To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bardzo Dobra Nowina - wstęp
#1
Pomimo całego dobra które niesie za sobą lektura tego takstu, jestem zmuszony ostrzec Czytelnika, aby - przed czytaniem zasadniczej części Bardzo Dobrej Nowiny - przedsięwziął pewne kroki, które mają na celu ochronic Go przed samym sobą. Jakkolwiek złowieszczo te słowa by nie brzmiały, może byc jednak pewny, że nic co zdarzy się "po", nie będzie już takie jak "przed", przy czym "po", będzie o wiele bardziej klarowne.
Proszę, aby czytac tylko wstęp, resztę skopiowac nie czytając nawet zdania. Złakniony obcowania z dziełem literackim najwyższych lotów człowiek, zapyta; dlaczego?, odpowiem, że może nie stac się nic, może przyjąc pismo absolutnie spokojnie, ale równie dobrze może wyskoczyc przez okno, może zabic sąsiada lub współmałżonka, teściową lub inkasenta z gazowni - to oczywiście możliwości skrajne, ale - zaznaczam - jednak możliwości.
Wygodnie byłoby kontemplowac zdanie po zdaniu w samotności, dlatego nie od rzeczy wydaje się propozycja udania się w rejon odludny. Dobry dla tego rodzaju przedsięwzięcia byłby stary, opuszczony poligon atomowy, gdzie ani drzewa na którym można się powiesic, ani budynku w którym głowę o ścianę można rozbic. Poligonu atomowego u nas nie ma - zapomniałem, lecz może Pustynia Błędowska, lub teren kopalni odkrywkowej w Bełchatowie gdzie krajobraz księżycowy? - też nie. Na obszarach tych, można znaleźc kamienie o które zrozpaczony czytelnik jest w stanie rozbic głowę, istnieje też prawdopodobieństwo, że wielu badaczy pisma spotka się nieświadomie w tym samym miejscu, co mogłoby skutkowac wzajemnym wymordowaniem się - więc gdzie, gdzie to przeczytac?
Antropolog światowego formatu znalazł rozwiązanie.
Znajdziesz dół, dół musi byc wykopany w glinie, tak abyś nie dał rady rozbic głowy o jego ściany, czy wydłubac kamienia którym mógłbyś zrobic sobie krzywdę. Musi byc głęboki, abyś nie dał rady z niego wyskoczyc i rzucic się pod tramwaj, dlatego jeśli wybierzesz świeżo wykopany grób, musi byc głębinowy, po wielu dniach analizowania różnego rodzaju dołów, na Twoim miejscu wybrałbym dół na budowie. Usuń z niego wodę, abyś nie próbował się utopic i wszelkie zwierzęta - gryzonie i krety, które połknięte, mogą Cię zabic i żaby, żaby też z dziury wyrzuc, choc żabą nie sposób zrobic sobie cokolwiek, jednak lepiej się ich pozbyc, bo możesz byc pierwszym, który pozbawi siebie życia przy użyciu żaby.
Obcinasz paznokcie - abyś nie dał rady wyrwac sobie tętnicy, rozbierasz się do naga - by nie przyszło Ci do głowy próbowac udławic się kalesonami. Źródło światła pozostaw na skraju dołu tak, aby jasnośc pozwoliła Ci na badanie Bardzo Dobrej Nowiny, lecz byś nie dał rady lampki, lampy, latarki sciągnąc, a tym samym zaopatrzyc się w samobójcze narzędzie. W domu, na wszelki wypadek, zostaw testament. Nie obawiaj się, że umrzesz w dole z głodu - ktoś w końcu Ciebie w nim odnajdzie, do tego czasu zdążysz ochłonąc.
Goły, tylko z papierem wskakujesz do dziury - czytasz.
Bardzo Dobra Nowina, według antropologa.
Nie miejmy specjalnych złudzeń - w masie jesteśmy bydłem i jeśli w sposób odpowiedni nami nie pokierowac, sami siebie zniszczymy, pytanie tylko; jak kierowac i kto miałby to robic?
W zamierzchłej przeszłości wielki i potężny władca zadał sobie to samo pytanie, przy czym oczywiście pewny był jednego; kierowac może tylko on, a w przyszłości jego następcy. O własną potęgę i władzę był spokojny, co do przyszłości - z tym było gorzej, bo kto napewno wie, co wydarzyc się może? musiał wziąc pod uwagę taką możliwośc, że po nim, lub jeszcze później, władzę obejmie idiota, który roztrwoni to, co miał zamiar wzmocnic i podnieśc do niebywałej chwały.
Bezpieczeństwo granic można zapewnic, tylko mając do dyspozycji posłuszne i zdyscyplinowane społeczeństwo, które pokornie będzie wykonywac rozkazy nawet słabego władcy, podporą słabego króla powinna byc mocna arystokracja, która bez wysiłku panowac winna nad pospólstwem. Jak jednak zrobic, aby krnąbrny i skory do buntu motłoch okiełznac raz na zawsze - oto pytanie!
Konstantyn Wielki długo nad tym myślał, ale nic nie przychodziło mu do głowy - jak miał rozpocząc budowę miasta do którego zamierzał przenieśc się ze znienawidzonego Rzymu, przebudowac Imperium, nie mając solidnego fundamentu? Pewnego dnia odprawił straże i pospolicie ubrany ruszył w miasto, nie miał konkretnego celu, po prostu poszedł przed siebie. Zamyślony dotarł do dzielnicy biedoty, gdzie nadzieja umarła a upodlenie było normą. Z walącej się rudery usłyszał słowa kończonej modlitwy;"...Przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto wobec nas zawinił i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie. Amen." Szedł dalej, a słowa które usłyszał coraz mocniej waliły mu w skroniach - znieruchomiał, stanął jak skamieniały, nagle dotarło do niego, że chyba znalazł to, czego tak długo szukał.
Po powrocie do pałacu wezwał mędrców i filozofów przeróżnej maści, pragnąc się dowiedziec czegoś więcej o modlitwie którą słyszał. Jeden z nich - a był to człowiek, którego cesarz znał od dawna i szanował za jasnośc poglądów i szczerośc - oznajmił, że słowa które do niego dotarły, są najważniejszą modlitwą chrześcijan, sekty, której gmina znajduje się w obrębie Rzymu. Konstantyn rozakazał, aby dostarczono mu wszelkie pisma które w jakikolwiek sposób związane są z tym wyznaniem, szczególnie zainteresowany był doktryną. Prosił - tym samym okazując swą łaskę mądremu mędrcowi - aby gotów był na rozmowę po tym, jak zapozna się z informacjami dotyczącymi Chrześcijan, tym samym dając do zrozumienia, że sam uczony powinien zrobic to samo.

Minęły chyba dwa miesiące, wezwany mędrzec stawił się przed Konstantynem - cesarz rozpoczął.

- Prosiłem cię o rozmowę, bo mam do ciebie zaufanie, cenię twoją radę, obiektywizm i trafnośc osądu. Znając powód naszego tu spotkania myślisz może, że mam zamiar ochrzcic się, stac się chrześcijaninem - nie, na razie tego nie zrobię, choc kto wie, może kiedyś, gdy sytuacja będzie tego wymagac... . Wiesz o tym równie dobrze jak ja - ja sam doszedłem do tego stosunkowo niedawno - że to, w co wierzy lud, komu oddaje pokłon, ma fundamentalne znaczenie dla istnienia państwa, zaś waga tego zagadnienia wzrasta, kiedy mówimy o Imperium takim jak nasze. Obserwując od jakiegoś czasu to, co w naszym Państwie - i nie tylko - się dzieje, dochodzę do przekonania, że zmierzamy do katastrofy, anarchii, która koniec końców doprowadzi do unicestwienia Rzymu. Jednym z powodów - chyba najważniejszym - jest wielośc wyznań i religii, które doprowadzaja do walk wewnętrznych i chaosu. Niektórzy bogowie, mówiąc pospólstwu co mają robic i jak się zachowac, nawołują otwarcie do buntu! - trzeba z tym raz na zawsze skończyc!
Cesarz zdenerwowany przerwał, lecz szybko się uspokoił i zaraz ciągnął dalej.
- Ja jestem silny, nie przewiduję za mojego panowania specjalnych kłopotów, ale odpowiedzialny gospodarz chce, aby po jego śmierci to, co z takim trudem budował, nie obróciło się w perzynę, dlatego zamyślam Chrześcijaństwem objąc terytorium całego Cesarstwa. Nie zrobię tego siłą bo podniósłby się bunt, lecz powoli - będzie to proces zachodzący przez pokolenia tak, by nowa religia weszła do umysłów i serc, by matka uczyła córkę a ojciec syna, by nic nie było w stanie zmusic do zmiany wiary. Zastanawiasz się pewnie; dlaczego Chrześcijaństwo?, zaraz powiem - tu wyciągnął kartkę i zaczął czytac; nadstawianie drugiego policzka, "prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niźli bogacz dostąpi Królestwa Niebieskiego","przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto wobec nas zawinił" - to z modlitwy którą słyszałem - "błogosławieni, którzy cierpia prześladowanie", "błogosławieni jesteście, gdy wam urągają" - tak naucza ta sekta, toż to wspaniałe! Czy jesteś w stanie pojąc, jak dobrze byłoby rządzic ludem, który wierzy w to bez zastrzeżeń ?! W ich pismach znalazłem też, że co cesarskie, cesarzowi należne - uczciwi, całkowicie powolni swemu władcy, nie buntujący się poddani - oto to, czego trzeba Rzymowi! Czy dostrzegasz to, co widzę ja; mozliwośc posiadania władzy nad pospólstwem, które swoje podłe polożenie, będzie postrzegac jako powód do wiecznej chwały, zaś tych, którzy będą w bogactwie i dostatku, obdrzą miłością wbrew zdrowemu rozsądkowi? Zważ, że nie myślę tu wcale o sobie! Nikogo prócz ciebie nie zapytam o zdanie, ty będziesz pierwszym i ostatnim, tak więc powiedz: co o moim zamiarze sądzisz?
Zakończył. Zapadła cisza, przed skrybą było teraz nie lada zadanie, nawykły do powolnej kaligrafii, miał bowiem spisac wszystko co wezwany przez Cesarza powie nie roniąc nawet słowa. Wiele znaczyło dla Konstantyna zdanie starca, który choc posunięty w latach, zachował niezmąconą jasnośc umysłu. Wiedział, że tak ważnej decyzji dotyczącej przyszłości Rzymu nie podejmie zaraz, zamierzał w samotności dokładnie wczytac się w myśl najmądrzejszego z poddanych.
- Panie - zaczął mówic - zaiste zaskoczyłeś mnie, bom myślał przed przyjściem do ciebie, żeś dostąpił objawienia które skieruje twe kroki w stronę żarliwej wiary w Chrystusa Zbawiciela - gdyby przemawiał do kogo innego, może uśmiechnąłby się - tak, miałeś objawienie, ale, jeśli tak można powiedziec, trochę innego typu, co wielce wymownie świadczy o Tobie, jako o człowieku zapobiegliwym. Jest dla mnie wielkim zaszczytem, że mnie, poddanego, człowieka marnego, ty Cesarzu pytasz o zdanie w sprawie, od której zależą losy Imperium. Masz rację, widząc przyszłośc swych poddanych zależną od rzeczy niby tak nieistotnej jak wiara - niejednego króla bagatelizowanie tej kwestii wtrąciło do grobu. Jestem tu po to, aby służyc ci radą i myślę, żeś lepiej trafic nie mógł, bo mimo, że w bogów nie wierzę mniemam, iż dużą wiedzę w tej materii posiadam - zawsze mnie te sprawy interesowały, nim bowiem stałem się bezwiercą, wszędzie szukałem tego, który nada sens memu istnieniu, żeby po wielu latach znaleźc go w sobie. Jeśli mnie, człowiekowi który całe swe życie poświęcił czytaniu ksiąg i rozmyślaniom, będąc całkowicie wolnym od trosk codzienności, tyle czasu zajęło dotarcie do tego, co w życiu najważniejsze - tak myślę - to jak wymagac tego samego od ludzi, którzy co dzień się zrywają aby w pocie czoła i znoju budowac potęgę Imperium? Masami trzeba, należy pokierowac i musisz to zrobic ty, bo może się znaleźc ktoś, kto zrobi to za ciebie, a wtedy skutek może byc tragiczny. Czy wybrałeś dobrze? nie wiem, nie wymagaj ode mnie abym to oceniał, lecz w krótkiej przemowie postaram ci powiedziec o czymś, czego w tak krótkim czasie nie mogłeś się dowiedziec, mnie bowiem samemu zajęło to lata całe. Mówię szczerze to co myślę - o to Panie prosiłeś.
Mówca spojrzał w oczy monarchy, a nie widząc cienia sprzeciwu czy irytacji ciągnął dalej.
- Żydzi wykształcili wiarę w jednego boga, boga, od którego wszystko zależy, który wszystkim kieruje, stwórcy wszechrzeczy w tym człowieka. Bóg Żydów jest bogiem krwawym, zazdrosnym, wymagającym posłuszeństwa pod groźbą kary, kara za nieposłuszeństwo jest straszna, on nie tylko karze tego który zawinił - karze i jego potomków. Kara winnego dosięga nie tylko za życia, dosięgnie go i po śmierci i to ta kara budzi taką grozę - jest wieczna, to męka bez końca, bez nadziei. Kara jest dana każdemu kto złamie prawo ustanowione przez boga, nie czas i miejsce aby omawiac prawo żydowskiego boga, powiem tylko, że jest skomplikowane i niezwykle wymagające, a poprzez istnienie kary, restrykcyjne. Jakże dziwne jest to, że prawo bez kary istniec nie może, nawet w wydaniu boskim - prawda? Każdy normalny człowiek odwróciłby się od takiego boga, dlaczego nie zrobili tego Żydzi?, bo ich bóg zrobił coś, czego żaden inny nie zrobił tak dobitnie; otóż wywyższył naród Żydowski ponad inne, powiedział im, że są Narodem Wybranym!, a wybrał ich bóg, który ich miłuje ponad wszystko na świecie.
Wśród Żydów pojawia się Jezus. Czy historia Jezusa jest prawdziwa?, czy Jezus wogóle istniał?, to sprawa całkowicie bez znaczenia - nas, którzy chłodnym okiem spoglądają na to, nie powinno to zajmowac, ważne jest, że są ludzie, którzy w jego - istniejącego czy nie - naukę wierzą ponad wszystko, którzy za nią gotowi oddac życie.
Palestyna to taki rejon, gdzie na każdym rozdrożu spotkasz natchnionego, znającego lub nie, religijne pisma proroka, zbawiciela, szaleńca - dlaczego akurat Jezus zdobył taką chwałę?, zastanawiające. Wiesz dobrze Panie, ile zawsze kłopotów mieliśmy z Żydami - naród to butny, hardy i wyniosły przez własne domniemane wywyższenie przez boga, czy nie od rzeczy byłoby pomyślec, że znalazł się ktoś podobnie jak ty myślący, kto podjął próbę zmiany ich charakteru, przez zmianę poglądów okrutnego boga? Czy nie jest dziwne to, że wiele Ewangelii tak podbnych jest do siebie, jakby z pierwszej pra-Ewangelii pochodziły? Całkiem możliwe, że ta pierwsza opowieśc spisana została pod dyktando kogoś, kto miał serdecznie dośc krnąbrności Żydów - historia byc może zatoczyła koło, bo oto znów rzymianin myśli jak pomóc Jezusowi! - tym razem Mędrzec mógł sobie pozwolic na uśmiech.

- Jeśli w istocie nawet tak było, to zamysł się nie powódł, niestety - wtrącił Cesarz.
- Bo powieśc się nie mógł. Nie ma na świecie takiego narodu, który z własnej woli pozbyłby się zaszczytu - takiego zaszczytu, stawiającego go ponad inne narody! Żydzi nie uwierzyli w kogoś, kto chciał ich zrównac z tymi którymi gardzili. Wiemy o tym obaj, że na ten czas Chrześcijaństwo ma się całkiem dobrze, ale jeśli ty mu panie nie pomożesz, stanie się religią jakich wiele i najpewniej umrze własną śmiercią. Różnych pism wzajemnie sprzecznych i niezrozumiałych tyle się pojawiło, że nastawiający drugi policzek i grzeczni wyznawcy, niedługo wojowac ze sobą zaczną - znamy przecież naturę ludzką, dlatego w całym tym bałaganie, porządek im zrobic trzeba. Wiele tam niedoskonałości i spraw dziwnych, wszystkiego usunąc i poprawic nie sposób, więc jeśli znajdzie się sprawa której wyjaśnic logicznie się nie da, wszystko należy tłumaczyc jednym słowem, słowem, które zamknie usta niedowiarkom, a wątpiących uciszy, tym słowem; Tajemnica - nikt niczego nie zrozumie, ale i nie zapyta. Jeśli chcesz panie rozpocząc tak poważną rzecz, musisz zadbac o to, aby kapłani byli twymi poddanymi - daj im przywileje, ale z rozwagą, pamiętac trzeba, że to tylko ludzie i jeśli poczują się zbyt pewnie, spróbują wyrwac się spod kontroli, władca który straci panowanie nad kapłanem mającym władzę nad duszą narodu, sam będzie niedługo przed nim klęczał.
Zamilkł na moment, pomyślał chwilę jak powiedziec o tym, co budziło jego największą obawę, postanowił jednak powiedziec o tym na końcu.
- Zostałem wezwany tu po to, abym wyraził swoją opinię szczerze i z zadania tego postaram się wywiązac. Budując w oparciu o Chrystusa, musisz wiedziec, że prawdopodobnie wzmocnisz żydowskiego boga jak nikt dotąd a przez to Żydów, bo jeśli do tej pory sami wierzyli w tego który kocha bijąc batem, to od chwili, w której postanowisz to co masz zamiar, wierzyc w niego zaczną masy - to prawda że w zmienionego, ale jednak będzie to ten sam bóg. Jeśliby zostawic sprawy takimi jakimi są, bóstwo to dla nas zostanie tym, czym jest teraz - dziwolągiem, Jezus może to całkowicie zmienic. Wierząc w tego, który kocha karząc, lud może się zdegenerowac, w przyszłości naród tak wychowany, w oparciu o taki autorytet, może się stac przekleństwem świata!
Przerwał, był zdenerwowany lecz próbował to ukryc.
- Kończąc, chciałbym powiedziec o człowieku, człowieku, który byc może w przyszłości zostanie wychowany w wierze chrześcijańskiej, któremu od dziecka wbijane do głowy będą nauki o których dziś tu mówimy, a jeśli nie mówimy o wszystkich, to pewnie dlatego, że ich jeszcze nie znamy - dopiero się pojawią. Możemy się jednak domyślac jakie one będą. Człowiek ten w pewnym momencie zorientuje się, jak strasznie został oszukany - znajdzie własną drogę, nadludzkim wysiłkiem odrzuci to, co wpajano mu od kołyski, odrzuci strach przed grzechem, przed karą, karą, która zatruła mu życie - stanie się wolnym. Tego szczęśliwego człowieka spotka jednak zły los, zdarzy się tragedia i w tej ciężkiej dla niego chwili, przemknie mu przez myśl - chocby nie wiem jak był silny - że oto dopadł go bóg, ciebie zaś, o Panie, przeklnie - czy jesteś gotów, aby zmierzyc się z takim przekleństwem?
Cicho dokończył. Stali bez słowa dłuższą chwilę, Konstantyn odwrócił się w stronę okna i przemówił.
- Chciałem szczerości, więc ją dostałem - odważny z ciebie człowiek. Spoglądasz na niektóre rzeczy jak filozof, wiesz, że dawniej byli grecy, którzy chcieli władzę dac filozofom, lecz jak w takim świecie filozof by się sprawdził? Nie mogę sobie pozwolic na takie sentymenty, lecz sprawę dokładnie przemyślę, jaką decyzję podejmę? - jeszcze nie wiem. Doszło do mnie, że zamyślasz Rzym opuścic i byc może nigdy już się nie zobaczymy - przykro mi z tego powodu, ale nie mam zamiaru niczego ci zabraniac, za bardzo cię cenię. Wiedz jednak, że jeśli uznam Chrześcijaństwo najlepszym wyjściem dla nas, daleko stąd rozpocznę budowę miasta - mojego miasta, dowiesz się o tym, zaręczam.

**
Wracając od Cesarza, postanowił wstąpic do swojego przyjaciela, to, że był Żydem, nie miało większego znaczenia - póki co.
Odpowiedz
#2
Jest mi bardzo przykro, że owoc moich rozmyślań został olany, mógłby przynajmniej ktoś napisac; że jestem debilem, że się nie zgadza ze mną, że to do czego doszedłem nie trzyma się kupy - chyba się normalnie powieszę.
Odpowiedz
#3
Mało komu chce się czytać "w ciemno" taki długi tekst, dodatkowo zatytułowany jak kolejny atak katolika, który stwierdził, że "będzie głosił dobrą nowinę wśród zagubionych owieczek Pana". Gdybyś na początku postu określić co chcesz osiągnąć tym tekstem to ludzie by przeczytali. Jakaś teza czy coś. Jakiejś zaproszenie do dyskusji na konkretny temat. Wklejasz przydługaśny tekst i nie napiszesz na początku w jakim on jest celu.

Odpowiedz
#4
Dlaczego jest Ci przykro? - uważasz, że Twoja myśl niesie ze sobą tak istotną wartość, że brak odniesienia się do niej zuboży np. moje horyzonty? Swoją drogą odniosłem się do niej oceniając ją "reputacyjnie" pozytywnie:-)
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#5
Niezły tekst, z tym, że w IV wieku chrześcijanie byli już skłóceni z Żydami. Wcześniej całkiem dobrze się im współbytowało (np. wspólne cmentarze).

Tylko nie rozumiem dlaczego po przeczytaniu powyższego miałbym sobie rozbijać głowę... Uśmiech
Odpowiedz
#6
Racja, mogłem uściślic, ale ja nie o tym. Chodzi mi o Twoje poglądy dotyczące demokracji; na jakiej podstawie możesz uważac, że menel jest gorszy od profesora?, skąd ta pewnośc?, ja osobiście znam menela (w potocznym znaczeniu tego słowa), który bije na łeb mądrością takiego Bendera i nie tylko. Widząc go na ulicy, odwróciłbyś z obrzydzeniem wzrok, ale jakbyś pogadał... .
Odpowiedz
#7
W każdej grupie są wyjątki. Na tej samej zasadzie ja mógłbym znaleźć wśród profesorów jakiegoś debila. Równie dobrze należałoby się spytać: "A czemu dzieciom nie dajemy prawa do głosowania? Przecież znam jedno dziecko, które zna się lepiej na polityce niż niejeden dorosły!"

Odpowiedz
#8
Moze znacie film "Piekny umysl"?? (mysle ze cos w tym jest...)
A poza tym zgadzam sie z toba ze menel moze byc "lepszy" od profesora bo np. ma bardziej rozwiniete emocje od zimnego inteligenta ktory "zabil" swoje wlasne.
Ktos moze znac znakomicie jakas dziedzine a z ludzmi po prostu nie potrafi zyc bo nigdy sie nie skupial na tym.
Wiedza moze byc dobra ale moze tak samo byc klatwa, podam przyklad z mojego zycia i to calkiem swierzy.
Bylem wczoraj w szpitalu zeby zobaczyc czy jestem zdolny do pewnej pracy...
I okazalo sie ze niestety mam za mocno skrzywiony kregoslup (A propo, rok temu mialem tylko leciutka dewiacje. Rok pracy w kuchni u Skurw....a znisczyl mi calkowicie plecy) nigdy nie mialem problemow z plecami a od kiedy zobaczylem przeswietlenie to caly czas czuje swoje plecy.
Wystarczy ze mozg o tym mysli...
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości