To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Męstwo
#61
Cleo napisał(a):Odczucie smaku jest reakcją neurologiczną na pobudzenie konkretnych receptorów - czujników chemicznych. Jaka jest Twoim zdaniem różnica, poza tym, że na smak cytryny składa się coś więcej poza pH?
Impulsy wyzwolone przez moje kubki smakowe są tylko impulsami. Równie dobrze te impulsy mogą pochodzić z elektrody i wtedy mi nie powiesz, że elektroda jest kwaśna. To jak potem odczuje te impulsy jest sprawą czysto subiektywną. Mogę się krzywić po skosztowaniu cytryny zupełnie tak jak Ty i jednocześnie odczuwać zupełnie inny smak niż Ty. Nie ma jednakowego wzorca odczuwania kwaśnego przez mózg. To, że nasze doświadczenia pochodzą z identycznych kubków smakowych jeszcze nie implikuje, że tak samo przetworzymy informację. Ten problem ma nawet własną nazwą - "problem qualis".

Odpowiedz
#62
Rexerex napisał(a):Ten problem ma nawet własną nazwą - "problem qualis".

Dlatego napisałam "może", warunkiem jest kalibracja, tak jak dla każdego urządzenia analitycznego.
Odpowiedz
#63
Cleo napisał(a):Dlatego napisałam "może", warunkiem jest kalibracja, tak jak dla każdego urządzenia analitycznego.
Obawiam się, że o kalibracji można by mówić dopiero wtedy, gdyby nasze mózgi były co do neuronu identyczne. Możemy oboje doskonale ROZRÓŻNIAĆ kwas od innych substancji i nadawać mu jednakową nazwę "smak kwaśny", ale wewnętrznie możemy ten smak odbierać zupełnie inaczej.

Odpowiedz
#64
idiota napisał(a):to, że obiektywny bodziec subiektywnie tam sobie odbierasz nie powoduje przecież, że bodziec jest nierealny, tylko najwyżej to, że twoja wiedza o nim może być trafna lub mylna.

Nadanie wartości etycznej jakiemuś bodźcowi nie jest kwestią jego istnienia, a jego interpretacji. To, że cytryna istnieje nie przesądza o tym, czy jest smaczna lub niesmaczna: innymi słowy to nie jest jej właściwość to jej interpretacja przez podmiot. Podobnie wygląda sprawa wartościami moralnymi. Nie jest tak, że jakiś czyn lub też stan rzeczy posiada w sobie bezwzględną właściwość zła. Może być co najwyżej w taki sposób odczuwany przez jednostkę i nic więcej (dla przykładu: nie wojna jest zła, ale dla X wojna jest zła, czyli w taki sposób ją odczuwa). To odczucie może się także zmieniać.

Nie wiem też na jakiej podstawie wyciągnąłeś wniosek o istnieniu ponadindywidualnych wartości skoro jak już wykazałem nadawanie właściwości dobra i zła jakimkolwiek zjawiskom nie może nastąpić bez konkretnego indywiduum, które by tego aktu wartościowania dokonało. Tak samo jak smak kwaśny nie istnieje bez gatunku homo sapiens (lub innych gatunków tak smak cytryny odbierających jeśli istnieją) tak samo dobro i zło bez niego zaistnieć nie mogą. A to wcale nie zmienia niczego jeśli chodzi o ich relatywność, bo jak historia dowiodła poczucie dobra i zła potrafi być skrajnie różne (czyli to Twoje sumienie).

A jeśli mówiłeś o bodźcu (o ich istnieniu) jako odczuciu smakowym, cieplnym tudzież podobnym to jako tako nie mogą one stanowić źródła dla ponadindywidualnych wartości ponieważ taki bodziec oddziałuje indywidualnie.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#65
Cytat:Nadanie wartości etycznej jakiemuś bodźcowi nie jest kwestią jego istnienia, a jego interpretacji.

Ale interpretacja jest ściśle powiązana z jego istnieniem.
Bez istnienia nie ma interpretacji.

Cytat:(dla przykładu: nie wojna jest zła, ale dla X wojna jest zła, czyli w taki sposób ją odczuwa)

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak "dobra wojna", wojna zawsze jest zła ale dla jednego jej skutki będą dobre a dla drugiego jeszcze bardziej złe Oczko

Cytat:ie wiem też na jakiej podstawie wyciągnąłeś wniosek o istnieniu ponadindywidualnych wartości skoro jak już wykazałem nadawanie właściwości dobra i zła jakimkolwiek zjawiskom nie może nastąpić bez konkretnego indywiduum,

Ale czy nie może istnieć tak zwany złoty środek???
To ze nie widać tej neutralności nie znaczy ze nie dało by się jej osiągnąć.
Np. wojna ma dobre konsekwencje dla jednego a złe dla drugiego co nie znaczy ze nie dało by się tak pokierować sprawami żeby bez wojny skutki były dobre dla wszystkich.

Inną sprawą jest to ze dobry przywódca (według mnie) będzie stawiał dobro swojego narodu nad tym drugiego.
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz
#66
jeahwe napisał(a):2. podawanie przykładów zachowań nie jest odpowiedzią na pytanie czym charakteryzują się wartości obiektywne
ale jest dobrą metodą ustalenia, czy w ogóle warto podejmować dyskusję z drugą osobą na ich temat.
http://www.uj.edu.pl/uniwersytet/wartosci-akademickie
możesz negować do woli istnienie wartości obiektywnych - ale to nie zmieni faktu, że gdy kłamiesz to kłamiesz, a nie mówisz prawdę ( nie realizujesz wartości obiektywnej - prawdy ), oraz gdy nie bronisz własnej rodziny (osób Ci bliskich) przed zagrożeniem, wykazujesz się tchórzostwem, a nie odwagą ( nie realizujesz cnoty - męstwa ) .
dla mnie dyskusja jest zakończona - nie zamierzam redukować tych pojęć do jakichś formalizmów.
Odpowiedz
#67
CreatedMind napisał(a):Ale interpretacja jest ściśle powiązana z jego istnieniem.
Bez istnienia nie ma interpretacji.

Co z tego skoro dyskutowaliśmy tutaj o samej interpretacji lub też mówiąc nieco inaczej do wspomnianej interpretacji cała dyskusja zmierzała?

CreatedMind napisał(a):Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak "dobra wojna", wojna zawsze jest zła ale dla jednego jej skutki będą dobre a dla drugiego jeszcze bardziej złe :wink:

Ale wg X już nie. Nigdzie nie pisałem, że wojna nie istnieje, a że wartościowanie jej jest subiektywne. Tu już podawałeś przykład nazistów, więc chyba nie muszę Ci tego tłumaczyć.

Created Mind napisał(a):Ale czy nie może istnieć tak zwany złoty środek???
To ze nie widać tej neutralności nie znaczy ze nie dało by się jej osiągnąć.
Np. wojna ma dobre konsekwencje dla jednego a złe dla drugiego co nie znaczy ze nie dało by się tak pokierować sprawami żeby bez wojny skutki były dobre dla wszystkich.

Nie da się. Skrajne alternatywy zawsze będą ze sobą... niekompatybilne. Nie pogodzisz burżujów i komunistów tak samo jak nazistów i Żydów. To nierealne. A taka sprzeczność interesów występuje nadzwyczaj często. Innymi słowy - utopia.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#68
NoBody napisał(a):możesz negować do woli istnienie wartości obiektywnych - ale to nie zmieni faktu, że gdy kłamiesz to kłamiesz, a nie mówisz prawdę ( nie realizujesz wartości obiektywnej - prawdy )

po pierwsze, ile razy mam to powtarzać - nie neguję istnienia wartości obiektywnych! pytam was za to o to, czym one się charakteryzują, bo chciałbym też jak wy potrafić rozpoznać wartości obiektywne wśród tej bezwartościowej reszty. niestety nie potrafię, a wy tą tajemnicą jak odróżnić dobro od zła podzielić się nie chcecie.

po drugie, można kłamać i mówić prawdę, więc złe przeciwieństwa tu wybrałeś.

po trzecie, na tym przykładzie widać, że umyka ci sedno sporu - bo ciągle nie wyjaśniasz czym ta wartość obiektywna (w tym przypadku prawda) się charakteryzuje, lecz jedynie podajesz przykłady czynności (np. kłamanie). dopóki tego nie zrobisz, to zdania w stylu "nie realizujesz wartości obiektywnej - prawdy" niczego nie będą wyjaśniały. nie wiemy bowiem ciągle dlaczego "prawda" miałaby być wartością obiektywną, czyli co wyróżnią ją spośród "nie wartości" oprócz tego, że jakaś grupa ludzi uważa ją za wartość. (to, co tu do tej pory zaprezentowaliście, to po prostu relatywizm, który co najwyżej staracie się jakoś ładnie ozdobić)

niestety każdy z was ("wiem czym są wartości obiektywne") unika odpowiedzi na to pytanie (o charakterystykę, cechy), tak mocno, jak diabeł święconej wody. szkoda.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#69
AndrE napisał(a):Odpowiesz normalnie czy nie obędzie się bez takiego pierdolenia?
jak będę miał do czynienia z pierdoleniem, to innych "argumentów" się po mnie nie spodziewaj.
Cytat:No ba, bo zadanie pytania świadczy o nie wiedzy.
albo o zamotaniu.

Odpowiedz
#70
Cytat:Co z tego skoro dyskutowaliśmy tutaj o samej interpretacji lub też mówiąc nieco inaczej do wspomnianej interpretacji cała dyskusja zmierzała?

No właśnie o interpretacji, a różne interpretacje nie znaczą ze wartość obiektywna nie istnieje.
Cytat:Ale wg X już nie. Nigdzie nie pisałem, że wojna nie istnieje, a że wartościowanie jej jest subiektywne. Tu już podawałeś przykład nazistów, więc chyba nie muszę Ci tego tłumaczyć.

Jeżeli X uważa ze wojna jest dobra to jest dla mnie kretynem!!!!!!
Wojna może być złem koniecznym dla osiągnięcia dobra ale jeżeli ktoś traktuje samą wojnę jako "dobro" to jest kretynem i powinien przeżyć ją na własnej skórze żeby więcej tak nie pierdolił.
A od kretyna nie będę wymagał obiektywności.

Cytat:Nie da się. Skrajne alternatywy zawsze będą ze sobą... niekompatybilne. Nie pogodzisz burżujów i komunistów tak samo jak nazistów i Żydów.

To jest tylko twoje zdanie
A moje jest takie ze złoty środek nie musi być dobry.
może go tworzyć zarazem skrajne dobro jak i skrajne zło
Ale nie ma co dalej ciągnąc tej rozmowy, dla mnie cnota. męstwa jest i będzie a o niej jest ten wątek.
Jeżeli ktoś jej nie uznaje to wyraził swoją opinie i tyle.
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz
#71
CreatedMind napisał(a):No właśnie o interpretacji, a różne interpretacje nie znaczą ze wartość obiektywna nie istnieje.

A co znaczą? Sugerujesz, że jest coś takiego jak 'obiektywna interpretacja'? Widzę, że czasy obiektywnych opinii zbliżają się wielkimi krokami.

Cytat:Jeżeli X uważa ze wojna jest dobra to jest dla mnie kretynem!!!!!!
Wojna może być złem koniecznym dla osiągnięcia dobra ale jeżeli ktoś traktuje samą wojnę jako "dobro" to jest kretynem i powinien przeżyć ją na własnej skórze żeby więcej tak nie pierdolił.
A od kretyna nie będę wymagał obiektywności.

Nie podniecaj się tak. Jest kretynem, bo? Tobie wojna się nie podoba? Instynktownie czujesz, że nie zdołasz się odnaleźć w jej realiach i odbierze Ci ona wszelkie na osiągnięcie szczęścia oraz sama w sobie będzie stanowić dla Ciebie nieszczęście? Wystarczy znaleźć jednostkę dla, której wojna jest spełnieniem jej pragnień, instynktów, czy też bardziej ogólnie jej natury (jednostka skrajnie agresywna, potrzebująca coraz to nowych porcji adrenaliny o psychopatycznym zabarwieniu osobowości by tutaj pasowała jak ulał). Tak jak dla Ciebie takim spełnieniem jest pokój, dobrobyt, spokój itd dla jednostki wyżej wymienionej będzie nim wszystko co przedstawia sobą wojna. I nie odbiera to prawdziwości doznań ani Tobie ani tej Twojej alternatywie.

Cytat:To jest tylko twoje zdanie
A moje jest takie ze złoty środek nie musi być dobry.

Nie, to są fakty. Tak nawiasem mówiąc skoro nie będzie dobry to będzie z niego szary środek... albo raczej to taka rozcieńczona sraka będzie. Złoty to on tylko z nazwy.

Cytat:Ale nie ma co dalej ciągnąc tej rozmowy, dla mnie cnota. męstwa jest i będzie a o niej jest ten wątek.
Jeżeli ktoś jej nie uznaje to wyraził swoją opinie i tyle.

Żegnam uprzejmie.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#72
CreatedMind napisał(a):No właśnie o interpretacji, a różne interpretacje nie znaczą ze wartość obiektywna nie istnieje.

istnienie jest w tej chwili sprawą drugorzędną. dlatego dla dobra dyskusji możemy założyć, że wartości obiektywne istnieją. tylko czy to coś zmieni i raczy ktoś w końcu odpowiedzieć, co je charakteryzuje, że pozwala odróżnić od "nie wartości"? jaki cechy pozwalają nam stwierdzić, że X jest obiektywną wartością, a Y nie jest?
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#73
Cytat:Sugerujesz, że jest coś takiego jak 'obiektywna interpretacja'?
Dokładnie,
Nie mogę osądzić czy moja interpretacja jest obiektywna ale to nie wyklucza jej istnienia.
Cytat:Nie podniecaj się tak.
Podniecać??? Jak ktoś mi powie w 4 oczy jak ze wojna jest "fajna i dobra" to wtedy zacznę się "podniecać" i powiem mu żeby wypierdalał na wojnę się przekonać czy jest dobra.
Tutaj na forum niestety nie sposób komuś zajebać w ryj.
A podkreślanie emocji mnie nie podnieca. Oczko


Cytat:Jest kretynem, bo?
Uważa ze wojna jest dobra.... (i jak pójdzie na wojnę to go to kretyństwo opuści)
Cytat:Tobie wojna się nie podoba? Instynktownie czujesz, że nie zdołasz się odnaleźć w jej realiach i odbierze Ci ona wszelkie na osiągnięcie szczęścia oraz sama w sobie będzie stanowić dla Ciebie nieszczęście?
I tutaj popełniasz wielki błąd myśląc ze ktoś uważający wojnę za zło nie zdoła się odnaleźć albo jej udźwignąć.
Najlepsi wojownicy którzy czują ze są stworzeni do wojny nie muszą postrzegać wojny jako dobrej (jedynie konieczność udziału widzą jako cnotę ).
Jako dobrą, wojnę może postrzegać lekkomyślny żołnierz (na początku) albo ktoś dający rozkazy z dala od niebezpieczeństwa.
A po przeżyciu wojny na pewno żaden żołnierz ci nie powie z entuzjazmem nastolatka "wojna jest dobra"

Cytat:Wystarczy znaleźć jednostkę dla, której wojna jest spełnieniem jej pragnień, instynktów, czy też bardziej ogólnie jej natury (jednostka skrajnie agresywna, potrzebująca coraz to nowych porcji adrenaliny o psychopatycznym zabarwieniu osobowości by tutaj pasowała jak ulał).
Wiele gówniarzy myślało ze wojna jest spełnieniem ich marzeń ale znajdź mi jednego który po jej przeżyciu odnosiłby się do niej z takim samym entuzjazmem co na początku.
Nie którzy z tych agresywnych jeżeli nie zostaną wysłani na pierwszą linie frontu kończą często w psychiatrykach.
Na pewno czysty psychopata nie odczuwający emocji będzie bardziej zdolny do mordowania niż zwykły człowiek ale nie ma wtedy w tym nic mężnego tylko czysty sadyzm.
Cytat:Tak jak dla Ciebie takim spełnieniem jest pokój, dobrobyt, spokój itd dla jednostki wyżej wymienionej będzie nim wszystko co przedstawia sobą wojna.
I skąd takie wnioski wywróżyłeś co?? Temu ze spostrzegam wojnę jako zło które jest potrzebne???
Dla mnie spełnieniem może być wojna i chore jest myślenie ze muszę wtedy ją spostrzegać jako dobro.
Cytat:Tak jak dla Ciebie takim spełnieniem jest pokój, dobrobyt, spokój
Jeżeli moim spełnieniem jest pokój dla mnie i mojego narodu to muszę podążać do niego drogą wojny co nie zmienia faktu ze spostrzegam ją jako zło.
Zło któremu podanie się jest odważne i pełne męstwa ale pozostaje one złem.

I powtarzam
Nie ma dobrych wojen, zło może prowadzić do dobra ale nie dojrzałe jest twierdzenie ze jest "fajne i dobre" ludzie z takim zdaniem bardzo szybko zmieniają je po spotkaniu się z prawdziwą wojną.

Jeżeli uważasz wojnę za dobro to bardzo szybko zmienisz zdanie kiedy będziesz widział umierających wokół ciebie "braci"

Cytat:Żegnam uprzejmie.
A jednak ciągnąłeś rozmowę ale "Żegnasz" no to żegnam.Oczko
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz
#74
CreatedMind napisał(a):Dokładnie,
Nie mogę osądzić czy moja interpretacja jest obiektywna ale to nie wyklucza jej istnienia.

Nie pisałem, że nie istnieje. Pisałem, że z obiektywnego punktu widzenia jest równowartościowa do interpretacji przeciwnej.

Cytat:Podniecać??? Jak ktoś mi powie w 4 oczy jak ze wojna jest "fajna i dobra" to wtedy zacznę się "podniecać" i powiem mu żeby wypierdalał na wojnę się przekonać czy jest dobra.
Tutaj na forum niestety nie sposób komuś zajebać w ryj.
A podkreślanie emocji mnie nie podnieca. :wink:
No i widzisz? Wszystko sprowadza się do jednego: Tobie wojna się nie podoba. Psychopaci i sadyści naprawdę istnieją...

Cytat:Uważa ze wojna jest dobra.... (i jak pójdzie na wojnę to go to kretyństwo opuści)
Podałem Ci przykład jednostki, która uznała by wojnę za swoje 'środowisko naturalne' i czuła jak ryba w wodzie. Tak, czy inaczej znowu sprowadziłeś wszystko do: 'wojna mi się nie podoba'. I bezpodstawnie dorzuciłeś: 'nikomu się spodobać nie może'.

Cytat:I tutaj popełniasz wielki błąd myśląc ze ktoś uważający wojnę za zło nie zdoła się odnaleźć albo jej udźwignąć.
Najlepsi wojownicy którzy czują ze są stworzeni do wojny nie muszą postrzegać wojny jako dobrej (jedynie konieczność udziału widzą jako cnotę ).
Jako dobrą, wojnę może postrzegać lekkomyślny żołnierz (na początku) albo ktoś dający rozkazy z dala od niebezpieczeństwa.
A po przeżyciu wojny na pewno żaden żołnierz ci nie powie z entuzjazmem nastolatka "wojna jest dobra"
Statystyczna jednostka mi tak na nie powie. I nie uznałem, że ten kto nie uważa wojny za zło nie zdoła jej udźwignąć. Stwierdziłem, że osoba dla której wojna nie jest spełnieniem jej naturalnych pragnień (w tym przypadku byłoby by to zabijanie, walka itd) nie zdoła osiągnąć spełnienia poprzez wojnę. Mylisz dwie różne kwestie. Podeprzyj może czymś te swoje stwierdzenia, bo jak dla mnie po prostu walisz frazesami.

Cytat:Wiele gówniarzy myślało ze wojna jest spełnieniem ich marzeń ale znajdź mi jednego który po jej przeżyciu odnosiłby się do niej z takim samym entuzjazmem co na początku.
Nie którzy z tych agresywnych jeżeli nie zostaną wysłani na pierwszą linie frontu kończą często w psychiatrykach.
Na pewno czysty psychopata nie odczuwający emocji będzie bardziej zdolny do mordowania niż zwykły człowiek ale nie ma wtedy w tym nic mężnego tylko czysty sadyzm.
O co Ci chodzi? Dyskutujemy o tym, czy można uznać wojnę za dobro. Ja Ci wskazuję, iż to co za nie uważamy wypływa w rzeczywistości z tego kim jesteśmy i jeśli znajdziesz kogoś dla kogo cechy wojny są spełnieniem to znajdziesz osobę, która wojnę będzie uważała za dobro. A Ty znowu o jakimś męstwie... męstwem będzie wtedy dla takiej jednostki samo uczestnictwo w wojnie.

Cytat:I skąd takie wnioski wywróżyłeś co?? Temu ze spostrzegam wojnę jako zło które jest potrzebne???
Dla mnie spełnieniem może być wojna i chore jest myślenie ze muszę wtedy ją spostrzegać jako dobro.
Nie może. Gdyby mogła nie pisałbyś: 'Nie ma dobrych wojen, zło może prowadzić do dobra ale nie dojrzałe jest twierdzenie ze jest "fajne i dobre" ludzie z takim zdaniem bardzo szybko zmieniają je po spotkaniu się z prawdziwą wojną'. Kłamiesz albo nie rozumiesz.

Cytat:Jeżeli moim spełnieniem jest pokój dla mnie i mojego narodu to muszę podążać do niego drogą wojny co nie zmienia faktu ze spostrzegam ją jako zło.
Zło któremu podanie się jest odważne i pełne męstwa ale pozostaje one złem.
To pustosłowie. Już było o tym, że zło, czy dobro to tylko interpretacja przedmiotu przez podmiot. Rzucasz oklepanymi frazesami i widzę, że cię to cieszy.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#75
Cytat:że z obiektywnego punktu widzenia jest równowartościowa
a skąd kolega szanowny może o tym wiedzieć? hę?? :>
Cytat:Tobie wojna się nie podoba.
i słusznie mu się nie opodoba...
Cytat:I bezpodstawnie dorzuciłeś: 'nikomu się spodobać nie może'.
raczej "nie powinno" bo tu o tym rozmawiamy a nie o faktach...

Odpowiedz
#76
idiota napisał(a):a skąd kolega szanowny może o tym wiedzieć? hę?? :->

Stąd, że wartość etyczna wojny nie jest cechą wojny 'samej w sobie' jeśli można tak powiedzieć. Tej cechy nabiera dopiero po jej interpretacji przez podmiot. Jeśli jakaś alternatywna jednostka stwierdzi na odwrót jej doznanie nie będzie bardziej prawdziwe ani też bardziej fałszywe. Doznania te będą tak samo prawdziwe dla nich obydwu. To jest jednak tylko subiektywne odczucie obu przeciwstawnych sobie jednostek i jeśli się ich pozbędziemy zobaczymy, że obiektywnie wojna nie jest ani taka ani taka (czyli, że właściwość dobra lub zła nie jest właściwością wojny, a że dopiero jednostka może ją tak zinterpretować). Stąd wnioskuję, że żadna interpretacja nie jest prawdziwsza od drugiej chyba, że w odniesieniu do jakiejś konkretnej jednostki (dla przykładu jednostka mogłaby fałszować przed sobą co jest wg nie dobre lub złe nie mogąc tego osiągnąć, czyli innymi słowy fałszować przed sobą własną naturę).

Cytat:i słusznie mu się nie opodoba...
Nie powiem, że niesłusznie...

Cytat:raczej "nie powinno" bo tu o tym rozmawiamy a nie o faktach...
Jeśli wojna czegoś nie powinna to tylko dla niego i jemu podobnych. Jak już pisałem jego wersja alternatywna zakładająca, że wojna jest dobra i faktycznie ją w taki sposób odczuwająca nie odczuwa w sposób mniej prawdziwy.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#77
Cytat:Stąd, że wartość etyczna wojny nie jest cechą wojny 'samej w sobie' jeśli można tak powiedzieć. Tej cechy nabiera dopiero po jej interpretacji przez podmiot
nioe koniecznie.
jest to raczej immanentna cecha wojny, którą niektórzy są w stanie ująć właściwie a inni nie, ot i tyle.
Cytat:Nie powiem, że niesłusznie...
widzisz? ty też umiesz!
Cytat:[Jeśli wojna czegoś nie powinna to tylko dla niego i jemu podobnych.
a to wojna coś robi?
to osoba jest?

Odpowiedz
#78
idiota napisał(a):nioe koniecznie.
jest to raczej immanentna cecha wojny, którą niektórzy są w stanie ująć właściwie a inni nie, ot i tyle.

Immanentna cecha wojny? Możesz tak powiedzieć tylko przez pryzmat własnej osoby.

Cytat:widzisz? ty też umiesz!
No ja też umiem. Tyle, że nie udaję, że wojna ma w sobie wyryte jakieś wyimaginowane zło, a zdaję sobie sprawę z tego, że to iż tak ją odczuwam wynika z mojej natury. Gdybym był swoją wersją alternatywną i odczuwał wojnę jako dobro także twierdziłbym na odwrót.

Cytat:a to wojna coś robi?
to osoba jest?
Wojna jest chyba pewnym stanem rzeczywistości, któremu przypisuje się pewne cechy jak na przykład wzajemne mordowanie się przeciwnych stron konfliktu, ich wzajemną agresję wobec siebie, nienawiść itp.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#79
idiota napisał(a):jest to raczej immanentna cecha wojny, którą niektórzy są w stanie ująć właściwie a inni nie,

co (jak to działa) decyduje o tym, które ujecie jest właściwie, a które nie?
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#80
Przypomina mi się temat, nie pamiętam dokładnie ale było coś tam o korelacji wieku oraz poziomu dyskusji Uśmiech Mimo, że ładnie napisane, to w środku pustka.

Rothein, Idiota, oni (wasi adwersarze) po prostu tego (poruszonego tematu cnoty) nie rozumieją i raczej nie wykazują chęci do jego zrozumienia. Mamy tutaj kolejny przykład czegoś, co określam mianem agnostycyzmu pryncypialnego.
Nie wiem czy będzie wam się chciało jeszcze próbować uświadamiać kolegów, jak co to trzymam za was kciuki Uśmiech
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości