Liczba postów: 291
Liczba wątków: 2
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
unforgiven napisał(a):Witam.
Moja dziewczyna i ja mamy po 18 lat, jesteśmy ze sobą od szcześciu miesięcy. Strasznie jej się nie podoba we mnie to, że jestem osobą niewierzącą, mimo, iż zapewniam ją, iż jestem osobą tolerancyjną, która nie jest przeciwko kościołowi, tylko po prostu nie wierzę w Boga. Bardzo często mi to wypomina, kilka razy się na mnie o to obraziła, pragnie, bym stał się wierzący, mówi, że muszę próbować się nawrócić.
Gdybym był jednym z Was, prawdopodobnie pierwszą myślą byłaby "A rzuć ją w cholere człowieku". Jednak taka pochopna i bezmyślna decyzja odpada. Jestem w niej zakochany, zresztą jest to moja pierwsza dziewczyna i nie chcę jej tracić, poza tym jakoś dobrze nam się układa.
Czy jest na to jakieś "lekarstwo"? Irytuje mnie to jej ciągłe nawijanie o tym, że muszę stać się wierzącym!!
Jeżeli masz wierzyć to niech Cię przekona o istnieniu boga i jakoś je udowodni
BTW ostatnie zdanie :"że muszę stać się wierzącym!!" przywodzi mi na myśl tylko jedno "must be the zombie"
Liczba postów: 14,574
Liczba wątków: 100
Dołączył: 05.2009
Reputacja:
277
Płeć: mężczyzna
Nie zauważyłeś, że post na który odpowiedziałeś, został napisany, ponad rok temu?:p
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Liczba postów: 291
Liczba wątków: 2
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
Przywykłem do tego że stare i nieużywane wątki spadają na dół a potem na dalsze strony a jako że ten wisiał prawie na górze pierwszej to nie przyszło mi absolutnie przez myśl żeby sprawdzać daty
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
12
Płeć: nie wybrano
Jako że już został odkopany z czeluści ateistycznych zakamarków może stać tematem zbiorczym dla wszystkich tego typu "problemów". Co na to moderacja?
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 14,574
Liczba wątków: 100
Dołączył: 05.2009
Reputacja:
277
Płeć: mężczyzna
A nie jest już takowym? Chyba zresztą nie jedynym? Następnych z takimi problemami będziemy przenosić do odpowiednich wątków, co chyba było już praktykowane.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Liczba postów: 5,638
Liczba wątków: 38
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
25
Płeć: kobieta
Wyznanie: panteistka
Mówiąc "tego typu" masz na myśli spięcia w relacjach wierzący-niewierzący, czy wszelkie sprawy tyczące się związków?
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
12
Płeć: nie wybrano
Rojza Genendel napisał(a):Mówiąc "tego typu" masz na myśli spięcia w relacjach wierzący-niewierzący, czy wszelkie sprawy tyczące się związków? Wszelkie spięcia w związkach wierzący-niewierzący, których podstawą jest wiara/niewiara.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 952
Liczba wątków: 10
Dołączył: 08.2010
Reputacja:
8
Ja mam wrażenie, że w tego typu związkach co najmniej jedno z dwojga ma nieco niezdrowy stosunek do swoje wiary/niewiary... często tu zapalnikiem jest przemądrzały ateusz
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]
Liczba postów: 5,638
Liczba wątków: 38
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
25
Płeć: kobieta
Wyznanie: panteistka
No to przenoszę, do bardziej odpowiedniego działu :-)
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)
Liczba postów: 21
Liczba wątków: 0
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
widzę temat stary, ale powiem jedno - widziały gały, co brały. tyle w temacie.
"nic tak nie ogrzewa serca, jak jej zimny nosek"
kocham Cię piesku :*
Liczba postów: 7,984
Liczba wątków: 162
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
2
Płeć: nie wybrano
Jak dla mnie, jeśli jedna strona się pluje o religię drugiej, to mamy jednoznaczny sygnał, że dany związek jest niewiele wart, a plująca się strona nie nadaje na partnera.
Liczba postów: 59
Liczba wątków: 1
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
Seth przesadzasz, jeżeli zakochałbyś się w lasce która jest pełną 10 ( w skali 1-10) i jedynym waszym problemem byloby co tygodniowe spiecie o religie, powodowane np. naciskami jej rodzicow, kolezanek, jej probami sprowadzenia ukochanego na dobra strone mocy etc, to przerywanie zwiazku tylko dla tego byloby w moim mniemaniu tak pozbawione sensu jak zakaz jedzenia miesa w piatek!
Liczba postów: 5,638
Liczba wątków: 38
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
25
Płeć: kobieta
Wyznanie: panteistka
flowtation napisał(a):Seth przesadzasz, jeżeli zakochałbyś się w lasce która jest pełną 10 ( w skali 1-10) i jedynym waszym problemem byloby co tygodniowe spiecie o religie, powodowane np. naciskami jej rodzicow, kolezanek, jej probami sprowadzenia ukochanego na dobra strone mocy etc, to przerywanie zwiazku tylko dla tego byloby w moim mniemaniu tak pozbawione sensu jak zakaz jedzenia miesa w piatek! Nie masz racji. Takie spięcie zwykle jest objawem poważniejszego problemu: tego że ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać.
To brak dobrej komunikacji psuje związek.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)
Liczba postów: 7,984
Liczba wątków: 162
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
2
Płeć: nie wybrano
flowtation napisał(a):Seth przesadzasz, jeżeli zakochałbyś się w lasce która jest pełną 10 ( w skali 1-10) i jedynym waszym problemem byloby co tygodniowe spiecie o religie, powodowane np. naciskami jej rodzicow, kolezanek, jej probami sprowadzenia ukochanego na dobra strone mocy etc, to przerywanie zwiazku tylko dla tego byloby w moim mniemaniu tak pozbawione sensu jak zakaz jedzenia miesa w piatek!
Bez wzajemnej akceptacji i zrozumienia, bez pójścia na kompromisy i kochania drugiej osoby taką jaką jest (akceptując to co Ci się nie podoba, ale nie ma wpływu na związek i relację) nie ma mowy o trwałym wspólnym budowaniu. Jest tylko chęć egoistycznego podporządkowania sobie drugiej osoby, na zasadzie bo tak.
Jeśli panna jest tak nieskłonna do kompromisu, czy tak głupia, bo dająca sobą manipulować przez otoczenie, to nie ma czego u niej szukać.
Liczba postów: 2,353
Liczba wątków: 13
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
27
Ważnym pytaniem jest, czy chodzi jej o faktyczną wiarę, czy raczej o pozory, bo rodzice, koleżanki itd. Jeśli to pierwsze, to można się dogadać. Jeśli to drugie, to pozostaje kwestia czy ważniejszy jest dla niej partner, czy (jego) religia. Tylko czekać jakich innych zmian w poglądach i zachowaniach będzie się domagała będzie się domagała, skoro ingeruje w sprawę tak osobistą jak wiara w istoty boskie.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Liczba postów: 7,736
Liczba wątków: 102
Dołączył: 04.2006
Reputacja:
33
Płeć: nie wybrano
luiwena napisał(a):widzę temat stary, ale powiem jedno - widziały gały, co brały. tyle w temacie.
Mówi się także, że miłość nie wybiera  Mądrości ludowe są sprzeczne.
Ale owszem, dziewczynę, która chciałaby mnie zawlec do kościoła na siłę czy nawrócić szybko pogoniłbym z kijami  Raz w życiu byłem przez krótki czas z dziewczyną głęboko wierzącą. To bardzo dobra i ciepła osoba, ale ten związek był kompletnie bez przyszłości. Różniły nas kwestie, które dla niej są fundamentalne. Dla mnie np. nie, bo wyobrażam sobie życie z osobą wierzącą pod warunkiem zachowania wzajemnego szacunku dla siebie. Jak trzeba, to nawet potrafię przy kimś kogo to boli nie kpić z religii. O poglądach można rozmawiać, ale jak planuje się z kimś przyszłość to nie warto jego poglądów atakować. To do niczego dobrego nigdy nie prowadzi.
Liczba postów: 1,811
Liczba wątków: 70
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
8
Płeć: nie wybrano
unforgiven napisał(a):Witam.
Moja dziewczyna i ja mamy po 18 lat, jesteśmy ze sobą od szcześciu miesięcy. Strasznie jej się nie podoba we mnie to, że jestem osobą niewierzącą, mimo, iż zapewniam ją, iż jestem osobą tolerancyjną, która nie jest przeciwko kościołowi, tylko po prostu nie wierzę w Boga. Bardzo często mi to wypomina, kilka razy się na mnie o to obraziła, pragnie, bym stał się wierzący, mówi, że muszę próbować się nawrócić.
Gdybym był jednym z Was, prawdopodobnie pierwszą myślą byłaby "A rzuć ją w cholere człowieku". Jednak taka pochopna i bezmyślna decyzja odpada. Jestem w niej zakochany, zresztą jest to moja pierwsza dziewczyna i nie chcę jej tracić, poza tym jakoś dobrze nam się układa.
Czy jest na to jakieś "lekarstwo"? Irytuje mnie to jej ciągłe nawijanie o tym, że muszę stać się wierzącym!!
Lekarstwa jeszcze na katolicyzm nie ma, ale może w przyszłości będą jakieś tabletki i na to.
"Do jasnych dążąc głębin – nie mógł trafić w sedno śledź pewien obdarzony naturą wybredną. Dokądkolwiek wędrował, zawsze nadaremno. Tu jasno, ale płytko, tam głębia, ale ciemno."
Liczba postów: 7
Liczba wątków: 0
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
Ja osobiście znam bardzo szczęśliwe małżeństwo ateisty i katoliczki (bardzo świadomej i praktykującej). Co jest ich receptą? Chyba to, że nie obrażają się na siebie za swoje poglądy, nie celują nimi w siebie bezpośrednio i wiarę lub jej brak traktują jako swoją prywatność do której każdy ma prawo. Jeżeli każdy temat w związku musi schodzić na religię, to może tych wspólnych tematów jest po prostu za mało?
Liczba postów: 15
Liczba wątków: 1
Dołączył: 01.2012
Reputacja:
0
Zawsze można spróbować tekstu: Zakochałaś się we mnie, w osobie, która nie wierzy w boga, więc dlaczego chcesz zmienić mnie w osobę, którą nie jestem i której nie pokochasz?
"Nie zgadzam się z tym co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć."
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
12
Płeć: nie wybrano
A co ty chcesz na pierwszą randkę przyjść w koszulce "Gott ist tot"*?
*ew. jak będziesz się umawiał z jakąś blondynką, to lepiej spróbować od razu "Bóg nie żyje"... albo i nie, bo w sumie "Bóg nie żyje" implikuje, że istniał, więc w pewnym sensie będzie implikowała, że uważasz, iż Bóg mógł istnieć przez długi czas a później umarł
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
|