To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wspomnienia z PRL [wydz. z "Wybory 2010"]
#1
Co Ty current pierdolisz. Przecież za Gierka biedni mieli pomarańcze na święta.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#2
pilaster napisał(a):
zefciu napisał(a):Co Ty current pierdolisz. Przecież za Gierka biedni mieli pomarańcze na święta.
No, przynajmniej cytryny i grejpruty :lol2:.

Moja rodzina to nawet kiedys dostala pomarancze. Trzy! Splesniale Smutny
Odpowiedz
#3
MrL napisał(a):Moja rodzina to nawet kiedys dostala pomarancze. Trzy! Splesniale Smutny

Pierwszego banana jadłem przez trzy dni. Po zjedzeniu mniej więcej 1/3 zawijało się skórkę ponownie na miąższ zakładało na to worek foliowy obwiązywało gumką recepturką i chowało do lodówki (marki polar z nieszczelną uszczelką bo akurat rok był taki, że ani lodówki ani uszczelki nie dało się kupić, jak by lodówka miała szczelną uszczelkę i cokolwiek chłodziła to pewnie jadł bym tego banana przez tydzień). Język
Promowanie upodmiotowienia kobiet i ich uświadamianie poprzez budowanie potencjału przed katastrofami związanymi z klimatem celem każdego świadomego Europejczyka. Bez sprawiedliwości w dziedzinie klimatu nie da się osiągnąć prawdziwej równości płci

Odpowiedz
#4
current napisał(a):Pierwszego banana jadłem przez trzy dni. Po zjedzeniu mniej więcej 1/3 zawijało się skórkę ponownie na miąższ zakładało na to worek foliowy obwiązywało gumką recepturką i chowało do lodówki (marki polar z nieszczelną uszczelką bo akurat rok był taki, że ani lodówki ani uszczelki nie dało się kupić, jak by lodówka miała szczelną uszczelkę i cokolwiek chłodziła to pewnie jadł bym tego banana przez tydzień). Język

Mam podobne wspomnienia w zwiazku z bananami Duży uśmiech
Po wywrotce najwspanialszego systemu pod sloncem przez kilka lat na swieta
rodzice kupowali pomarancze w ilosciach hurtowych.
Odpowiedz
#5
MrL napisał(a):Po wywrotce najwspanialszego systemu pod sloncem przez kilka lat na swieta
rodzice kupowali pomarancze w ilosciach hurtowych.

No tutaj już chyba zaczęła działać jakaś pamięć gatunkowa Oczko
Do tej pory w prawie każdej paczce na święta można znaleźć mandarynki, sam odruchowo obecnie je tam wkładam Oczko Kiedyś zastanawialiśmy się ze znajomymi skąd to się wzięło i doszliśmy do wniosku, że jest to właśnie relikt PRL gdzie kilka tygodni przed świętami w dzienniku telewizyjnym podawano do wiadomości, że szósta (lub ósma nie pamiętam jak to było) potęga gospodarcza świata właśnie na Kubie (był to już późniejszy okres bo w skutek działania socjalistów w latach 60 pomarańczy nie było nawet na Kubie) zakupiła statek pomarańczy (dla tych co nie pamiętają: na prawdę informowano o tym w telewizji) więc na święta prawdopodobnie będzie można kupić je w sklepach.

Może jakiś moderator mógł by wydzielić temat "wspomnienia z PRL" bo faktycznie dość sporo można by powspominać Oczko
Promowanie upodmiotowienia kobiet i ich uświadamianie poprzez budowanie potencjału przed katastrofami związanymi z klimatem celem każdego świadomego Europejczyka. Bez sprawiedliwości w dziedzinie klimatu nie da się osiągnąć prawdziwej równości płci

Odpowiedz
#6
Z okresu PRLu to pamiętam tylko migawki:

1) jak leżałem w łóżeczku i mama mnie paciorka uczyła - 1988/89
2) jak robiłem w gacie u jednego z moich wujków na fotelu - podobno 1988
3) mojego dziadka - 1989 (R.I.P 1990)
4) jak mój tato budował altankę - 1989
5) jak mój tato budował z wujkami taras przed domem -1989

Tak już stałą pamięć uzyskałem chyba dopiero w 1991 roku

[Obrazek: Banner-the-skywalker-family-10169607-600-120.jpg]

EH
Odpowiedz
#7
Ja z dziecinstwa pamietam klocki LEGO i inne niedostepne zabawki w Pewexie i wode sokiem malinowym z saturatora w lecie. A tak wiekszosc wspomnien mam z wczesnego kapitalizmu - wiekszosc parkow w moim miescie byla bardzo zadbana, dzialaly wszystkie fotanny, w okolicach byly czynne kapieliska miedzy innymi w zlotym lesie - a obecnie wszystko jest w stanie rozkladu, parki wygladaja obecnie na wpoldziko a wiekszosc tzw. malej architektury zostala zdewastowana :C. Wiec dziecinstwo z okresu PRL/wczesne lata 90te kojarza mi sie najbardziej z czystymi i zadbanymi parkami w moim rodzinnym miescie.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski!
Odpowiedz
#8
Bo wielkie plagi bandytyzmu i chuligaństwa spadły na nas dopiero w jakimś 1993 roku (+/- 1 rok). Chociaż lepiej byłoby powiedzieć, że wtedy się nasiliły, bo tliły się od zawsze.

Źródło: moja pamięć. Uśmiech
Odpowiedz
#9
Tgc napisał(a):Wiec dziecinstwo z okresu PRL/wczesne lata 90te kojarza mi sie najbardziej z czystymi i zadbanymi parkami w moim rodzinnym miescie.
Nie wszystko było złe, nie wszystko, wiele rzeczy nam wspaniale wyszło ... Oczko
No taką "czekoladę" chrupkę sobie weźmy dla przykładu.
Jako dziecko chodziłem w 1szej połowie lat 80tych do kościoła, co może i dziwne wcale mnie nie interesowało o co w tym wszystkim biega. To było jak szkoła, trzeba było to odbębnić i tyle Uśmiech
Odpowiedz
#10
ja tam pamiętam, że we Warszawie to kiepskawo było...
wszędzie brudno (teraz też jest ale i tak jest 10x lepiej) nic fajnego w sklepach zabawki miałem beznadziejne (dopiero później dostałem klocki LEGO ale i tak były przysłane przez czyjąś rodzinę...) w przedszkolu same takie gięte rurki, dlatego głównie zajmowaliśmu się działaniami inżynieryjnymi w piaskownicy, doszliśmy do sprawności porównywalnej z oddziałem piechoty.
a potem (koniec88 ) wyjechałem do Czech i wszystko się zmieniło.
najpierw dostałem BMX czerwony metalik model czeski - w Polsce BMXa nie widywałem, dopiero później, tam były dobrem powszechnym.
dalej: basen - w kraju tata czasem brał mnie na basen i pływać uczył, ale nie było takiego basenu, żebym mógł się tam pluskać więc nie lubiłem tego (czały czas mowa o warszawie). tam (miasteczko 20000 luda) były trzy kompleksy basenowe kryte i odkryte z bardzo fajnymi brodzikami dla dzieci. nauczyłem się płuwać szybko!
trzy: zabawki - po pierwsze były (tu niebałdzo) i to wcale nie tandetne!
miałem Autodrachę (takie samochodziki na prund po torze zapychające jakby kto był rocznik 90i<) kij hokejowy (taki mały), Astro Kabinet (taki mały teleskop - pokładałem w mim wielkie nadzieje, ale niestety uległem jego mechanicznej komplikacji oraz fizyce nieboskłonu - za małym był)
dalej: słodycze.
z tym to jest też ciekawa historia. jak byłem bardzo mały (2-3 lata) to ojciec już jeździł do CZech i przywoził tamtejsze delicje, więc nie cierpiałem ich braku jakoś poważnie, jednak dnia pewnego z powodu braku czegoś lepszego zostałem uraczony tzw. "wyrobem czekoladopodobnym" (nikt mnie oczywiście nie poinformować raczył o tym spisku!). ponoć (jeszcze tego nie pamiętam) ugryzłem, pożułem, wyplułem i rzekę: "prawdziwej czekolady dać!". tam nie było takich problemów czekolady studenckiej był cały sklep i nie była ona tam droga. mieli lody ciastka i w ogóle - żarcie dobre i tanie w różnych restaurantach i klubach (nie kojarzyć słowa "klub" z czymkolwiek XXI wiecznym! to taka lepsza pijalnia piwa była, gdzie pachniało piwem i mięsem w sosie - i tam właśnie należy w Czechach jadać: nie jeść jak gdzieś nie pachnie piwem<w Czechach nie śmierdzi piwem, bo za dobre robią>).
na koniec: chalupa. każdy Czech w łikend jechał na chalupu. mała daczka czasem trochę podobna do POD ale tam to było jakoś tak mniej w ścisku zorganizowane. my też dostaliśmy tako przydziałowo i mogłem spędzać czas nad wodą tamuj...
ogólnie czółem się tak jak w bardzo przyzwoitym kraju gdzie byli mili i życzliwi ludzie (poza milicją ale to się rozumie samo).

oto znacząca porcja treści ogólnych z czasów demoludów.
dzięki!

Odpowiedz
#11
No i co, to prawda że nas Czesi nie lubią? Niezdecydowany I te historie, że zamykają ubikacje na przydrożnych stacjach, jak Polacy jadą Smutny.

Osobiście znam tylko dwóch Czechów i mam wrażenie jakby wszyscy tam jarali zioło...nie, nie dlatego że są zabawni...po prostu ciągle...jarali zioło.
There is a crack in everything. That’s how the light gets in.
Odpowiedz
#12
(A Polacy nie jarają? Nie mówię rzecz jasna o tych ponad trzydziestoletnich.
Ja, oczywiście, nie, ale większość moich znajomych tak. Uśmiech)
Odpowiedz
#13
co to za offtopy?!

Odpowiedz
#14
wiele mam różnych wspomnień, banknoty o dziwnych nominałach, kolejki do obuwniczego sklepu, bezkarność nauczycieli z moich wczesnoszkolnych lat itd itp; ale teraz chciałbym odświeżyć pamięć o programie dla którego wcześniej wracałem z podwórka, takie tam cuda potrafili pokazać nieraz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bli%C5%BCej_%C5%9Bwiata - kończący się nieśmiertelnym hitem http://www.youtube.com/watch?v=iyfu_mU-dmo ;]
[url="http://www.youtube.com/watch?v=_A_arjPCKXA"]
[/url]
Odpowiedz
#15
Piotrek R. napisał(a):http://pl.wikipedia.org/wiki/Bli%C5%BCej_%C5%9Bwiata - kończący się nieśmiertelnym hitem http://www.youtube.com/watch?v=iyfu_mU-dmo ;]
Pamiętam, że były tam czasem niusy typowo "dla dorosłych" - jakiś cyc goły, nic szczególnie hardkorowego, ale rodzice zawsze kazali zasłaniać łapami oczy aż do odwołania.
Z PRLu mało pamiętam, rocznik 82, za to powiew zachodu na początku lat 90tych pamiętam dobrze - jedyna w mieście buda z hot-dogami i coniedzielne wyprawy z rodzicami na mega wyżerkę <zamiast kościoła chyba>, jak również pierwszy kontakt z cywilizacją zachodu, taki oto obrazek: ojciec podłączył razu pewnego cudowny kabelek do telewizora i nagle bach! kilkanaście kanałów, gdzie mówili w innych językach pojawiło się na ekranie. Pierwszy teledysk w MTV jednak musiał zasiać pewną konsternację w moich rodzicielach - był to szanowny mały pan Prince na obcasach i wijące się wokół niego z suczym wyrazem twarzy półnagie Diamond i Pearl, przy czym pan Prince wydawał nieprzystojne dźwięki ruszając ponętnie biodrami niczym Elvis-Pelvis i lizał <czy co tam jeszcze robił> swe partnerki. Zgnilizna zagościła w moim serduszku od tamtego czasu :p
.
.
.
.

Odpowiedz
#16
Klimat peerelu wspaniale oddaje Dom Zły, w sumie, "lektura obowiązkowa" (jest w nim watek "czechosłowacki" i powinien spodobać się Idiocie. Uśmiech)
Jest znów cały na youtubie:
http://www.youtube.com/watch?v=UB178udkKHw
Odpowiedz
#17
Ja pamiętam z PRLu jak moja matka biegła w każdy poniedziałek do sklepu stać w kolejce po soczki bobofruit. Kupowała tego zawsze zgrzewkę. Smak był nieważny w sumie. Ważne że się dostało. Ten bobofruit spowodował to, że będę dozgonnym przeciwnikiem socjalizmu/komunizmu.
Jestem rocznik 81 i czasy przed 1990 to zawsze będzie dla mnie szarość miasta, bobofruty i upał w 1 maja. Tak mi się zakodowało.
Jeśli chodzi o lata późniejsze (wczesne 90te)to przede wszystkim bieda i niepokój o przyszłość oraz kolorowe ciuchy i jeansy sprzedawane w szczękach na miejskim targowisku. No i pierwsze klocki lego. Co do lego to nie jestem pewien kiedy to było ale na pewno było kupowane w pewexie za jakieś czeki czy udawane dolary, nie pamiętam jak to się nazywało.
--
--
Sprzedawca propagandy.
Odpowiedz
#18
Wczesna wiosna, zimno jak lerraCho, nocny pociąg z Warszewy, o świcie kolejka na 300 luda, ale ON jest blisko, ON wymarzony sklep firmowy Tonsil`u ... a tam już za 5-6 godzin rzucą nowe " Altusy ", zimno, ktoś liczy kolejkowiczów, jaki porządek, ktoś polewa bimbrozię, prawie piknik - tyle że przy księżycu !

O już 6 , zamieszanie , radośni Romowie ustawiają kolejkę od nowa, Ich dzieci pierwsze, poczem Kobiałki, zaprzyjaźnieni i na końcu - MY !!!

Zwątpienie, szyby trzeszczą, otwarcie, dla ilu jeszcze starczy ... Taaak SĄ !
Ale dlaczego nie dwie pary, szybka rozmowa w pobliskiej sennej knajpie z guru romskim, już mamy nie dwie, ale 4 pary ( 8 dosyć dużych głośników ) , i ten transport... 100 metrów jedną kolumnę, powrót kolejna, ale , ale kolesie z " Jelonek " mają 5 i pół zestawu , im też pomagamy ...

Pełen luz w pociągu i CSSR wyrób pt. " Radegast " leje się do plastikowych kubasów z DDR !!!

:]

W czwartym wymiarze - wciąż świetnie się spisują !
kumpel TORA NAAGI - aktualnie w trakcie lotu nad kukułczym gniazdem w towarzystwie Yossariana !!!
Odpowiedz
#19
Wspaniałe były lata 80-te. Moja młodość. Odkrywanie muzy - Iron Maiden, TSA, Def Leppard.

MŚ w Hiszpanii w 1982 roku - najlepsze mistrzostwa w piłce nożnej, jakie widziałem. Potem może te w Meksyku w 1986.

Najbardziej tęsknię za paluszkami "Solinkami". Supersmaczne grube paluszki dosłownie oblane solą. Były taki chrupiące, rozpływały się w ustach.

Niestety kapitalizm i niemieckie firmy zdominowały rynek paluszków po 1990 roku (chociaz "Solinki" można było jeszcze dostać długo po przemianach) - i mamy to co mamy, czyli cienkie łojowate i niesmaczne paluszki.
Odpowiedz
#20
Lata 80-te to w moich wspomnieniach szarość, patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego nie ma tam nic z romantycznej wizji lat szczenięcych. Nie chodzi o to że moje życie było jakieś nieszczęśliwe, nic z tych rzeczy. Było ono całkiem normalne, szczególnie że w tej dekadzie wszedłem w życie dorosłe. Były przyjaźnie, miłości, szkoła itp. Jednak tak jak większość uśmiecha się na wspomnienie smaku oranżady z woreczka to mi się robi niedobrze na wspomnienie jaki to był syf. Pewnie, że mi wtedy ta słodka ciecz smakowała a guma balonowa Donald była rarytasem ponad przeciętnym. Jak żałosny był PRL świadczy właśnie fakt, że zwykła guma balonowa miała rangę elitarnego przysmaku. Wszystko było szare, brudne. Ludzie ubrani tak samo, też szarzy i smutni. Szczęśliwcy mieli dwa kanały w TV, ja miałem jeden. Na sobotnie "kino nocne" czekało się cały tydzień a obowiązkowym tematem w poniedziałek w szkole była dyskusja na temat filmu.
Muzyka była za to cool. Jeśli dziś jest coś czego najbardziej brak z lat 80-tych to właśnie muzyki. Polski rock, to było zjawisko. Coś niepowtarzalnego. Prawdziwa magia.
http://www.youtube.com/watch?v=-FUmvtqHWBM
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości