To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konfederacja zwyciężyła...
#1
Jak prezentowałaby się wg was historia Skonfederowanych Stanów Ameryki? Jak zwycięstwo w wojnie secesyjnej południowców wpłynęłoby na kwestie niewolnictwa w Stanach?

Poniższy film przybliża oparty na licznych źródłach scenariusz wydarzeń po zwycięstwie Konfederatów w wojnie z 1861 r.:

http://www.youtube.com/watch?v=CHCyo_rl2l4 (część 1/8, dalsze party w linkach)

Zapraszam do dyskusji.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#2
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?titl...0703201449
w unii też były niewolnicze stany
a Murzyni walczyli też dla Konfederatów
http://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=2490
"Nie tylko decyzją Jeffersona Davisa postanowiono, że Afroamerykanie służący w Konfederackiej Armii po wojnie mieli dostać na własność ziemię. Gdyby Konfederacja wygrała wojnę, nie było by i tak miejsca na niewolnictwo, po tym jak ponad 300,000 uzbrojonych czarnych weteranów aktywnie walczących w czasie wojny secesyjnej w CSA powracało by do swoich domów"


niewolnictwo pewnie tak czy siak by upadło, bo jest przynajmniej w takiej prymitywnej formie totalnie nieopłacalne, więc zostałoby wyparte przez efektywniejsze formy gospodarzenia.

Niewolnictwo było w południowych stanach nie zbyt fajnie, ale to nie było wojna w stylu "niewolnictwo vs anty niewolnictwo" a "centralizacja vs decentralizacja". Stany chyba miały prawo wystąpić z unii i próbowały to zrobić. Ale law to nie to co na papierze law to siła. Ten kto wygrywa dyktuje swoją wersją, "zwycięskie" sądy mówią co jest legalne .

Konfederacja miała swoje minusy (niewolnictwo) ale i plusy (decentalizacja)
Odpowiedz
#3
Filmik kiepski. Nikt liczący się w Konfederacji nie rozważał na serio aneksji Unii.

Właściwie, to by przekreśliło całe podstawy prawa Stanów do secesji.

No i to była wojna o niepodległość. Równie dobrze jakiś Polak z zaboru Niemieckiego mógłby w 1915 wpaść na "genialny" pomysł, że po wyzwoleniu Polski Cesarstwo Niemieckie powinno do niej należeć jako terytorium okupowane, lol. Absurd prawie tej samej klasy.

A niewolnictwo skończyłoby się pewnie podobnie jak w Brazylii. Najpóźniej pod koniec XIX wieku.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#4
Nie za bardzo znam się na takich sprawach, ale obstawiałabym szybszy rozwój rolnictwa, a wolniejszy przemysłu. Myślę też, że w innym kierunku rozwijałby się ruch kobiecy, ponieważ duża część amerykańskich emancypantek wywodziła się ze środowisk robotniczych.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
#5
Konfederacja zyskała na popularności u środowisk konserwatywno-izolacjonistycznych w Ameryce. Podkreśliłem dość kluczowe fragmenty z jednego artykułu "anty-Lincolnowskiego" - w celu głębszego zrozumienia spektrum tego zjawiska:

Cytat:PRACowniA » Siła kłamstw: Abraham Lincoln nie był bohaterem, lecz tyranem
Dr Paul Craig Roberts
paulcraigroberts.org
14 kwietnia 2015

Imperium Amerykańskie otwarcie szerzy kłamstwa w podręcznikach historii oraz w inicjatywach na rzecz zachowania pamięci historycznej.

Mauzoleum Abrahama Lincolna w Waszyngtonie jako święte miejsce dla członków Ruchu na Rzecz Praw Obywatelskich to jeden z przykładów ironii historii. To również tutaj swoje słynne przemówienie „I have a dream” („Mam marzenie”) wygłosił Martin Luther King.

Według Lincolna czarni nie są równi białym. Tych pierwszych zamierzał odesłać z powrotem do Afryki. Jeśli Lincoln nie zginąłby w zamachu, to niewykluczone, że plany repatriacji czarnych stałyby się jednym z elementów jego powojennej polityki.

Thomas DiLorenzo i wielu innych niezależnych historyków bezsprzecznie dowiodło, iż celem zbrojnego ataku na Skonfederowane Stany Ameryki nie było wyzwolenie niewolników. Proklamacja Emancypacji weszła w życie dopiero w 1863 roku [secesja rozpoczęła się w 1861], kiedy to na Północy zaczęła rosnąć w siłę opozycja wobec polityki Lincolna, mimo tego, że w celu uciszenia swych przeciwników i prasy wdrażał on środki rodem z państwa policyjnego. Dekret prezydencki znoszący niewolnictwo był taktyką wojenną, która miała pomóc Unii w wygraniu wojny. Wyzwolonych niewolników rekrutowano do armii Północy, na miejsce poległych żołnierzy. Żywiono też nadzieję, że Proklamacja doprowadzi do wybuchu powstania niewolników, które rozniesie się na całe Południe, w wyniku czego biali żołnierze, walczący po stronie Konfederatów, powrócą z wojny do domu, by chronić swe kobiety i dzieci. Tym sposobem chciano przyspieszyć klęskę Południa, a w konsekwencji nie dopuścić do tego, by na Północy umocnili się przeciwnicy Lincolna.

Pomnik Lincolna wzniesiono w celu upamiętnienia faktu ocalenia imperium, a nie „wyzwolenia niewolników”. Lincoln jako Wybawca Imperium, gdyby nie zginął w zamachu, zostałby zapewne okrzyknięty dożywotnim cesarzem.

Profesor Thomas DiLorenzo napisał: „Lincoln w trakcie całej swej kariery politycznej próbował korzystać z przywilejów władzy, by wspierać interesy majętnych elit przemysłowych (odpowiednika współczesnego 1% najbogatszych) najpierw w Illinois, a następnie w pozostałych północnych stanach, przy pomocy ceł zaporowych oraz działając na rzecz dobrobytu korporacji budujących drogi, kanały i tory kolejowe, których inwestycje były finansowane przez bank federalny, kontrolowany przez polityków pokroju Lincolna”.

Lincoln był człowiekiem imperium. Kiedy tylko podbito, spustoszono i splądrowano Południe, grupa jego generałów – zbrodniarzy wojennych w typie Shermana i Sheridana – zajęła się eksterminacją Indian z Wielkich Równin. Był to jeden z najokrutniejszych aktów ludobójstwa w historii ludzkości. Syjoniści z Izraela do dziś podkreślają, że kradnąc Palestynę, wzorowali się wymordowaniu Indian przez Waszyngton.

Unia, napadając zbrojnie na Konfederację, miała na uwadze gospodarczy rozwój imperium, poprzez umocnienie kontroli nad Południem, między innymi za pomocą taryf celnych. Północ opowiadała się za protekcjonizmem, natomiast Południe było za wolnym handlem. Unia chciała finansować rozwój swojej gospodarki, zmuszając Konfederację do płacenia zawyżonych cen za dobra przemysłowe, sprowadzane przez nią z Północy. Służyła temu ustawa celna Morrilla, która na początku zwiększała stawkę cła ponad dwukrotnie, tj. do 32,6%, a następnie aż do 47%. Wyższe opłaty celne doprowadziły do tego, że zyski z eksportu płodów rolnych wygenerowane na Południu, zaczęły zasilać kufry przemysłowców i wytwórców z Północy. Wprowadzono je po to, by strumień wydatków na lepsze i tańsze dobra przemysłowe, sprowadzane do tej pory z Anglii, został przekierowany na Północ, gdzie wytwarzano je po zawyżonych kosztach.

To z tej przyczyny Południe wystąpiło z Unii, korzystając z prawa o samostanowieniu, zgodnego z Konstytucją.

Celem Lincolna było ocalenie imperium, a nie zniesienie niewolnictwa. W swoim pierwszym wystąpieniu inauguracyjnym „stanął murem w obronie niewolnictwa”. Nie godził się na secesję Południa, mimo że było ono obarczone taryfami Morrilla. O niewolnictwie mówił: „Nie mam powodu, aby pośrednio, czy bezpośrednio, ingerować w kwestię niewolnictwa w tych stanach, w których ono istnieje. Nie mam ani prawa, ani chęci tego robić”. Przyjmując takie stanowisko, Lincoln przypomniał zebranym, że popiera ustalenia Partii Republikańskiej w tej kwestii z 1860 roku. Lincoln opowiadał się również za przyjęciem Ustawy o zbiegłych niewolnikach, która zobowiązywała urzędników z Północy do organizowania pościgów za uciekinierami oraz oddawania ich w ręce właścicieli. Wyraził ponadto poparcie dla poprawki konstytucyjnej Corwina, uprzednio przegłosowanej przez senatorów z Północy, która zabraniała ingerencji w niewolnictwo urzędników ze szczebla federalnego w stanach, w których ono istniało. Dla Lincolna i jego sojuszników zdecydowanie ważniejsze niż niewolnicy były interesy imperium.

DiLorenzo objaśnia, na czym polegał układ, jaki Lincoln zaproponował Konfederacji. Jednakże, tak jak dla Północy znacznie ważniejsze niż zniesienie niewolnictwa było utrzymanie imperium, tak dla Południa bardziej istotne niż gwarancje Unii w sprawie utrzymania niewolnictwa było uwolnienie się od olbrzymich obciążeń podatkowych na dobra produkcyjne sprowadzane z Północy, a w efekcie od podatku od zysków ze sprzedaży płodów rolnych.

Jeśli chcecie pozbyć się następstw prania mózgu, jakiemu zostaliście poddani, czytając oficjalne opracowania na temat zbrojnej napaści Północy na Południe, zachęcam do lektury książek Dilorenzo „The Real Lincoln”, („Prawdziwe oblicze Lincolna”) oraz „Lincoln Unmasked” („Lincoln zdemaskowany”).

Tak zwana Wojna Domowa (ang.: American Civil War) nie była w istocie wojną domową. W wojnie domowej obydwie strony walczą o władzę rządową. Południe nie zamierzało przejmować kontroli na rządem federalnym. Odłączyło się od Unii, na co Północ nie chciała się zgodzić.

Piszę o tym, by zilustrować, w jaki sposób fałszuje się historię, żeby wspierała agendę polityków. Opowiadam się za ochroną praw obywatelskich. W czasach studenckich byłem członkiem ruchu działającego na rzecz ich obrony. W zakłopotanie wprawia mnie natomiast przemiana Lincolna z tyrana, który był agentem kliki Jednego Procenta, gotowym zniszczyć wszystko na zlecenie imperium, w bohatera Ruchu na Rzecz Praw Obywatelskich. Kto będzie następny? Hitler? Stalin? Mao? George W. Bush? Obama? John Yoo? Jeśli Lincoln może stać się bohaterem dla obrońców praw obywatelskich, to równie dobrze może być nim dowolny oprawca. Ci, z których rozkazu mordowane są kobiety i dzieci w wojnach prowadzonych przez Waszyngton mogą zamienić się w obrońców praw kobiet i rzeczników praw dziecka. I prawdopodobnie tak się stanie.

Żyjemy w wynaturzonym, zdemoralizowanym świecie. Władimira Putina, prezydenta Rosji, fałszywie oskarża się o inwazję na Ukrainę – kraj, który dotychczas był rosyjskim sojusznikiem i przez wieki stanowił część Rosji – pomimo że za obaleniem ukraińskiego, demokratycznie wybranego rządu stoi Waszyngton. Chinom wytyka on z kolei łamanie praw człowieka, podczas gdy on sam w XXI wieku wymordował więcej cywilów niż pozostałe kraje razem wzięte.

Nigdzie na Zachodzie monstrualne kłamstwa nie są kwestionowane. Oficjalnie szerzy się je w podręcznikach historii, w programach nauczania, w statutach różnych organizacji oraz w rozmaitych inicjatywach na rzecz zachowania pamięci historycznej.

Ameryce będzie bardzo trudno przetrwać dłużej niż kłamstwa, dzięki którym żyje.

Tłumaczenie: PRACowniA
Artykuł na SOTT: The power of lies: Abraham Lincoln was a tyrant, not a hero – Paul Craig Roberts
Odpowiedz
#6
Autorzy fajnie zaczęli powyższy artykuł, ale potem przegięli i popadli w śmieszność tekstami o "dożywotnim cesarzu" i o "kradzieży Palestyny, podczas której syjoniści podkreślają iż wzorują się na mordowaniu Indian (cytat?)". Nie wiem, co kieruje autorami takich tekstów.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości