Liczba postów: 64
Liczba wątków: 1
Dołączył: 01.2010
Reputacja:
0
Jasne, oczywiscie jak na razie dotyczy to glownie USA:
http://en.wikipedia.org/wiki/Preimplanta..._diagnosis
jest tez polska wersja tego artykulu, ale nie jest ona tak rozwinieta i nie zawiera zadnych referencji.
http://www.nydailynews.com/news/2009/03/...ty_cl.html
Nie jest to oczywiscie metoda manipulacji genowej, ale raczej polega na diagnozie gamet ktore spelnia wymagania (np. sa wolne od chorob genetycznych,czy tez sa odpowiedniej plci). Jeff Stainberg obiecal juz rok temu ze w jego klinice w ciagu kilku miesiecy wybierac bedzie mozna inne cechy jak np. kolor oczu, wlosow itp. ale nie jestem pewna czy faktycznie do tego doszlo, a jezeli nie to raczej ze wzgledow etycznych niz technicznych. Co dalej, pierwsze ludzkie embriony GM:
http://www.thaindian.com/newsportal/heal...47546.html
Liczba postów: 1,484
Liczba wątków: 5
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
10
Mushi napisał(a):Zważywszy na Twój młody wiek podejrzewam, że już Twoi rodzice nie byli szczepieni na ospę prawdziwą.
Nie przesadzajmy, bo czuję się staro po takich wypowiedziach . Szczepienia na ospę były w Polsce obowiązkowe do 1980 roku. Tak więc rodzice nawet 10 latków są w większości zaszczepieni.
I live to the day I die
I live to the day I cry
I'm dead the day I lie
Liczba postów: 4,265
Liczba wątków: 15
Dołączył: 01.2008
Reputacja:
0
Cytat:
Nie jest to oczywiscie metoda manipulacji genowej, ale raczej polega na diagnozie gamet ktore spelnia wymagania (np. sa wolne od chorob genetycznych,czy tez sa odpowiedniej plci).
I za takim czymś jestem jak najbardziej za - eliminowanie embrionów z wadami genetycznymi jest jak najbardziej korzysztne. Co do wybierania koloru włosów itp - tu raczej jestem na nie, to już przesada jest. Ale, w przyszłości, zwiększanie IQ, masy mięśniowej.... W sumie czemu nie.
nil melius est quam cum ratione tacere
nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Liczba postów: 2,501
Liczba wątków: 33
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
9
Cytat:Nie przesadzajmy, bo czuję się staro po takich wypowiedziach mile:. Szczepienia na ospę były w Polsce obowiązkowe do 1980 roku. Tak więc rodzice nawet 10 latków są w większości zaszczepieni.
Oj, no troszkę przesadziłam, ale chyba lepiej w tą stronę niż w drugą
Liczba postów: 11,584
Liczba wątków: 80
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
249
Płeć: nie wybrano
Dla zainteresowanych filmowym spojrzeniem na tą kwestie w przyszłości polecam film Gattaca.
Liczba postów: 301
Liczba wątków: 0
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
0
chyba jestem przeciwny takiemu leczeniu... ono usypia tylko chorobę na jedno pokolenie, bo dalej przyszły rodzic będzie nosicielem wadliwych genów.
Oczywiście jeśli nauczymy się również naprawiać geny w narzadach rozrodczych, to nie miałbym nic przeciwko...
Obawiam się że każda choroba na którą przymkniemy oko dzisiaj może się na nas odbić za kilka pokoleń, bo okaże się że pozwoliliśmy się jej nadmiernie rozprzestrzenić (tak jakby sama nie była w stanie bez naszego przyzwolenia).
Kiedyś każdy nosiciel był skazany albo na śmierć w stosunkowo młodym wieku po osiągnięciu dojrzałości... o ile choroba taka jak mukowiscydoza zabijała dopiero w wieku 30-40 lat więc mogła się stosunkowo swobodnie rozprzestrzenić (na tyle że dzisiaj choruje na nią 1:2000 noworodków) o tyle inne podobne choroby z racji tego że zabijały czasami nawet przed osiągnięciem dojrzewania po prostu nie mogły utrzymać się na rynku genów...
Nie mam nic przeciwko odsiewaniu chorych komórek rozrodczych podczas zapłodnienia invitro. Jeśli rodzice zaczną odsiewać skłonności do schorzeń onkologicznych, do zawałów, cukrzycy, ect to sprawią tylko że póla genowa będzie zdrowsza... Jednak, gdy przestaną odsiewać złe geny a zaczną selekcjonować "dobre" to może się okazać, że doprowadzają do jeszcze gorszch schorzeń... albo po prostu wyjałowienia rynku genów co też może być fatalne w skutkach...
Liczba postów: 2,501
Liczba wątków: 33
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
9
Cytat:chyba jestem przeciwny takiemu leczeniu... ono usypia tylko chorobę na jedno pokolenie, bo dalej przyszły rodzic będzie nosicielem wadliwych genów.
A nie lepiej być przeciwnym rozmnanażania się osób z wadami genetycznymi?
Cytat:Obawiam się że każda choroba na którą przymkniemy oko dzisiaj może się na nas odbić za kilka pokoleń, bo okaże się że pozwoliliśmy się jej nadmiernie rozprzestrzenić (tak jakby sama nie była w stanie bez naszego przyzwolenia).
Albo naprawiając wszystko, co uważamy za "ułomne" pozbawimy się szansy przetrwania (patrz anemia sierpowata).
Cytat:Jeśli rodzice zaczną odsiewać skłonności do schorzeń onkologicznych, do zawałów, cukrzycy, ect to sprawią tylko że póla genowa będzie zdrowsza...
Choroba to pojęcie względne
Liczba postów: 64
Liczba wątków: 1
Dołączył: 01.2010
Reputacja:
0
misiek89 napisał(a):chyba jestem przeciwny takiemu leczeniu... ono usypia tylko chorobę na jedno pokolenie, bo dalej przyszły rodzic będzie nosicielem wadliwych genów.
Oczywiście jeśli nauczymy się również naprawiać geny w narzadach rozrodczych, to nie miałbym nic przeciwko... Takie mozliwosci juz sa, pisalam o nich wczesniej pod tym watkiem, ale moze nie zauwazyles/as. Podalam takze kilka zrodel, jezeli jestes tym bardziej zainteresowany
|