forge napisał(a):A ja nie wiem, co bym wybrał. Ale jak już pisałem, pisałem i potem znowu pisałem, nie należy decydować za kogoś, czy jego życie jest godne uznania.
Tam wyżej pisałem o sytuacji choroby faktycznie zagrażającej zdrowiu lub życiu kobiety. Oczywiście, jak kiedyś zauważył Rex, ciężko znaleźć tą moralną granicę między stopniem zagrożenia pozwalającym na aborcję i niezagrażającym. Myślę jednak, że to na pewno lepsze rozwiązanie, niż zakaz absolutny czy też absolutne przyzwolenie.
Wracając do zacytowanego fragmentu Twojej wypowiedzi, jak rozumiem, piszesz o gwałcie. I, naprawdę, ciężko mi pojąć jak można rozpatrywać człowieka w kategorii "oręża", czyli przedmiotu. Dokonujesz uproszczenia, znacznego uproszczenia i to na szkodę człowieka, o którego losie ma osąd zadecydować. I jak to ocenić?
Myślę, że są wartości, które uznać możemy za uniwersalne, i których powinniśmy bronić, mimo różnić w płci, narodowości, klasie społecznej, kolorze skóry, wykształceniu... Jednak poruszyłaś ciekawy wątek. Nie przepadam za psychologizowaniem, i myślę, że to nie miejsce na opisywanie różnić między sposobami naszego myślenia... ale myślę, że kobiety po prostu solidarnie bronią "swoich interesów"; od czego mężczyzna jest oddzielony, dzięki czemu broni wartości życia. A myślę, że ta dla obojga płci powinna być wspólna.
Forge
Piszesz, ze nie wiesz co bys wybral, ale wiesz na pewno, ze zycie trzeba chronic bez wzgledu na okolicznosci jego powstania, bo ZYCIE to ZYCIE! I tylko z tego wzgledu nalezy mu sie ochrona i szacunek? Wiec kladziesz na jednej szali zycie poczete, a na drugiej zycie zmuszane do pielegnacji zycia poczetego bez wzgledu na tego skutki... A jesli zgwalcona kobieta jest juz matka dwojga dzieci i kolejna (tym razem niechciana) ciaza zagraza jej zdrowiu i zyciu, to co powiedzialbys pozniej sierotom po niej? Wasza mamusia odeszla, ale za to macie nowego braciszka? Nie uwazasz, ze to dopiero byloby nieludzkie? :-]
Tez dlugi czas myslalam, ze sa jakies uniwersalne wartosci i prawdy, ale opuszczenie srodowiska naturalnego, czyli mi wlasciwego, jakze szybko i miejscami bolesnie otworzylo mi oczy... :-] Nie ma takich wartosci. Przykro mi. Przynaleznosc rasowa, kulturowa i religijna danej jednostki warunkuje jej postrzeganie swiata i jej postepowanie.
I prosze, nie pisz, ze Wy mezczyzni bronicie zycia, a my kobiety tylko swoich interesow, bo to grubo nie fair. To tak jakbysmy wszystkie bez wyjatku kupczyly brzuchami i w zaleznosci od pogody i nastroju decydowaly kto ma zyc, a kto pojdzie do piachu... Myslisz, ze aborcja jest prosta dla wykonujacej ja? Ot, dwa ruchy lyzeczki i wakacje? I pomijam tu patologie, bo musza wystepowac, jak w kazdym innym temacie.
A to nie tak. My chcemy Wam rodzic dzieci, a Wy chcecie je z nami miec, ale nie zawsze idzie to w ten piekny, naturalny sposob i czasem trzeba odrobiny wspolczucia i zwyklej empatii, by w kims mylnie i niesprawiedliwie okrzyknietym morderczynia, zobaczyc tylko probujaca bronic siebie i swoich bliskich ofiare.
Pewnie pomyslisz, ze jestem jakims bezdusznym potworem, za to co teraz napisze, ale mysle, ze Twoja niezachwiana jak dotad i bardzo jednokierunkowa postawa wynika z faktu, ze jeszcze nigdy nikt nie siegnal po Twoja kobiete.