To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"Tak" dla religii
#1
Witam, witam.

W dyskusjach o kształcie państwa argumenty generalnie odnoszą się do efektywności pewnych rozwiązań. Od moralności raczej się abstrahuje, bo, jak wiadomo, jest ona w pełni relatywna i rozmawianie o niej jest dość jałowe. W kwestiach pierwszorzędnych trzymamy się tej zasady i mamy pełną janość - liberalizm gospodarczy jest jedynym słusznym rozwiązaniem.

Natomiast gdy pojawiają się problemy (pozornie ?) drugorzędne, takie jak aborcja czy wpływy kościoła, to nagle głównym wyznacznikiem staje się właśnie moralność. Dlaczego? Nigdy nie spotkałem się z argumentami odnoszącymi się do efektywności pewnych rozwiązań.

Rozsądnie wydawałoby się przyjąć światopogląd ateistyczno-libertariański za słuszny. No ale... Jeśli zaimplementujemy to na całe społeczeństwo, to otrzymamy zbiorowisko egoistów. W tej sytuacji niemal dowolne państwo działające wedle boogojczyźnianych schematów zdominuje to indywidualistyczne. "Oddajecie nam Wasze tereny albo zaczynamy krwawą wojnę." Nikt rozsądy nie przeleje kropli krwi za swój kraj. Stąd pogląd, że condicio sine qua non istnienia stabilnego państwa jest istnienie wśród obywateli istotnej grupy ludzi gotowych oddać swoje życie za to państwo. Żeby taka grupa istniała konieczne jest istnienie stosownej religii mówiącej o nagrodzie za męczennictwo i bogatych ceremoniałów związanych z wychwalaniem poległych w obronie ojczyzny.
Odpowiedz
#2
Moralność nie jest relatywna, a już na pewno nie "w pełni relatywna". :]
Odpowiedz
#3
Hm?
Odpowiedz
#4
rnk napisał(a):Rozsądnie wydawałoby się przyjąć światopogląd ateistyczno-libertariański za słuszny. No ale... Jeśli zaimplementujemy to na całe społeczeństwo, to otrzymamy zbiorowisko egoistów.

No i znowu ta sama bdzura, ze ateista to osoba bez moralnosci. Moralnosc i podstawowe prawa "nie kradnij, nie zabijaj, pomagaj blizniemu" to nie sa zadne wynalazki religii. Wyksztalcily sie one naturalnie w kazdym spoleczenstwie - ludzie po prostu zauwazaja, ze gdy zyja w grupie musza nauczyc sie ze soba wspolpracowac.

rnk napisał(a):W tej sytuacji niemal dowolne państwo działające wedle boogojczyźnianych schematów zdominuje to indywidualistyczne. "Oddajecie nam Wasze tereny albo zaczynamy krwawą wojnę." Nikt rozsądy nie przeleje kropli krwi za swój kraj.

Wezmy na przyklad Izrael. Jest to jedyne hmm cywilizowane wedlug zachodnich standardow panstwo w regione otoczone przez panstwa gdzie ludzie nie tylko sa duzo bardziej religijni, ale wrecz caly ustroj polityczny tych panstwo oparty jest na religii. I pomimo skrajnie nieprzyjaznych warunkow, panstwo to nie tylko istnieje ale wrecz dominuje w regionie.


rnk napisał(a):Stąd pogląd, że condicio sine qua non istnienia stabilnego państwa jest istnienie wśród obywateli istotnej grupy ludzi gotowych oddać swoje życie za to państwo. Żeby taka grupa istniała konieczne jest istnienie stosownej religii mówiącej o nagrodzie za męczennictwo i bogatych ceremoniałów związanych z wychwalaniem poległych w obronie ojczyzny.

Obrona ojczyzny w ktorej dobrze sie zyje, ktora gwarantuje wolnosc swiatopogladowa i dobry gospodarczy byt oraz zwyczajny strach przed fanatycznie religijnymi najezdzcami, ktorzy zmienia nasze zycie w horror jest rownie silna motywacja.

BTW "Celem wojny nie jest umrzeć za ojczyzne, tylko sprawić by tamci skurwiele zgineli za swoją" G.C.Patton ;-).
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski!
Odpowiedz
#5
rnk napisał(a):"Oddajecie nam Wasze tereny albo zaczynamy krwawą wojnę." Nikt rozsądy nie przeleje kropli krwi za swój kraj. Stąd pogląd, że condicio sine qua non istnienia stabilnego państwa jest istnienie wśród obywateli istotnej grupy ludzi gotowych oddać swoje życie za to państwo. Żeby taka grupa istniała konieczne jest istnienie stosownej religii mówiącej o nagrodzie za męczennictwo i bogatych ceremoniałów związanych z wychwalaniem poległych w obronie ojczyzny.
Jak to powiedział George Patton, zadaniem żołnierza na wojnie nie jest umrzeć za ojczyznę, tylko sprawić, by sukinsyny po drugiej stronie umierali za swoją. Niektórzy myślą że jest na odwrót, ale oni z reguły wojny przegrywają... Jeśli chcemy wygrać wojnę, trzeba żołnierzy-zabijaków a nie żołnierzy-męczenników.

A co do zagarniania terenów, spytaj tutejszych libertarian ateistów co by zrobili z ludźmi chętnymi na ich własność.
Nikogo nie obchodzi z jakich powodów żołnierze takiego kraju będą przelewali krew przeciwnika, nie muszą tego wcale robić za ojczyznę. Mogą to też robić za pieniądze, dla obrony własnych wolności i majątku, a nawet z czystej, dzikiej nienawiści do tego, co reprezentuje sobą przeciwnik.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Odpowiedz
#6
Tgc napisał(a):No i znowu ta sama bdzura, ze ateista to osoba bez moralnosci. Moralnosc i podstawowe prawa "nie kradnij, nie zabijaj, pomagaj blizniemu" to nie sa zadne wynalazki religii. Wyksztalcily sie one naturalnie w kazdym spoleczenstwie - ludzie po prostu zauwazaja, ze gdy zyja w grupie musza nauczyc sie ze soba wspolpracowac.
Moralnosc jest wytworem ewolucyjnym i ma swoje biologiczne uzasadnienie. Nigdzie nie mowie, ze ateisci nie maja zwyklych zwierzecych odczuc. Niemniej pewne dzialania wykraczaja poza kompetencje atawizmow i wymagaja podjecia racjonalnej decyzji "uciekam z kraju czy zostaje i sie narazam".


Cytat:Wezmy na przyklad Izrael. Jest to jedyne hmm cywilizowane wedlug zachodnich standardow panstwo w regione otoczone przez panstwa gdzie ludzie nie tylko sa duzo bardziej religijni, ale wrecz caly ustroj polityczny tych panstwo oparty jest na religii. I pomimo skrajnie nieprzyjaznych warunkow, panstwo to nie tylko istnieje ale wrecz dominuje w regionie.

To jest zly przyklad lub wrecz przyklad potwierdzajacy moje tezy. Zagraniczne finansowanie i potezna technologiczna przewaga Izraela sa kompensowane przez fanatyzm islamistow. Ostatnia wymiana wiezniow 1:1000 stawia pod znakiem zapytania gotowosc Izraela do ponoszenia ofiar. Plus zapewne bardzo istotna jest odwetowa polityka Zydow.

Dzisiaj mozna przeprowadzac wiele dzialan militarnych z fotela oddalonego o dziesiatki kilometrow od masakry. Rozwoj technologii w koncu zlikwiduje problem smierci na polu bitwy. W wojnach coraz rzadziej beda uczestniczyli zywi zolnierze.

Cytat:Obrona ojczyzny w ktorej dobrze sie zyje, ktora gwarantuje wolnosc swiatopogladowa i dobry gospodarczy byt oraz zwyczajny strach przed fanatycznie religijnymi najezdzcami, ktorzy zmienia nasze zycie w horror jest rownie silna motywacja.

Slucham? W imie obrony dobrego zycia oddajesz swoje zycie? Nie moge sobie wyobrazic sytuacji, w ktorej racjonalny ateista bedzie bardzo powaznie narazal swoje jedyne zycie, zeby potencjalnie zapewnic wysoka jakosc tego zycia.
Odpowiedz
#7
rnk napisał(a):Witam, witam.

W dyskusjach o kształcie państwa argumenty generalnie odnoszą się do efektywności pewnych rozwiązań. Od moralności raczej się abstrahuje, bo, jak wiadomo, jest ona w pełni relatywna i rozmawianie o niej jest dość jałowe. W kwestiach pierwszorzędnych trzymamy się tej zasady i mamy pełną janość - liberalizm gospodarczy jest jedynym słusznym rozwiązaniem.

Natomiast gdy pojawiają się problemy (pozornie ?) drugorzędne, takie jak aborcja czy wpływy kościoła, to nagle głównym wyznacznikiem staje się właśnie moralność. Dlaczego? Nigdy nie spotkałem się z argumentami odnoszącymi się do efektywności pewnych rozwiązań.

Rozsądnie wydawałoby się przyjąć światopogląd ateistyczno-libertariański za słuszny. No ale... Jeśli zaimplementujemy to na całe społeczeństwo, to otrzymamy zbiorowisko egoistów. W tej sytuacji niemal dowolne państwo działające wedle boogojczyźnianych schematów zdominuje to indywidualistyczne. "Oddajecie nam Wasze tereny albo zaczynamy krwawą wojnę." Nikt rozsądy nie przeleje kropli krwi za swój kraj. Stąd pogląd, że condicio sine qua non istnienia stabilnego państwa jest istnienie wśród obywateli istotnej grupy ludzi gotowych oddać swoje życie za to państwo. Żeby taka grupa istniała konieczne jest istnienie stosownej religii mówiącej o nagrodzie za męczennictwo i bogatych ceremoniałów związanych z wychwalaniem poległych w obronie ojczyzny.

Jesteśmy obecnie w miejscu, w którym więcej ludzi chętnie przelało by krew , żeby tylko tereny naszego kraju a już na pewno jego mieszkańcy nie stanowili elementu jego krajobrazu , niż podniosło rękę, żeby to całe barachło anektować. Może Rosjanie ucieszyliby się, gdybyśmy płacili im podatki, lecząc imperialistyczne kompleksy. Oczko

Co do egoistów - wiesz naprawdę nikt ie zabrania nikomu stosowania się do chrześcijańskiej moralności -> gorzej jak ją nakazuje a z taką sytuacją obecnie mamy do czynienia.

Liberalizm gospodarczy i społeczny w połączeniu z merytokracją to najlepsze rozwiązanie Oczko

W kwestii aborcji i eutanazji moralność jest jedynym argumentem, ponieważ efektywność tych rozwiązań jest straszna i tak straszna, że jest w tej efektywności coś diabelskiego. (Tu gardłowy śmiech)
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]
Odpowiedz
#8
Adam_S napisał(a):Jak to powiedział George Patton, zadaniem żołnierza na wojnie nie jest umrzeć za ojczyznę, tylko sprawić, by sukinsyny po drugiej stronie umierali za swoją. Niektórzy myślą że jest na odwrót, ale oni z reguły wojny przegrywają... Jeśli chcemy wygrać wojnę, trzeba żołnierzy-zabijaków a nie żołnierzy-męczenników.

A co do zagarniania terenów, spytaj tutejszych libertarian ateistów co by zrobili z ludźmi chętnymi na ich własność.
Nikogo nie obchodzi z jakich powodów żołnierze takiego kraju będą przelewali krew przeciwnika, nie muszą tego wcale robić za ojczyznę. Mogą to też robić za pieniądze, dla obrony własnych wolności i majątku, a nawet z czystej, dzikiej nienawiści do tego, co reprezentuje sobą przeciwnik.

Naturalne jest, ze nikomu nie zalezy na nieminimalizowaniu strat wsrod wlasnych, ale zolnierze raczej maja swiadomosc dosc oczywistego zagrozenia zycia i musza sie z jego utrata liczyc. Spodziewam sie, ze zapewne czesto dzialaja jakies tam mechanizmy psychologiczne i jednak wielu uwaza sie za niesmiertelnych, ale mowie tutaj o pewnej innej istotnej czesci.

Samo prganienie aby innych spotkala krzywda lub smierc i realizacja tego pragnienia sa od siebie baardzo oddalone.
Odpowiedz
#9
Adam nie jest ateistą Oczko
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]
Odpowiedz
#10
rnk napisał(a):To jest zly przyklad lub wrecz przyklad potwierdzajacy moje tezy. Zagraniczne finansowanie i potezna technologiczna przewaga Izraela sa kompensowane przez fanatyzm islamistow. Ostatnia wymiana wiezniow 1:1000 stawia pod znakiem zapytania gotowosc Izraela do ponoszenia ofiar. Plus zapewne bardzo istotna jest odwetowa polityka Zydow.
Przewaga technologiczna Izraela jest kompensowana przez jego moralność. Gdyby tak nie było, fanatyczni islamiści (i wszyscy inni zresztą też) już dawno by nie istnieli. Moralność to jedyny powód dla którego Izrael (jak i większość krajów pierwszego świata) nie masakruje wszystkich swoich przeciwników w parę miesięcy czy lat.
rnk napisał(a):Slucham? W imie obrony dobrego zycia oddajesz swoje zycie? Nie moge sobie wyobrazic sytuacji, w ktorej racjonalny ateista bedzie bardzo powaznie narazal swoje jedyne zycie, zeby potencjalnie zapewnic wysoka jakosc tego zycia.
A co jeśli taki wolny, bogaty ateista, ma wybór albo narażać życie za swój wolny, bogaty ateistyczny kraj, albo pozwolić by zajęli go jacyś islamiści, co wprowadzą szariat, i już nie będzie mógł być wolnym, bogatym ateistą, tylko co najwyżej muzułmaninem albo trupem?
rnk napisał(a):Naturalne jest, ze nikomu nie zalezy na nieminimalizowaniu strat wsrod wlasnych, ale zolnierze raczej maja swiadomosc dosc oczywistego zagrozenia zycia i musza sie z jego utrata liczyc. Spodziewam sie, ze zapewne czesto dzialaja jakies tam mechanizmy psychologiczne i jednak wielu uwaza sie za niesmiertelnych, ale mowie tutaj o pewnej innej istotnej czesci.
Przechodząc przez ulicę też ryzykujemy życiem, i jakoś nikt z tego powodu nie zamyka się w domu.
Oczywistym jest, że każdy żołnierz nie planuje umierać, i dołoży wszelkich starań by nie spotkał go tego typu wypadek przy pracy. Bo to nic innego jak taka ryzykowna praca. Podobnie jak policjanta, strażaka czy nawet kaskadera. W tych zawodach też istnieje znacząca szansa śmierci w "wypadku przy pracy". To, że ktoś nie ma skłonności do męczennictwa, nie znaczy wcale że musi patologicznie unikać wszelkiego ryzyka dla zdrowia i życia.
rnk napisał(a):Samo prganienie aby innych spotkala krzywda lub smierc i realizacja tego pragnienia sa od siebie baardzo oddalone.
Prawda. U części ludzi. U części ludzi zaś nie. Dlatego żołnierzami znacznie częściej zostają ci drudzy niż ci pierwsi.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Odpowiedz
#11
Adam_S napisał(a):Przewaga technologiczna Izraela jest kompensowana przez jego moralność. Gdyby tak nie było, fanatyczni islamiści (i wszyscy inni zresztą też) już dawno by nie istnieli. Moralność to jedyny powód dla którego Izrael (jak i większość krajów pierwszego świata) nie masakruje wszystkich swoich przeciwników w parę miesięcy czy lat.

No nie. Kwestie geopolityczne. Czy moralnosc uniemozliwiala przez te wszystkie lata zakonczenie problemu Korei Polnocnej? Nie. Partykularne interesy. Czy moralnosc nie pozwala rozwinietym panstwom wyeliminowac afrykanskich zbrodniarzy? Zadne rozsadne panstwo nie moze sobie pozwolic, zeby u sterow byli ludzie moralni, bo jest to bezsensowna redukcja efektywnosci. Wlasciwie to ludzie moralni w trakcie drogi do wladzy odpadaja w naturalny sposob.

Cytat:A co jeśli taki wolny, bogaty ateista, ma wybór albo narażać życie za swój wolny, bogaty ateistyczny kraj, albo pozwolić by zajęli go jacyś islamiści, co wprowadzą szariat, i już nie będzie mógł być wolnym, bogatym ateistą, tylko co najwyżej muzułmaninem albo trupem?
Powinien wynajac sobie paru zolnierzy i czekac na wynik na Kostaryce.
Odpowiedz
#12
Adam_S napisał(a):Przewaga technologiczna Izraela jest kompensowana przez jego moralność. Gdyby tak nie było, fanatyczni islamiści (i wszyscy inni zresztą też) już dawno by nie istnieli. Moralność to jedyny powód dla którego Izrael (jak i większość krajów pierwszego świata) nie masakruje wszystkich swoich przeciwników w parę miesięcy czy lat.

a myślałem, że polityka/pozory

Cytat:A co jeśli taki wolny, bogaty ateista, ma wybór albo narażać życie za swój wolny, bogaty ateistyczny kraj, albo pozwolić by zajęli go jacyś islamiści, co wprowadzą szariat, i już nie będzie mógł być wolnym, bogatym ateistą, tylko co najwyżej muzułmaninem albo trupem?

widzę już islam pchający się wszelkimi otworami ku Polsce. Twoja wioska i Twój szaman są bezpieczni. Zadecydowała o tym decyzja a raczej brak decyzji w kwestii kolonizacji ze strony naszych pradziadów. Oczko

Cytat:Przechodząc przez ulicę też ryzykujemy życiem, i jakoś nikt z tego powodu nie zamyka się w domu.
Oczywistym jest, że każdy żołnierz nie planuje umierać, i dołoży wszelkich starań by nie spotkał go tego typu wypadek przy pracy. Bo to nic innego jak taka ryzykowna praca. Podobnie jak policjanta, strażaka czy nawet kaskadera. W tych zawodach też istnieje znacząca szansa śmierci w "wypadku przy pracy".

Większość żołnierzy w "bogatych" państwach demokratycznych nawet nie planuje bycia żołnierzami. Duży uśmiech
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]
Odpowiedz
#13
rnk napisał(a):No nie. Kwestie geopolityczne. Czy moralnosc uniemozliwiala przez te wszystkie lata zakonczenie problemu Korei Polnocnej? Nie. Partykularne interesy. Czy moralnosc nie pozwala rozwinietym panstwom wyeliminowac afrykanskich zbrodniarzy? Zadne rozsadne panstwo nie moze sobie pozwolic, zeby u sterow byli ludzie moralni, bo jest to bezsensowna redukcja efektywnosci. Wlasciwie to ludzie moralni w trakcie drogi do wladzy odpadaja w naturalny sposob.
Mylisz się. Gdyby tak było, kto ważny by się buntował na pomysł rozwalenia paru afrykańskich dyktatorów, przy okazji zrównując z ziemią parę ichnich "miast"? USA, Rosja, Chiny i parę innych ważnych krajów by się ugadały, że każdy weźmie po jednym kawałku Afryki, i by już nie było zabawy w trzeci świat. Mogliby wytruć\wybombardować miejscowych, razem z ich przestępczością, zacofaniem, nieróbstwem i AIDS, i sobie korzystać z nowych ziem do woli.

A nikt czegoś tak racjonalnego nie robi, a jeszcze wielu pompuje w to bagno forsę. Jakiż może być powód tego, jeśli nie moralność?

Niestety, ale we współczesnych czasach we władzach (szczególnie krajów zachodnich) nie brakuje naiwniaków i idealistów.
Nie mówiąc nawet o "opinii publicznej".
rnk napisał(a):Powinien wynajac sobie paru zolnierzy i czekac na wynik na Kostaryce.
To znaczy ludzi walczących dla pieniędzy? O tym pisałem. Dlaczego ateista miałby nie ryzykować życia za pieniądze?
angorek333 napisał(a):Większość żołnierzy w "bogatych" państwach demokratycznych nawet nie planuje bycia żołnierzami.
No przynajmniej ci z USA to raczej nie mogą za mocno na to liczyć ;D
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Odpowiedz
#14
Cytat:Co do egoistów - wiesz naprawdę nikt ie zabrania nikomu stosowania się do chrześcijańskiej moralności -> gorzej jak ją nakazuje a z taką sytuacją obecnie mamy do czynienia.

Duza czesc moralnosci chrzescijanskiej jest biologicznie uwarunkowana i sila rzeczy ja stosujemy. Mowie o sytuacjach, w ktorych istotna jest swiadoma decyzja.


Cytat:Liberalizm gospodarczy i społeczny w połączeniu z merytokracją to najlepsze rozwiązanie Oczko

Nigdzie tutaj nie bronie powszechnej demokracji. To jest absolutna patologia. Oh, Boze!

Nie widze istotnych zyskow wynikajacych z permisywnego podejscia. Nie mowie, ze prawo ma ustanawiac model koliberalny. Swietnie jesli prawo jest libertarianskie. Wwazne jest konsekwentne pranie mozgow przez oficjeli panstwowych i kosciol. Przeslanie ma byc jasne - "Jesli dasz sie zabic za kraj, to swietnie i dla nas, i dla Ciebie - my bedziemy sobie tutaj bezpiecznie zyc i wychwalac Ciebie siedzacego na cieplym fotelu w chmurach.".

Adam_S napisał(a):Przewaga technologiczna Izraela jest kompensowana przez jego moralność. Gdyby tak nie było, fanatyczni islamiści (i wszyscy inni zresztą też) już dawno by nie istnieli. Moralność to jedyny powód dla którego Izrael (jak i większość krajów pierwszego świata) nie masakruje wszystkich swoich przeciwników w parę miesięcy czy lat.

A co jeśli taki wolny, bogaty ateista, ma wybór albo narażać życie za swój wolny, bogaty ateistyczny kraj, albo pozwolić by zajęli go jacyś islamiści, co wprowadzą szariat, i już nie będzie mógł być wolnym, bogatym ateistą, tylko co najwyżej muzułmaninem albo trupem?

Przechodząc przez ulicę też ryzykujemy życiem, i jakoś nikt z tego powodu nie zamyka się w domu.
Oczywistym jest, że każdy żołnierz nie planuje umierać, i dołoży wszelkich starań by nie spotkał go tego typu wypadek przy pracy. Bo to nic innego jak taka ryzykowna praca. Podobnie jak policjanta, strażaka czy nawet kaskadera. W tych zawodach też istnieje znacząca szansa śmierci w "wypadku przy pracy". To, że ktoś nie ma skłonności do męczennictwa, nie znaczy wcale że musi patologicznie unikać wszelkiego ryzyka dla zdrowia i życia.

Prawda. U części ludzi. U części ludzi zaś nie. Dlatego żołnierzami znacznie częściej zostają ci drudzy niż ci pierwsi.

Nigdznie nie postuluje, ze operujemy na zerze i jedynce. Twierdze, ze odpowiednia 'inzyniera spoleczna' moze zmniejszac lub zwiekszac pewna grupe. W sytuacji wojny idealnie by bylo, gdyby wszyscy byli w stanie dac sie zabic za kraj.
Odpowiedz
#15
rnk napisał(a):To jest zly przyklad lub wrecz przyklad potwierdzajacy moje tezy. Zagraniczne finansowanie i potezna technologiczna przewaga Izraela sa kompensowane przez fanatyzm islamistow. Ostatnia wymiana wiezniow 1:1000 stawia pod znakiem zapytania gotowosc Izraela do ponoszenia ofiar. Plus zapewne bardzo istotna jest odwetowa polityka Zydow.

Dzisiaj mozna przeprowadzac wiele dzialan militarnych z fotela oddalonego o dziesiatki kilometrow od masakry. Rozwoj technologii w koncu zlikwiduje problem smierci na polu bitwy. W wojnach coraz rzadziej beda uczestniczyli zywi zolnierze.

W jaki sposob sprawia to, ze moj przyklad jest zly? Rozwoj cywilizacyjny i technologiczny tym bardziej potwierdza, ze nie potrzebujemy religii, ktora pozwoli ksztalcic zolnierzy gotowych na smierc, ale wystarczajaco wysoko rozwinietej technologii by takich ofiar nie ponosic.

Jak sam powiedziales , charakter wojny sie zmienia. Zadne panstwo nie buduje juz ogromnych armii, stawia natomiast na technologie i profesjonalna armie zawodowa. Posiadanie rzeszy bogobojnych ludzi gotowych na wrecz samobojcze ataki wyniku wojny nie zmienia.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski!
Odpowiedz
#16
rnk napisał(a):Nigdznie nie postuluje, ze operujemy na zerze i jedynce. Twierdze, ze odpowiednia 'inzyniera spoleczna' moze zmniejszac lub zwiekszac pewna grupe. W sytuacji wojny idealnie by bylo, gdyby wszyscy byli w stanie dac sie zabic za kraj.
Ale nikt się nie ma dawać zabijać za kraj. Ma chcieć zabijać wrogów kraju, niezależnie od motywacji i ryzyka związanego z tym. Ale dawać się zabijać? Przypominam, ze Japonia ze swoimi kamikadze i banzai przegrała wojnę, a Talibowie zostali zdegradowanie z roli władców Afganistanu do religijnej mafii. A oni wszyscy przecież mieli męczenników na pęczki...
Żołnierz ma dokładać wszelkich starań by zabić przeciwnika, a także samemu nie dać się zabić. Bo jak da się zabić, to już żadnego przeciwnika nie zabije.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Odpowiedz
#17
Adam_S napisał(a):Mylisz się. Gdyby tak było, kto ważny by się buntował na pomysł rozwalenia paru afrykańskich dyktatorów, przy okazji zrównując z ziemią parę ichnich "miast"? USA, Rosja, Chiny i parę innych ważnych krajów by się ugadały, że każdy weźmie po jednym kawałku Afryki, i by już nie było zabawy w trzeci świat. Mogliby wytruć\wybombardować miejscowych, razem z ich przestępczością, zacofaniem, nieróbstwem i AIDS, i sobie korzystać z nowych ziem do woli.

Emm? Czyli 'moralne' jest utrzymywanie tych zbrodniarzy u wladzy? Afryka zapewne jest od dawien dawna podzielona i mocarstwa realizuja tam swoje partykularne interesy w imie wlasnych korzysci i dlatego ta holota tam 'rzadzi'.

Cytat:Niestety, ale we współczesnych czasach we władzach (szczególnie krajów zachodnich) nie brakuje naiwniaków i idealistów.
Nie mówiąc nawet o "opinii publicznej".
Nie przesadzajmy. Mamy cynikow u realnej wladzy. Oczywiscie wszystko sie wali, co bylo dosc latwo przewidywalne, ale to juz inna kwestia.


Cytat:To znaczy ludzi walczących dla pieniędzy? O tym pisałem. Dlaczego ateista miałby nie ryzykować życia za pieniądze?
Jak juz w innym poscie napisalem - nie operujemy na zerach i jedynkach. Wielu jest idiotow myslacych w sposob zupelnie magiczny.

Adam_S napisał(a):Ale nikt się nie ma dawać zabijać za kraj. Ma chcieć zabijać wrogów kraju, niezależnie od motywacji i ryzyka związanego z tym. Ale dawać się zabijać? Przypominam, ze Japonia ze swoimi kamikadze i banzai przegrała wojnę.
Żołnierz ma dokładać wszelkich starań by zabić przeciwnika, a także samemu nie dać się zabić. Bo jak da się zabić, to już żadnego przeciwnika nie zabije.

? "Dawac zabijac" tzn. godzic na horrendalnie wysokie ryzyko wlasnej smierci. To zjawisko horrendalnie wysokiego ryzyka smierci wystepuje w wojennym procesie eliminacji wrogow.
Odpowiedz
#18
rnk napisał(a):Emm? Czyli 'moralne' jest utrzymywanie tych zbrodniarzy u wladzy? Afryka zapewne jest od dawien dawna podzielona i mocarstwa realizuja tam swoje partykularne interesy w imie wlasnych korzysci i dlatego ta holota tam 'rzadzi'.
Czyli realizują je w skrajnie nieefektywny sposób. Jakby hołotę zlikwidować, to mogliby tam sobie samemu pobudować lepsze kopalnie i farmy za pół kosztów.
rnk napisał(a):Nie przesadzajmy. Mamy cynikow u realnej wladzy. Oczywiscie wszystko sie wali, co bylo dosc latwo przewidywalne, ale to juz inna kwestia.
Niewielu cyników, a jeszcze mniej inteligentnych cyników.
rnk napisał(a):? "Dawac zabijac" tzn. godzic na horrendalnie wysokie ryzyko wlasnej smierci. To zjawisko horrendalnie wysokiego ryzyka smierci wystepuje w wojennym procesie eliminacji wrogow.
Wysokość tego ryzyka zależy od wielu pobocznych czynników. Jeśli jest ono horrendalnie wysokie, to często znaczy także że wojna jest przegrana i należy spierdalać. Co innego jeśli jak w niektórych współczesnych wojnach,to ryzyko jest nieco niższe niż ryzyko śmierci w wypadku samochodowym w USA.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Odpowiedz
#19
Tgc napisał(a):W jaki sposob sprawia to, ze moj przyklad jest zly? Rozwoj cywilizacyjny i technologiczny tym bardziej potwierdza, ze nie potrzebujemy religii, ktora pozwoli ksztalcic zolnierzy gotowych na smierc, ale wystarczajaco wysoko rozwinietej technologii by takich ofiar nie ponosic.

Jak sam powiedziales , charakter wojny sie zmienia. Zadne panstwo nie buduje juz ogromnych armii, stawia natomiast na technologie i profesjonalna armie zawodowa. Posiadanie rzeszy bogobojnych ludzi gotowych na wrecz samobojcze ataki wyniku wojny nie zmienia.

Gotowosc na ponoszenie smierci nie stoi w sprzecznosci z mozliwoscia spokojnego rozwoju w sytuacji braku zagrozenia. Obecnie ten czynnik nie jest pomijalny i czesto moze decydowac o przegranej lub zwyciestwie. Za iles lat bedzie to kwestia trzeciorzedna i dyskusja na ten temat bylaby bezsensowna. Jednak jeszcze tego momentu nie osiagnelismy.

A propos... Na 2045 (?) rok (zreszta niewazne czy 30 lat wte czy wewte, bo dokladnosc tych prognoz jest znikoma) przewiduje sie wystapienie osobliwosci tzn. powstanie zdolnej do samodoskonalenia sztucznej inteligencji. Jak wiadomo lepsze wrogiem dobrego i sila rzeczy czlowiek zostanie wyparty przez maszyny. Ludzkosc wyginie, ale pewna jej idea i kreacja bedzie trwac dalej i sie rozwijac. Samomyslaca sie mysl. Arystotelewski ideal Boga. Zajebiste. Paradoksalne, ze jedyna szansa na przetrwanie ludzkosci jest wojna totalna.
Odpowiedz
#20
rnk napisał(a):A propos... Na 2045 (?) rok (zreszta niewazne czy 30 lat wte czy wewte, bo dokladnosc tych prognoz jest znikoma) przewiduje sie wystapienie osobliwosci tzn. powstanie zdolnej do samodoskonalenia sztucznej inteligencji. Jak wiadomo lepsze wrogiem dobrego i sila rzeczy czlowiek zostanie wyparty przez maszyny. Ludzkosc wyginie, ale pewna jej idea i kreacja bedzie dalej trwac i sie rozwijac. Samomyslaca sie mysl. Arystotelewski ideal Boga. Zajebiste. Paradoksalne, ze jedyna szansa na przetrwanie ludzkosci jest wojna totalna.
Bzdury. Niby brzmi fajnie, superinteligentne, samodoskonalące się, idealne maszyny. A potem zawiesza się Windows, i sobie przypominamy że idealnych maszyn przecież nie ma.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości