Jakiś czas temu pilaster poruszył kwestię Templetona, po tym jak ks. Michał Heller odebrał tą prestiżową nagrodę finansową stało się jasne w jakim kierunku zmierza Templeton Cambridge.
Dzisiaj obserwujemy, że większość naukowców, a przynajmniej tych szanujących się, zaczęła odmawiać brania udziału w konferencjach, przedsięwzięciach i akcjach organizowanych przez Fundację Templetona. Pytanie zatem dlaczego ? Fundacja Templetona buduje most pomiędzy religią i nauką. Pierwszą nagrodę otrzymała .... Matka Teresa (sic!) co już rzuca podejrzliwy cień na całą inicjatywę. Wśród laureatów owej nagrody znaleźć można znakomitych naukowców - Paul Davies, John D. Barrow itd.
Jerry Coyne, ewolucjonista, w następujący sposób wyraża swoje zdanie w tej kwestii -Fundacja Johna Templetona. Ta organizacja po brzegi jest wyładowana gotówką dzięki działalności inwestycyjnej nieżyjącego już Johna Templetona i regularnie używa swoich obfitych zasobów do zwabiania naukowców, by dyskutowali o „wielkich pytaniach”, jako poparcie ich celu zjednoczenia nauki i wiary (nota bene : gdy tylko słyszysz słowa „wielkie pytania” lub „głębsze pytania” w tej debacie, możesz być pewny, że znaczy to naprawdę „nie mające odpowiedzi pytania” lub też „bezsensowne pytania”. I możecie być także pewni, że odpowiedzi na te wielkie, głębokie pytania implikują religię). Templeton lubi mieć w swoich panelach dyskusyjnych i publikowanych dyskusjach naukowców i świeckich akademików o głośnych nazwiskach, ponieważ ich obecność nadaje aurę prawdopodobieństwa ich w zasadzie pustemu i nieprzekonującemu przedsięwzięciu. (Why Evolution is true?)
Fundacja Templetona próbowała pozyskać kilka znakomitych postaci ze świata nauki, listy wysłano między innymi do Dana Dennetta i Graylinga. Obaj odmówili współpracy.
W bezpardonowy sposób sprawę skomentował Richard Dawkins -
Fundacja Templetona organizuje doroczne spotkanie w Cambridge, gdzie zaprasza dziennikarzy zajmujących się nauką (i płaci im bardzo hojnie, ale nie za mówienie, tylko za słuchanie! Kiedy ostatni raz zapłacono ci za bycie wśród publiczności na konferencji?). Kilka lat temu, kiedy byłem bardziej naiwny niż teraz (i nie wiedziałem, że publiczność dostała zapłatę za słuchanie), zgodziłem się przemawiać (bezpłatnie) na jednym z takich spotkań (opisałem to doświadczenie w Bogu urojonym ). Gdybym znowu został zaproszony, odmówiłbym – faktycznie odmówiłem, kiedy zaproszono mnie w następnym roku. Jeden z opłaconych w tym roku dziennikarzy, Edwin Cartlidge, napisał list do Anthony’ego Graylinga i Daniela Dennetta, prosząc o ich współpracę. Ci dwaj wybitni filozofowie pokazali tę korespondencję grupie ludzi, w tym mnie. Powody odmowy współpracy z Templetonem Dana i Anthony’ego wydały mi się tak dobre i tak dobrze sformułowane, że zasugerowałem ich szerszą publikację. Wszyscy trzej panowie wyrazili zgodę. W przypadku pana Cartlidge’a jest to szczególnie uprzejmie, ponieważ oczywiście naraża się on Fundacji Templetona. Mam nadzieję, że komentujący w tym wątku zarezerwują swój ogień dla organizacji Templetona, nie zaś dla Edwina Cartlidge’a osobiście. Uważam, że znajduje się on w podobnej sytuacji jak ja, kiedy zgodziłem się pójść na ową konferencję; jest ofiarą dokładnie tego rodzaju próby działalności wywrotowej wobec nauki, która stała się specjalnością Fundacji Templetona.(Richard Dawkins
RichardDawkins.net 21 czerwca 2009)
Stało się jasne, że akcja Templetona z ogromnym zapleczem finansowym implikuje wiarę religijną i jest dziwnym przejawem propagandy religijnej, której zadaniem jest werbowanie światowej sławy specjalistów, do potwierdzania tez na korzyśc religijnego fundamentalizmu. W zasadzie działalność Templeton Cambridge porównać można do Discovery Institute.
Wystarczy zadać sobie pytanie - po co aż tak ogromne finansowanie naukowców ? Co daje w zamian taka inicjatywa ? Czy już nie można organizować festiwali naukowych bez ciężkich pieniędzy ?
Żartobliwa sugestia Dennetta wysłana do Dawkinsa, zdaje się nieść prawdę - Richardzie, jeśli kiedykolwiek popadniesz w tarapaty finansowe...
Jakieś sugestie ? Opinie ? Zapraszam do dyskusji.
pzdr
Dzisiaj obserwujemy, że większość naukowców, a przynajmniej tych szanujących się, zaczęła odmawiać brania udziału w konferencjach, przedsięwzięciach i akcjach organizowanych przez Fundację Templetona. Pytanie zatem dlaczego ? Fundacja Templetona buduje most pomiędzy religią i nauką. Pierwszą nagrodę otrzymała .... Matka Teresa (sic!) co już rzuca podejrzliwy cień na całą inicjatywę. Wśród laureatów owej nagrody znaleźć można znakomitych naukowców - Paul Davies, John D. Barrow itd.
Jerry Coyne, ewolucjonista, w następujący sposób wyraża swoje zdanie w tej kwestii -Fundacja Johna Templetona. Ta organizacja po brzegi jest wyładowana gotówką dzięki działalności inwestycyjnej nieżyjącego już Johna Templetona i regularnie używa swoich obfitych zasobów do zwabiania naukowców, by dyskutowali o „wielkich pytaniach”, jako poparcie ich celu zjednoczenia nauki i wiary (nota bene : gdy tylko słyszysz słowa „wielkie pytania” lub „głębsze pytania” w tej debacie, możesz być pewny, że znaczy to naprawdę „nie mające odpowiedzi pytania” lub też „bezsensowne pytania”. I możecie być także pewni, że odpowiedzi na te wielkie, głębokie pytania implikują religię). Templeton lubi mieć w swoich panelach dyskusyjnych i publikowanych dyskusjach naukowców i świeckich akademików o głośnych nazwiskach, ponieważ ich obecność nadaje aurę prawdopodobieństwa ich w zasadzie pustemu i nieprzekonującemu przedsięwzięciu. (Why Evolution is true?)
Fundacja Templetona próbowała pozyskać kilka znakomitych postaci ze świata nauki, listy wysłano między innymi do Dana Dennetta i Graylinga. Obaj odmówili współpracy.
W bezpardonowy sposób sprawę skomentował Richard Dawkins -
Fundacja Templetona organizuje doroczne spotkanie w Cambridge, gdzie zaprasza dziennikarzy zajmujących się nauką (i płaci im bardzo hojnie, ale nie za mówienie, tylko za słuchanie! Kiedy ostatni raz zapłacono ci za bycie wśród publiczności na konferencji?). Kilka lat temu, kiedy byłem bardziej naiwny niż teraz (i nie wiedziałem, że publiczność dostała zapłatę za słuchanie), zgodziłem się przemawiać (bezpłatnie) na jednym z takich spotkań (opisałem to doświadczenie w Bogu urojonym ). Gdybym znowu został zaproszony, odmówiłbym – faktycznie odmówiłem, kiedy zaproszono mnie w następnym roku. Jeden z opłaconych w tym roku dziennikarzy, Edwin Cartlidge, napisał list do Anthony’ego Graylinga i Daniela Dennetta, prosząc o ich współpracę. Ci dwaj wybitni filozofowie pokazali tę korespondencję grupie ludzi, w tym mnie. Powody odmowy współpracy z Templetonem Dana i Anthony’ego wydały mi się tak dobre i tak dobrze sformułowane, że zasugerowałem ich szerszą publikację. Wszyscy trzej panowie wyrazili zgodę. W przypadku pana Cartlidge’a jest to szczególnie uprzejmie, ponieważ oczywiście naraża się on Fundacji Templetona. Mam nadzieję, że komentujący w tym wątku zarezerwują swój ogień dla organizacji Templetona, nie zaś dla Edwina Cartlidge’a osobiście. Uważam, że znajduje się on w podobnej sytuacji jak ja, kiedy zgodziłem się pójść na ową konferencję; jest ofiarą dokładnie tego rodzaju próby działalności wywrotowej wobec nauki, która stała się specjalnością Fundacji Templetona.(Richard Dawkins
RichardDawkins.net 21 czerwca 2009)
Stało się jasne, że akcja Templetona z ogromnym zapleczem finansowym implikuje wiarę religijną i jest dziwnym przejawem propagandy religijnej, której zadaniem jest werbowanie światowej sławy specjalistów, do potwierdzania tez na korzyśc religijnego fundamentalizmu. W zasadzie działalność Templeton Cambridge porównać można do Discovery Institute.
Wystarczy zadać sobie pytanie - po co aż tak ogromne finansowanie naukowców ? Co daje w zamian taka inicjatywa ? Czy już nie można organizować festiwali naukowych bez ciężkich pieniędzy ?
Żartobliwa sugestia Dennetta wysłana do Dawkinsa, zdaje się nieść prawdę - Richardzie, jeśli kiedykolwiek popadniesz w tarapaty finansowe...
Jakieś sugestie ? Opinie ? Zapraszam do dyskusji.
pzdr