Grunt to zrozumieć, że nie ma żadnych "atomów życia", i że wszystko zależy od tego, co uznamy za "żywe".
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
definicja życia
|
10.09.2010, 18:07
Grunt to zrozumieć, że nie ma żadnych "atomów życia", i że wszystko zależy od tego, co uznamy za "żywe".
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
10.09.2010, 18:09
mamy problem ze zdefiniowaniem życia, bo to niematerialny dar od Zeusa. Szach mat ateiści!
10.09.2010, 23:29
Liczba postów: 4,045
Liczba wątków: 85 Dołączył: 05.2006 Reputacja: 1 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ateista Darayavahus napisał(a):uważam, iż nie istnieje naprawdę zadowalająca definicja.I to będzie najlepsze podsumowanie.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
11.09.2010, 01:08
jakby tak poszukać na forum, to i definicja implikacji zadowalająca wszystkich nie istnieje.
11.09.2010, 22:33
Ja się jednak będę upierał, że definicja redukcjonistyczna jest prawidłowa i wyczerpująca.
Replikator, choćby pojedyncza cząsteczka jest żywy. Robot posiadający AI ale skonstruowany z metalu i nie replikujący się nie jest żywy, nawet jeśli może być twoim kumplem.
W chrześcijaństwie najbardziej lubię to, że nie jest islamem - Pat Condell
12.09.2010, 21:24
Liczba postów: 4,045
Liczba wątków: 85 Dołączył: 05.2006 Reputacja: 1 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ateista Cytat:Ja się jednak będę upierał, że definicja redukcjonistyczna jest prawidłowa i wyczerpująca.Nie jestem pewien. Na pewno nie jest uniwersalnie użyteczna. W jaki sposob rozpoznasz, że dany obiekt ewoluuje? A własciwie, ewoluuje jako gatunek, bo sam w sobie nie jest w stanie, jak poprzednio zaznaczyłem. Być moze coś mi umknęło i mi o tym przypomnisz. Ale aktualnie nie dostrzegam takiej mozliwości.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
14.09.2010, 23:29
avidal napisał(a):W jaki sposob rozpoznasz, że dany obiekt ewoluuje?Jeśli jest nośnikiem materiału genetycznego i rozmnaża się powielając go w sposób nieidealny to ewoluuje.
W chrześcijaństwie najbardziej lubię to, że nie jest islamem - Pat Condell
18.09.2010, 23:21
[SIZE="5"]Cybernetyczna Definicja Życia[/SIZE]
Fragmenty książki "Trzy ewolucje" Bernarda Korzeniewskiego [SIZE="1"]Część 1[/SIZE] [SIZE="4"]Problemy modelu "klasyczno - biologicznego"[/SIZE] Klasyczne biologiczne - strukturalno-funkcjonalne - podejście wyróżnia zespół cech przypisywanych organizmom żywym istniejącym obecnie na Ziemi. Proste wyliczanie cech przysługujących znanych nam organizmom żywych niesie jednak za sobą pewne niebezpieczeństwa. Z jednej strony, łatwo możemy za nieodłączne atrybuty życia uznać jego przypadłości akcydentalne, charakterystyczne dla życia ziemskiego, lecz niekoniecznie dla tego, co chcielibyśmy uważać za życie w ogóle. Z drugiej zaś, należy być ostrożnym, by nie pomylić cech reprezentatywnych dla wszystkich organizmów żywych z właściwościami przysługującymi jedynie złożonym układom biologicznym. Innymi słowy, chcemy żeby nasze kryteria podziału zjawisk (obiektów) na żywe i nieożywione były na tyle głębokie oraz uniwersalne, by dało się je sensownie zastosować zarówno do form życia istniejących na innych planetach, do pierwszych organizmów żywych na Ziemi, jak i do niektórych znanych obecnie fenomenów rodzących uzasadnione wątpliwości, czy należałoby ja zaklasyfikować do układów żywych, czy też nie. Oto lista cech mogących przysługiwać - jak się okazuje - nie tylko organizmom żywym:
Życie zdaje się wykazywać trzy cechy, zresztą silnie ze sobą powiązane i stanowiące do pewnego stopnia różne oblicza tej samej rzeczy, całkowicie nieobecne wśród układów nieożywionych. [INDENT]Życie składa się z osobników, które namnażają się oraz ewoluują.[/INDENT] Te trzy pojęcia nie mogą istnieć w oderwaniu od pozostałych i wzajemnie się współdefiniują. Zarysowany powyżej klasyczny paradygmat traktowania osobnika biologicznego jako pewnej strukturalnej i funkcjonalnej całości stwarza jednakże pewne problemy. Pierwszym z nich jest to, iż klasyczna definicja odnosi się także do systemów z pewnością nie będących organizmami żywymi. Robot i komputer spełniają w zasadzie wszystkie dyskutowane powyżej kryteria czy aspekty. Także w najprostszych strukturach dyssypatywnych, jakimi są prądy konwekcyjne (np. komórki Benarda), można dostrzec pewne uporządkowanie struktury i funkcji, choć niewątpliwie występuje tu ono w szczątkowej postaci. Nie jest jednak jasne, czy pierwsze organizmy (osobniki) żywe były wiele bardziej skomplikowane. Strukturalno-funkcjonalna definicja osobnika wcale nie pokrywa się zatem z zasięgiem znaczenia terminu "osobnik" w odniesieniu biologiczno-ewolucyjnym, i nie stanowi zatem wystarczająco dobrego kryterium na odróżnienie żywych osobników od układów martwych. Nawet jeżeli użycie paradygmatu strukturalno-funkcjonalnego ograniczymy tylko do układów, które tradycyjnie uważamy za organizmy żywe, to i tak pozostanie on niezbyt jasny i klarowny w kwestii, co właściwie należy uznać za osobnika. Oto przykłady:
Powyższe przykłady pokazują, że strukturalno-funkcjonalna definicja osobnika nie potrafi podać jasnych i niedwuznacznych atrybutów bycia osobnikiem. Co gorsze, nie jest ona w stanie powiązać jasno i bezpośrednio fenomenu "osobniczości" z fenomenami życia i ewolucji, chociaż te trzy rzeczy wydają się być od siebie nierozdzielne. Wreszcie, co się z tym wiąże, paradygmat klasyczny nie wydaje się być specjalnie płodny heurystycznie. Jego przydatność dla wyjaśnienia takich kwestii, jak specyfika życia czy podmiot ewolucji jest praktycznie zerowa. Klasyczne ujęcie nie rzuca nowego światła na stare problemy i nie pozwala na formułowanie nowych, działając zasadniczo ex post, to znaczy dookreślając i kodyfikując już istniejące intuicyjne rozumienie osobnika. Życie można definiować z różnych (komplementarnych) punktów widzenia, posługując się takimi terminami, jak osobnik, rozmnażanie, ewolucja, czy wreszcie - tożsamość. Zachodzi jednakże podstawowe pytanie, czy wspomniane aspekty nadal nie stanowią pewnego "nadmiarowego" i makroskopowego sposobu opisu fenomenu życia, którego istota w rzeczywistości leży gdzieś głębiej. Lub, innymi słowy, czy da się wyodrębnić, wyłuskać jakieś prostsze jądro, sedno zjawiska życia, w odniesieniu do którego wspomniane aspekty są już to wtórnymi przejawami, już to makroskopowymi kategoriami, będącymi pochodną tyleż fenomenów rzeczywistego świata, ile naszych umysłów. [SIZE="4"]Problemy modelu termodynamicznego[/SIZE] Cytat:Życie to złożona struktura dyssypatywna, mająca zdolność miejscowego odwracania entropii.Termodynamika może, co prawda, zaklasyfikować życie jako proces dalece nierównowagowy, dążący do maksymalnie efektywnego rozpraszania energii i w tym "celu" przybierający makroskopową postać struktury dyssypatywnej. Rzuca to niewątpliwie nowe światło na zjawisko życia, ocierając się jednak zaledwie o sedno jego istoty. Opis termodynamiczny, jakkolwiek kładąc nacisk na aspekt informacji i makroskopowej organizacji, stanowi krok w odpowiednim kierunku, należy uznać za zdecydowanie zbyt ogólnikowy. Termodynamika nic nie mówi o szczegółowych mechanizmach transformacji energii przez struktury dyssypatywne - podaje jedynie pewne niezbędne warunki konieczne do zaistnienia tych struktur. Z jej punktu widzenia życie nie różni się niczym istotnym od prądów konwekcyjnych czy wiru utworzonego przez wodę w zlewie. O ile więc termodynamika nierównowagowa jest ciekawa heurystycznie jako most rzucony pomiędzy fizyką a biologią, to do dokładnego opisu przemian energetycznych w organizmach żywych wydaje się ona zdecydowanie zbyt ogólnikowa. [SIZE="5"]Cybernetyczna Definicja Życia[/SIZE]
Fragmenty książki "Trzy ewolucje" Bernarda Korzeniewskiego [SIZE="1"]Część 2[/SIZE] Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy dostajemy do ręki jakiś dziwny, całkowicie nam obcy i niezrozumiały twór lub obiekt i mamy zaklasyfikować go jako istotę żywą lub martwy twór, i nagle okazuje się, że brakuje nam rozstrzygających kategorii lub punktów odniesienia, które moglibyśmy zapożyczyć od ziemskiego życia, a które pozwoliłyby nam podjąć jednoznaczną decyzję (problem ten doskonale zilustrował Stanisław Lem w takich powieściach jak "Solaris" lub "Niezwyciężony"). Kryterium odróżniające życie od przyrody nieożywionej byłoby także bardzo przydatne przy rozważaniu powstania życia na naszej planecie. Miałoby ono kluczowe znaczenie dla odpowiedzi na pytanie, w którym momencie nastąpiło wyłonienie się życia z zawiesiny "martwych" związków organicznych oraz na czym polegało tego życia zaistnienie. [SIZE="4"]Cybernetyka[/SIZE] Cybernetyka jest nauką o regulacji, przede wszystkim o mechanizmach regulacyjnych w złożonych układach realizujących jakiś cel (układach "dążnościowych", takich jak organizmy żywe i wiele urządzeń budowanych przez człowieka), cokolwiek byśmy przez taki cel nie rozumieli. Podstawowe terminy, jakimi operuje cybernetyka, to:
Sprzężenia zwrotne ujemne u organizmów żywych można znaleźć na wielu poziomach hierarchii w budowie i funkcji:
Powstaje jednakże pytanie, co właściwie stanowi nadrzędny cel tych wszystkich mechanizmów regulacyjnych, czemu służy cały posiadany przez osobniki żywe system sprzężeń zwrotnych ujemnych? Chodzi tu o przeżycie i pozostawienie potomstwa, czyli o utrzymanie i propagację w czasie własnej tożsamości, która w ujęciu cybernetycznym odpowiada właśnie takiemu, a nie innemu systemowi sprzężeń zwrotnych ujemnych. "Parametrem", którego "wartość" ulega optymalizacji przez całą sieć sprzężeń zwrotnych ujemnych składającą się na żywego osobnika jest więc tożsamość (zespół cech) tego osobnika, jej przetrwanie w czasie oraz rozprzestrzenianie. System sprzężeń zwrotnych ujemnych tworzących dany organizm ulega wobec tego samonakierowaniu na samego siebie, jego jedyny "cel" stanowi własne powielanie (namnażanie). Rozmnażanie się organizmów stanowi sztandarowy przykład sprzężenia zwrotnego dodatniego, w którym niezerowa wartość parametru (w tym wypadku - ilość osobników) ma tendencję do tym szybszego wzrostu, im większa jest ta wartość w danym momencie. Cybernetyczna definicja życia wygląda zatem następująco: [INDENT]Osobnik żywy to system sprzężeń zwrotnych ujemnych podrzędny w stosunku do (pozostający na usługach) nadrzędnego sprzężenia zwrotnego dodatniego.[/INDENT] Uzupełniającym kryterium jest warunek, żeby wszystkie podjednostki i sprzężenia zwrotne ujemne wchodzące w skład rozważanego systemu miały "na celu" wyłącznie realizację naczelnego sprzężenia zwrotnego dodatniego. Warunek ten zapobiega zaklasyfikowaniu jako "żywe" takich układów, jak kultury, państwa i firmy ekonomiczne, wyposażonych w sieć sprzężeń zwrotnych ujemnych i dążących do ekspansji kosztem innych, podobnych sobie układów. Twierdzę, iż wszystkie osobniki żywe muszą podlegać powyższej definicji, a wszystkie systemy jej podlegające należy uznać za osobniki żywe (lub, jeśli kto woli, należące do klasy systemów "życio-podobnych"). Słowem, że zaproponowana definicja, odpowiadająca samej "nagiej" istocie życia (żywego osobnika), stanowi najmniejszy konieczny i zarazem dostateczny system pojęciowy, wystarczający do jednoznacznego określenia, czym jest życie. Może być zatem użyta do możliwie jednoznacznego określenia, które obiekty i procesy na innych planetach można uznać za ożywione, od którego momentu możemy mówić o życiu w procesie jego spontanicznej genezy na Ziemi około 4 miliardy lat temu, a także - co stanowi żywego osobnika pośród omawianych wyżej, problematycznych fenomenów znanych nam obecnie na naszej planecie. Powyższa definicja odnosi się do żywego osobnika jako podmiotu ewolucji biologicznej, a nie do wszystkich układów, które nazywalibyśmy żywymi w ogóle. „Żywe” mogą być zarówno wystarczająco złożone „podzespoły” osobników żywych (takie jak komórki w organizmach wielokomórkowych) wyposażone w określony zespół sprzężeń zwrotnych ujemnych i obdarzone pewną autonomią, jak i układy złożone z wielu osobników jednego lub wielu gatunków (populacje, ekosystemy, cała biosfera). Traktuję poziom osobników żywych jako absolutnie wyróżniony i niezbędny dla zaistnienia życia; osobniki reprezentują pewną samowystarczalną, dbającą o swoje własne interesy całość będącą podstawową jednostką ewolucji biologicznej. W rzeczywistości pojemność środowiska jest zawsze ograniczona. Życie, nawet jeśli w danej chwili wyczerpie pojemność swego środowiska, dalej zachowuje potencjał do ekspansji. "Na codzień", potencjał ekspansji danych organizmów (będących nośnikami określonej tożsamości) wyraża się silną presją na wyparcie z ograniczonej pojemności środowiska innych organizmów (o odmiennej tożsamości; mogą być to osobniki tego samego lub też bardzo odlegle spokrewnionych gatunków). Z reguły, w stabilnych ekosystemach, te inne organizmy wywierają taką samą, o podobnej sile, lecz przeciwnie skierowaną presję na wyparcie ze środowiska rozważanych przez nas organizmów. Tożsamości rywalizują ze sobą o pojemność środowiska i lepsze tożsamości wypierają gorsze. W przeciwieństwie do organizmów żywych, martwe systemy "wyposażone" w sprzężenie zwrotne dodatnie, takie jak kamienna lawina czy grudka radioaktywnego izotopu, nie posiadają żadnych sprzężeń zwrotnych ujemnych, podtrzymujących ich potencjał ekspansji. Po stoczeniu się wszystkich kamieni po zboczu kamienna lawina definitywnie zamiera, a po rozbiciu wszystkich jąder radioaktywnego pierwiastka nie produkowane są żadne dalsze neutrony. Ani zatem kamienie w ruchu, ani neutrony nie dysponują żadnymi mechanizmami zorientowanymi w sposób celowy na zapewnienie im przetrwania i produkcji "układów" potomnych (kamieni w ruchu lub wolnych neutronów). O ile zatem zarówno organizmy żywe jak i niektóre obiekty fizyczne (takie jak kamienie na zboczu lub neutrony w grudce radioaktywnego izotopu uranu) mają pewien "cel nadrzędny" w postaci (przynajmniej potencjalnej zdolności do) ekspansji, to tylko te pierwsze posiadają "cel podrzędny" w postaci sieci mechanizmów regulacyjnych opartych na sprzężeniu zwrotnym ujemnym, odpowiedzialnych za utrzymanie indywidualności (tożsamości) organizmów żywych i ich potencjału ekspansji. W użytej tutaj terminologii cybernetycznej bycie osobnikiem oznacza posiadanie pewnego autonomicznego celu, wyrażającego się właśnie opisaną wyżej kombinacją sprzężeń zwrotnych dodatnich i ujemnych. Cel ten zakłada plan minimum: przeżyć, oraz plan maksimum: rozprzestrzenić swój własny system sprzężeń zwrotnych ujemnych (czyli swoje cechy, swoją tożsamość osobniczą) w jak największej ilości jak najbardziej podobnych do oryginału kopii. Ilość biologicznie istotnych informacji (celowość) [latex]I_B[/latex] można wyrazić następująco (w bitach): [latex]I_B=log_2(n\cdot2)[/latex]
gdzie:[INDENT]n - liczba sprzężeń zwrotnych ujemnych realizowanych w danym biologicznym osobniku liczba 2 w nawiasie odpowiada minimalnej liczbie rozróżnialnych stanów w pętli sprzężenia; wartość regulowanego parametru różni się (stan 1) lub nie (stan 2) od zadanej wartości[/INDENT] Cel ten, jak wspomniałem przed chwilą, uznać należy za zgoła całkiem bezrozumny i, w istocie, z antropomorficznego punktu widzenia, wydaje się on być zupełnie bezsensowny. Termin "ewoluon" będę używał zamiennie z terminem "osobnik cybernetyczny", a w opozycji do terminu "osobnik strukturalny". Osobnik cybernetyczny (ewoluon) nie zawsze jest identyczny z osobnikiem strukturalnym. Aspekt strukturalny, tak istotny dla naszego oglądu świata, dla ewolucji biologicznej wydaje się być w dużej mierze akcydentalny. Jak zobaczymy poniżej, osobnikami cybernetycznymi mogą być układy tak rozmaicie uorganizowane przestrzennie, jak nić DNA, pojedyncza komórka, słoń czy kolonia owadów. Wynika to stąd, że głównym kryterium osobnika jest dla ewolucji aspekt funkcjonalny, i to właśnie w ujęciu cybernetycznym. Poprzednio opisałem kilka przypadków, z którymi tradycyjny, strukturalny paradygmat osobnika nie mógł sobie poradzić. Teraz chciałbym pokazać, co ma w tej mierze do zaproponowania podejście cybernetyczne.
Zwróćmy jednak uwagę, że niejednoznaczności pojawiają się jedynie w sytuacjach, kiedy mamy do czynienia z pytaniem: ile osobników żywych występuje w danym układzie - jeden, dwa czy więcej. Twierdzę natomiast, że paradygmat cybernetyczny jest w stanie dostarczyć jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: czy w danym przypadku mamy w ogóle do czynienia z jakimkolwiek (chociaż jednym) osobnikiem żywym (ewoluonem), a więc czy zachodzi podporządkowanie sieci sprzężeń zwrotnych ujemnych nadrzędnemu sprzężeniu zwrotnemu dodatniemu. Choć brzmi to nieco paradoksalnie, można być osobnikiem cybernetycznym tylko częściowo - ale tylko w przypadku, gdy wiadomo, że istnieje chociaż jeden ewoluon. Kryterium cybernetyczne zachowuje swą ważność w stosunku do obiektów o wątpliwym statusie istniejących na innych planetach, a także w odniesieniu do kwestii, od którego momentu w procesie samoistnego powstawania życia na Ziemi możemy mówić o istnieniu życia.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|