Argumenty za?
Żeby móc zamknąć temat, którego autor właśnie odkrył, że kwadraty nie są prostokątami?
Temat, który nic nowego nie wniósł i jego faktycznym jedynym plusem jest to, że inni (np. ja) nauczyli się nieco logiki klasycznej?
Kubusiu, kwadrat to szczególny rodzaj prostokąta. Prostokąt, wg definicji, ma wszystkie kąty równe. Czy kwadrat ma? No ma. Na jakiej podstawie miałbym mierzyć mu jeszcze boki? Definicja prostokąta nic o tym nie mówi.
I znów: dostajesz figurę - czworokąt - i masz za zadanie sprawdzić, czy to romb. Z definicji romb ma wszystkie boki równe, więc sprawdzasz miary długości tych boków.
Okazuje się, że są równe. I co, NTI teraz nakazuje sprawdzić jeszcze na wszelki wypadek, czy ta figura nie ma równych kątów? Bo może okazać się kwadratem?
Niepotrzebnie utrudniasz sobie (i innym życie), kwadrat spełnia i definicję prostokąta, i rombu. I wszystkie prawa i wzory w świecie prostokątów i rombów działają także dla kwadratów.
To tak, jakbyś twierdził, że podzielność też musi być "jednoznaczna". Jak coś jest podzielne na n, to tylko na n, a nie na n-1, n-2 etc. 12 dzieli się tylko na 2, ale nie na 3, ani 4, 6 czy 12.
To tak, jakbyś twierdził, że człowiek też musi być "jednoznaczny": albo ktoś jest facetem/babeczką, albo człowiekiem. Człowiek ma jakąś swoją definicję, mężczyzna i kobieta też. I jak ktoś już jest facetem, to nie może być człowiekiem, bo to byłoby "niejednoznaczne".
A ja twierdzę, że facet to szczególny przypadek człowieka. Tak jak kwadrat jest szczególnym przypadkiem rombu.
Można mówić o ogólnej charakterystyce prostokątów (analogia: charakterystyce ludzi) i można wyszczególnić prawa kwadratów (charakterystyka faceta). I kwadrat ma wszystkie swoje cechy (jak facet ma męskie cechy), ale dziedziczy i cechy "ogólniejszej" figury: prostokąta (bo facet też jest człowiekiem i ma cechy człowieka; nie przestaje nim być).
I jak pani każe Jasiowi narysować na tablicy prostokąt, a ten walnie kwadrat, to oczywiście, że nie zrobi błędu, ale zadanie może okazać się niepełne, gdyż będzie dotyczyło figury z cechą, której nie zakładamy.
Albo wyobraź to sobie tak: rysujesz prostokąt, oznaczasz długości jego boków: a, b, a, b i potem, pod koniec obliczeń, wychodzi Ci, że a=b. I nagle okazuje się, że to cały czas był kwadrat. Czy zadanie staje się przez to niewłaściwe?
Żeby móc zamknąć temat, którego autor właśnie odkrył, że kwadraty nie są prostokątami?
Temat, który nic nowego nie wniósł i jego faktycznym jedynym plusem jest to, że inni (np. ja) nauczyli się nieco logiki klasycznej?
Kubusiu, kwadrat to szczególny rodzaj prostokąta. Prostokąt, wg definicji, ma wszystkie kąty równe. Czy kwadrat ma? No ma. Na jakiej podstawie miałbym mierzyć mu jeszcze boki? Definicja prostokąta nic o tym nie mówi.
I znów: dostajesz figurę - czworokąt - i masz za zadanie sprawdzić, czy to romb. Z definicji romb ma wszystkie boki równe, więc sprawdzasz miary długości tych boków.
Okazuje się, że są równe. I co, NTI teraz nakazuje sprawdzić jeszcze na wszelki wypadek, czy ta figura nie ma równych kątów? Bo może okazać się kwadratem?
Niepotrzebnie utrudniasz sobie (i innym życie), kwadrat spełnia i definicję prostokąta, i rombu. I wszystkie prawa i wzory w świecie prostokątów i rombów działają także dla kwadratów.
To tak, jakbyś twierdził, że podzielność też musi być "jednoznaczna". Jak coś jest podzielne na n, to tylko na n, a nie na n-1, n-2 etc. 12 dzieli się tylko na 2, ale nie na 3, ani 4, 6 czy 12.
To tak, jakbyś twierdził, że człowiek też musi być "jednoznaczny": albo ktoś jest facetem/babeczką, albo człowiekiem. Człowiek ma jakąś swoją definicję, mężczyzna i kobieta też. I jak ktoś już jest facetem, to nie może być człowiekiem, bo to byłoby "niejednoznaczne".
A ja twierdzę, że facet to szczególny przypadek człowieka. Tak jak kwadrat jest szczególnym przypadkiem rombu.
Można mówić o ogólnej charakterystyce prostokątów (analogia: charakterystyce ludzi) i można wyszczególnić prawa kwadratów (charakterystyka faceta). I kwadrat ma wszystkie swoje cechy (jak facet ma męskie cechy), ale dziedziczy i cechy "ogólniejszej" figury: prostokąta (bo facet też jest człowiekiem i ma cechy człowieka; nie przestaje nim być).
I jak pani każe Jasiowi narysować na tablicy prostokąt, a ten walnie kwadrat, to oczywiście, że nie zrobi błędu, ale zadanie może okazać się niepełne, gdyż będzie dotyczyło figury z cechą, której nie zakładamy.
Albo wyobraź to sobie tak: rysujesz prostokąt, oznaczasz długości jego boków: a, b, a, b i potem, pod koniec obliczeń, wychodzi Ci, że a=b. I nagle okazuje się, że to cały czas był kwadrat. Czy zadanie staje się przez to niewłaściwe?
Absent.