bert04 napisał(a): No mogła, ale w 1919 roku król był niewiele więcej niż tym co teraz, oficjalną głową państwa bez władzy. W przeciwieństwie do papieża, który, przynajmniej w teorii, jest władcą absolutnym, choć w państwie o strukturze feudalnej. Anyway, gest królowej byłby tylko pustym gestem. Oboje wiemy, że były inne gesty w tej sprawie, bez oficjalnych przeprosin, jednym to starczyło innym nie. Niemniej, nikt nie przeszkadza ludziom uważającym, że to nie starcza, wyrażać swoje zdanie. Tyle że kultura powinna wymagać, żeby na czas żałoby zamilczeć. Kobiety nie wyjmiesz już z trumny, żeby ją za to ukarać, jeżeli ktoś ma tu coś zmienić, to jej 70+ letni syn i nowy król, do niego teraz trzeba się zwracać.Sytuacja przypomina mi śmierć Jana Pawła II, podobnie w Polsce nikt nie odważył się mówić czegokolwiek negatywnego na jego temat ale za granicą to była inna sprawa - akurat zachodnie media były bardzo trzeźwe i często krytyczne. Ponadto powtarzam - nie chodzi o sam fakt żałoby ale o skalę całej medialnej agitacji czy wręcz propagandy.
Cytat:A nie krępuj się. Zasadę stosowaliśmy za czasów, jak moderowałem tamto forum praktycznie samowtór z księdzem Maroniem (no dobra, przesadzam z tym "samowtór", ale niechwaląc się mogę twierdzić, że wspólnie nadawaliśmy ton). Z pewnością nie jestem względem niego obiektywny i jest trochę rzeczy, które z tego czasu żałuję, ale tej jednej akurat nie.Chyba pomyliłem tamto forum z "wiarą" więc o "katoliku" niewiele mam do powiedzenia.
Cytat:Zamiast komentarza:Nie wiem czy teraz nie ma kolejki ponad 10-kilometrowej. Ile to będzie ludzi? Kilkadziesiąt tysięcy zapewne. Ciekawe ilu z nich czeka w kolejce z czystej ludzkiej ciekawości? Nie powiem, jest to ciekawe zjawisko ze strony psychologicznej - jak to się dzieje, że ktoś zostaje w pamięci takiej rzeszy ludzi zapamiętany pozytywnie mimo, że nikt nie potrafi wskazać tych pozytywów? Albo inaczej - jeśli po śmierci powiedzmy Putina zbiorą się miliony Rosjan szczerze wierzących w jego pozytywny wpływ za życia (nawet bez propagandy wielu takich jest dzisiaj) to czy też powinniśmy uszanować całe wydarzenie i nie mówić nic złego o Putinie aż do pogrzebu?
https://wiadomosci.dziennik.pl/artykuly/...erski.html
Pięć kilometrów ludzi w momencie otwarcia dostępu świadczy swoją obecnością, że była to dla nich osoba ważna.
Cytat:A po cholerę trzba mieć jakieś "zasługi", żeby odczuwać żałobę po osobie? Stałeś już kiedyś nad grobem bliskiej osoby i przerywałeś księdzu jego przemowę gromkim "Te tam, zanim się wszyscy rozczulimy, może powiedzmy, czy ten truposz miał jakieś zasługi ponad to, że był obrzydliwie bogaty"?Ile osób z tych stojących w tej kolejce znało w choćby najmniejszym stopniu królową? Mówimy o publicznej osobie a nie o rodzinie czy bliskim przyjacielu. Wykreowany przez lata medialny wizerunek zaszczepił w ludziach głęboki sentyment, który działa ze zdwojoną siłą z powodu długowieczności zmarłej. Wszystkim wydaje się, że funkcjonowała "od zawsze" i była nieodłącznym elementem życia każdego z nich więc strata wydaje się tym większa. Mimo wszystko, pytanie o zasługi chyba nie jest bezspodstawne? Możesz odpowiedzieć po pogrzebie, nie ma sprawy.
Cytat:Rozmawiałeś z "wieloma Brytyjczykami" w Twojej bańce politycznej? Sądząc z poniższego postu - nie dziwię się reakcjom.Ech, moja bańka polityczna... nie mam tylu znajomych Brytyjczyków, żeby dobierać ich pod tym względem (w ogóle twierdzenie o istnieniu tej bańki jest zupełnie bezpodstawne). Pytałem głównie kolegów/koleżanki z pracy i tyle. Być może nie są całkiem szczerzy (w tematach związanych z historią jest to częsta przypadłość w tym kraju) w wypowiedziach natomiast byłby to niezwykly zbieg okoliczności gdyby tyle osób miało podobny stosunek do tej sprawy.
Cytat:Jak wyżej, 5 kilometrów ludzi uważa, że ta osoba miała dla nich jakąś wartość. Spora część z nich to ten "motłoch". Nie popełniaj błędu wielu socjalistów, że broniąc "motłochu" w istocie wyrażasz swoją pogardę dla jego ciemnoty.
Przecież zupełnie tego nie robię, teraz zasługujesz w zasadzie na minusa za nieczystą zagrywkę. Nie użyłem w ogóle stwierdzenia "motłoch" w stosunku do ludzi wykorzystywanych przez ówczesne czy dzisiejsze elity - stwierdziłem tylko, że te elity używały tego stwierdzenia lub podobnych. Wcale ich nie bronię, raczej krytykuję również dlatego, że uważam ich za równych. Rodzina królewska natomiast i cała ta banda darmozjadów (inaczej się tego określić nie da niestety) traktowała w przeszłości większość społeczeństwa dokładnie jak motłoch ponieważ uważała i dalej uważa siebie za "lepszych".