym znajomym(czy kimś takim), co się dobijał na siłę. 8) Wszak św. Paweł pisze, że odwieczne jego przymioty są im znane i o jego istnieniu można dojść za pomocą rozumu.
Liczba postów: 14,708
Liczba wątków: 100
Dołączył: 05.2009
Reputacja:
319 Płeć: mężczyzna
1. Wg katoli Chrystus był bogiem - "w imię ojca i syna i ducha świętego" Święta Trójca. Zabawne skądinąd, że wiara katolicka uznaje dogmat choroby psychicznej czyli zaburzeń dysocjacyjnych "Zbawcy".
2. Oczywiście Chrystus bez żadnej mocy byłby nieprzydatny - wtedy musiałoby się okazać, że drogą do zbawienia (cokolwiek to znaczy) jest wyłącznie własne działanie. To by po pierwsze wykluczało ze zbawienia tych którym się po prostu nie chce starać o "zbawienie" - co za strata źródeł przychodu ;-) i po drugie eliminowałoby konieczność pośrednictwa kruków - jeśli Chrystus nie byłby warunkiem koniecznym "zbawienia" to żadne "media" nie byłyby konieczne, a to równałoby się kasacji źródła przychodu. Nie bez powodu kapłanami zawsze byli ludzie najbardziej wykształceni, którzy znali chociażby intuicyjnie podstawy ekonomii.
3. To się nazywa łaska uświęcająca - o ile wiem efekt poświęcenia Chrystusa, ale nie jestem pewien. Wierzący kolega tłumaczył mi, że z grubsza chodzi o to, że dopóki nie popełnisz grzechu ciężkiego nadajesz się jeszcze do zbawienia nawet bez aktu oczyszczającego masochizmu czyli spowiedzi. W rezultacie możesz też przystąpić do komunii świętej nie popełniając grzechu. To też jeden z objawów intuicji lub wiedzy ekonomicznej kruków - nikt nie będzie marnował godziny czasu, żeby nie dostać tego o co chodzi, czyli opłatka, a jak nie przyjdzie to nie złoży się na panny negocjowalnego afektu dla naczelnego "medium".
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Liczba postów: 17
Liczba wątków: 2
Dołączył: 11.2019
Reputacja:
0
Nie chcąc dublować odkopuję temat - wziąłem ostatnio udział w ciekawej rozmowie dotyczącej wielkich zagadek historii. Wskazałem na problematykę ojcostwa Jezusa. Miliony ludzi na świecie wierzą w jego boskość, jednak to postać historyczna, dlatego musiał mieć ziemskiego ojca. Powyższa informacja została na przestrzeni wieków skutecznie ukryta. Możliwe zatem, że nigdy nie dowiemy się prawdy. Tak jak napisano wyżej, Pantera to wątpliwy typ.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
pietras123 napisał(a): Nie chcąc dublować odkopuję temat - wziąłem ostatnio udział w ciekawej rozmowie dotyczącej wielkich zagadek historii. Wskazałem na problematykę ojcostwa Jezusa. Miliony ludzi na świecie wierzą w jego boskość, jednak to postać historyczna, dlatego musiał mieć ziemskiego ojca. Powyższa informacja została na przestrzeni wieków skutecznie ukryta. Możliwe zatem, że nigdy nie dowiemy się prawdy. Tak jak napisano wyżej, Pantera to wątpliwy typ.
Boskość Jezusa nie wynika z braku ojcostwa ziemskiego. W historii chrześcijaństwa stale obecny był spór między tymi, co uważali, że Jezus był / jest Bogiem, a tymi, którzy sądzili inaczej. Tych drugich różnie zwano, arianie, unitarianie, część adwentystów a w ostatnim stuleciu Swiadkowie Jehowy. Zadna z tych grup nie kwestionuje AFAIK dziewiczego poczęcia, a przynajmniej nie w kontekście boskości Jezusa. Także w drugą stronę, trynitarianie uzasadniali i uzasadniają boskość Jezusa jego nauczaniem, a nie tym, że się począł z dziewicy.
PS: Zrób coś z tym nadmiarem czcionek w tekście, bo na serio zaczyna wkurzać. Jeżeli piszesz z PC, to kombinacja klawiszy Ctrl+Shift+S lub klinięcie na ostatnią ikonkę w panelu edycji powinno pomóc ci wyjść z trybu WYSIWYG.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
pietras123 napisał(a): Nie chcąc dublować odkopuję temat - wziąłem ostatnio udział w ciekawej rozmowie dotyczącej wielkich zagadek historii. Wskazałem na problematykę ojcostwa Jezusa. Miliony ludzi na świecie wierzą w jego boskość, jednak to postać historyczna, dlatego musiał mieć ziemskiego ojca. Powyższa informacja została na przestrzeni wieków skutecznie ukryta. Możliwe zatem, że nigdy nie dowiemy się prawdy. Tak jak napisano wyżej, Pantera to wątpliwy typ.
Jeśli ktoś ziemskiego ojca Jezusa ukrył, to na pewno nie chrześcijanie, skoro ewangelista Mateusz podaje rodowód Jezusa z linii Józefa. Nieważne, na ile jest wiarygodny - dla każdego, kto nie wierzy w pozaziemskie pochodzenie Jezusa jest jasne, że jego ojcem był Józef. Nie żadna pantera. Pantera to legenda powstała w żydowskim środowisku nieprzyjaznym chrześcijanom (którzy byli postrzegani jako żydowscy heretycy), aby skompromitować ich mistrza jako rzymskiego bękarta.
Liczba postów: 21,430
Liczba wątków: 216
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
1,012 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Przecież Jezus był blond Polakiem spod Nowego Targu ze starego, góralskiego rodu Tutków.
Sam słyszałem od jednego starego górala, który nic nie pamiętał.