Liczba postów: 48
Liczba wątków: 11
Dołączył: 07.2006
Reputacja:
1
Nie mam pewności czy we właściwym dziale umieściłem to pytanie...
Obecnie panuje paradygmat związany z istnieniem doboru osobniczego, a nie grupowego. Czyli każdy w sposób mniej lub bardziej egoistyczny dba o transmisję swoich genów. Najważniejszy jest własny sukces; pomijając oczywiście altruizm krewniaczy;który notabene też jest egosistyczny Ale do rzeczy...Zastanawia mnie sytuacja np. szeroko rozumianej sfery kapłańskiej, która ni jak mi do tego pasuje. Dba ona w zasadzie tylko o przekaz memow.Nie potrafię się doszukać w postępowaniu sfery duchownej działań, które przyczyniałyby się do sukcesu, w sensie reprodukcyjnym. Tylko w przypadku istnienia doboru grupowego mogę sobie wytłumaczyć ich funkcje. Można ich nazwać wyjątkiem od reguły,ale nie wiem czy do końca zadowala mnie takie rozwiązanie...Nie można ich też moim zdaniem porównać np. z homoseksualistami, ponieważ w przypadku tych osobników ich dewiacje są albo nieświadome albo są wynikeim pewnego "błędu" rozwojowego w okresie życia płodowego.
Mam nadzieję,że ktoś mi pomoże...
Pozdrawiam
Liczba postów: 209
Liczba wątków: 12
Dołączył: 07.2005
Reputacja:
0
Sam jesteś dewiant.
Zero tolerancji - zakrzynkął gromko w kierunku młodzieży pan minister.
- Tak jest! - ochoczo odkrzyknęła młodzież - Wyp...aj !
_________________
a!ble blog
Liczba postów: 48
Liczba wątków: 11
Dołączył: 07.2006
Reputacja:
1
Przepraszam jezeli Cie urazilem...a za dewiację uważam to z biologicznego punktu widzenia,tzn.taki osobnik nie moze przekazywać w sposob naturalny swoich genow.Poza tym pełna tolerancja A tak w ogole to temat rzeka,i nie ta kwestia jest dla mnie problematyczna
Liczba postów: 209
Liczba wątków: 12
Dołączył: 07.2005
Reputacja:
0
Ok to rozumiem, myślałem, że jesteś kolejnym zwolenikiem
teorii a'la Wierzejski. Sorry, za off-top.
Zero tolerancji - zakrzynkął gromko w kierunku młodzieży pan minister.
- Tak jest! - ochoczo odkrzyknęła młodzież - Wyp...aj !
_________________
a!ble blog
Liczba postów: 48
Liczba wątków: 11
Dołączył: 07.2006
Reputacja:
1
No niestety...widzę, ze nikt nie jest w stanie mi pomoc
Z tym brakiem sukcesów reprodukcyjnych to bym nie przesadzał. Myślę, że księża dosyć skutecznie przekazują dalej swoje geny
Choć pewnie jako grupa mają pewnie średnio mniej dzieci niż każda inna. Można to tłumaczyć, trochę złośliwie, że trafiają tam i tak nieprzystosowani społecznie, którzy w normalnym życiu, rodzinie i wychowywaniu dzieci i tak by się nie sprawdzili, homoseksualiści, mizantropi, ludzie których geny nie nadają się do przekazania itd. itp.
Czasem jak nie ma pracy, pięniędzy na kształcenie, nic do podziału w domu, to posyła się dziecko do wojska, zakonu, seminarium.
Bardziej przychylne wytłumaczenie, to że jest to altruizm krewniaczy. Proboszcz w rodzinie to wzrost dochodu, prestiżu, władzy, a więc większe szanse na przekazanie jej genów. Nie mówiąc już o kimś wyższym w hierarchii.
Liczba postów: 407
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
0
Na forum była dyskusja na temat powołania ect. polecam przeczytać
http://tiny.pl/t227
Cytat:Po przeanalizowaniu odpowiedzi na szereg tak postawionych pytań, postanowiono podzielić populację mężczyzn, którzy zostają księżmi i zakonnikami, na siedem grup. Wyniki są szokujące (i chyba właśnie dlatego utajnione):
1). Do grupy pierwszej, najliczniejszej (nawet do 30%), zaliczono młodych ludzi, nie uświadomionych homoseksualistów, którzy nie mają pojęcia, że zamiast pociągu do kobiet, mają pociąg do mężczyzn.
Są to głównie młodzi chłopcy ze wsi i bardzo małych miast. Brak pociągu płciowego do kobiet interpretują oni jako coś szczególnego. Pod wpływem indoktrynacji na tzw. \"lekcjach religii\" w szkołach nazywa się to \"łaską powołania do życia w celibacie\" (na prawdę !!!). A ponieważ brak pociągu seksualnego do kobiet ułatwia życie kleru, tacy nie uświadomieni chłopcy myślą sobie, że właśnie życie w roli \"księdza\" czy \"zakonnika\" jest również ich powołaniem. Właśnie taka nadinterpretacja braku pociągu seksualnego do kobiet pociąga tych chłopców w szeregi agentury watykańskiej. Dopiero w tzw. \"seminariach duchownych\" i \"klasztorach\" chłopcy ci z przerażeniem odkrywają, że nie kierowało nimi żadne \"powołanie\" a zwykły brak popędu do kobiet. Dzieje się tak po różnie długim czasie (od roku do kilku lat) i ujawnia się ze zwielokrotnioną siłą jako popęd do chłopców i mężczyzn z własnego seminarium i klasztoru.
2). Druga grupa młodych mężczyzn, mniej liczna (do 10%), to ludzie również o poprawnie wykształconym homoseksualiźmie, pochodzący - podobnie jak chłopcy z grupy pierwszej - z nietolerancyjnych środowisk wiejskich i małomiasteczkowych. Mężczyźni ci czują, że będąc \"księżmi\" czy \"zakonnikami\", nie będą musieli tłumaczyć się przed rodzinami i znajomymi, dlaczego unikają kontaktów fizycznych z kobietami. Bo: \"jest celibat - nie ma seksu\". Chłopcy ci są w pełni świadomi swej sytuacji i to oni \"pomagają\" chłopcom z grupy pierwszej odkryć swój homoseksualizm.
3). Do trzeciej grupy (ok. 25%) zaliczono chłopaków nadal z małych wsi i miasteczek, którzy są ukierunkowani biseksualnie. Oni jednak wiedzą, czego chcą i życie oficjalne w roli \"księdza\" lub \"zakonnika\" jest dla nich tym stylem życia, który da im jedyną szansę na karierę życiową. Realizują się w obu dziedzinach seksu: z panami czy paniami - najczęściej z jednakowym sukcesem. Ludzie ci z premedytacją wykorzystują tzw. \"celibat\" dla swoich celów. Jako anegdotę można dodać, że z tych szeregów często rekrutują się ludzie bardzo nielubiący Żydów...
4). W czwartej grupie (ok. 15%) umieszczono tych chłopaków, którzy faktycznie nie mają pociągu płciowego w ogóle (to się podobno zdarza dużo częściej u pozostałej populacji dorosłych ludzi!). Ta grupa \"duchownych\" wierzy w tzw. \"powołanie\" najpełniej i bezgranicznie. Ponieważ w Polsce jest obecnie ponad 30.000 mężczyzn będących watykańskimi \"duchownymi\", więc procent mężczyzn pozbawionych z przyczyn naturalnych i biologicznych popędu płciowego w tej grupie społecznej w skali świata nie czyni sprawy niezwykłą - po prostu jest to naturalny i znany w innych grupach socjalnych margines. Ta mała grupa duchownych ma również interes w tym, aby nie anulować \"celibatu\". Ponieważ kler z tej grupy nie traci energii na zdobywanie kochanek i kochanków, całą swoją energię koncentruje na działaniach \"statutowych\" kleru watykańskiego. A ponieważ w zakresie erotyki można na dwojaki sposób się wykazać: seks uprawiać lub ze seksem walczyć, te 15% kleru z seksem walczy. I to skutecznie - jak pokazuje przykład Polski.
Kilka lat temu w telewizji polskiej, w programie \"LEVIATAN\", opierając się o wyniki długoletnich badań i obserwacji wielu specjalistów w dziedzinie seksuologii, jeden z największych autorytetów moralnych Polski, nie żyjący już prof. Mikołaj Kozakiewicz, przypomniał (w obecności Moniki Olejnik, Sławka Starosty i Marka Jurka), że 25% osobowości człowieka i jego działań jest związane z erotyką. Nie trzeba więc wysilać wyobraźni, aby przyznać rację komuś, kto chce przemilczeć brak 1/4 swojej osobowości, jak ma to miejsce u ludzi pozbawionych popędu płciowego... Niestety, z tej też grupy kleru pochodzą ci, którzy są najaktywniejsi w potępianiu seksualności u innych. Zgodnie z zasadą: skoro ja nie mogę - inni też nie muszą (zasada \"psa ogrodnika\").
5). Grupa piąta (ok. 15%), to mężczyźni jak najbardziej lubiący seks z paniami ale nie lubiący stałych związków i lubiący przy tym wygodne życie. Ci układają sobie karierę najwygodniej. Są zwykłymi rzemieślnikami, wykonującymi polecenia Watykanu w takim zakresie, aby nie narobić sobie wrogów wśród Polaków i w Watykanie. W tej grupie decyzja zostania członkiem kleru miała podłoże ekonomiczne.
6). Do grupy szóstej (ok. 3%), na szczęście zdecydowanie nielicznej, zaliczono tych ludzi, których stan zdrowia psychicznego pozostawia wiele do życzenia i w zasadzie powinni być leczeni psychiatrycznie. Ludzie z tej grupy twierdzą, że objawiła się im matka boska i kazała zostać księdzem. Takim ludziom pozwala się m.in. zakładać własne rozgłośnie radiowe czy organizować manifestacje na dworcach kolejowych... Procent chorych na schizofrenię w Polsce jest oceniany na 1% populacji. Tutaj więc procent ten jest bliski statystykom wynikającym z badań w poruszanej materii.
7). Grupa siódma watykańskiego kleru, absolutnie najmniejsza (ok. 2%), to ta, wobec której przydatne jest powiedzenie, że od reguły są zawsze wyjątki. W tej grupie są ludzie, którzy z trudno wytłumaczalnych powodów są autentycznymi altruistami: chcą dzielić się swoim osobistym dobrem i radością życia. Umieją pomóc bezinteresownie i faktycznie sprawiają wrażenie uczciwych ludzi. Niestety jest to grupa kleru marginalna i najmniej widoczna. Ci księżą i zakonnicy próbują m.in. osłabiać antypolskość działań Watykanu, ale ponieważ są w mniejszości, ich działania są mało skuteczne. Do dzisiaj z takimi \"duchownymi\" się przyjaźnię...
Wszystko jak natura przewidziała, chociaż księża stanowią rzeczywiście pewien wyjątek..wręcz ich nagromadzenie jeśli wierzyć temu co głosi artykuł. Przyjmując oficjalną wersję (czyli tą którą głosi pkt. 7) wszystko można wytłumaczyć doborem "krewniaczym" (dalekie pokrewieństwo <lol>), pozostałe przypadki trzeba rozwiązywać indywidualnie.
Generalnie podobnym "wyjątkiem" RABADUR są grupki gejów czy lezbijek.
DarkWater napisał(a):Bardziej przychylne wytłumaczenie, to że jest to altruizm krewniaczy. Proboszcz w rodzinie to wzrost dochodu, prestiżu, władzy, a więc większe szanse na przekazanie jej genów. Nie mówiąc już o kimś wyższym w hierarchii. Też bym tak powiedział. Ale jeśli wykluczyć dobór krewniaczy..
Głęboka wiara w życie po śmierci, dążenie do niego jest w tożsama w skutkach z przekazaniem swoich genów. Myślę że może w jakiś sposób zastąpić dążenie do nieśmiertelności przez przetrwanie DNA(choć to przypuszczenia, nie wiem jak sie sprawa ma z psychologicznego punktu widzenia). W tym sensie głęboka wiara była by czynnikiem sprzyjającym bezpłodności .. niestety wirus umysłu się szerzy.
Cytat:6). Do grupy szóstej (ok. 3%), na szczęście zdecydowanie nielicznej, zaliczono tych ludzi, których stan zdrowia psychicznego pozostawia wiele do życzenia i w zasadzie powinni być leczeni psychiatrycznie. Ludzie z tej grupy twierdzą, że objawiła się im matka boska i kazała zostać księdzem. Takim ludziom pozwala się m.in. zakładać własne rozgłośnie radiowe czy organizować manifestacje na dworcach kolejowych... Procent chorych na schizofrenię w Polsce jest oceniany na 1% populacji. Tutaj więc procent ten jest bliski statystykom wynikającym z badań w poruszanej materii.
To żyjący święci :twisted:
Liczba postów: 9,700
Liczba wątków: 56
Dołączył: 04.2005
Reputacja:
0
RABADUR napisał(a):No niestety...widzę, ze nikt nie jest w stanie mi pomoc
Chetnie bym pomogl ale nie rozumiem problemu. Ja na przyklad z egoizmu polaczonego z altruizmem nie chce miec dzieci. To nic nadzwyczajnego. btw: rozwazam w ogole jakis zabieg sterylizacyjny. Ciekawe czy by mi pozwolili, czytalem kiedys ze to nielegal w Polsce...
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)
Liczba postów: 407
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
0
Kilgore Trout napisał(a):Chetnie bym pomogl ale nie rozumiem problemu. Ja na przyklad z egoizmu polaczonego z altruizmem nie chce miec dzieci. To nic nadzwyczajnego. btw: rozwazam w ogole jakis zabieg sterylizacyjny. Ciekawe czy by mi pozwolili, czytalem kiedys ze to nielegal w Polsce... Egoizmu powiadasz.. po co zaraz rozwiązywać problem chirurgicznie i sie sterylizować Myślałeś o jakimś banku spermy? Coprawda nie łatwo się tam dostać, ale w porównaniu z wychowywaniem i utrzymywaniem dzieci to pecha ..no a efekt jest jakby się to zrobiło przynajmniej razy kilka, albo kilkanaście (w dodatku z różnymi kobietami!)
Liczba postów: 9,700
Liczba wątków: 56
Dołączył: 04.2005
Reputacja:
0
Ale po co? Ja nie mam zadnej wewnetrznej potrzeby przenoszenia dalej mego genotypu No dobra, troche mam Niewazne.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)
Liczba postów: 7,984
Liczba wątków: 162
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
2
Płeć: nie wybrano
DarkWater napisał(a):Cytat:6). Do grupy szóstej (ok. 3%), na szczęście zdecydowanie nielicznej, zaliczono tych ludzi, których stan zdrowia psychicznego pozostawia wiele do życzenia i w zasadzie powinni być leczeni psychiatrycznie. Ludzie z tej grupy twierdzą, że objawiła się im matka boska i kazała zostać księdzem. Takim ludziom pozwala się m.in. zakładać własne rozgłośnie radiowe czy organizować manifestacje na dworcach kolejowych... Procent chorych na schizofrenię w Polsce jest oceniany na 1% populacji. Tutaj więc procent ten jest bliski statystykom wynikającym z badań w poruszanej materii.
To żyjący święci :twisted:
Słyszałem, że żyjący do nie dawna, lecz ponoć już święty JP II miał podobne wizje
A myślałem, że oni dupczą małe dzieci, bo kobiet nie wolno i odwala im z tego powodu. A to po prostu zbiorowisku dewiantów, hmmm... żenujące. Biedni ministranci
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."
EH
Liczba postów: 406
Liczba wątków: 99
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
0
RABADUR
Nie mam pewności czy we właściwym dziale umieściłem to pytanie...
Obecnie panuje paradygmat związany z istnieniem doboru osobniczego, a nie grupowego.
maynard:
Ewolucja dziala na poziomie doboru osobniczego,z tej prostej przyczyny iz mutacja dostosowawcza powstaje u KONKRETNEGO osobnika, a nastepnie jest przekazywana potomstwu tego osobnika i w ten sposob-w tempie wykladniczym,poprzez dobor kumulatywny-opanowuje populacje. Teoria doboru grupowego Edwardsa dawno juz padla pod naporem roznych obserwacji i juz dawno temu zostala uznana za naukowa herezje (np. przez Dawkinsa.):-).
RABADUR
Czyli każdy w sposób mniej lub bardziej egoistyczny dba o transmisję swoich genów. Najważniejszy jest własny sukces; pomijając oczywiście altruizm krewniaczy;który notabene też jest egosistyczny
maynard:
No wlasnie, i tutaj masz czesciowa odpowiedz na swoje pytanie; u wielu gatunkow rozmnazaja sie tylko nieliczne osobniki (owady spoleczne itd.),wiele osobnikow, u tych gatunkow, to osobniki sterylne pod wzgledem rozmnazania (np. pszczoly robotnice). Przyczyniaja sie one jednak do sukcesu rozrodczego swoich siostr (braci) i skutecznej "transmisji" wlasnych genow w przyszle pokolenia. Analogiczna sytuacje mamy u zwierzat "niespolecznych", np. niektore suki w hordach wilkow rezygnuja z rozmnazania na rzecz pomocy w opiece nad potomstwem innych czlonkow hordy (wilcze mamki). U niektorych gatunkow malp, samice zdolne do rozrodu ,zamiast sie rozmnazac opiekuja sie potomstwem innych samic (tzw. malpie zlobki). Sytuacje takie sa wymuszone poligamia (brakiem zywnosci-lepiej polowac zeby przezylo to ,co mozna wykarmic,powszechne zjawisko) u takich gatunkow. W takich sytuacjach jeden (gora kilka) samcow posiada harem. Taki samiec nie jest w stanie zaplodnic wszystkich samic, co powoduje preferowanie przez dobor osobnikow opiekujacych sie potomstwem osobnikow rozmnazajacych sie plciowo. W takich sytuacjach zwierzeta ,u wspomnianych gatunkow, sa mniej wiecej spokrewnione-to samo stado, ta sama horda-jednak jest faktem ,ze czesto nastepuje przeplyw genow pomiedzy roznymi populacjami/stadami tych samych gatunkow (hord). Nie wiem ,jak to sie ma do obliczen Hamilltona, niemniej takie,jak opisane powyzej, fakty sa powszechnie obserwowane. Analogiczna sytuacja moze sie dziac u H.sapiens-i malo istotne, ze tacy osobnicy moga byc powodowani ideologicznie, czy w jakis inny sposob, wazne, ze takie postepowanie przyczynia sie do rozpowszechniania ich genow. Innymi slowy; jesli wiara religijna, np. nakazujaca celibat, przyczynia sie do rozpowszechniania genow, to taki behawior bedzie PREFEROWANY przez dobor naturalny i nie zaniknie w populacji (moze miec tu zastosowanie STRATEGIA EWOLUCYJNIE STABILNA). Klasa duchownych dba o rodzine, przyczyniajac sie w ten sposob do "transmisji" swoich genow, a i bardzo czesto rozni duchowni osobiscie sieja swoje geny.....
pzdr.
DarkWater
Z tym brakiem sukcesów reprodukcyjnych to bym nie przesadzał. Myślę, że księża dosyć skutecznie przekazują dalej swoje geny
Choć pewnie jako grupa mają pewnie średnio mniej dzieci niż każda inna.
maynard:
Statystyk nikt tutaj nie przeprowadzi. Zwiazki seksualne duchownych,a zwiazanych celibatem (hetero, jak i homoseksualne), sa okrywane skuteczna tajemnica i rzadko sa ujawniane. Afery zdarzaja sie rzadko, co jest powodowane zmowa milczenia, ze strony samych zainteresowanych, jak i instytucji koscielnych:-).
pzdr.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.
"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
Liczba postów: 406
Liczba wątków: 99
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
0
Kid A napisał(a):Na forum była dyskusja na temat powołania ect. polecam przeczytać
7). Grupa siódma watykańskiego kleru, absolutnie najmniejsza (ok. 2%), to ta, wobec której przydatne jest powiedzenie, że od reguły są zawsze wyjątki. W tej grupie są ludzie, którzy z trudno wytłumaczalnych powodów są autentycznymi altruistami: chcą dzielić się swoim osobistym dobrem i radością życia. Umieją pomóc bezinteresownie i faktycznie sprawiają wrażenie uczciwych ludzi. Niestety jest to grupa kleru marginalna i najmniej widoczna. Ci księżą i zakonnicy próbują m.in. osłabiać antypolskość działań Watykanu, ale ponieważ są w mniejszości, ich działania są mało skuteczne. ...
Nie ma czegos takiego,jak: "altruizm bezinteresowny". Ci ludzie takze czerpia korzysci ze swoich dzialan; nadzieja posmiertnej odplaty,poklask innych ludzi-co daje poczucie dowartosciowania i wlasnej satysfakcji-towarzystwo grupy ludzi o podobnych charytatywnych zapedach-co daje poczucie jednosci itd.. Ludzie ci wiec otrzymuja "odplate", co jest zgodne z teoria altruizmu odwzajemnionego; "czyncie ludziom wszystko, co byscie chcieli, aby wam ludzie czynili"....Korzysci owe powoduja dobry stan zdrowia psychicznego, co sie przyczynia do np. mniejszego ryzyka choroby serca-co niewatpliwie jest m. in. korzystne przystosowawczo . A wiec "gromadzmy sobie skarby w niebie" ,poniewaz to jak najbardziej zgodne z zasada MF .
pzdr.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.
"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
Liczba postów: 16,443
Liczba wątków: 93
Dołączył: 10.2005
Reputacja:
46
Płeć: nie wybrano
maynard napisał(a):"altruizm bezinteresowny" altruizm to działanie z definicji dezinteresowne. można tylko pytać czy w świecie takie zachodzą.
Liczba postów: 407
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
0
maynard napisał(a):Nie ma czegos takiego,jak: "altruizm bezinteresowny". Ci ludzie takze czerpia korzysci ze swoich dzialan; nadzieja posmiertnej odplaty,poklask innych ludzi-co daje poczucie dowartosciowania i wlasnej satysfakcji-towarzystwo grupy ludzi o podobnych charytatywnych zapedach-co daje poczucie jednosci itd.. 1) nie ja napisałem to co zacytowałeś jako moją wypowiedź
2) jestem podobnego zdania co Ty, przeczytaj dokładnie moją wypowiedź pod tekstem z którego zaczerpnąłeś cytat. Zgodziłbyś się że nadzieja na życie wieczne może zastępować w jakiś sposób dążenie do przedłużenia gatunku ?
XXy napisał(a):altruizm to działanie z definicji dezinteresowne. można tylko pytać czy w świecie takie zachodzą. Ja bym powiedział że nie zachodzą, ale ktoś jeszcze by to uznał za chore i co wtedy ? Dla mnie to co nazywa się "czystym altruizmem" jest poprostu bardzo małym, wręcz nie wykrywalnym egoizmem.
Liczba postów: 406
Liczba wątków: 99
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
0
Kid A napisał(a):maynard napisał(a):Nie ma czegos takiego,jak: "altruizm bezinteresowny". Ci ludzie takze czerpia korzysci ze swoich dzialan; nadzieja posmiertnej odplaty,poklask innych ludzi-co daje poczucie dowartosciowania i wlasnej satysfakcji-towarzystwo grupy ludzi o podobnych charytatywnych zapedach-co daje poczucie jednosci itd..
2) jestem podobnego zdania co Ty, przeczytaj dokładnie moją wypowiedź pod tekstem z którego zaczerpnąłeś cytat. Zgodziłbyś się że nadzieja na życie wieczne może zastępować w jakiś sposób dążenie do przedłużenia gatunku ?
Oczywiscie, dobor naturalny-u H.sapiens- preferowal nadzieje na zycie wieczne,poniewaz osobniki przejawiajace takie nastawienie/behawior dbali o swoje zdrowie/zycie i skuteczniej przekazywali geny. Nadzieja na wieczne zycie ,w roznych religiach, roznie sie przedstawia.. Jedni wierza, ze to smierc jest brama do raju, inni wierza w zmartwychwstanie ciala, jeszcze inni wierza w rychly Armageddon, porwanie do nieba,lub oszczedzenie z ognia i przejscie zywym do raju... Wszystkie te wierzenia sa oparte o behawior instynktu samozachowawczego, a nadzieja zycia wiecznego jest zwykla behawioralna preadaptacja ewolucyjna, oparta o zwierzecy instynkt samozachowawczy wlasnie-nawszch przodkow-nakazujacy przezycie za wszelka cene. TYLKO TAKI BEHAWIOR, w swiecie walki na kly i pazury,gwarantowal przezycie danego gatunku. Nie sadzisz?
pzdr.
Wysłano po 4 minutach 31 sekundach:
XXy napisał(a):maynard napisał(a):"altruizm bezinteresowny" altruizm to działanie z definicji dezinteresowne. można tylko pytać czy w świecie takie zachodzą.
Nie,altruzim, to z definicji dzialania majace na celu pomaganie innym,motywacje to calkiem odrebna sprawa. Tutaj poruszylem problem tzw.: "altruizmu bezinteresownego". Takie zjawisko ,w swiecie organizmow zywych, po prostu NIE WYSTEPUJE. Przynajmniej nikomu nie udalo sie tego dowiezc. Polecam "Samolubny gen"Richarda Dawkinsa, do kupienia w sieci.
pzdr.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.
"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
Liczba postów: 407
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
0
maynard napisał(a):TYLKO TAKI BEHAWIOR, w swiecie walki na kly i pazury,gwarantowal przezycie danego gatunku. Nie sadzisz? Sądzę, sądzę. Nadzieja na lepsze jutro pomagała nam przetrwać.
Zapewne dlatego tak trudno wyzbyć się złudnych nadzieji i nie tworzyć nowych :]
pozdr. entuzjastę ewolucjonizmu :wink:
Liczba postów: 16,443
Liczba wątków: 93
Dołączył: 10.2005
Reputacja:
46
Płeć: nie wybrano
maynard napisał(a):motywacje to calkiem odrebna sprawa. to zależy od podstaw twojej antropologii i aksjologii.
maynard napisał(a):nie udalo sie tego dowiezc. bo nie da się badać intencji.
maynard napisał(a):Polecam "Samolubny gen"Richarda Dawkinsa, ale tu GEN jest samolubny i przez to ludzie mogą być "bezinteresowni" (działać niezależnie od instynktów)
Liczba postów: 406
Liczba wątków: 99
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
0
maynard napisał(a):Polecam "Samolubny gen"Richarda Dawkinsa,
XXy:
ale tu GEN jest samolubny i przez to ludzie mogą być "bezinteresowni" (działać niezależnie od instynktów)
maynard:
Co masz na mysli? Z reszta nie dyskutuje,poniewaz nie wiesz o czym piszesz.
pzr.
Wysłano po 5 minutach 8 sekundach:
Kid A napisał(a):[quote=maynard]
pozdr. entuzjastę ewolucjonizmu :wink:
Optuje zawsze za prawda,nawet ta darwinowska .
Rowniez Cie pozdrawiam.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.
"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
|