To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nasze wlasne dziecko
#21
MightyYu napisał(a):Tak, wiem, że rodziny niepełne funkcjonują całkiem sprawnie, ale tam dziecko ma świadomość, że nie ojca lub matki. Ewentualnie, że ma matkę i ciocię, babcię czy kogotam. W rodzinie homo miałoby natomiast matkę-matkę i ojca-ojca.
No, nie do końca. Myślę że role rodzicielskie są bardzo płynne, a jeśli odmienne, to w związku z odmiennością charakterów rodziców, nie ich płci.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
#22
Exeter napisał(a):Natomiast, wobec ogromu niewiedzy jak przebiegają procesy rozwojowe, podchodziłbym ostrożnie do tego zagadnienia. Wspominałem we wcześniejszym poście - wytworzenie właściwego postrzegania swojej płci, wymaga tak subtelnego bodźca, jakim jest zapach kobiety i mężczyzny w bezpośrednim otoczeniu dziecka.
Zaraz. Uważasz, ze poczucie tożsamosci plciowej jest zalezne od srodowiska? Nie znam żadnych danych potwierdzających ten mechanizm. Zapach kobiety i mężczyzny? Nic mi o tym nie wiadomo. Gdyby takie subtelnosci miały znaczenie, w ajki sposob tożsamość seksualną odkryłyby dzieci z rozbitych rodzin?
MightyYu napisał(a):Tak, wiem, że rodziny niepełne funkcjonują całkiem sprawnie, ale tam dziecko ma świadomość, że nie ojca lub matki. Ewentualnie, że ma matkę i ciocię, babcię czy kogotam. W rodzinie homo miałoby natomiast matkę-matkę i ojca-ojca. I to mnie interesuje - czy taki układ powoduje w umyśle dziecka jakieś wyobrażenie o swojej roli w przyszłej rodzinie, dajmy na to - jak czuje to dziewczynka wychowywana w rodzinie ojciec-ojciec? Czy po prostu powstałaby nowa alternatywa i dzieci doskonale radziłyby sobie w tej sytuacji.
Podobnie jak exeter zakladasz, ze środowisko wplywa na poczucie tożsamości płciowej. Na to, jaki model rodziny dziecko będzie preferować w przyszlosci, nie bacząc na wlasną orientację. Rozumiem troskę, ale nie uwazam jej za uzasadnioną. Nie ma ku temu przesłanek. I jeszcze coś. Nawet gdyby dzieci powielały bezrefleksyjnie i niezgodnie z preferencjami model rodziny wyniesionej z domu - a przeczą temu obserwacje - byłby to argument tylko przy założeniu, ze model rodziny homo jest z gruntu niewlaściwy i gorszy od tradycyjnego. A w takim przypadku nie ma w ogole sensu pozwalać na takie zwiazki.
Wotanskrieger napisał(a):I może dlatego problemem jest brak pieniędzy ponieważ "rodziny" te są niepełne? Ale tego standardowo nie wziąłeś pod uwage, za to automatycznie przerzuciłeś uwagę na "rodziny" homo. Może warto promować zdrowe wartości i relacje rodzinne, jak również zdrowe podejście do tych kwestii (np. porzucenie gloryfikowania permisywizmu), zamiast w miejsce problemów które mają często źródło w niewłaściwym podejściu do obowiązków wstawiać homoseksualne protezy "rodzinne".
Zdrowe wartosci i relacje rodzinne nie wymagają dwupłciowości rodziców. Tak jak nie gwarantuje ich model tradycyjny. Przemoc domowa na dzieciach, pedofilia, indoktrynacja religijna - wszystko to dzieje się każdego dnia w domach zdrowych heteroseksualistów o tradycyjnych poglądach.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#23
avidal napisał(a):Przemoc domowa na dzieciach, pedofilia,

:wall: no przecież skoro istnieje przemoc domowa i pedofilia to nie można pisać o zdrowej rodzinie. Co to ma być za argument?
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#24
Taki, ze zdrowa rodzina nie zalezy od orientacji rodziców.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#25
avidal napisał(a):Zdecydowaly się na dziecko chimerę.
Zarodek1 = AnonimowyDawcaPlemnik1 + Rojza
Zarodek2 = AnonimowyDawcaPlemnik2 + Mighty

Chimera (w wieku 30 lat) = 50 bilionów komórek, z których część zawiera genotyp [AnonimowyDawcaPlemnik1 + Rojza] a pozostałe genotyp [AnonimowyDawcaPlemnik2 + Mighty]

Z powyższego wynika, że przyszłe dziecko takiej chimery będzie genetycznie spokrewnione zawsze tylko z jedną babcią: albo Rojzą albo Mighty.
Przykładowo gonady tej chimery będą zbudowane tylko z komórek o genotypie Zarodka1, i tą też tożsamość będą powielały. Czyli przyszłe dziecko tej chimery, w takim przypadku, w żaden sposób nie będzie genetycznie spokrewnione z Mighty. Oznacza to, że Mighty została genetyczną mamą, ale nie zostanie genetyczną babcią.

Dobrze dedukuję?
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#26
Kiedyś czytałem o jeszcze jednej opcji:
Bierzemy komórkę jajową jednej kobiety i usuwamy z jądra materiał genetyczny (ten w mitochondriach pozostaje). Następnie pobieramy materiał genetyczny z komórek jajowych dwóch innych kobiet i wszczepiamy go do pustego jądra tej pierwszej. W ten sposób mamy pełny zestaw chromosomów. Tak oto powstały zarodek jest spokrewniony z trzema kobietami i wszystkie będą przekazywały swoje geny dalej. Uśmiech

Odpowiedz
#27
przepraszam a można pobrać materiał genetyczny z 45 kobiet i wkleić go do tej pierwszej?
Odpowiedz
#28
Od 46-u kobiet. Uśmiech W ten sposób dziecko będzie spokrewnione z 47-oma kobietami (po jednym chromosomie od każdej z 46-u kobiet + DNA mitochondrialne od 47-mej kobiety).

Odpowiedz
#29
a jest jakiś limit? Uśmiech
Odpowiedz
#30
Praktycznie nie, ale trzeba by wtedy dzielić chromosomy na poszczególne geny, łączyć je itp., a to już za dużo pracy. Język

Odpowiedz
#31
hm, czego to ludzie nie wymyslą Uśmiech
Odpowiedz
#32
NotInPortland napisał(a):Zarodek1 = AnonimowyDawcaPlemnik1 + Rojza
Zarodek2 = AnonimowyDawcaPlemnik2 + Mighty

Chimera (w wieku 30 lat) = 50 bilionów komórek, z których część zawiera genotyp [AnonimowyDawcaPlemnik1 + Rojza] a pozostałe genotyp [AnonimowyDawcaPlemnik2 + Mighty]

Z powyższego wynika, że przyszłe dziecko takiej chimery będzie genetycznie spokrewnione zawsze tylko z jedną babcią: albo Rojzą albo Mighty.
Przykładowo gonady tej chimery będą zbudowane tylko z komórek o genotypie Zarodka1, i tą też tożsamość będą powielały. Czyli przyszłe dziecko tej chimery, w takim przypadku, w żaden sposób nie będzie genetycznie spokrewnione z Mighty. Oznacza to, że Mighty została genetyczną mamą, ale nie zostanie genetyczną babcią.

Dobrze dedukuję?

hmmm... nie doczytałeś, każdy zarodek składa się z jednego pelmnika i 2ch połączonych ze sobą komórek jajowych obu pań, Yu i Rojzy. W ten sposób obie córki są ze sobą spokrewnione.

W artykule z focusa przedstawiono przypadek kobiety, która urodziła dwójkę dzieci, była w ciąży z trzecim dzieckiem kiedy, nie pamiętam już z jakich przyczyn, postanowiono odebrać jej dzieci. Zrobiono badania DNA i okazało się że kobieta nie jest biologiczną matką żadnego dziecka. Można sobie wyobrazić jej zdziwienie. Po czym po trzecim porodzie, również przebadano DNA noworodka i okazało się że ono również nie jest dzieckiem swojej matki. Później ponownie przeprowadzono testy pobierając tym razem komórki z macicy tejże kobiety i okazało się, o dziwo, że materiał genetyczny tej kobiety pokrywa się z materiałem dzieci. W ten sposób ta kobieta dowiedziała się że jest chimerą. W łonie jej matki dwa zarodki żeńskie połączyły się i urodziła się dziewczynka o dwóch rożnych typach DNA. Takie przypadki dzieją się samoistnie i teoretycznie wśród forumowiczów również może być jakaś chimera. Takie osoby czasem posiadają fizyczne cechy które je wyróżniają, np. 2 typy karnacji wymieszane z sobą - twarz wygląda jak mozaika na wskutek rożnych odcieni skóry czy różnobarwne tęczówki.
Jako chimerę określono również osoby którym przeszczepiono narządy, co jest powszechnie stosowane i nie potępiane przez społeczeństwo.
Generalnie bardzo ciekawy artykuł.
Odpowiedz
#33
empatia napisał(a):hmmm... nie doczytałeś, każdy zarodek składa się z jednego pelmnika i 2ch połączonych ze sobą komórek jajowych obu pań, Yu i Rojzy. W ten sposób obie córki są ze sobą spokrewnione.
Trochę przesadziłaś.
Avidal w żadnym momencie nie łączył komórek jajowych (a przynajmniej o tym nie pisze).

Po zapłodnieniu in vitro avidal miał:

Dziewięć żeńskich zarodków Mighty
[INDENT]zm1=p1+m1
zm2=p2+m2
zm3=p3+m3
zm4=p4+m4
zm5=p5+m5
zm6=p6+m6
zm7=p7+m7
zm8=p8+m8
zm9=p9+m9[/INDENT]

Sześć żeńskich zarodków Rojzy
[INDENT]zr1=p10+r1
zr2=p11+r2
zr3=p12+r3
zr4=p13+r4
zr5=p14+r5
zr6=p15+r6[/INDENT]

Potem skleił sześć chimer:

[INDENT]chimera1=zm1+zr1
chimera2=zm2+zr2
chimera3=zm3+zr3
chimera4=zm4+zr4
chimera5=zm5+zr5
chimera6=zm6+zr6[/INDENT]

Następnie wprowadził do po dwie chimery do macic Mighty i Rojzy.

Z powyższego wynika, że dany wnuk (lub wnuczka) tej "dewianckiej pary" M. i R. będzie spokrewniony genetycznie tylko z Mighty albo tylko z Rojzą (nie licząc anonimowego dawcy plemników)... chyba, że chimeryzm jest "dziedziczny".

empatia napisał(a):"W artykule z focusa przedstawiono przypadek kobiety, która urodziła dwójkę dzieci, była w ciąży z trzecim dzieckiem kiedy, nie pamiętam już z jakich przyczyn, postanowiono odebrać jej dzieci. Zrobiono badania DNA i okazało się że kobieta nie jest biologiczną matką żadnego dziecka. Można sobie wyobrazić jej zdziwienie. Po czym po trzecim porodzie, również przebadano DNA noworodka i okazało się że ono również nie jest dzieckiem swojej matki. Później ponownie przeprowadzono testy pobierając tym razem komórki z macicy tejże kobiety i okazało się, o dziwo, że materiał genetyczny tej kobiety pokrywa się z materiałem dzieci. W ten sposób ta kobieta dowiedziała się że jest chimerą.
Pewnie opisali tam te przypadki wspominane w Wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Lydia_Fairchild
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#34
NotInPortland ma rację. Babcią genetyczną każdego z dzieci Ewy i Rebeki zostanie albo Rojza, albo Mighty. Obie mogą mieć wnuki, ale nigdy wspólne. Jeśli to problem, to istnieje sposób, aby babciami genetycznymi zostały - tyle, że nie będa wtedy genetycznymi matkami.
Większosć tkanek u chimer, oraz praktycznie wszystkie narzady łącznie z mozgiem i gonadami są mieszaniną dwoch rodzajów komórek, ale na poziomie komórki nie zmienia się nic.
empatia napisał(a):Jako chimerę określono również osoby którym przeszczepiono narządy, co jest powszechnie stosowane i nie potępiane przez społeczeństwo.
Racja. Nergal po przeszczepie szpiku kostnego formalnie stanie się chimerą.
Rexerex napisał(a):Kiedyś czytałem o jeszcze jednej opcji:
Bierzemy komórkę jajową jednej kobiety i usuwamy z jądra materiał genetyczny (ten w mitochondriach pozostaje). Następnie pobieramy materiał genetyczny z komórek jajowych dwóch innych kobiet i wszczepiamy go do pustego jądra tej pierwszej. W ten sposób mamy pełny zestaw chromosomów. Tak oto powstały zarodek jest spokrewniony z trzema kobietami i wszystkie będą przekazywały swoje geny dalej.
Taki zarodek nie rozwinie się prawidłowo. Zapomniałeś o zapłodnieniu.
A opisany zabieg nie jest taki prosty, jak się wydaje. Cytoplast, czyli pozbawiona DNA komórka musi się znajdować w tej samej fazie cyklu, co komórki dawczyń, a sama faza nie moze być dowolna. Cytoplast powinien charakteryzować sie wysokim poziomem MPF (enzym pobudzajacy dojrzewanie komórki jajowej), co z kolei powoduje nastepne komplikacje itp. Obecnie to bardzo nieefektywna metoda, a ilość oocytow jest przecież ograniczona.
Niemniej jest to alternatywa.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#35
Avidalu, dobry tekst. Choć konserwatystów nie przekona, chociażby dlatego że nie da się "naturalnie".
A co do wychowywania przez rodziców o tej samej płci - skoro ludzie z rozbitych rodzin (czasem przecież rozbitych przed porodem) rozwijają się prawidłowo, to tu analogicznie powinno być tak samo.
Jedynym "negatywnym" skutkiem będzie brak nietolerancji do homoseksualistów ;-)

Avidalu, czy taka chimera jest bardziej zagrożona chorobami genetycznymi niż normalny płód?


Hastur napisał(a):[...] są to tak samo wirtualne "straty" jak pieniądze, które skarb państwa "traci" na niezapłaconych podatkach; [...] Dodatkowym absurdem w tym przypadku jest fakt, że rzekomo "ukradzione" pieniądze zostają w kieszeni... ich pierwotnego posiadacza :o Co nieuchronnie prowadzi do konkluzji, iż człowiek może okraść państwo z własnych pieniędzy :lol2:


Odpowiedz
#36
Wręcz przeciwnie. Ryzyko jest znacznie mniejsze. Naturalne chimery mają przecież nie dwa, a cztery allele, przez co prawdopodobieństwo choroby jest zminimalizowane.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#37
avidal napisał(a):Wciąż na nowo pojawia się spod klawiatury konserwatystow potepiających związki homo argument, że nie zaslugują one na zrownanie przywilejami z małzeństwem hetero, gdyż nie mogą służyć prokreacji. Homo nie mogą mieć biologicznych dzieci, więc sa dewiantami. Pora rozprawić się z tą falszywą tezą.
Jest tylko jeden problem avidalu...
W tym ciekawym opowiadaniu nie rozprawiłeś się z tą tezą.
Chyba, że pod pojęciem związku homo uważasz coś innego niż ja.
W moim dotychczasowym mniemaniu, związek homo stanowiły dwa osobniki o tej samej płci.
Natomiast genotyp dziecka, musi być wypadkową genotypów tylko rodziców.
Ty udowodniłeś, że grupa osobników składająca się z jednego związku homo dwóch kobiet oraz jednego mężczyzny, może mieć biologiczne dziecko.
Tak więc do związku homo dodałeś jeszcze trzeciego osobnika, co automatycznie dyskwalifikuje Twój dowód.
To tak jakbyś powiedział, że dwaj osobnicy w postaci Mighty i Rojzy podniosą ciężar o wadze 200 kg, jeżeli tylko dasz im do pomocy dodatkowego osiłkowatego osobnika.

Jeżeli nadal chcesz udowodnić, że związki homo to nie dewianci bo jednak mogą mieć biologiczne dzieci, to przedstaw proszę historię, w której dziecko biologiczne rodziców homo będzie posiadało genotyp będący wypadkową dwóch genotypów swoich rodziców.
Właściwie to pozostaje już Ci chyba tylko stworzenie chimery z klonów lub chimery z zarodków powstałych z komórek jajowych poprzez sztuczne wzbudzenie partenogenezy.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#38
Na początku lat 80-tych przeprowadzono doświadczenie, którego wynik wywołal spore poruszenie w świecie nauki. I to dlatego, ze się nie powiodł.
Ci, ktorzy czytali mój temat o zygocie, pamiętają byc może że w zygocie nie dochodzi do fuzji gamet. Nie dochodzi do wymieszania DNA obojga rodzicow, jak się powszechnie uważa. Materiał genetyczny matki spoczywa w zygocie obok swego ojczynego odpowiednika; mamy do czynienia z dwoma przedjądrzami. Eksperyment polegal na usunieciu przedjądrza powstałego z plemnika i wstawieniu w jego miejsce przedjądrza żeńskiego. W efekcie zygota zawiera dwa żeńskie przedjądrza, DNA dwóch róznych kobiet. Tak zaprojektowaną zygotę wprowadzono do macicy. Implantacja przebiegła pomyślnie, ale płód nie rozwinął sie prawidłowo.
U wszystkich ssaków zachodzi zjawisko pietnowania genomowego. To dlatego konieczne są gamety obojga płci i to dlatego nie ma ssakow rozmnażających się partenogenetycznie. Przy aktualnym stanie wiedzy nie jesteśmy w stanie tej przeszkody pokonać. To naprawdę poważna przeszkoda. Moim zdaniem prędzej mężczyzna zajdzie w ciążę i ją donosi, niż uda się rozwiązać problem piętnowania genomowego. Mimo to, kiedyś na pewno to nastąpi.

Cytat:Jest tylko jeden problem avidalu...
W tym ciekawym opowiadaniu nie rozprawiłeś się z tą tezą.
Chyba, że pod pojęciem związku homo uważasz coś innego niż ja.
W moim dotychczasowym mniemaniu, związek homo stanowiły dwa osobniki o tej samej płci.
Natomiast genotyp dziecka, musi być wypadkową genotypów tylko rodziców.
Ty udowodniłeś, że grupa osobników składająca się z jednego związku homo dwóch kobiet oraz jednego mężczyzny, może mieć biologiczne dziecko.
Tak więc do związku homo dodałeś jeszcze trzeciego osobnika, co automatycznie dyskwalifikuje Twój dowód.
Moim zamierzeniem bylo uchylić zasadność argumentu, ze pary homo nie mogą zostać genetycznymi rodzicami wspólnego dziecka. I tego dokonalem. Jest to możliwe. Teraz, kiedy krytycy już to wiedzą, dodadzą zastrzezenie, ze to ma być dziecko TYLKO tej pary. Jest to zastrzeżenie wysuniete post factum i jako takie nieuczciwe. Trzeba było wcześniej o tym pomyślec.
Jets prawie przesadzone, ze kiedyś uda się wyeliminować koniecznosć użycia DNA osoby trzeciej. Możemy być pewni, ze krytycy wysuną wtedy następne obiekcje.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#39
avidal napisał(a):Moim zamierzeniem bylo uchylić zasadność argumentu, ze pary homo nie mogą zostać genetycznymi rodzicami wspólnego dziecka. I tego dokonalem. Jest to możliwe. Teraz, kiedy krytycy już to wiedzą, dodadzą zastrzezenie, ze to ma być dziecko TYLKO tej pary. Jest to zastrzeżenie wysuniete post factum i jako takie nieuczciwe. Trzeba było wcześniej o tym pomyślec.
Jets prawie przesadzone, ze kiedyś uda się wyeliminować koniecznosć użycia DNA osoby trzeciej. Możemy być pewni, ze krytycy wysuną wtedy następne obiekcje.
W takim razie nie wiem o jakich konserwatystach Ty pisałeś.
Z tego co ja wiem, to konserwatywny model prokreacji jest zbudowany na związku pary hetero: kobiety i mężczyzny, którzy doprowadzają do powstania nowego osobnika o genotypie będącym wypadkową genotypów rodziców i tylko ich. Konserwatystów raczej nie będzie interesowało to czy obiekt taki jak para homo może mieć wspólne dziecko z innymi osobnikami. Ich interesuje to czy obiekt taki jak para homo może mieć własne dziecko, które będzie niczyim więcej tylko ich. Czyli dziecko bez wkładu genetycznego osobników trzecich.
Wygląda na to avidal, że odpowiedziałeś na pytanie, którego nikt nie zadawał.

Ja zadaję pytanie, czy para homoseksualistów może mieć dziecko, którego będą jedynymi genetycznymi rodzicami, a gdy to dziecko doczeka się własnego dziecka, to będą jednocześnie genetycznymi babciami (lub dziadkami)?

Drugie pytanie mam takie: czy kot, który ma jedno oko niebieskie a drugie brązowe, jest chimerą?
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#40
Sry Język
Oczywiście macie rację Panowie, późno było jak to pisałam i troszku mi się pomieszało.
Chciałam zapytać jak to wygląda z blizniętami syjamskimi oraz z dziecmi które rodzą się z dodatkowymi kończynami, narządami, jak rozumiem one powstaja również na wskutek połączenia sie dwóch zarodków?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości