To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Alicja Tysiąc, cenzura i hitlerowcy
#1
Gość Niedzielny:
Cytat:(...) Do muzeum obozowego w Oświęcimiu trafiły niezwykłe zdjęcia z prywatnego albumu Karla Hoeckera, esesmana z Auschwitz. Można na nich zobaczyć, czym "po godzinach" - jak pisze autorka reportażu (...) - zajmowali się hitlerowcy "pracujący" w obozie. Na wypoczynek jeździli do Międzybrodzia Bialskiego. Widzimy słynnego doktora Mengele w towarzystwie Hoessa i innych oficerów. Roześmiani, zrelaksowani.



Przyzwyczaili się do morderstw dokonywanych za płotem obozu. A jak jest dzisiaj? Inaczej, ale równie strasznie. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu odrzucił właśnie odwołanie rządu polskiego w słynnej już sprawie Alicji Tysiąc. W konsekwencji pani Tysiąc otrzyma 25 tys. euro odszkodowania, plus koszty postępowania, za to, że nie mogła zabić swojego dziecka. Mówiąc inaczej, żyjemy w świecie, w którym mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono. To odszkodowanie będzie pochodzić z budżetu państwa, a więc z naszych podatków.
Wklejam post z innego działu, dopiszę jeszcze, co mi na wątrobie leży i zapraszam do komentowania.

http://www.rp.pl/artykul/367850_Wyro...c_cenzura.html

Ciśnienie mi się podniosło, ksiądz odwraca kota ogonem i generalnie pali głupa bełkocząc coś o cenzurze chcąc zakryć prosty jak konstrukcja cepa fakt, że nie można mówić o kimś, kto miał ZGODNIE Z PRAWEM wykonać zabieg aborcji <ale w wyniku opieszałości lekarzy i zasłaniania się klauzulą sumienia nie udało się to w terminie i musiała urodzić>, że jest mordercą! Trochę przyzwoitości do chuja wacława!

Cenzura srura.

Się wkurwiłam, sorry :evil:

I jeszcze:

"Obawiam się, że ten wyrok sprawi, iż osoby, które do tej pory miały odwagę mówić publicznie, że aborcja to zabicie dziecka, teraz będą miały tej odwagi mniej."
Sąd dopuścił możliwość wyrażania takich radykalnych sądów ale OGÓLNIE, a nie wskazując konkretne osoby. Także ksiądz pierdoli banialuki. nie zrozumiał czy nie chciał zrozumieć?

"Żałuję, że sprawa pani Alicji Tysiąc stała się publiczna, bo dla niej samej, dla rodziny na pewno nie jest dobra."
Taaaak, a nazywanie jej na łamach gazety morderczynią i porównywanie do działalności nazistów jest OK dla niej i dla jej rodziny. Co za obłuda!

"Ale ani ja, ani „Gość Niedzielny” nie byliśmy autorami tego zamieszania."
No comment.

następny artykuł, też w Rzepie:
http://www.rp.pl/artykul/159563,367849_B...czyn_.html
fragment:
Cytat:bezpieczniej potępiać sam czyn niż dokonującego go człowieka. Wczoraj sędzia Ewa Solecka w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślała, że katolicy mają prawo nazywać aborcję zabójstwem dziecka. Z dotychczasowego orzecznictwa sądowego wynika jednak, że ukazywanie ujemnych zjawisk społecznych i anomalii nie może następować kosztem czci i spokoju jednostki, której dobra osobiste przy okazji zostają naruszone. Z wyroków sądowych wynika bowiem, że dążenie mediów do osiągnięcia zamierzeń moralizatorskich powinno mieć swoją granicę, którą jest ochrona wartości nadrzędnych związanych z jednostką ludzką. Nie wolno nikogo przedstawiać w fałszywym świetle.
Po czym następuje odwrócenie kota ogonem przez komentatora i przewrotna konkluzja:
Cytat:Trzeba zapomnieć o naukach biskupa Ignacego Krasickiego, bo przestrzeganie zasady, by „prawdę mówić, względów się wyrzekać, wielbić urząd, czcić króla, lecz sądzić człowieka”, może się okazać kosztowne i uznane za mowę nienawiści.
No i jak tu wytłumaczyć? Widzę zwyczajnie brak dobrej woli i robienie z siebie ofiary.
Przypominam, Alicja Tysiąc miała dokonać aborcji zgodnie z prawem, urodzenie dziecka mogło skutkować utratą wzroku. lekarze odmawiali wykonania zabiegu, w końcu termin już nie pozwolił na prawne jego przeprowadzenie, kobieta musiała urodzić licząc się z tym, że być może będzie niewidomą matką.
Wyborcza pisze:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1...owcow.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1...ysiac.html

Najtrafniejszy komentarz wg mnie, jeszcze w Rzepie:
Cytat:[INDENT]prof. Jacek Hołówka, etyk i filozof z Uniwersytetu WarszawskiegoJestem bardzo zadowolony z tego wyroku. On nie tylko utrzymuje w mocy uprawnienia pani Tysiąc, ale też pokazuje, że w Polsce wymiar sprawiedliwości będzie teraz działał nieco inaczej niż do tej pory. Będzie dbał nie tylko o wolność słowa, ale też o jakość debaty na temat czyichś praw.
W tej sprawie podstawowa kwestia dotyczyła pytania, kto ma rację. Ewidentnie była ona po stronie pani Tysiąc. Miała ona prawo usunąć ciążę i tego jej odmówiono. Przysługujące jej uprawnienie nie podlega ocenie moralnej. A to właśnie robił „Gość Niedzielny”, krytykując panią Tysiąc za to, że chciała skorzystać ze swoich praw. Nawet jeśli komuś się wydaje, że posiadanie takich uprawnień jest niemoralne, debata na ten temat musi być prowadzona w wyjątkowo delikatny i taktowny sposób. W wypadku sprawy pani Tysiąc tak nie było i dobrze, że wreszcie sąd położył temu kres.[/INDENT]
Czy uważacie wyrok sądu za dopuszczalne ograniczenie wolności słowa?
.
.
.
.

Odpowiedz
#2
Tak to już jest, każdy cham czy prostak gdy nie ma odwagi by przyznać się publicznie do błędu ukrywa się za plakietką wolności słowa. To dobrze, że płacą kary, skoro media udają, że nie wiedzą gdzie jest granica, to sąd musi im ją wyznaczyć, kilka takich orzeczeń i szybko się nauczą.
Give me your lips for just a moment,
And my imagination will make that moment live.
Give me what you alone can give,
A kiss to build a dream on.
Odpowiedz
#3
Jak kościół knebluje usta to wszystko w porządku ale jak ich się krytykuje to już cenzura brawo dla sędziów nie wystraszyli się sutanny a to niestety występuje bardzo często
Odpowiedz
#4
Oczywiście nie czytałem wyroku, więc nie wiem czemu sędzina doszła do wniosku, że 50.000 zł będzie za dużo, ale dobrze, że w ogóle uznała słuszność zarzutów A. Tysiąc. Miejmy nadzieję, że apelacyjny nie zmieni wyroku.

Wczoraj widziałem fragment wypowiedzi pozwanego, który stwierdził, że "powinna istnieć możliwość wyrażenia poglądu na tą sprawę oczami katolika" czy jakoś tak (nie pamiętam dokładnego sformułowania). Skoro pozwany tak uważa, to zamieszczę w gazecie obszerny artykuł o tym dlaczego uważam KK za zorganizowaną grupę przestępczą, a księży za złodziei i będę oczekiwał, że nie będzie się rzucał. Przecież jeśli w gazecie ma być możliwość oceny sprawy oczami katolika, to w świeckim państwie musi być też możliwość oceny sprawy oczami ateisty. W tym świetle zakazanie mi określania KK zorganizowaną grupą przestępczą, a księży złodziejami, będzie wyrazem niedopuszczalnej cenzury. Pozdrawiam.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#5
Cytat:Czy uważacie, że wyrok sądu oznacza ograniczenie wolności słowa?
Oczywiście jest to ograniczenie wolności słowa. Opinie na temat Tysiąc są podzielone w związku z tym trzeba posłużyć się myśleniem.

Sędzina wykazała się sprzecznościami w swoim myśleniu, nawet niewykonaniem swoich obowiązków, typowy poprawnie polityczny proces. Rzecz nie sprowadza się do samej aborcji, zdania są podzielone. Jest to w sumie dyskusja etyczna.

I drugi Zło w ludzkiej rzeczywistości przejawia się poprzez czyny konkretnych ludzi. Jeśli nie będzie można o tym mówić, to cała etyka staje się mglistą i właściwie niewiążącą konstrukcją, a działania etyczne Kościoła stają się fikcją.

Jest ciężkim przykładem naiwności sądzić, że ograniczając wolność słowa poprawnie polityczna cenzurą coś się osiągnie. Co chwila stukamy się tu w głowę dając przykłady wymyślonych molestowań, parytetów, dziwacznych przepisów itp. Możliwe jest to tylko dlatego, że rozum przestał być decydujący i następuje dowolna interpretacja każdej sprawy. Ja mam media, ja tak myślę i to jest teraz obowiązujące.

Prymitywna socjosztuczka polega (patrzcie powyżej na efekty) na emocjonalnym napuszczeniu ludzi na Kościół, bo ogranicza wolność i jednoczesnym rzeczywistym ograniczaniu wolności wypowiedzi tu Kościołowi i w zasadzie wszystkim ludziom , wierzącym, niewierzącym którzy ośmiela się mieć inne zdanie. Ciężka naiwnością jest sądzić, że ograniczając Kościołowi możliwość wypowiedzi coś zyska, wręcz przeciwnie. Po nim ograniczy się możliwość wypowiedzi każdemu, kto nie głosi jedynie słusznych poprawnie politycznych poglądów. Dam przykład. Kto, gdzie krytykuje homoseksualistów , feministyki, Komisje Europejską ( na poważnie np za korupcje) ? W ten sposób tworzą się święte krowy, niedotykalne, a dla reszty cenzura. Media boją się krytykować często oczywistych rzeczy, bo znajdą się pod ostrzałem oskarżeń o „wstecznistwo”. Na tym polega współczesna cenzura.

Poparcie, to przykład kopania sobie samemu grobu dla wolności słowa.
Odpowiedz
#6
Gladiator napisał(a):Po nim ograniczy się możliwość wypowiedzi każdemu, kto nie głosi jedynie słusznych poprawnie politycznych poglądów. Dam przykład. Kto, gdzie krytykuje homoseksualistów , feministyki, Komisje Europejską ( na poważnie np za korupcje) ? W ten sposób tworzą się święte krowy, niedotykalne, a dla reszty cenzura. Media boją się krytykować często oczywistych rzeczy, bo znajdą się pod ostrzałem oskarżeń o „wstecznistwo”. Na tym polega współczesna cenzura.

Czy w ramach wolności słowa można powiedzieć WSZYSTKO, w tym tonem podjudzania i piętnowania, ze świadomością, że występuje się w roli autorytetu? Czy istnieje granica w tym względzie?
Zważ jeszcze raz na uzasadnienie wyroku: Piętnować zjawiska, a nie ludzi, którzy w określonej sytuacji winnymi być nie mogą - bo co takiego przykładowo AT chciała popełnić korzystając z przysługującego jej prawa.
Moim zdaniem artykuł w GN przekraczał pewna granicę, co zresztą dzieje się ponoć nagminnie w polskich kościołach podczas kazań. Dlaczego nie można sprzeciwić się temu zjawisku jako nieprzystojącemu przyzwoitej rozmowie o światopoglądzie?

<Oczywiście inna sprawa to ta, czy z każdą pierdołą jaką ktoś napisze o kimś będzie się latać do sądu i czy doprowadzi to do absurdalnych sytuacji jak to ponoć ma miejsce w USA. Tutaj jednak była to sytuacja bez precedensu, ponoć>

Edit po przeczytaniu Twego linka Gladiator do kolejnego artykułu z Rzepy:
Ja naprawdę rozumiem, że dla kogoś zabijanie/usuwanie nienarodzonych dzieci/płodów jest zwyczajnym morderstwem, mimo, że nie podzielam tego zdania. Czym innym jest natomiast kompletny brak taktu i prawo do obrony kogoś, kto się zwyczajnie nie godzi być opisywanym w mediach i to w tak poczytnym tygodniku w ten sposób, jaki cytowałam w pierwszym poście, tym bardziej, że można się wyrazić w tej sprawie bez nazwisk.
.
.
.
.

Odpowiedz
#7
Cytat:Czy uważacie, że wyrok sądu oznacza ograniczenie wolności słowa?

Nie wiem, ale sklaniam sie ku "tak". Jakkolwiek sympatyzuje z pania Tysiac i ciesze sie z wyroku sadu sztrasburskiego i w ogole mysle ze zrobila wielka rzecz bo teraz kazdy lekarz sie 10 razy zastanowi zanim odmowi takich badan... to jednak choc niedobrze sie robi czytajac klesze wypociny powinni miec do nich prawo. Chociaz z drugiej strony... nazwanie kogos "morderca" jest ciezkim pomowieniem przeciez...

Nie wiem :confused:

Naturalnie rozne katolickie buraki lubia szastac "wolnosc slowa, wolnosc slowa" i cieszyc sie jednoczesnie ze skazania np. Urbana za wyrazanie wlasnego zdania o papiezu. Hipokryci ot co.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#8
Gladiator
Kościół (czyli państwo Watykan, którego przedstawicielami w Polsce są biskupi) na mocy konkordatu nie ma prawa wpływać na ustawodawstwo w Polsce. Polska jest WOLNYM krajem (nie jest pod okupacją Watykanu), w którym zarówno katolicy jak i ateiści mają równe prawa (tak stanowi konstytucja). Przestrzeganie zasad wyznaczonych przez kościół jest więc obowiązkowe jednynie dla katolików, ale i tak pozostaje sprawą sumienia. Sądy kościelne nie wtrącają ludzi do więzień np. za współżycie przed ślubem. Żaden człowiek nie może być zmuszony do praktyk religijnych i przestrzegania zasad, których jedyną podstawą jest religia.
Alicja Tysiąc chciała jedynie skorzystać ze swojego prawa, ale jej to uniemożliwiono. To tak jakbyś Ty zachorował i jedyną rzeczą która mogłaby Cię uratować przed kalectwem była transfuzja krwi, ale lekarze będący świadkami jechowy odmówiliby Ci tego kierując się swoją moralnością. Alicja Tysiąc miała prawo do aborcji w tym przypadku, tak samo jak Ty miałbyś prawo do transfuzji. Niestety lekarze, na których trafiła byli katolikami i ich odmowa spowodowała u niej kalectwo.
Jesteś katolikiem, powiedz mi na jakiej podstawie rościcie sobie prawo do orzekania, że życie matki jest mniej warte niż życie nienarodzonego dziecka?Nie rozumiem także, dlaczego chcecie narzucać zasady religii ludziom innego wyznania, przecież biblia wyraźnie stanowi że "Prawo" dotyczy jedynie waszej wspólnoty religijnej.
Odpowiedz
#9
Pytanie do wierzących:

Zgadzacie się na aborcję dziecka, które jest efektem gwałtu?


edit:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,G...omosc.html

Próbowałem wysłuchać do końca, ale na razie jestem na 6. minucie.
Dowiedziałem się m.in., że do praw Kościoła powinni się stosować jedynie księża, a sąd, w sprawie Alicji Tysiąc, się pomylił.

Przesłuchałem dalej i dowiedziałem się, że poseł Girzyński nie czyta prasy brukowej i nie komentuje jej doniesień. Uważa "Fakt" za brukowiec nie warty uwagi, poza jedną rubryką, w której się udziela.

Piękny wywiad. Dobrze, że zarejestrowany.
Odpowiedz
#10
aborcja to usunięcie ciąży. aborcja dziecka to manipulacja słowna - lepszym sformułowaniem, ale nadal nie poprawnym, jest aborcja ciąży ...
jedną z metod aborcji jest uśmiercenie płodu - co w pewnym przedziale czasu jest porównywalne z np. usunięciem tkanki nowotworowej ( uśmiercenie nowotworu ), wyrostka robaczkowego ( uśmiercenie wyrostka robaczkowego ), płodu ( wykonywane także po obumarciu płodu ) itd.
to w celu sprostowania :p
gdyby lekarz przeprowadził aborcję Alicji Tysiąc, 10lat temu, teraz nie byłoby żadnego problemu z wolnością słowa, ani odszkodowaniami :]
Odpowiedz
#11
Cytat:Poparcie, to przykład kopania sobie samemu grobu dla wolności słowa.

A jak zareagowalaby Gladiator gdybym go w swojej gazecie z imienia i nazwiska nazywal "mordercą"? Bo przewiduje ze skonczyloby sie w sądzie i zostalbym skazany i slusznie bo taka powinna byc kolej rzeczy kiedy ktos rzuca oszczerstwami / zniesławieniami.

Dzialania "Goscia" podpadaja mi pod definicje "oszczerstwa".

przestępstwo polegające na podnoszeniu lub rozgłaszaniu nieprawdziwych zarzutów o postępowaniu lub właściwości innej osoby, grupy osób lub instytucji w celu poniżenia ich w opinii publicznej lub narażenia na utratę zaufania potrzebnego na danym stanowisku, w danym zawodzie lub rodzaju działalności.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#12
Wolność słowa wolnością słowa, ale kara za zniesławienie musi być, takiego chamstwa jakie było w gościu niedzielnym zwyczajnie nie można tolerować. Tyle lat był prawny zapis o karaniu oszczerstwa i nikt nie narzekał że wolność słowa jest ograniczona.
Odpowiedz
#13
@ Gladiator - skoro naprawdę tak uważasz jak piszesz, to oczekuję, że powtórzysz śmiałe tezy o niczym nieskrępowanej wolności słowa, gdy określę KK zorganizowaną grupą przestępczą, a księży złodziejami.

Pytanie w pierwszym poście było o tyle nieprawidłowe, że nie powinno dotyczyć ograniczenia wolności słowa, lecz dopuszczalnego ograniczenia wolności słowa. Fakt, że istnieją przepisy o ochronie dóbr osobistych, sprostowaniach i o zniesławieniu wskazuje, że ustawodawca nie uważa wolności słowa za bezwzględne uprawnienie nie podlegające żadnym restrykcjom. Wprost przeciwnie - ograniczenia istnieją i są konieczne. Kwestią interpretacji jest tylko ustalenie czy w konkretnym przypadku ograniczenie wolności słowa została dokonane w dopuszczalnym zakresie.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#14
W swoich wypowiedziach często zaznaczam, że nie muszę się afiszować z ateizmem i walczyć o "prawa niewierzącego", bo żadnej dyskryminacji nie odczuwam. I tak właśnie jest. Nie odczuwam dyskryminacji, ale odczuwam złość. Bo jak można się nie denerwować, kiedy wszędzie wokół, za ogólnym przyzwoleniem, opowiada się brednie? W momencie, kiedy debata publiczna jest niemalże monolitem indolencji umysłowej przykrywanej "katolickimi wartościami", chciałoby się wstać i coś zrobić. Na szczęście można się w jakimś stopniu odizolować od tego przybytku świętości, a najlepsze co zrobić, to zaparzyć sobie melisy.
Odpowiedz
#15
@Socjopata
Faktycznie.
Poprawione.
.
.
.
.

Odpowiedz
#16
Kilgore Trout napisał(a):przestępstwo polegające na podnoszeniu lub rozgłaszaniu nieprawdziwych zarzutów o postępowaniu lub właściwości innej osoby, grupy osób lub instytucji w celu poniżenia ich w opinii publicznej lub narażenia na utratę zaufania potrzebnego na danym stanowisku, w danym zawodzie lub rodzaju działalności.
Niom. A dziennikarz z gościa żadnych nieprawdziwych zarzutów nie wniósł. Gdyby napisał ogólnikowo "Tysiąc to morderczyni", to by można się kłócić, że ktoś se zinterpretuje, że zabiła gościa gazrurką w ciemnej uliczce i dlatego to nieprawdziwa informacja. Tymczasem w artykule było wyraźnie powiedziane, dlaczego Tysiąc uważana jest przez autora za morderczynię - bo starała się o aborcję. To że się starała jest prawdą. Więc żadnych "nieprawdziwych zarzutów" nie ma. Jest pewna ocena moralna, z którą się niektórzy nie zgadzają.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#17
Mówienie, że Tysiąc zachowała się jak hitler nie jest zniesławieniem... Ani troche...
Odpowiedz
#18
MightyYu napisał(a):@Socjopata
Faktycznie.
Poprawione.

zefciu napisał(a):Niom. A dziennikarz z gościa żadnych nieprawdziwych zarzutów nie wniósł. Gdyby napisał ogólnikowo "Tysiąc to morderczyni", to by można się kłócić, że ktoś se zinterpretuje, że zabiła gościa gazrurką w ciemnej uliczce i dlatego to nieprawdziwa informacja. Tymczasem w artykule było wyraźnie powiedziane, dlaczego Tysiąc uważana jest przez autora za morderczynię - bo starała się o aborcję. To że się starała jest prawdą. Więc żadnych "nieprawdziwych zarzutów" nie ma. Jest pewna ocena moralna, z którą się niektórzy nie zgadzają.

@ MightyYu - nie rozumiem. co poprawione?

@ zefciu - rzecz w tym, że ustawodawca nie uznaje dozwolonej prawem aborcji za morderstwo. Poza tym nawiązanie do hitlerowców i nazwanie aktu aborcji morderstwem miało wymiar uwłaczający, co jednoznacznie było objęte zamiarem dziennika.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#19
Cytat:Tymczasem w artykule było wyraźnie powiedziane, dlaczego Tysiąc uważana jest przez autora za morderczynię - bo starała się o aborcję. To że się starała jest prawdą. Więc żadnych "nieprawdziwych zarzutów" nie ma. Jest pewna ocena moralna, z którą się niektórzy nie zgadzają.

Nazwanie kogos "mordercą" nie jest "ocena moralna" tylko stwierdzeniem jakiegos "faktu" - ta osoba dokonala (czy w tym przypadku chciala dokonac) morderstwa. A wiec mamy tu: "świadome, zamierzone zachowanie skutkujące śmiercią innej osoby". Czy w przypadku Tysiąc doszlo do świadomego, zamierzonego zachowania skutkującego śmiercią innej osoby? Bo jesli nie to mowienie ze doszlo jest oszczerstwem a jesli tak to Tysiąc powinna odsiadywac wlasnie wyrok w wiezieniu.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#20
Nie, nie doszło, bo lekarz do tego nie dopuścił. Była jednak próba takiego działania.

Natomiast o ile owszem - nawiązanie do hitlerowców mogło być przegięciem, o tyle określenie aborcji morderstwem jasno wynik z chrześcijańskiej etyki i chrześcijańskiego pojęcia osoby oraz życia.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości