Liczba postów: 15,940
Liczba wątków: 390
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,079 Płeć: mężczyzna
cobras napisał(a): Da się, ale nie możesz wrzucać całego linku do yt, tylko końcówkę, w tym przypadku "nUQyFcAzHHE" między [ youtube ] [ /youtube ] (be tych spacji w nawiasach kwadratowych)
Też tak robię. Ale niektórzy korzystają z wyświga. A wyświg używa jakichś innych tagów i tam akurat jest cały URL.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Francuski, co już jest plusem. W serialu jest tajemnica i klimat - co prawda w trakcie oglądania można już zacząć domyślać, kto i dlaczego, ale nie przeszkadza to w odbiorze. (...) na wysokim poziomie. W nawiasie gatunek, żeby nie spoilować. Miłośnikom mrocznej atmosfery polecam.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 3,166
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
235 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Jak tam drugi westworld? Narracja jeszcze wolniejsza niż w pierwszej części :C i nowe wątki są praktycznie z dupy. Widać, że na chama wszystko doklejone. A samoświadome monologi Dolores gorsze niż Sasuke gadający o jakimś specjalnym ciosie przez trzy odcinki
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 114
Liczba wątków: 2
Dołączył: 12.2017
Reputacja:
39 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: brak
Wiem, że choć sam tytuł padł już w tym wątku (ale bez rozwinięcia), to chciałem się podzielić opinią, bo jestem ledwo co po zamknięciu serialu (oglądanego w doborowym towarzystwie, co może mieć nieznaczny wpływ na moją ocenę).
The Young Pope (Młody papież) w reżyserii Sorrentino. Krótki i bardzo przyjemny serial o fikcyjnym i pięknym papieżu, który pełen jest rozterek, kontrastu, emocji i wewnętrznych sprzeczności. Są słabsze momenty i pewne spłycenia, ale zdecydowanie ląduje na półce moich ulubionych seriali. Piękny pod względem wizualnym i z cholernie dobrą ścieżką dźwiękową - moim zdaniem warto zobaczyć go już dla samych wrażeń estetycznych. Miejscami dość silnie obrazoburczy i świętokradczy, ale paradoksalnie robiący świetny piar Kościołowi katolickiemu - przynajmniej wśród części odbiorców, do której zaliczam się ja. Podsumowanie w tonie serialu: gdyby Biblia dostarczała takich odczuć w całej swojej objętości, to byłby to mocny argument za istnieniem Boga.
Liczba postów: 15,940
Liczba wątków: 390
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,079 Płeć: mężczyzna
Zwłaszcza ta scena ma właściwie dobrany podkład muzyczny:
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Spotkania głównych z przedstawicielami najróżniejszych gatunków żyjących w kosmosie. Momentami zabawne, zdecydowanie nie dla małych dzieci.
Serial nie jest najnowszy, więc pewnie ktoś już go oglądał - ja trafiłam na niego niedawno.
2. Zabawni, choć momentami nieco prymitywni Norsemen
Czasy Wikingów, Wikingowie, nieco inni jednak. Posługując się współczesnym językiem, sposobem mówienia itd., tworzą zabawny dysonans. Serial w kilku momentach obrzydliwy, ale poza tym lekka i przyjemna rozrywka.
3. Coś z zupełnie innej beczki: dramat, thriller Tabula Rasa
Jest zagadka, jest powolne tempo, mroczna atmosfera - wszystko, czego potrzeba, aby chciało się oglądać thriller.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213 Płeć: mężczyzna
Widziałem ostatnio Altered Carbon (Węgiel Modyfikowany? Brzmi jak skrobia modyfikowana). Zapowiadało się całkiem spoko, niestety im dalej w las, tym gorzej. Sposób działania stacków daje tyle okazji do ciekawych dylematów, niestety prawie wszystkie zostały w serialu ominięte. Uwaga jest głównie skupiona raczej na skutkach psychologicznych. Główny "sworzeń" fabuły jest okropny, ale nie będę zdradzał, jeśli ktoś chce obejrzeć bez spoilerów. Generalnie bohaterowie są dość spójni, efekty w porządku, większych sprzeczności w historii nie ma. Po prostu zapowiadało się na coś więcej.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
Ponieważ z okazji premiery Avengers 3 nadrobiłem spore zaległości w MCU, postanowiłem też sprawdzić, co tam Netflix wyprodukował w świecie Marvela. Zacząłem od Jessic'i Jones, reklamowanej gorąco we wszystkich możliwych kanałach i bańkach internetowych, ale potem z powodu chronologii przerzuciłem się na Daredevila. I cóż... nie mój klimat. Owszem, jak komuś PG13 jest zbyt dziecinne i koniecznie chce więcej nawalania, krwi i przemocy, to pewnie będzie jego klimat. Mi jednak brakowało czegoś więcej poza tylko samym nawalaniem. Nie chodzi o humor, którego w MCU jest aż za dużo, ale o pewną inteligencję, spryt. Batman Nolana potrafił być mroczny, ale potrafił też wysilić głowę (przynajmniej w pierwszych dwóch częściach). Więc można połączyć jedno i drugie. No i Kingpin jakiś taki rozmemlony uczuciowo wyszedł, potrafi tylko wystawiać partnerów z podziemia na odstrzał. Nie kupuję jego jako komiksowego Masterminda.
Być może powinienem był zostać przy JJ, ale do DD raczej nie wrócę.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 3,166
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
235 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
całkiem przypadkowo i ku pewnemu rozczarowaniu (w końcu straciłem jakieś 2-3 godziny życia) znalazłem najdurniejszy i najgorzej zrobiony serial świat. Panie, Panowie - The Strain.
Może zacznę od nakreślenia świata przedstawionego - rzeczy dzieje się, jak wnioskuję w latach nastych XXI w. (ludzie mają smartphony i media społecznościowe) w alternatywnej Ameryce, która wprawdzie wygląda jak rzeczywista Ameryka, jednak nie istnieją w niej żadne agencje wywiadowcze, rząd, wojsko, jedynymi siłami porządkowymi są dwa radiowozy policyjne i grupka patologów należących do CDC, czyli takiego organu bezpieczeństwa epidemiologicznego czy cuś. Jest też wieżowiec, w którym mieszkają reptilianie (ludzie, którzy do mrugania używają drugich powiek, ustawionych pionowo) i knują.
Na samym początku na lotnisku w NY ląduje samolot, który w ostatniej fazie lotu nie reagował na żadne komunikaty ani niczego nie nadawał, a wszyscy jego pasażerowie są martwi. Dzielny oddział CDC wchodzi na pokład, znajduje wszystkich trupiobladych i 4 osoby, które nadal żyją. 4 ocalałych jedzie na kwarantanne, reszta do kostnicy. Już w pierwszym odcinku podczas sekcji zwłok okazuje się, że ofiary nie mają w ciałach krwi tylko jakąś żółtą maź, a ich organy wewnętrzne są całkowicie odmienione, niektórych brakuje, zamiast nich pojawiają się nowe i tak dalej. Niestety żadne poważniejsze służby nie zostają powiadomione, bo nie istnieją, jak już było mówione. Osoby z kwarantanny zostają uznane za zdrowe i wypuszczone zgodnie ze zdrowym rozsądkiem
Podczas gdy z tymi pasażerami działy się te wszystkie rzeczy, przy wyładowywaniu samolotu znalezioną wielką, pokrytą ornamentami trumnę, wypełnioną w całości ziemią, która nie była zarejestrowana. Nikt jej oczywiście nie sprawdza, a jak się zaraz okazuje mieszka w niej wielki zakapturzony potwór, który wysysa z ludzi krew strzelając z gęby macką-packą. Zabija jednego pracownika lotniska na środku korytarza miażdżąc przy okazji jego głowę w drobny mak, po czym znów zamyka się w skrzyni. Nieszczęśnik zostaje odnaleziony dopiero w 3 odcinku
W dalszych odcinkach okazuje się, że ludzie którzy byi uznani za martwych ożywają, strzelają z gęb mackami i zmieniają innych ludzi w te same stworzenia.
Pracownicy CDC (których jest 3) w końcu odkrywają o co kaman i zaczynają na własną rękę odszukiwać stwory, zabijać i palić, bohatersko i samodzielnie, nie zawiadamiając żadnych służb (bo nie istnieją) ani nie zaprzątając głowy policji (bo jak widzimy mają tylko 2 radiowozy a NY jest pełen meksykanów kradnących auta i sprzedających je czarnoskórym - naprawdę jest tam taka scena).
W końcu zostaje zaprezentowana światu morda wielkiego, głównego zakapiora i okazuje się, że główny antagonista to skrzyżowanie szerokoustego clowna z gremlinem, o:
oraz, że reptilianie nie są reptilianami tylko najzwyczajniejszymi wampirami. Najzabawniejsze, że wszyscy mają w gębach te macki do ssania krwi, nawet ten główny clown, co właściwie nie bardzo ich odróżnia fizycznie od tych bezmyślnych zombie, w które zamieniają ludzi. Cóż. Przy okazji posiadają wszystkie wampirze cechy, to jest srebro i światło ranią je, mają jakiś problem z przekraczaniem wody, źle się odbijają w lustrze (ale w szybach bardzo dobrze) itepe.
Niestety, szybko wychodzi na jaw, że epidemia zzombiecenia rozprzestrzenia się zbyt szybko i clowna trzeba będzie pokonać sposobem a nie siłą. Przy okazji giną rodziny obu pozostałych przy życiu funkcjonariuszy CDC (będących przeciwnych płci), co zawiązuje nowe romanse. Ostatecznie główny gremlin zostaje wypędzony z kanałów na słońce, gdzie wije się i skrzeczy i ucieka, ponieważ bohaterowie gapią się na niego jak wryci przez dobrą minutę zamiast go zabić. I tak oto kończy się sezon pierwszy
Serial to połączenie dwóch rodzajów kina, które uważam za tragiczne, to jest chujowe kino o wampirach oraz chujowe kino o zombie. Owszem, da się nakręcić dobre komedie w tym klimacie jak Zombieland czy Only Lovers Left Alive, ale kiedy kręci sie "konwencjonalne" kino, to jest zawsze tak samo, nudno i nijako :C
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
247 Płeć: nie wybrano
Jeśli komuś podobała się "Mała Brytania", koniecznie powinien zobaczyć Burnistoun
Taka "Little Britain" w szkockich realiach. Mnóstwo niesamowitego szkockiego akcentu (ciężko oglądać bez angielskich napisów) i brytyjskiego poczucia humoru.
Poniżej przykład poczucia humoru.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
Dobre, dobre.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 162
Liczba wątków: 7
Dołączył: 04.2018
Reputacja:
51 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Za dzieciaka cheatowałem w szachach na kurniku :(
Puszczyk napisał(a):The Young Pope (Młody papież) w reżyserii Sorrentino. Krótki i bardzo przyjemny serial o fikcyjnym i pięknym papieżu, który pełen jest rozterek, kontrastu, emocji i wewnętrznych sprzeczności. Są słabsze momenty i pewne spłycenia, ale zdecydowanie ląduje na półce moich ulubionych seriali. Piękny pod względem wizualnym i z cholernie dobrą ścieżką dźwiękową - moim zdaniem warto zobaczyć go już dla samych wrażeń estetycznych. Miejscami dość silnie obrazoburczy i świętokradczy, ale paradoksalnie robiący świetny piar Kościołowi katolickiemu - przynajmniej wśród części odbiorców, do której zaliczam się ja. Podsumowanie w tonie serialu: gdyby Biblia dostarczała takich odczuć w całej swojej objętości, to byłby to mocny argument za istnieniem Boga.
Z analogicznego powodu (dla odczuć estetycznych) bardzo lubiłem oglądać sobie Benedykta XVI w jego środowisku naturalnym; a to jakaś audiencja generalna w camauro, a to w gronostajowym mucecie z pięknie wyeksponowanym złotym krzyżem pektoralnym z mieniącymi się szafirami i diamentami (przez to nawet byłem mu skłonny wybaczyć zastąpienie mitrą tiary w herbie). A teraz? Obecny Papa kojarzy mi się niestety głównie z tym https://www.youtube.com/watch?annotation_id=annotation_3498052905&feature=iv&src_vid=AB8no3qVgYw&v=RwS9umpEkvs.
Krótko mówiąc: krła kiedyś to było....
Ой, розвивайся та сухий дубе / Завтра мороз буде, / Ой собирайся молодий козаче / Завтра похід буде. / Я й морозу та й не боюся / Зараз розів'юся
Liczba postów: 2,203
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2018
Reputacja:
75 Płeć: mężczyzna
Ale awek
No więc oglądałem różne seriale z tych bardziej znanych i cenionych to Gra o tron, Wikingowie, Breaking Bad House of Cards, Better call Saul, True Detective... ale najbardziej spodobał mi się Preacher 2016
Liczba postów: 11,947
Liczba wątków: 85
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
897 Płeć: mężczyzna
I nie przeszkadza Ci, że poszczególne wątki w fabule się kupy nie trzymają a same postacie są skonstruowane w sposób sprawiający wrażenie przypadkowego zebrania cech potrzebnych do pociągnięcia wątku z danego odcinka? Poza wampirem i po części kaznodzieją to np. Tulip jest kompletnie do kitu skonstruowaną postacią. A poza tą trójcą to cała reszta występujących nawet na kiepską dekorację się nie nadaje bo byli wyraziści niczym kartony uśmiercające Hankę Mostowiak. No można obejrzeć, ale żeby się tym zachwycać?
Liczba postów: 2,203
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2018
Reputacja:
75 Płeć: mężczyzna
Gawain, czytałem komiks tam jest dość podobnie, Tulipan trochę mnie irytuje, niepotrzebna tam lepiej gdyby Kaznodzieja co odcinek miał inną jak Hank Moody no właśnie laseczek trochę brakuje, dlatego 9/10. Jeden punkt muszę za to odjąć Postacie inne tez wyraźne np. szeryf czy przedsiębiorca psychol ;d