To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Święto zmarłych - pytanie.
#21
Mój kolega sprowadza i montuje nagrobki cmentarne. To fascynujące, jak ludzie po ciężkim i długim życiu chcą po śmierci przygniatać się stertą marmuru za 3000-5000 zł. Jakby nie wystarczyła mała pionowa lub leżąca płyta.
Odpowiedz
#22
To nic dziwnego. Chcą być nieśmiertelni.
Im dłużej kamień pozostanie, tym dłużej teoretycznie pozostanie pamięć po tej osobie lub tym co podpisali na nagrobku.
Ale fakt jest taki, że i tak w czasach biedy, wszystkie te nagrobki pójdą na fundamenty i utwardzanie dróg, jak miało to miejsce w przypadku niektórych starych cmentarzy żydowskich.

Jedyną zaletą tego typu cholernie drogich nagrobków, jest ich gładkość. Rodzina nie musi się omęczyć przy sprzątaniu, tylko przejedzie mokrą szmatą i jak nowy.
Odpowiedz
#23
BDS napisał(a):Ale nie ma miejsca w którym można poczuć taką bliskość ze zmarłym jak na cmentarzu nad jego grobem.
No dokładnie, w końcu rzecz ujmując "technicznie" to najbliżej zmarłego jesteśmy właśnie na cmentarzu, gdzie leżą jego szczątki.
1.11 - kolejna typowo polska chujnia pokazowa - czyszczenie grobowców "na błysk", rywalizacja kto więcej zniczy zapali i ładniejsze zielsko zaprezentuje, wyprawa całą rodziną na cmentarz, przy każdym grobie zapalenie świeczek od zapalniczki taty, ogólny "ojczenasz" i to samo przy kolejnym etc.
A potem w domu komentowanie - "A u Ciućmoków to były takie bukiety, a u Kutasińskich takie znicze, a u Cipkowiczów kwiaty brzydkie, a u Spermochlajów wiązanki piękne i tak dalej".

Dobrze, ze rodzina żony (u której mieszkam) nie jest tak tradycjonalistyczna jak moja i nikt nas na cmentarze nie wygania.
U mnie w rodzinie była masakra, tylko obłożna choroba uwalniała od "objazdówki" po nekropoliach, poza tym deszcz nie deszcz - "no jak to nie pojedziesz, nie ma mowy, nie pyskuj" Uśmiech
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
#24
aztec napisał(a):To nic dziwnego. Chcą być nieśmiertelni.
Im dłużej kamień pozostanie, tym dłużej teoretycznie pozostanie pamięć po tej osobie lub tym co podpisali na nagrobku.
Ale fakt jest taki, że i tak w czasach biedy, wszystkie te nagrobki pójdą na fundamenty i utwardzanie dróg, jak miało to miejsce w przypadku niektórych starych cmentarzy żydowskich.
I niemieckich. We Wrocławiu jest jeszcze wokół któregoś z przedszkoli w centrum murek zrobiony z takich płyt.

aztec napisał(a):Jedyną zaletą tego typu cholernie drogich nagrobków, jest ich gładkość. Rodzina nie musi się omęczyć przy sprzątaniu, tylko przejedzie mokrą szmatą i jak nowy.
To nie jest zaleta. To tandeciarstwo i bezguście. Kiedy widzę te najnowsze marmurowe bądź granitowe nagrobki, jeszcze zwykle z płytą w kształcie serca, robi mi się niedobrze. To jest kolejny przykład "typowo polskiej chujni pokazowej", jak to zgrabnie ujął przedmówca Oczko
Odpowiedz
#25
Oł je! Właśnie szukałam tematu w którym mogłabym wywalić z siebie swoje żale i zgryzoty bo szlag mnie trafił dzisiejszego popołudnia a nie miałam możliwości wylać swoich sprzeciwów wśród znajomych, bo wszyscy pojechali "świętować"
Więc na Was się zemszczę Oczko

"Wszystkich Świętych" a nie "Święto zmarłych". Przecież to w ogóle nie logiczny "zamiennik"

Podczas niesmowicie czasochłonnego i męczącego przygotowywania makaronu z sosem, stwierdziłam, że niestety większość ludzi to półgłówki.
Zacytuję tutaj wypowiedź koleżanki z roku, a w zasadzie opiszę krótką scenkę. Koleżanka zwolniona wcześniej z zajęć (bo w sytuacji wyjazdu do rodziny na "Święta" nie wypada przecież, by prowadzący odmówił zwolnienia) wychodzi i żegna się z resztą grupy i prowadzącym krótkim "Wesołych Świąt!" po czym zamyka za sobą drzwi. Oburzenie prowadzącego i części Niemożliwie Wierzących i Klepiących Różaniec Pewnie Kilka Razy w Tygodniu Wspólnie z Najświętszym Radiem i Jego Wyśmienitymi Słuchaczami nie znało granic. No dobra, może przesadzam. Tak czy owak, część grupy zrobiło sobie z tego fajną "podśmiechujkę" natomiast reszta wyraziła czyste oburzenie. A ja? A ja podziękowałam z radością za te życzenia, bo wyraziła w tym całą moją nienawiść do tego dnia. Otóż biorąc pod uwagę dzisiejszy obraz rzeczy niestety, święto nie różni się w zasadzie niczym od urodzin, imienin, ślubu, stypy, wódki u dziadka, nalewki u babci. "Święto zmarłych" jest strasznie nietrafionym i jakże typowo polskim określeniem potocznym. Po co zmarłemu święto? Ma swoją rocznicę śmierci... i też raczej świętem to bym tego nie nazwała, bo żeby to "świętować" trzeba chyba zmarłego wyjątkowo nie lubić... Polska mentalność. Znajdź powód do spotkania z rodziną. Znajdź powód do napicia się wódki... Znajdź powód żeby przed tą swoją RODZINĄ pokazać jak bardzo dbasz o zmarłego (????) stawiając mu milion zniczy i pięćset wieńców by "ładnie wyglądało", przy czym przez cały rok pies z kulawą nogą na ten grobek smutny nie zajrzy. Ale wszyscy tego zmarłego kochają dlatego "spotkajmy się na cmentarzu, to wpadniecie do nas na obiad"... No to ZDROWIE! Zmarłemu się raczej na nic to nie zda.
Jakoś już od dłuższego czasu nie jeżdżę na "WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH" do domu. Nie potrzebuję kopa w dupę od zinstytucjonalizowanej "wiary" pod nazwą kościoła, by wybrać się na grób własnego Ojca. Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje tłoczyć się w pociągach, później na cmentarzach wśród ludzi którzy i tak niekoniecznie zachowują się stosownie do sytuacji bardzo proszę. Nie doda wam to prestiżu ani przychylności kogoś "tam z góry" o ile w ogóle jest. Ale zakładam tu, że jest. Nic z tego. Żebyście nawet ozłocili te pomniki i postawili przy każdym dziadka stróża z grupą renty (wybitnego wszak ochroniarza mienia), bo przecież i tak i tak w końcu wszystkie te "drogocenne dobra" ktoś sprzątnie wam sprzed nosa... BA! Nawet nie zdarzycie wyjść z cmentarza.
Więc.
Świętujmy Święto Zmarłych... Wznoszę toast za to (jakkolwiek by to nie brzmiało), że zmarli zmarli i za to że jest im fajnie bo w "niebie mają bal" a my tu mamy wódkę. Na szczęście patrzeć na to nie muszą.
A wszystkich Świętych zostawmy w spokoju. Mogą nam się jeszcze czasem może do czegoś przydać.

A obiadu w końcu nie zjadłam.
DAMN IT!

Pozdrawiam
AlmaAna
Odpowiedz
#26
Own3d napisał(a):Wg mnie to się trochę kłóci z ateistycznym światopoglądem.
[...]
Po co manifestować swoją pamięć o danej osobie? Po co kupować znicze, kwiaty etc? I czemu akurat 1.11? A co przez 364 dni nie pamiętamy już o naszych bliskich? Nie lepiej usiąść w fotelu z kubkiem gorącej herbaty i z albumem, zacząć wspominać wspólne przeżycia. [/SIZE]
[...]
Nasi bliscy powinni być ogniem w naszych sercach a nie płomyczkiem w szklanej kuli gdzieś, wiele km od nas.

Nie byłem na wielu grobach wczoraj. Właściwie ograniczyłem się do grobu Leopolda "Lisa" Kuli oraz drugiego harcerza rzeszowskiego (który zmarł parę lat temu). Poszedłem tam głównie poto aby w gronie harcerskim porozmawiać o ideałach jakie reprezentowali. Nie było tam miejsca na dyskusję na temat tego co robią ich dusze. Jeśli się ktoś modlił to tak aby nie przeszkadzać reszcie. Nie byłem w tym roku na grobach byłych członków mojej rodziny, głównie dlatego, że w tym roku moja rodzina nie umówiła się na konkretną godzinę przy konkretnym grobie.

Dla mnie święto zmarłych jest czasem idealnym do tego żeby czerpać naukę z życia osób nam stosunkowo bliskich. Osoba która najlepiej znała zmarłego opowiada, a reszta słucha i dopowiada. Inna forma świętowania jest dla mnie bezcelowa.
Odpowiedz
#27
Cytat:Napisał aztec [Obrazek: viewpost.gif]
To nic dziwnego. Chcą być nieśmiertelni.
Im dłużej kamień pozostanie, tym dłużej teoretycznie pozostanie pamięć po tej osobie lub tym co podpisali na nagrobku.
Nieśmiertelność, zwłaszcza jak rodzina przyjeżdża na cmentarz i szuka grobu, a nie znajduje bo właściciel cmentarza kazał zedrzeć napis na nagrobku z powodu nieuiszczenia opłaty za miejsce. Albo miło się patrzy jak na wielu nagrobkach poprzyklejane są kartki z wezwaniem do zapłaty, a jak nie zapłacisz to napis zedrą, płyty sprzedadzą, grób rozkopią i pochowają kogoś innego. Do dupy z taką nieśmiertelnością, jeśli po ok 20 latach (albo więcej, to zależy) od pochowania mogą rozkopać Twój grób i położyć obok Ciebie jakiegoś delikwenta, już wolę żeby mnie spalili a prochy rozsypali, albo trzymali w urnie na kominku, niech sobie w domu zapalają świeczkę, zamiast się tłuc w samochodzie żeby postać 10 minut nad grobem, zapalić durny znicz, położyć kwiotka i przyjechać za kolejny rok :/ Przynajmniej jak będę w urnie, to mnie z niej nikt nie wysypie, bo rodzina nie zapłaciła za kolejne lata użytkowania...
Odpowiedz
#28
W tamtym roku zmarła moja mama... Byliśmy zapalić na jej grobie 3 znicze. Okazało się, że groby dokoła są wprost zasypane kwiatami. Do tego prawdziwa rewia zniczy, na szczęście nie było żadnych z pozytywką, czego się trochę obawiałam, bo nie wyobrażałam sobie stać nad grobem mojej nawet nie ochrzczonej matki słuchając "dobry Jezu, a nasz panie" czy coś w tym stylu. Okazało się, jednak że ten pomysł nie trafił w gusta rodaków. Wracając do tematu, córka pytała mnie czemu grób baci jest gorszy... Musiałam jej tłumaczyć, że nie chodzi o ilość i wielkość zniczy, a o pamięć.
Odpowiedz
#29
No i dobrze. Też nie rozumiem po co tak przesadnie przyobleka się groby kwiatami. Czy w każdy element życia musi wkraczać chęć lansu? O co chodzi, o pokazanie innym jak bardzo się pamięta o kimś? Im więcej kwiatków i zniczy tym mocniejsza pamięć?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#30
Może przemawia przez to zasada "zastaw się, a postaw się"? Ludzie nawet z grobu zmarłego chcą pokazać co oni nie mają, na co ich nie stać, brakuje tylko krzykliwych metek, lub wielkich cen na zniczach/wieńcach pokazujących za ile kupiłem i ile kupiłem. Dlatego bardziej podobają mi się groby gdzie stoi jakiś jeden, niewyszukany, skromny, najprostszy znicz. Przynajmniej można powiedzieć po obejrzeniu grobów, kto tak naprawdę ceni pamięć, a kto wykorzystuje już nawet grób zmarłego żeby się pokazać :/ Smutne to wszystko, że z grobu robi się coś takiego, zmarły w trumnie pewnie tak się obraca, że można by z niego zrobić dynamo do oświetlenia całego cmentarza :/
Odpowiedz
#31
Wczorajszy wieczór, noc raczej, i radosne " Kurwę ubiję " !
Miejsce cmentarz, ona kurwa lat ok. 80, zabójczyni kole czterdziestki, a rzecz poszła o zalany totalnie steryną grób ( o metrażu M-3 i oczywiście z marmurka ) bliskich " zabójczyni ".
Nie wiem jak doszła do wykrycia sprawczyni, ale już, już rączki wyciągać zaczęła, już kolejny zestaw kurw, gdy miłościwy małżonek krewką niewiastę odciągną i pysio dłonią jej zakrył ...

Grunt to empatia !!!
- - -
I warte lektury słowa teologa protestanckiego:
"Zanim ruszymy na cmentarze, zastanówmy się, czy na pewno nasi krewni domagają się zza grobu ofiary z płonących zniczy, zapachu stearyny i kwiatów. A może lepiej pomóc potrzebującym? "


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,8584207,Szacu...z13pcw7INi
kumpel TORA NAAGI - aktualnie w trakcie lotu nad kukułczym gniazdem w towarzystwie Yossariana !!!
Odpowiedz
#32
ja kiedyś lubiłam święto zmarłych, lubiłam iść wieczorem na cmentarz, zapalać świeczki na grobach, mieszkaliśmy w małej miejscowości skąd pochodziła moja matka, więc miała dużo grobów do odwiedzenia, pamiętam jak wiele świeczek zapalaliśmy, potem staliśmy na cmentarzu i spotykaliśmy rodzinę i znajomych, rozmawialiśmy, było bardzo miło, potem szliśmy całą rodziną do babci, wszystkie wujki, ciotki, kuzynki, wujenki i różne takie, strasznie dużo ludzi się zbierało, potem była zabawa i picie wódki, żarty, zabawa z nami dziećmi, po prostu super, uwielbiałam tamte zapachy, zapach lasu sosnowego, palących się świec, chryzantem i zimnego powietrza, nie zauważałam jakoś obecności religii w tym wszystkim, my chodziliśmy na cmentarz wieczorem, bo podziwiać rozświetlony cmentarz, także omijało nas namolne chrześcijaństwo, procesje, zbieranie datków i msze na cmentarzu były wcześniej, nikt u nas w rodzinie nie udawał smutku, modlili się niektórzy nad grobami, ale tak normalnie, nie jakoś rozdzierająco, groby były skromne, kamienne, lub takie usypane z ziemi, często zdarzał się nawet brzozowy krzyż, na bogatszej części cmentarza było więcej pomników, ale nie takich jak dziś, zupełnie nie takich, chodziliśmy potem na cmentarz ewangelicki, choć ewangelicy nie obchodzą święta zmarłych za bardzo, i na kirkut, choć żydzi nie obchodzą go wcale, stawialiśmy znicze na murze kirkutu, bo na ich grobach nie wypadało i szliśmy często dalej do grobów w lesie... teraz nawet grób powstańców to betonowa płyta, groby moich dziadków też już mają marmurowe grobowce, bo inaczej to może się okazać, że grabarz usunie grób, gdy ktoś zapomni im zapłacić, albo oni zapomną, że im się zapłaciło... chcesz mieć grób swoich bliskich, to płać, kupuj pomniki, bo inaczej możesz któregoś dnia nie mieć gdzie zapalić świeczki

coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że z urodzenia jestem poganką Oczko
"Jeśli posłuchaliście matki, ojca, księdza, faceta z telewizji czy jakichkolwiek innych ludzi, którzy mówili wam, jak postępować i przez to pędzicie teraz nudny, marny żywot, to w pełni na to zasługujecie. Jeśli chcecie być głupimi fiutami, to nimi bądźcie, ale nie oczekujcie wtedy od innych szacunku - głupi fiut to głupi fiut" - Frank Zappa -
z Ulubionych cytatów


"Dziwka - kobieta o moralności mężczyzny"
Odpowiedz
#33
Nomeolvides napisał(a):(tutaj cały cytat ale ucięty)

No to muszę powiedzieć, że na prawdę fajnie miałaś :] Ja również nie narzekam na swoją rodzinną tradycję. Gdy żył jeszcze mój dziadek zawsze jechaliśmy najpierw na grób babci do Zagnańska - a od mojego domu to spory kawał drogi ( chyba jakieś 3-4h jazdy ). Tam kładło się świeczki. Następnie w odwiedziny do dziadka. Czasami się nocowało, czasami jechało do reszty rodzinki w odwiedziny. Ogólnie moja rodzina też nie ma/miała w zwyczaju uczęszczać na kretyńskie pochody czy jak to nazwać, żadne msze itp.

Nomeolvides napisał(a):coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że z urodzenia jestem poganką Oczko

Wiesz - jeżeli pod poganką rozumiesz wierzenia słowiańskie oparte na naturze to każdy z nas w pewnym sensie poganinem jest :] Bo chyba mało jest ludzi którzy pójdą do lasu i przejdą obojętnie obok tego piękna naturalnego środowiska. Ja nie potrafię - mógłbym całą noc i cały dzień stać/siedzieć/leżeć gdzieś w lesie obok dębu i nic nie robić. Sama obecność wśród drzew, zwierząt ( no nie takie egzotyczne jak dziki czy sarny, ale wiewiórki, ptaszki - co nie zmienia faktu, że spotkań z tymi rzadszymi okazami nie miałem; mieszkając w leśniczówce nie trudno o to ) jest dla mnie jakąś ucieczką od tego mechanicznego i sztucznego świata. Nie żebym miał coś przeciwko technologii - uwielbiam komputery, a szczególnie grafikę 3D, ale chciałbym mieć okazję w przyszłości żyć w świecie zharmonizowanym z człowiekiem i naturą. Bo to możliwe, tylko trzeba chcieć :]

Tak szczerze mówiąc to w głębi duszy bliżej mi do słowiańskich wierzeń niż do ateizmu - bo jakby nie patrzeć to był bardziej system filozoficzny oparty na naturze, leczniczej mocy drzew. Bogowie pełnili tę samą rolę co teraz, ale nie byli tacy dziwni i apodyktyczni jak np. bogowie islamscy, chrześcijańscy itp. ( chociaż sami słowianie nadrabiali to swoją brutalnością Uśmiech )
Choć dla mnie ateizm to zaprzeczenie istnienia boga osobowego, a nie wyparcie się możliwości istnienia wymiarów duchowych, ciała astralnego, jakichś paranormalnych zjawisk, może i nawet życiodajnej energii. To wszystko może niedługo nauka będzie w stanie wyjaśnić, a to że dziś nie daje rady to po prostu potwierdzenie tego, że przed nami czeka jeszcze wiele fantastycznych tajemnic do zbadania.

Ale offtop...
Odpowiedz
#34
W dalekiej rodzinie miałem kogoś, kto wybulił na pogrzeb + mauzoleum, więcej niż na mieszkanie za życia. Jak do takich mauzoleów można później przychodzić, wiedząc że pieniądze wybulone na ten pokraczny budyneczek mogły być zupełnie inaczej wykorzystane?

Rozumiem milionerów, których rodzinom wybudowanie takiego swoistego drugiego domu na cmentarzu nie spędza snu z powiek.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#35
Cyganie często budują takie budowle, trochę to szokujące oglądać coś takiego na cmentarzu, ale każdy ma swoją tradycję
"Jeśli posłuchaliście matki, ojca, księdza, faceta z telewizji czy jakichkolwiek innych ludzi, którzy mówili wam, jak postępować i przez to pędzicie teraz nudny, marny żywot, to w pełni na to zasługujecie. Jeśli chcecie być głupimi fiutami, to nimi bądźcie, ale nie oczekujcie wtedy od innych szacunku - głupi fiut to głupi fiut" - Frank Zappa -
z Ulubionych cytatów


"Dziwka - kobieta o moralności mężczyzny"
Odpowiedz
#36
Właśnie, exodim, odwiedzasz Osobowice? Tam jest sporo cygańskich mauzoleów. No i swoiste groby połączone od razu ze stołami z tego samego materiału - do biesiadowania Uśmiech

Właśnie wróciłam z trzygodzinnej wyprawy po wrocławskich cmentarzach, jutro wyjazd na wieś i okolice. Już się nie mogę doczekać, tam jest prawdziwa magia Uśmiech
Odpowiedz
#37
taa
bo magia się zdarza. Oczko
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości