Nie chcę odgrywać roli "dyktatora komunikacji", ani zgrywać osoby, która chciałaby być takowym (jak socjalni).
O komunikacji powinny decydować zainteresowane osoby, poprzez dysponowanie swoją własnością.
Jeżeli prywatne autobusy generują zysk, to chwała im. Jeżeli nie, na pewno nie chcę do nich dopłacać.
Jeżeli ktoś jest w stanie wybudować prywatne metro, a potem pokryć koszty jego funkcjonowania (albo znaleźć ludzi chętnych płacić odpowiednio astronomiczną cenę za bilety), to jest jego sprawa.
Moją sprawą znów jest to, że nie chcę do tego dopłacać. Etc.
Jak jakiś miliarder chciałby, to w moim systemie mógłby sobie zorganizować "Futurist Society inc", kupić masę ziemi i postawić od podstaw miasteczko z idealnym-super-hiper systemem komunikacji zbiorowej i bez samochodu.
Byle tylko nie za cudzą (moją) kasę.
Oczywiście dotyczy to także kultu samochodu, czyli autostrad.
Jestem przeciwny budowie autostrad środkami pochodzącymi z kradzieży.
O komunikacji powinny decydować zainteresowane osoby, poprzez dysponowanie swoją własnością.
Jeżeli prywatne autobusy generują zysk, to chwała im. Jeżeli nie, na pewno nie chcę do nich dopłacać.
Jeżeli ktoś jest w stanie wybudować prywatne metro, a potem pokryć koszty jego funkcjonowania (albo znaleźć ludzi chętnych płacić odpowiednio astronomiczną cenę za bilety), to jest jego sprawa.
Moją sprawą znów jest to, że nie chcę do tego dopłacać. Etc.
Jak jakiś miliarder chciałby, to w moim systemie mógłby sobie zorganizować "Futurist Society inc", kupić masę ziemi i postawić od podstaw miasteczko z idealnym-super-hiper systemem komunikacji zbiorowej i bez samochodu.
Byle tylko nie za cudzą (moją) kasę.
Oczywiście dotyczy to także kultu samochodu, czyli autostrad.
Jestem przeciwny budowie autostrad środkami pochodzącymi z kradzieży.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.