Sofeicz napisał(a):Wiem, wiem.
Temat rzeka, wałkowany milion razy.
Czytałem wiele na ten temat ale dwie rzeczy nie dają mi spokoju.
Pytanie pierwsze.
Niemcy okrutnie zdławili powstanie a potem systematycznie niszczyli miasto zrównując je w dużej części z ziemią.
Po co?
Przecież śmiertelny wróg stał za rzeką a oni trwonili siły i środki na burzenie kwartałów miasta. Angażowali do tego masę wojska i co najważniejsze strategiczne materiały - amunicję, materiały wybuchowe, benzynę potrzebne na froncie. Nie rozumiem logiki tego działania.
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to postępujące lasowanie się mózgu Hitlera
Mówisz nie rozumiesz bo nie wiesz jak myśleli naziści, tu masz przemówienie Himmlera do Hitlera jak się dowiedział o wybuchu Powstania Warszawskiego:
Powiedziałem: Mein Fuhrer, moment jest niesympatyczny. Z punktu widzenia historycznego jest jednak błogosławieństwem,
że ci Polacy to robią. W ciągu pięciu-sześciu tygodni pokonamy ich.
Ale wtedy Warszawa - stolica, głowa, inteligencja tego niegdyś szesnasto-, siedemnastomilionowego narodu Polaków, będzie starta.
Tego narodu, który od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem [ Grunwaldem ]
ciągle nam staje na drodze. Wtedy polski problem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą,
a nawet już dla nas - nie będzie dłużej żadnym wielkim problemem historycznym.
Nazisci mieli już w huju że przegrają, ale jak wybuchło powstanie diabelnie się ucieszyli wreszcie można załatwić problem polski,
my z tego nic nie będziem mieli ale nasze wnuki już tak, tak kombinowali.
Sofeicz napisał(a):Pytanie drugie
Stalin znany był z tego, że miał bzika na punkcie długofalowej strategii.
A tu nagle doszedł do linii Wisły i... stanął na ponad 5 miesięcy.
Dlaczego?
Gdyby parł bez postoju doszedłby nie do Łaby a najprawdopodobniej do Sekwany. Całe Niemcy i pół Francji byłyby jego.
Czyli z punktu widzenia długofalowej strategii - katastrofa.
Nikt chyba nie wierzy w teorie o zmęczeniu Red Army.
Coś mi tu nie gra. Może o czymś nie wiem.
Moi przedmówcy już w miarę wyczerpująco, w miarę zgodnie z prawdą przedstawili powody zatrzymania się Rosjan przed Warszawą.
Dodam tylko coś od siebie.
Kolega Stalin walczył 1920 roku w Polsce, po udanym Polskim kontrataku musiał się cholernie szybko zwijać. Nie lubił Polaków,
nie rozumiał nas nie miał do nas za grosz zaufania, dla niego byliśmy jak gniazdo os , omijać z daleka.
Jak doszły go wieści o powstaniu wolał się wstrzymać i poczekać co z tego wyniknie. A swoje i tak osiągnął.