Bart napisał(a):Nie masz pojęcia jak zmienia się podejście, kiedy człowiek zetknie się z tym "płodem" osobiście. Jesteśmy z żoną w siódmym miesiącu ciąży, ale już w drugim miesiącu nie było mowy o żadnym "płodzie" czy "zlepku komórek". To już wtedy było nasze dziecko. O ile wcześniej myślałem, że po badaniach genetycznych zdecydowałbym się na aborcję, gdyby dziecko okazało się upośledzone, o tyle tuż przed badaniami wiedziałem, że tak czy inaczej nie zabijemy tego maleństwa. Bo to już nie był żaden "płód" - to było i jest nasze dziecko.Nic dodac nic ująć. Bart, u mnie ojcowstwo odwróciło o 180 stopni przekonania "aborcyjne" - bo kiedyś tez krzyczałem o "wolnej woli" i "mozliwości wyboru". Dziś wiem, że popierałem zwyczajne zabójstwo. Nie - nie zwyczajne - gdyż dokonane na nieświadomej, nie będącej się w stanie bronić osobie. Tam "w środku" jest żywa istota, żywy człowiek - bez względu na to jakie to "mądralizmy" będa wysuwać i jak głośno nie będą jojczeć lewaki i inna "lyberalna" swołocz.
Tym bardziej, że ich argumenty "za" to w 99% chora demagogia.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)