Z jednej strony dobrze być otoczony przez ludzi, z którymi jest się związanym emocjonalnie, których się kocha i którzy cię kochają.
Ale generuje to potężny 'wiszący w powietrzu' potencjalny ból ich ewentualnej straty.
Z drugiej strony ludzie autentycznie samotni mają ten komfort, że nie mają tego młota nad głową.
Ale samotność to ciężki kawałek chleba.
I tak źle i tak niedobrze.
Może po buddystycznemu trzeba wyzbyć się wszelkiego przywiązania - ale jak?
Ale generuje to potężny 'wiszący w powietrzu' potencjalny ból ich ewentualnej straty.
Z drugiej strony ludzie autentycznie samotni mają ten komfort, że nie mają tego młota nad głową.
Ale samotność to ciężki kawałek chleba.
I tak źle i tak niedobrze.
Może po buddystycznemu trzeba wyzbyć się wszelkiego przywiązania - ale jak?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.