To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nasze wlasne dziecko
#61
avidal napisał(a):Jesli dewiant, czy zboczeniec, jak wolą mówić niektorzy, ma być definiowany wylącznie w oparciu o statystykę, to przestaje miec wydźwięk pejoratywny. W tym kontekście zboczeńcem będzie każdy, kto odstaje od normy.

Słowa zboczeniec używa się w stosunku do określonych odstępstw.

Cytat:Zależy co ma być owym pomysłem. Jesli zgoda na wychowywanie dzieci przez pary homo - to zależy mi przekonaniu tylu ludzi, ilu jestem w stanie. Oczywiście nie mam złudzeń: mongi i mongoidy są niereformowalne, ale mam nadzieję, że moje argumenty trafiają dzięki temu forum takze do ludzi o otwartych umysłach.

Mam nadzieję że to się nigdy nie stanie. Ba, mam pewność, że z punktu widzenia historii, pedalska propaganda i walka dewiantów o zakwalifikowanie ich jako normy jest tylko małym epizodem, który zginie tak szybo jk się pojawił. Ludzie mają was powoli dosyć - na zachodzie europy mnożą się organizacje walczące o prawa innych zwyrodnialców - pedofili, które są wspierane przez organizacje dewiantów którym coś udało się wywalczyć. kwestia czasu, kiedy normalnych ludzi szlag trafi. Albo przyszłe pokolenia, a jeżeli ze względu na niż demograficzny nie one, to muzułmanie zrobią z tym porządek.

Cytat:Nie można wykluczyć, że zboczeniec istotnie może być dobrym rodzicem, choćby fetyszysta. Niemniej ja niczego takiego nie napisalem, a homoseksualista zboczeńcem nie jest.

Skoro fetyszysta jest zboczeńcem, to homoseksualista też. Tak wskazuje logika.

Cytat:Czy mi się wydaje, czy uznajesz homosekualizm za chorobę? Jeśli tak, to homo są normalni, według Twojej wlasnej definicji normalności.

Dokładnie tak. I na jakiej podstwie twierdzisz, że według mojej definicji homo są normalni? Związek dwóch mężczyzn nie jest w stanie wydać potomstwa. Możesz odwracać kota ogonem jak chcesz, ale tego nie zmienisz.

Cytat:No i chimeryzacja jest sposobem na to, aby homo byli płodni. Nawet gdyby byli nienormalni, ta możliwość zdejmuje z nich ochoczo nadawane im piętno.

Nie zdejmuje. Dwóch pedziów to dwóch pedziów. Chimeryzacja to tworzenie małych potworków obarczone sporym ryzykiem, tylko dlatego, by paru dewiantom dać satysfakcje. Dewiacje się leczy, a nie zaspokaja jej potrzeby. Tak samo jak alkoholizmu nie leczy się podawaniem choremu wódy.

Cytat:Dzięki temu, ze nigdy nie była i nigdy nie będzie, osiągnęliśmy cywilizacyjny sukces.

A przez wszelkiej maści lewactwo i nadmiar dobrobytu giniemy.

[/quote]Na swiecie żyją miliony bezplodnych par. Jeśli dodać do tego następne miliony homoseksualistow, to okazuje się że tych nienormalnych jest nienormalnie wielu[/quote]

Całkiem sporo. Z tym, że bezpłodni leczą się w miarę możliwości. Homosie nie, i nawet nie tu leży problem, bo leczyć nikt nikogo nie ma prawa, problem w tym, że jako normalnośc chcą mi sprzedać coś, co łagodnie można nazwać zaburzeniem seksualnym.

Cytat:Jak większość z tych, co zakładają rodzinę, a nie mogą mieć dzieci.
Wzorcowy przejaw normalności.

Wzorcowy przykład świadomości własnego kalectwa i próby szukania pomocy.

Cytat:Widać, ze o dzieciach autystycznych i z Zespołem Downa wiesz bardzo wiele. Jak na Ciebie oczywiscie. Czyli prawie nic.

Czyżbyś twierdził, że autyzm to nie choroba?

Cytat:Homoseksualiści też nie sa winni temu, jacy są. Zaslugujesz na dożywocie.

Pewnie nie są. Ale co to ma do rzeczy? Choroby, zaburzenia i dewiacje się leczy a nie wciska masom, że są czymś fajnym i normalnym.
Odpowiedz
#62
avidal napisał(a):Wyszukane przez Ciebie definicje w oczywisty sposób nie wyczerpuja zagadnienia, jako przestarzałe i nie przystające do rzeczywistości. Są archaiczne. Wymagaja aktualizacji.
Jeżeli tak uważasz, to zgłoś swoje poprawki do Wydawnictwa Naukowego PWN.
Swoją drogą, może Ty lub ktoś inny zaproponuje tutaj nowe wersje definicji pojęć, które wcześniej zacytowałem.

avidal napisał(a):Chimera została splodzona przez dwie kobiety i mężczyznę. Czy da sie z tego trio wyodrębnić parę rodziców o odmiennej płci? Tak. Więc w czym problem?

avidalu, jeszcze raz powtórzę.
Popełniasz ewidentny błąd w rozumowaniu.
Najpierw tworzysz genetyczny, rodzicielski tercet, który jest zdolny do prokreacji:

[INDENT]Mężczyzna + Lesbijka1 + Lesbijka2 = Prokreacja[/INDENT]

Następnie wydzielasz duet homoseksualny w postaci dwóch lesbijek i wnioskujesz, że duet ten jest również zdolny do prokreacji:

[INDENT]Lesbijka1 + Lesbijka2 = Prokreacja[/INDENT]

co miało by stanowić poważny argument za przyznaniem takim duetom praw do adopcji dzieci, itp.

Właściwie to Twój dowód należało by rozumieć tak:

Para homoseksualna może zostać współrodzicami genetycznymi ale nie jest zdolna do prokreacji.

avidal napisał(a):Przeciez wiadomo w czym rzecz. W równouprawnieniu. Prawo do adopcji, prawo do wychowywania dzieci, prawo do posiadania wspólnych dzieci biologicznych.
No teraz to wszystko jasne.
Związków homoseksualnych, które miały by posiadać takie prawa to ja nigdy nie zaakceptuję.
Jestem dokładnie takiego samego zdania co Bachus i Socjopata1.
Jeżeli dwóch pełnoletnich homoseksualistów tworzy parę to ich sprawa.
Jednak jeżeli do takiego zespołu dewiantów seksualnych miały by być dołączane osobniki trzecie, nieletnie, to mówię temu stanowcze: NIE.
Pary seksualne mogły by adoptować inne osoby ale pod warunkiem, że osoby te byłyby pełnoletnie i wyraziłyby zgodę na to.

avidal napisał(a):Jesli dewiant, czy zboczeniec, jak wolą mówić niektorzy, ma być definiowany wylącznie w oparciu o statystykę, to przestaje miec wydźwięk pejoratywny. W tym kontekście zboczeńcem będzie każdy, kto odstaje od normy.
Jeszcze raz:
Dewiant to pojęcie ogólne i oznacza odmienność:
Słownik języka polskiego PWN napisał(a):dewiant «osoba przejawiająca odchylenia od normy»
Natomiast zboczeniec:
Słownik języka polskiego PWN napisał(a):zboczeniec pot. «człowiek, którego zachowania seksualne odbiegają od normy»
Jeżeli pociąg seksualny jest zachowaniem seksualnym, a homoseksualizm oznacza pociąg seksualny do osób tej samej płci, to wynika z tego, że homoseksualista jest zboczeńcem.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#63
Tylko, ze ja mialem na myśli seksulane odstępstwa od normy, nie uznawane za zboczenia.
Cytat:Para homoseksualna może zostać współrodzicami genetycznymi ale nie jest zdolna do prokreacji.
Wedle archaicznych definicji, owszem. A z chwilą wyeliminowania bariery pietnowania genomowego moziwe bedzie rozmnazanie z udzialem jednej tylko plci.

Chcę jeszcze sprostować dwie sprawy. Niepoprawnie użylem zwrotu postpriori, zamiast a posteriori. To, tak aby nie powielać złego memu.
Zaplodnienie in vitro jest metodą leczenia bezplodności, ale nie tylko. Bywa stosowane takze przez ludzi zdrowych, jako alternatywa dla stosunku seksualnego. Powody mogą być rózne, od chęci precyzyjnego ustalenia momentu zaplodnienia po brak stałego partnera.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#64
Avidalu,

to troszkę inna bajka, ale chciałbym Cię zapytać, czy wiesz coś o pracach mających na celu stworzenie sztucznej macicy? Czy to tylko artefakt z dziedziny s-f, czy realna możliwość w niedalekiej przyszłości?
Konsekwencje społeczne takiego rozwiązania, wstrząsnęłyby naszą cywilizacją. Zniknęłoby także wiele kontrowersyjnych problemów, z takimi emocjami dyskutowanych na forum.

Przyznaję, pomysł niezwykle kontrowersyjny. Zarówno z braku pełnej wiedzy o zjawiskach psychicznych zachodzących między matką i płodem w okresie ciąży, jak i przez przejęcie kontroli nad prokreacją przez czynniki zewnętrzne.
Odpowiedz
#65
Chciałam zauważyć, że jeśli definiujemy dewianta w taki sposób
Cytat:Napisał Słownik języka polskiego PWN
dewiant «osoba przejawiająca odchylenia od normy»

to znaczy, że ateiści również są dewiantami - bo jak na razie normą jest wiara. Można szukać dalej tak absurdalnych przykładów, jak np. to, że moje oczy są zielono-niebiesko-szare - gdzie normą jest posiadanie konkretnego koloru oczu. Wg takiej definicji będę dewiantem. Ale czy to oznacza, że jestem nienormalna?

Avidalu, podłączam się też do pytania o sztuczną macicę - rozwiązałoby to kilka ważnych problemów, łącznie z tym, że para mężczyzn nie jest w stanie mieć potomstwa urodzonego chociażby przez jednego z nich.


Hastur napisał(a):[...] są to tak samo wirtualne "straty" jak pieniądze, które skarb państwa "traci" na niezapłaconych podatkach; [...] Dodatkowym absurdem w tym przypadku jest fakt, że rzekomo "ukradzione" pieniądze zostają w kieszeni... ich pierwotnego posiadacza :o Co nieuchronnie prowadzi do konkluzji, iż człowiek może okraść państwo z własnych pieniędzy :lol2:


Odpowiedz
#66
Mojwa napisał(a):Chciałam zauważyć, że jeśli definiujemy dewianta w taki sposób
Cytat:Napisał Słownik języka polskiego PWN
dewiant «osoba przejawiająca odchylenia od normy»
to znaczy, że ateiści również są dewiantami - bo jak na razie normą jest wiara. Można szukać dalej tak absurdalnych przykładów, jak np. to, że moje oczy są zielono-niebiesko-szare - gdzie normą jest posiadanie konkretnego koloru oczu. Wg takiej definicji będę dewiantem. Ale czy to oznacza, że jestem nienormalna?
Zgadza się.
W dziedzinie wiary (w Polsce) oraz jednokolorowości oczu jesteś dewiantem, odmieńcem, kimś nienormalnym.
Co w tym absurdalnego?
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#67
Że ani nikt leczyć mnie nie chce, nie twierdzi, że nie mogę mieć równych praw jak ludzie "normalni".
Nikt nie twierdzi jakobym była gorsza i należałoby mnie przestawić na dobrą drogę (z kilkoma wyjątkami odnośnie wiary), zarówno w tym co zależy ode mnie (poglądy religijne) jak i w tym co ode mnie nie zależy (kolor oczu).

To czemu homoseksualiści nie mogą być tak traktowani?


Hastur napisał(a):[...] są to tak samo wirtualne "straty" jak pieniądze, które skarb państwa "traci" na niezapłaconych podatkach; [...] Dodatkowym absurdem w tym przypadku jest fakt, że rzekomo "ukradzione" pieniądze zostają w kieszeni... ich pierwotnego posiadacza :o Co nieuchronnie prowadzi do konkluzji, iż człowiek może okraść państwo z własnych pieniędzy :lol2:


Odpowiedz
#68
Mojwa napisał(a):To czemu homoseksualiści nie mogą być tak traktowani?
A kto mówi, że nie mogą być tak traktowani?
Chcą kupować buty to mogą.
Chcą tworzyć prawny związek, mieszkać razem, to też mogą (lub będą mogli).
Nikt im tego raczej nie zabroni.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#69
Gej chce uczyć dzieci w szkole. Może?
exeter napisał(a):to troszkę inna bajka, ale chciałbym Cię zapytać, czy wiesz coś o pracach mających na celu stworzenie sztucznej macicy? Czy to tylko artefakt z dziedziny s-f, czy realna możliwość w niedalekiej przyszłości?
Konsekwencje społeczne takiego rozwiązania, wstrząsnęłyby naszą cywilizacją. Zniknęłoby także wiele kontrowersyjnych problemów, z takimi emocjami dyskutowanych na forum.

Przyznaję, pomysł niezwykle kontrowersyjny. Zarówno z braku pełnej wiedzy o zjawiskach psychicznych zachodzących między matką i płodem w okresie ciąży, jak i przez przejęcie kontroli nad prokreacją przez czynniki zewnętrzne.
Mojwa napisał(a):Avidalu, podłączam się też do pytania o sztuczną macicę - rozwiązałoby to kilka ważnych problemów, łącznie z tym, że para mężczyzn nie jest w stanie mieć potomstwa urodzonego chociażby przez jednego z nich.
O macicy można napisać kilka ciekawych rzeczy. Jest to jedyny organ nie mający odpowiednika u płci przeciwnej. (Dawniej sądzono, że to wciągnięta do wewnątrz moszna w wydaniu żeńskim). Choć u niebrzemiennej kobiety mierzy ledwie 7,5-8 cm. i waży okolo 5 dekagramow, to w czasie ciąży powiększa objętość tysiąckrotnie i dobija do kilograma wagi, niezależnie od ciężaru łożyska i samego płodu. Czegoś takiego nie potrafi żaden inny narząd. Mimo to macica nie ma skomplikowanej budowy. To po prostu złożony z trzech typów tkanek worek na embrion, zarodek, płód. Jego syntetyczne substytuty juz się produkuje, choć na razie są przystosowane do przyjęcia z jednej strony kiludniowego zarodka, z drugiej zaawansowanego plodu, który wszakże nadal jest zbyt słabo rozwinięty, aby trzymać go w inkubatorze. W obu przypadkach okres użytkowania sztucznej macicy jest ograniczony. I nie tyle skonstruowanie samej macicy stanowi problem, co odtworzenie środowiska wewnątrzmacicznego, w tym odpowiednie dawkowanie hormonów, składnikow odżywczych, itp. Po prostu nadal wiemy zbyt mało, co płód potrzebuje, w jakiej ilosci i na jakim etapie.
Ja proponuje spojrzeć na macicę z innej perspektywy, niż się ją zazwyczaj postrzega. Potraktować ją nie jako ochronę płodu (co takze rzecz jasna zachodzi, choćby dzieki izolacji), ale ochronę organizmu matki przed zaborczością płodu. Obecnosć macicy wcale nie jest konieczna do tego, aby płód mógł sie rozwijać. Zdarzają się nawet rzadkie przypadki ciąży pozamacicznej, kiedy zapłodniony oocyt zagnieżdża sie w jamie otrzewnowej. A po 9 miesiącach robi się cesarskie cięcie i na swiat przychodzi zdrowe dziecko. O ile wcześniej nie zabije matki, a przez to i siebie. Bo płód to niestety funkcjonalnie nic innego jak pasożyt. Macica służy głównie do tego, aby złagodzić skutki owego pasożytnictwa. Wyspecjalizowana wyściółka macicy, zwana endometrium, współpracuje z komórkami płodowymi w procesie tworzenia łożyska. Takie łożysko to połączenie tkanek plodu z tkankami matki i ich rozdzielenie jest bardzo trudne. W macicy łożysko z łatwościa oddziela się od jej ściany dzieki właściwościom endometrium. Przypadki ciąży otrzewnowej dowodzą, ze gdyby płód mial możliwość, stworzyłby agresywne łożysko nadtrawiające tkanki organizmu matki, doprowadzajac do krwotoków wewnętrznych, a oddzielać je od ciała matki trzeb by było chirurgicznie. Taka charakterystyka plodu, a zwłaszcza lożyska staje się zrozumiała z poziomu samolubnych genów. Tak się składa, ze łożysko powstaje na podstawie instrukcji zawartych w genach odziedziczonych po mieczu. To geny ojca je tworzą i robią ile w ich mocy, aby zagarnąć tyle z organizmu matki, ile się da; interes matki nie ma dla nich znaczenia, nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku miałoby to je unicestwić. Antropomorfizując, geny ojca nie wierzą genom matki, że utworzą wystarczająco agresywne łożysko i same przejmuja trud jego projektowania. Macica jest zaś formą matczynego antidotum na kłopoty wynikające z zajścia w ciążę. To przyjaciółka matki, a dopiero w drugiej kolejności plodu. Chroni, broni, uśmierza ból. Wytwarza substancje, które w innych okolicznościach uznano by za nielegalne. Syntetyzuje i wydziela betaendorfiny i dynorfiny - dwa naturalne opioidy spokrewnione z heroiną i morfiną. A takze anandamid, związek niemal identyczny z aktywnym składnikiem marihuany. A wszystko po to, aby ciąża stała się znosniejsza.
Z powyzszych faktow wynika równiez i to, ze ciążę jest w stanie donosić mężczyzna. Choć ryzyko związane z pasozytniczą natura płodu czyni takie przedsięwzięcie bardzo ryzykownym.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#70
Avidalu,


fantastyczne ! Zawsze twierdziłem, że Ty się na forum marnujesz. Duży uśmiech
Ale dzięki temu, my korzystamy. Uśmiech
Dziękuję Ci za TAKĄ odpowiedź.
Odpowiedz
#71
Ok. a jak z układami immunologicznymi? Czy aby w takiej hybrydzie, to się one nie pogryzą?
Pozdrawiam JG
Odpowiedz
#72
Czemu by miały?
exeter napisał(a):Avidalu,
fantastyczne ! Zawsze twierdziłem, że Ty się na forum marnujesz. :mrgreen:
Ale dzięki temu, my korzystamy. Zdezorientowanymile:
Dziękuję Ci za TAKĄ odpowiedź.
Daj spokoj. To ja powinienem dziękować, że ktokolwiek znajduje ochotę, aby zapoznawać sie z moimi tekstami i pomysłami.
Wokół macicy wyroslo przez wieki wiele mitów. Niegdyś uważano, ze wędruje po całym ciele kobiety, wywołując przy tym zaburzenia fizyczne i psychiczne. Macica po grecku to hystera. Stad kobiety niezrownoważone emocjonalnie nazywano histeryczkami; termin histeria funkcjonuje i dziś.
Macicę przedstawiano jako żyjący własnym życiem narząd wyposażony w ssawki i rogi, połączony żyłą mleczną z kobiecymi piersiami. Do takich poglądów przyczynil się religijny zakaz wykonywania sekcji zwłok. A niektóre zwierzęta istotnie posiadają rogate macice z wieloma wypustkami. Dopiero Leonardo da Vinci nieco zracjonalizował macicę, co nie znaczy, ze przesądy zanikły.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#73
Cofnę się w czasie, aby przedstawić prawdziwą tym razem historię braci bliźniaków jednojajowych. Tim i Terry Tomeyowie przyszli na świat w 1947 roku. Bardzo byli do siebie podobni, jak to w takich przypadkach bywa, z jedną wszakze istotną różnicą. Tim cierpiał na anorchie. Urodził się bez jąder. Ponieważ posiadał penisa, jasne było, że jądra, a dokładnie ich wczesną formę pierwotnie posiadał, gdyż wykształcenie się penisa wymaga ich obecnosci. Nie produkował więc prawie wcale testosteronu, co uniemożliwiało przejscie przez proces dojrzewania. Konieczna okazała się kuracja hormonalna. Dzięki niej Tim stał się mężczyzną w nieco spóźnionym wieku 18 lat. Kilka lat później poznał Jannie i wieku 29 lat ożenil się. Tery nie chciał być gorszy i również wstąpił w stan małżeński, co zaowocowało trojką zdrowych dzieci.
Tim i Jannie byli przekonani, że im akurat pozostaje wyłącznie adopcja, mężczyzna nie wytwarzał przecież plemników. Aż usłyszeli o doktorze Shermanie Silberze z Saint Louis w stanie Missouri. Szczycil się on opinią niemal cudotwórcy, przywracając plodność w beznadziejnych wydawaloby się przypadkach. Min. łączył przeciete podczas wazektomii nasieniowody, co w latach 70-tych było wyczynem unikatowym. Także i dla Tima znalazł rozwiązanie. W maju 1977 roku przeszczepil jedno z jąder Terry'ego do worka mosznowego Tima. Po raz pierwszy w historii transplantacja tego typu zakończyła się powodzeniem. Jądro natychmiast wzięło się solidnie do roboty. Zaczeło hurtowo produkować testosteron, dzięki czemu Tim mógł wreszcie zapomnieć o kuracji hormonalnej. Nie omieszkało rownież doprowadzić do róznicowania spermatogoniów, rzeźbiac z nich miliony plemników. W marcu 1980 roku Tim i Jannie zostali rodzicami chłopczyka, któremu dali na imię Christopher Gene.

Kto jest genetycznym ojcem Chrisa? Czy Tim powinien czuć się ojcem? Czy bardziej niż wtedy, gdyby zaplodniono Jannie metodą inseminacji wykorzystując nasienie Terry'ego? W obu przypadkach plemniki powstaly w jądrze Terry'ego. Z drugiej strony, są genetycznie identyczne z hipotetycznymi plemnikami Tima, gdyby ten urodził się zdrowy. Jak Chrisa traktować ma prawo Terry?
To jeden z przykladów na to, że nasze własne dziecko moze być nie tylko nasze.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości