Umarł B.B. King.
Trudno się z tym pogodzić, przecież przez kilkadziesiąt lat towarzyszyła mi Jego muzyka. Moje pokolenie było "zainfekowane" bluesem a B.B. King był ikoną tej muzyki. Wokalista obdarzony świetnym "czarnym" głosem i niezrównany gitarzysta, potrafiący wydobywać ze swojej Lucille dźwięki oddające każdą emocję. B.B King przez kilkadziesiąt lat dał ogromną ilość koncertów na całym świecie i wydawało się, że jest wieczny. W końcu odszedł, widocznie tam na górze potrzebowali dobrego gitarzysty. Mało jest we współczesnym Show Businessie postaci o takim ciężarze gatunkowym.
Żegnaj Królu:
The thrill is gone
Trudno się z tym pogodzić, przecież przez kilkadziesiąt lat towarzyszyła mi Jego muzyka. Moje pokolenie było "zainfekowane" bluesem a B.B. King był ikoną tej muzyki. Wokalista obdarzony świetnym "czarnym" głosem i niezrównany gitarzysta, potrafiący wydobywać ze swojej Lucille dźwięki oddające każdą emocję. B.B King przez kilkadziesiąt lat dał ogromną ilość koncertów na całym świecie i wydawało się, że jest wieczny. W końcu odszedł, widocznie tam na górze potrzebowali dobrego gitarzysty. Mało jest we współczesnym Show Businessie postaci o takim ciężarze gatunkowym.
Żegnaj Królu:
The thrill is gone