Rothein napisał(a):Nie no albo jesteś tylko uparty jak osioł albo bezdennie głupi. Jedno z dwóch.
Istnienie noworodka jest równie zależne od kogoś kto się nim zaopiekuje jak istnienie nienarodzonego jeszcze dziecka zależne jest od organizmu matki. To czy noworodek jest klasyfikowany jako autonomiczna jednostka biologiczna nie zmienia tego że jest ABSOLUTNIE bezradny i zdany koniecznie na czyjąś opiekę. No kurwa, tylko skończony debil i kretyn bez mózgu mógłby temu zaprzeczać.
No, dobrze już dobrze, ale naprawdę daruj sobie te inwektywy. Mnie to nie rusza, a jeśli pociągają cię emocje związane z tego rodzaju wypowiedź-mi to ściągnij sobie bluzgatora.
Ale przechodząc do meritum. Ja nie zaprzeczam temu, że noworodek nie jest samowystarczalny. Ja twierdzę jedynie, że jest autonomiczną jednostką biologiczną, która ma z matką tyle wspólnego co połowę wspólnych genów i oczywiście poród. Wtedy też nowonarodzony staje w obliczu nowej sytuacji, w której to nie jest jeszcze całkowicie suwerenną jednostką, ale już przynajmniej taką, której funkcje biologiczne nie są uzależnione od żadnego pośrednika, a że w celu utrzymania ich przy życiu powstały domy dziecka toteż tam powinny takie jednostki trafiać (jeśli matka nie chce się nimi zająć, oczywiście).
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
K.Bunsch