To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nasze pożegnania
bert04 napisał(a): Znasz przypowieść o cudzołożnicy? Polska, wbrew oficjalnej narracji stylizującej nas na ofiary geopolityki, też ma przeszłość. Kraje, które kiedyś należały do RON mogą mieć odmienne widzenie na tę przeszłość, niż nasi politycy czy nauczyciele historii. Jest powód, dlaczego ciągle mówi się "na Ukrainie" zamiast obecnie coraz bardziej powszechnego "w Ukrainie". Jest powód, dla którego przed 24.02 wielu Ukraińców postrzegało Polaków i Moskali jak jedno i to samo. Niezalżeni od tego, czy tak było. Bogactwo Polski, zanim zostało zagrabione przez Szwedów czy Niemców, nie zleciało z nieba jak talary w bajce braci Grimm.
Oczywiście, że nie. Nie twierdzę, że wszelkie roszczenia wysuwane przez potomków poszkodowanych powinny być rozpatrywane. Ale absurdem byłoby twierdzenie, że ponieważ minęło sto czy ileś tam lat, to należy zapomnieć o przeszłości i zachowywać się, jakby nic się nie stało. Przykładowo, czy rząd brytyjski ( oraz królowa która jest mimo wszystko cześcią systemu władzy, choć dziś bez dużego wpływu) nie powinien oficjalnie przeprosić za masakrę w Jallianwala Bagh? Papież Franciszek przeprasza za krzywdy popełnione przez Kościół w Kanadzie - dlaczego Elżbieta nie mogła zrobić tego samego? 

Cytat:Kiedyś na forum Katolika mieliśmy taką zasadę, że o umarłych mówi się tylko dobrze albo wcale między śmiercią i pogrzebem. Tak, to jest "szopka", ale są osoby w żałobie po takich osobach, do tego nie potrzeba być osobistym krewnym czy znajomym. To jest po prostu ludzki gest, dania tym osobom przestrzeni do żałoby, aż do momentu, jak ziemia się nad nimi zamknie. Ewentualnie, jak ich alternatywna forma pogrzebu się odbędzie.
Ocenę forum katolika pominę milczeniem. Co co szacunku względem zmarłych osób to jak najbardziej. Jednak to, co się wyprawia się szczególnie w brytyjskich mediach to przesada. Jeszcze w kilka dni po śmierci królowej wszytko, co można było przeczytać na stronach BBC dotyczyło zmarłej, w tematach węwnętrzych to w tematach zagranicznych i nawet sportowych. Istniał tylko jeden temat, nieważne, że ludzie umierają w Ukrainie, trzeba opłakiwać jakąś uprzywilejowaną, oderwaną od rzeczywistości zwykłych ludzi, obrzydliwie bogatą osobę ponieważ się urodziła w rodzinie królewskiej. Jakie w ogóle zasługi można jej przypisać? 
Cytat:Tak, też mnie wnerwia, że zamiast sprawozdań o Ukrainie na okrągło leci a to Elżbiecie, a to o Dianie, a to o Karolu. Ale przeżyję to. Nie czuję potrzeby przeszkadzania komuś w tym czasie tylko dlatego, że przez te pięć minut będzie to w błysku fleszy.
Rozmawiałem z wieloma Brytyjczykami na ten temat i większość komentarzy jest raczej negatywna (oczywiście jest to tylko niewielka grupa ludzi). Oficjalnie wszyscy opłakują natomiast mam wrażenie, że ludzie mają to gdzieś. Każdy się cieszy za to na dzień wolny w poniedziałek.
Odpowiedz
Osiris szopke robia media, bo to dla nich okazja do wiekszej sprzedazy. Najwyrazniej duzej czesci pblicznosci jest to potrzebne jesli ja ogladaja, ja np nie ogladam. Jednakze jezeli nie wiesz na czym polega wartosc monarchii dla Brytyjczykow to twoja sprawa / problem, natomiast nie wypisuj takich glupot w swoich postach ze krolowa Elzbieta swoj majatek "zagrabila".
Dynastia Oranska, potem Hanowerska i wreszcie Saxe Coburg Gotha ktora zmienila nazwisko na Windsor w czasie I wojny sw zostaly zaproszone na tron W. Bytanii przez brytyjski parlament w trakcie "bezkrwawej rewolucji" 1688r podczas ktorej krol James II Stuart zostal zdetronizowany.
Tak ze jej majatek tak samo jak apapnaze zostaly tej dynastii dane przez przedstawicleli panstwa brytyjskiego wybranych w glosowaniu.
Odpowiedz
Adam M. napisał(a): Osiris szopke robia media, bo to dla nich okazja do wiekszej sprzedazy. Najwyrazniej duzej czesci pblicznosci jest to potrzebne jesli ja ogladaja, ja np nie ogladam. Jednakze jezeli nie wiesz na czym polega wartosc monarchii dla Brytyjczykow to twoja sprawa / problem, natomiast nie wypisuj takich glupot w swoich postach ze krolowa Elzbieta swoj majatek "zagrabila".
Dynastia Oranska, potem Hanowerska i wreszcie Saxe Coburg Gotha ktora zmienila nazwisko na Windsor w czasie I wojny sw zostaly zaproszone na tron W. Bytanii przez brytyjski parlament w trakcie "bezkrwawej rewolucji" 1688r podczas ktorej krol James II Stuart zostal zdetronizowany.
Tak ze jej majatek tak samo jak apapnaze zostaly tej dynastii dane przez przedstawicleli panstwa brytyjskiego wybranych w glosowaniu.
Na Twoim miejscu sprawdziłbym najpierw kto głosował w parlamencie po detronizacji Stuarta - z pewnością nie było to społeczeństwo brytyjskie a grupa uprzywilejowanych, która wybierała przedstawicieli parlamentu. I to nie chodzi nawet o tą konkretną dynastię ale o wszystkie dynastie. To pozostałość feudalnego systemu, który polegał na wykorzystywaniu mas biedoty w celu utrzymywania garstki bogaczy szczycących się pochodzeniem i tym, że z tego powodu są lepsi od "motłochu", którym rządzą. Ale właśnie chciałbym się dowiedzieć na czym polega ta wartość monarchii? Co takiego przez 70 lat rządów Elżbieta zrobiła dobrego dla kraju czy w ogóle dla ludzkości, że teraz nawet Google zamieniło swoje logo na czarne?
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Oczywiście, że nie. Nie twierdzę, że wszelkie roszczenia wysuwane przez potomków poszkodowanych powinny być rozpatrywane. Ale absurdem byłoby twierdzenie, że ponieważ minęło sto czy ileś tam lat, to należy zapomnieć o przeszłości i zachowywać się, jakby nic się nie stało. Przykładowo, czy rząd brytyjski ( oraz królowa która jest mimo wszystko cześcią systemu władzy, choć dziś bez dużego wpływu) nie powinien oficjalnie przeprosić za masakrę w Jallianwala Bagh? Papież Franciszek przeprasza za krzywdy popełnione przez Kościół w Kanadzie - dlaczego Elżbieta nie mogła zrobić tego samego? 

No mogła, ale w 1919 roku król był niewiele więcej niż tym co teraz, oficjalną głową państwa bez władzy. W przeciwieństwie do papieża, który, przynajmniej w teorii, jest władcą absolutnym, choć w państwie o strukturze feudalnej. Anyway, gest królowej byłby tylko pustym gestem. Oboje wiemy, że były inne gesty w tej sprawie, bez oficjalnych przeprosin, jednym to starczyło innym nie. Niemniej, nikt nie przeszkadza ludziom uważającym, że to nie starcza, wyrażać swoje zdanie. Tyle że kultura powinna wymagać, żeby na czas żałoby zamilczeć. Kobiety nie wyjmiesz już z trumny, żeby ją za to ukarać, jeżeli ktoś ma tu coś zmienić, to jej 70+ letni syn i nowy król, do niego teraz trzeba się zwracać.

Cytat:Ocenę forum katolika pominę milczeniem.

A nie krępuj się. Zasadę stosowaliśmy za czasów, jak moderowałem tamto forum praktycznie samowtór z księdzem Maroniem (no dobra, przesadzam z tym "samowtór", ale niechwaląc się mogę twierdzić, że wspólnie nadawaliśmy ton). Z pewnością nie jestem względem niego obiektywny i jest trochę rzeczy, które z tego czasu żałuję, ale tej jednej akurat nie.

Cytat:Co co szacunku względem zmarłych osób to jak najbardziej. Jednak to, co się wyprawia się szczególnie w brytyjskich mediach to przesada. Jeszcze w kilka dni po śmierci królowej wszytko, co można było przeczytać na stronach BBC dotyczyło zmarłej, w tematach węwnętrzych to w tematach zagranicznych i nawet sportowych. Istniał tylko jeden temat,

Zamiast komentarza:

https://wiadomosci.dziennik.pl/artykuly/...erski.html

Pięć kilometrów ludzi w momencie otwarcia dostępu świadczy swoją obecnością, że była to dla nich osoba ważna.

Cytat:nieważne, że ludzie umierają w Ukrainie, trzeba opłakiwać jakąś uprzywilejowaną, oderwaną od rzeczywistości zwykłych ludzi, obrzydliwie bogatą osobę ponieważ się urodziła w rodzinie królewskiej. Jakie w ogóle zasługi można jej przypisać? 

A po cholerę trzba mieć jakieś "zasługi", żeby odczuwać żałobę po osobie? Stałeś już kiedyś nad grobem bliskiej osoby i przerywałeś księdzu jego przemowę gromkim "Te tam, zanim się wszyscy rozczulimy, może powiedzmy, czy ten truposz miał jakieś zasługi ponad to, że był obrzydliwie bogaty"?

Cytat:Rozmawiałem z wieloma Brytyjczykami na ten temat i większość komentarzy jest raczej negatywna (oczywiście jest to tylko niewielka grupa ludzi). Oficjalnie wszyscy opłakują natomiast mam wrażenie, że ludzie mają to gdzieś. Każdy się cieszy za to na dzień wolny w poniedziałek.

Rozmawiałeś z "wieloma Brytyjczykami" w Twojej bańce politycznej? Sądząc z poniższego postu - nie dziwię się reakcjom.

Osiris napisał(a): Na Twoim miejscu sprawdziłbym najpierw kto głosował w parlamencie po detronizacji Stuarta - z pewnością nie było to społeczeństwo brytyjskie a grupa uprzywilejowanych, która wybierała przedstawicieli parlamentu. I to nie chodzi nawet o tą konkretną dynastię ale o wszystkie dynastie. To pozostałość feudalnego systemu, który polegał na wykorzystywaniu mas biedoty w celu utrzymywania garstki bogaczy szczycących się pochodzeniem i tym, że z tego powodu są lepsi od "motłochu", którym rządzą. Ale właśnie chciałbym się dowiedzieć na czym polega ta wartość monarchii? Co takiego przez 70 lat rządów Elżbieta zrobiła dobrego dla kraju czy w ogóle dla ludzkości, że teraz nawet Google zamieniło swoje logo na czarne?

Jak wyżej, 5 kilometrów ludzi uważa, że ta osoba miała dla nich jakąś wartość. Spora część z nich to ten "motłoch". Nie popełniaj błędu wielu socjalistów, że broniąc "motłochu" w istocie wyrażasz swoją pogardę dla jego ciemnoty.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
No nie wiem czy 5, wczoraj to juz bylo 8 km i 24 godz czekania zeby sobie spojrzec na trumne.
Wiem oczywiscie z kogo skladal sie parlament 1 1688r ale czy np W Polsce bylo inaczej?
Z monarchia jak z religia, jakas czesc ludzi jej najwyrazniej potrzebuje, a sama Elzbieta zasluzyla na szacunek swoja postawa w ciagu 70 lat panowania i kilka pokolen Brytyjczykow potrafilo to docenic.
Co do monarchii konstytucyjnej to ma dla mnie wartosc stabilizujaca politycznie jus samo istnienie rzadu JKM i opozycji JKM nie pozwala np na nazwanie tej opozycji ludzmi angielskojezycznymi i odsadzaniu jej od czci i wiiary, tak jak to widzimy w Polsce.
Odpowiedz
bert04 napisał(a): No mogła, ale w 1919 roku król był niewiele więcej niż tym co teraz, oficjalną głową państwa bez władzy. W przeciwieństwie do papieża, który, przynajmniej w teorii, jest władcą absolutnym, choć w państwie o strukturze feudalnej. Anyway, gest królowej byłby tylko pustym gestem. Oboje wiemy, że były inne gesty w tej sprawie, bez oficjalnych przeprosin, jednym to starczyło innym nie. Niemniej, nikt nie przeszkadza ludziom uważającym, że to nie starcza, wyrażać swoje zdanie. Tyle że kultura powinna wymagać, żeby na czas żałoby zamilczeć. Kobiety nie wyjmiesz już z trumny, żeby ją za to ukarać, jeżeli ktoś ma tu coś zmienić, to jej 70+ letni syn i nowy król, do niego teraz trzeba się zwracać.
Sytuacja przypomina mi śmierć Jana Pawła II, podobnie w Polsce nikt nie odważył się mówić czegokolwiek negatywnego na jego temat ale za granicą to była inna sprawa - akurat zachodnie media były bardzo trzeźwe i często krytyczne. Ponadto powtarzam - nie chodzi o sam fakt żałoby ale o skalę całej medialnej agitacji czy wręcz propagandy. 
Cytat:A nie krępuj się. Zasadę stosowaliśmy za czasów, jak moderowałem tamto forum praktycznie samowtór z księdzem Maroniem (no dobra, przesadzam z tym "samowtór", ale niechwaląc się mogę twierdzić, że wspólnie nadawaliśmy ton). Z pewnością nie jestem względem niego obiektywny i jest trochę rzeczy, które z tego czasu żałuję, ale tej jednej akurat nie.
Chyba pomyliłem tamto forum z "wiarą" więc o "katoliku" niewiele mam do powiedzenia. 

Cytat:Zamiast komentarza:

https://wiadomosci.dziennik.pl/artykuly/...erski.html

Pięć kilometrów ludzi w momencie otwarcia dostępu świadczy swoją obecnością, że była to dla nich osoba ważna.
Nie wiem czy teraz nie ma kolejki ponad 10-kilometrowej. Ile to będzie ludzi? Kilkadziesiąt tysięcy zapewne. Ciekawe ilu z nich czeka w kolejce z czystej ludzkiej ciekawości? Nie powiem, jest to ciekawe zjawisko ze strony psychologicznej - jak to się dzieje, że ktoś zostaje w pamięci takiej rzeszy ludzi zapamiętany pozytywnie mimo, że nikt nie potrafi wskazać tych pozytywów? Albo inaczej - jeśli po śmierci powiedzmy Putina zbiorą się miliony Rosjan szczerze wierzących w jego pozytywny wpływ za życia (nawet bez propagandy wielu takich jest dzisiaj) to czy też powinniśmy uszanować całe wydarzenie i nie mówić nic złego o Putinie aż do pogrzebu? 
Cytat:A po cholerę trzba mieć jakieś "zasługi", żeby odczuwać żałobę po osobie? Stałeś już kiedyś nad grobem bliskiej osoby i przerywałeś księdzu jego przemowę gromkim "Te tam, zanim się wszyscy rozczulimy, może powiedzmy, czy ten truposz miał jakieś zasługi ponad to, że był obrzydliwie bogaty"?
Ile osób z tych stojących w tej kolejce znało w choćby najmniejszym stopniu królową? Mówimy o publicznej osobie a nie o rodzinie czy bliskim przyjacielu. Wykreowany przez lata medialny wizerunek zaszczepił w ludziach głęboki sentyment, który działa ze zdwojoną siłą z powodu długowieczności zmarłej. Wszystkim wydaje się, że funkcjonowała "od zawsze" i była nieodłącznym elementem życia każdego z nich więc strata wydaje się tym większa. Mimo wszystko, pytanie o zasługi chyba nie jest bezspodstawne? Możesz odpowiedzieć po pogrzebie, nie ma sprawy. 

Cytat:Rozmawiałeś z "wieloma Brytyjczykami" w Twojej bańce politycznej? Sądząc z poniższego postu - nie dziwię się reakcjom.
Ech, moja bańka polityczna... nie mam tylu znajomych Brytyjczyków, żeby dobierać ich pod tym względem (w ogóle twierdzenie o istnieniu tej bańki jest zupełnie bezpodstawne). Pytałem głównie kolegów/koleżanki z pracy i tyle. Być może nie są całkiem szczerzy (w tematach związanych z historią jest to częsta przypadłość w tym kraju) w wypowiedziach natomiast byłby to niezwykly zbieg okoliczności gdyby tyle osób miało podobny stosunek do tej sprawy. 

Cytat:Jak wyżej, 5 kilometrów ludzi uważa, że ta osoba miała dla nich jakąś wartość. Spora część z nich to ten "motłoch". Nie popełniaj błędu wielu socjalistów, że broniąc "motłochu" w istocie wyrażasz swoją pogardę dla jego ciemnoty.

Przecież zupełnie tego nie robię, teraz zasługujesz w zasadzie na minusa za nieczystą zagrywkę. Nie użyłem w ogóle stwierdzenia "motłoch" w stosunku do ludzi wykorzystywanych przez ówczesne czy dzisiejsze elity - stwierdziłem tylko, że te elity używały tego stwierdzenia lub podobnych. Wcale ich nie bronię, raczej krytykuję również dlatego, że uważam ich za równych. Rodzina królewska natomiast i cała ta banda darmozjadów (inaczej się tego określić nie da niestety) traktowała w przeszłości większość społeczeństwa dokładnie jak motłoch ponieważ uważała i dalej uważa siebie za "lepszych".
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Sytuacja przypomina mi śmierć Jana Pawła II, podobnie w Polsce nikt nie odważył się mówić czegokolwiek negatywnego na jego temat

E tam. Właśnie wtedy była akcja "Nie płakałem po papieżu". Ludzie chodzili w koszulkach z tym hasłem.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Adam M. napisał(a): Z monarchia jak z religia, jakas czesc ludzi jej najwyrazniej potrzebuje, a sama Elzbieta zasluzyla na szacunek swoja postawa w ciagu 70 lat panowania i kilka pokolen Brytyjczykow potrafilo to docenic.
Mnie zastanawia, dlaczego anglojęzyczny świat opłakuje śmierć królowej natomiast życie żołnierzy ukraińskich ( którzy giną bohatersko za swój kraj) ma zupełnie w dupie w tym momencie. Odpowiedź jest chyba prosta - są ludzie lepsi (królowa) i gorsi( Ukraińcy).
Cytat:Co do monarchii konstytucyjnej to ma dla mnie wartosc stabilizujaca politycznie jus samo istnienie rzadu JKM i opozycji JKM nie pozwala np na nazwanie tej opozycji ludzmi angielskojezycznymi i odsadzaniu jej od czci i wiiary, tak jak to widzimy w Polsce.
Chyba większą wartość stabilizującą ma bogactwo W. Brytanii, które o dziwo niepomiernie wzrosło od czasów rozrośnięcia się Imperium, kosztem oczywiście tych, których życie nikogo nie obchodziło wtedy i teraz a którzy nie mają głosu i medialnej machiny na swój użytek.
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Albo inaczej - jeśli po śmierci powiedzmy Putina zbiorą się miliony Rosjan szczerze wierzących w jego pozytywny wpływ za życia (nawet bez propagandy wielu takich jest dzisiaj) to czy też powinniśmy uszanować całe wydarzenie i nie mówić nic złego o Putinie aż do pogrzebu?

Putinowi to należałoby nasrać i naszczać na grób. Na żywo na oczach tych milionów rosjan, którzy go szanują.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Osiris napisał(a):Nie użyłem w ogóle stwierdzenia "motłoch" w stosunku do ludzi wykorzystywanych przez ówczesne czy dzisiejsze elity - stwierdziłem tylko, że te elity używały tego stwierdzenia lub podobnych. Wcale ich nie bronię, raczej krytykuję również dlatego, że uważam ich za równych. Rodzina królewska natomiast i cała ta banda darmozjadów (inaczej się tego określić nie da niestety) traktowała w przeszłości większość społeczeństwa dokładnie jak motłoch ponieważ uważała i dalej uważa siebie za "lepszych".
Być może istnieją jakieś przesłanki, że istotnie są lepsi. W najgorszym razie jest to relikt dawnych czasów, kiedy faktycznie byli lepsi, a o żadnej równości nie mogło być mowy, bo inaczej królestwo znalazłoby się w stanie pt. "każdy chce być pisarzem" i doszłoby do kompletnego upadku połączonego z ludożerstwem. Być może dla dobra państwa, więc głównie "motłochu", również dzisiaj należy pozwolić tym ludziom wierzyć, niekoniecznie słusznie, że są czymś lepszym. Bo społeczeństwa równości, jakkolwiek rozumianej, choćby tylko jako ideał (realnie przeżywany, nie fasadowe uzasadnienie systemu) - otóż takiego społeczeństwa, zdolnego do wielowiekowej stabilności, akumulacji bogactwa i rozwoju, jeszcześ nie pokazał, Osirisie. Nawet w teorii.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Być może istnieją jakieś przesłanki, że istotnie są lepsi. W najgorszym razie jest to relikt dawnych czasów, kiedy faktycznie byli lepsi, a o żadnej równości nie mogło być mowy, bo inaczej królestwo znalazłoby się w stanie pt. "każdy chce być pisarzem" i doszłoby do kompletnego upadku połączonego z ludożerstwem. Być może dla dobra państwa, więc głównie "motłochu", również dzisiaj należy pozwolić tym ludziom wierzyć, niekoniecznie słusznie, że są czymś lepszym. Bo społeczeństwa równości, jakkolwiek rozumianej, choćby tylko jako ideał (realnie przeżywany, nie fasadowe uzasadnienie systemu) - otóż takiego społeczeństwa, zdolnego do wielowiekowej stabilności, akumulacji bogactwa i rozwoju, jeszcześ nie pokazał, Osirisie. Nawet w teorii.
Przypisujesz mi rzeczy o których nie wspominałem - nie piszę tutaj o jakiejś utopijnej równości według każdej miary, różnych komunistycznych dyrdymałach i innych tego typu bzdurach. Czegoś takiego nie ma i pewnie nigdy nie będzie. Chodzi o przesunięcie tych granic i wyrównanie różnic społecznych w możliwie rozsądny sposób. Wiele demokratycznych krajów osiąga w tym pewne sukcesy, nawet i Wielka Brytania a monarchia to, jak sam napisałeś - relikt przeszłości który według mnie jest jedną z przeszkód na tej drodze. Bardziej mentalną niż systemową gdyż jak widać, ludzie w tym kraju ciągle mają wpojone hierarchiczne myślenie. Jeśli tak to funkcjonuje trudno, niech będzie. Ale żeby poświęcać całą uwagę Europy na dwa tygodnie z powodu faktu śmierci jednej osoby z tej sfery społecznej to jest jakaś paranoja nie z tej planety. Zabytek zamierzchłych czasów umysłowego niewolnictwa, które nakazywało traktować lepiej tych, którzy wygrali na loterii urodzeń.

lumberjack napisał(a):
Osiris napisał(a): Sytuacja przypomina mi śmierć Jana Pawła II, podobnie w Polsce nikt nie odważył się mówić czegokolwiek negatywnego na jego temat

E tam. Właśnie wtedy była akcja "Nie płakałem po papieżu". Ludzie chodzili w koszulkach z tym hasłem.
Ano prawda, była ale w polskich mediach raczej niewiele, jeśli dobrze pamiętam. Chyba Polsat wyemitował jakiś dokument, w którym stwierdzono tzw. kontrowersje z powodu różnych poglądów Wojtyły ale generalnie media zgodnie chwaliły JP2. To, co BBC teraz robi z królową przebija chyba nawet papieża Polaka.
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Sytuacja przypomina mi śmierć Jana Pawła II, podobnie w Polsce nikt nie odważył się mówić czegokolwiek negatywnego na jego temat ale za granicą to była inna sprawa - akurat zachodnie media były bardzo trzeźwe i często krytyczne. Ponadto powtarzam - nie chodzi o sam fakt żałoby ale o skalę całej medialnej agitacji czy wręcz propagandy. 

Wszystko jest względne, jak mawiał Einstein. Oczywiście, że zachodnie media były bardziej krytyczne wobec JPII, ale na czas żałoby tę krytykę stonowały do takiego minimum, że aż przecierałem oczy. Niemiecka TV, która każde prawdziwe i wydumane błędy KRK i papieża rozdmuchiwały od razu, na ten czas publikowały ciepłe (!) wspomnienia krytyków JP II, pokazujące go od ludzkiej, nie dogmatycznej strony. Oczywiście w porównaniu do relacjach w TVP i TVN można by to uznać za "trzeźwe i krytyczne", ale w porównaniu do przyjętego tonu to była szokująca różnica.

Cytat:Chyba pomyliłem tamto forum z "wiarą" więc o "katoliku" niewiele mam do powiedzenia. 

Przypuszczam, że nie pomyliłeś, ale mniejsza o to.

Cytat:Nie wiem czy teraz nie ma kolejki ponad 10-kilometrowej. Ile to będzie ludzi? Kilkadziesiąt tysięcy zapewne. Ciekawe ilu z nich czeka w kolejce z czystej ludzkiej ciekawości? Nie powiem, jest to ciekawe zjawisko ze strony psychologicznej - jak to się dzieje, że ktoś zostaje w pamięci takiej rzeszy ludzi zapamiętany pozytywnie mimo, że nikt nie potrafi wskazać tych pozytywów?

Być może Twoja definicja pozytywów nie koreluje z definicją pozytywów tych ludzi, myślałeś o tym? Podpowiem Ci tyle: dla socjalistów byt określa świadomość, dla nie-socjalistów, niekoniecznie.

Cytat:Albo inaczej - jeśli po śmierci powiedzmy Putina zbiorą się miliony Rosjan szczerze wierzących w jego pozytywny wpływ za życia (nawet bez propagandy wielu takich jest dzisiaj) to czy też powinniśmy uszanować całe wydarzenie i nie mówić nic złego o Putinie aż do pogrzebu? 

Jeżeli w Twojej argumentacji musisz sięgać po ad Putinum, to na serio nie ja jestem osobą, której brak argumentów. Przedtem wspominałeś o masakrze w Armistrar, czyli czemuś, co się obyło za rządów dziadka Elżbiety II. Jeżeli tak rozszerzasz granice odpowiedzialności, to Prezydent Duda będzie zaraz odpowiedzialny za to, że Bolesław Chrobry zgwałcił ukraińską księżniczkę.

Cytat:Ile osób z tych stojących w tej kolejce znało w choćby najmniejszym stopniu królową? Mówimy o publicznej osobie a nie o rodzinie czy bliskim przyjacielu.

A kim ty jesteś, żeby reglamentować, z kim można mieć emocjonalną więź a z kim nie?

Cytat:Wykreowany przez lata medialny wizerunek zaszczepił w ludziach głęboki sentyment, który działa ze zdwojoną siłą z powodu długowieczności zmarłej. Wszystkim wydaje się, że funkcjonowała "od zawsze" i była nieodłącznym elementem życia każdego z nich więc strata wydaje się tym większa. Mimo wszystko, pytanie o zasługi chyba nie jest bezspodstawne? Możesz odpowiedzieć po pogrzebie, nie ma sprawy. 

Ja tam do kobiety sentymentu nie mam, potrzeby oglądania kolejnych odsłon wspomnień o niej nie potrzebuję, a w kolejce bym się nie ustawił nawet gdyby miała tylko 500 metrów. Niemniej widzę w niej czynnik stabilizujący monarchii wykraczający poza literę prawa. Stabilność polityczna jest ważna dla funkcjonowania państwa w podobnym stopniu, jak drogi i szkolnictwo.

A już argument o "darmozjadach" (patrz niżej) jest śmiechu warty, jeżeli rachunki pokazują, że rodzina królewska generuje zyski do budżetu państwa w wysokości 300-1500* mln funtów, przy kosztach w okolicach 80-300* milionów. Likwidacja monarchii od strony budżetowej to jakby zabić kurę znoszącą złote jajka, żeby ugotować z tego rosół. Po rozdaniu majątku i rozparcelowaniu nieruchonmości nie pozostanie nic, co jest w podobny sposób dochodowe.

(*Liczby są różne w zależności od tego, czy liczymy koszty / zyski bezpośrednie czy pośrednie, ale w zestawieniach wychodzi przychód 4-5 krotny.)

https://strefabiznesu.pl/czy-warto-miec-...3-16881651

Cytat:Przecież zupełnie tego nie robię, teraz zasługujesz w zasadzie na minusa za nieczystą zagrywkę. Nie użyłem w ogóle stwierdzenia "motłoch" w stosunku do ludzi wykorzystywanych przez ówczesne czy dzisiejsze elity - stwierdziłem tylko, że te elity używały tego stwierdzenia lub podobnych. Wcale ich nie bronię, raczej krytykuję również dlatego, że uważam ich za równych. Rodzina królewska natomiast i cała ta banda darmozjadów (inaczej się tego określić nie da niestety) traktowała w przeszłości większość społeczeństwa dokładnie jak motłoch ponieważ uważała i dalej uważa siebie za "lepszych".

Nie chodzi o to, że użyłeś terminu "motłoch" jako cytatu. Chodzi o to, że dezawuujesz tę część społeczeństwa, które według Ciebie powinno monarchią pogardzać, ale tego nie robi. Dla Ciebie to ofiary propagandy i ucisku. Porównanie do JP II to też pokazuje. Stąd tylko krok do tekstów o ciemnogrodzie, kompleksie ofiary, syndromie sztokholmskim. Widziałem tego typu argumentację wiele razy ze stron lewicowej krytyki, potraktuj więc mój tekst jako okazję do autorefleksji, czy nie idziesz w tym kierunku. A jeżeli idziesz, to czy uważasz to za słuszne.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Osiris napisał(a):Przypisujesz mi rzeczy o których nie wspominałem - nie piszę tutaj o jakiejś utopijnej równości według każdej miary, różnych komunistycznych dyrdymałach i innych tego typu bzdurach. Czegoś takiego nie ma i pewnie nigdy nie będzie. Chodzi o przesunięcie tych granic i wyrównanie różnic społecznych w możliwie rozsądny sposób. Wiele demokratycznych krajów osiąga w tym pewne sukcesy, nawet i Wielka Brytania a monarchia to, jak sam napisałeś - relikt przeszłości który według mnie jest jedną z przeszkód na tej drodze. Bardziej mentalną niż systemową gdyż jak widać, ludzie w tym kraju ciągle mają wpojone hierarchiczne myślenie. Jeśli tak to funkcjonuje trudno, niech będzie. Ale żeby poświęcać całą uwagę Europy na dwa tygodnie z powodu faktu śmierci jednej osoby z tej sfery społecznej to jest jakaś paranoja nie z tej planety. Zabytek zamierzchłych czasów umysłowego niewolnictwa, które nakazywało traktować lepiej tych, którzy wygrali na loterii urodzeń.
Przeczysz sam sobie, do pewnego stopnia. Nie rozdano talentów jednakowo, ani innych walorów charakteru też nie. Zawsze będzie istniała stratyfikacja i wobec tego loteria urodzeń, na której ktoś nieuchronnie będzie przegrywał, rodząc się in extremis w rodzinie ćpunów czy alkoholików. To wynika z elementarnej matematyki, brutalnej jak cały ten świat.

Jedni się z tego bagna wyrwą i pójdą w górę, inni się rozpaćkają i zostaną umysłowymi niewolnikami, a inni jeszcze się w to niewolnictwo stoczą. Chodzi tylko o to, żeby prawo nie zamykało możliwości awansu (ani degradacji!), choć oczywiście jakieś przeszkody (obyczajowe?) powinny istnieć. Inaczej zdążać będziemy do czystej anarchii, w której korwinistyczne "głos menela równy głosowi profesora" stanie się twardą rzeczywistością, również w sferze obyczaju. I ludożerstwa.

A że Brytole namolnie lansują w mediach trupa? Są bogaci, mają wpływy i udziały, to mogą; kto im zabroni. Że się nie potrafią zachować, tylko latają jak małolat ze sprejem i tagują mury? Z Dianą przecież było tak samo; dziwiłem się nawet, że się dziennikarz żaden nie pochlastał, nawijając w kółko: "żegnaj Różo Anglii". Co to mnie, Polaka (czyli nie-Brytyjczyka), obchodzi? Najlepiej było zamknąć radio, odpalić jakąś Cywilizację na kompie i łoić tam Angola... gówniarska odpowiedź na gówniarski wandalizm. Język
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Chodzi o przesunięcie tych granic i wyrównanie różnic społecznych w możliwie rozsądny sposób. Wiele demokratycznych krajów osiąga w tym pewne sukcesy (...)
Owszem, mają "osiągnięcia" na swoim podwórku i wewnątrz własnych granic geograficznych - za cenę utrwalania przeciwieństwa owych "osiągnięć" na "obcych podwórkach" - wszak aby żyć, kogoś do bólu doić trzeba, byle tylko nie musieć doić swoich.

Cytat:Chodzi tylko o to, żeby prawo nie zamykało możliwości awansu (ani degradacji!), choć oczywiście jakieś przeszkody (obyczajowe?) powinny istnieć. Inaczej zdążać będziemy do czystej anarchii, w której korwinistyczne "głos menela równy głosowi profesora" stanie się twardą rzeczywistością, również w sferze obyczaju. I ludożerstwa.
Zamieńmy słowa - przykładowo tak: Afrykanin za menela, a Europejczyk za profesora - słowa niby inne, ale wychodzi chyba na to samo...?

Prawo, w tym wspomniane wyżej, ma swoje granice i są to granice geograficzne "enklaw dla wybrańców losu" - granice z drutów kolczastych i wysokich murów, bo czemu nie, bo tak być musi, wszak dzika zwierzyna za murami... Zgadza się, jest tam zwierzyna, taka z założenia dojna i łowna - i nie ważne, że też z gatunku Homo Sapiens.
Odpowiedz
Rowerex napisał(a):Owszem, mają "osiągnięcia" na swoim podwórku i wewnątrz własnych granic geograficznych - za cenę utrwalania przeciwieństwa owych "osiągnięć" na "obcych podwórkach" - wszak aby żyć, kogoś do bólu doić trzeba, byle tylko nie musieć doić swoich.
Hm. A możesz mi wskazać ten urywek w "Traktacie o bogactwie narodów", abym się przekonał naocznie? Co zresztą i tak skontruję, że jak się komu historia skończyła, więc mniema "roztropnie", iż barbarzyńcy zza siedmiu mórz niczym go nie zaskoczą, to się taki Hindus, Afrykanin czy Chińczyk sam prosi o kipisz.
Rowerex napisał(a):Zamieńmy słowa - przykładowo tak: Afrykanin za menela, a Europejczyk za profesora - słowa niby inne, ale wychodzi chyba na to samo...?
Czyli chciałbyś być rządzony przez kongijskich dandysów? Ale tak na serio.
Rowerex napisał(a):Prawo, w tym wspomniane wyżej, ma swoje granice i są to granice geograficzne "enklaw dla wybrańców losu" - granice z drutów kolczastych i wysokich murów, bo czemu nie, bo tak być musi, wszak dzika zwierzyna za murami...
Ale sprawdzałeś, co się działo w Izjumie przez ostatni miesiąc?
Rowerex napisał(a):Zgadza się, jest tam zwierzyna, taka z założenia dojna i łowna - i nie ważne, że też z gatunku Homo Sapiens.
Mogą to być również Obcy z Tau Wieloryba. A chciałbyś być rządzony przez Wysokiego Mówcę z Miasta Skalnych Opuncji i przyswajać sobie wzorce wyższej kultury Meszichków?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Mogą to być również Obcy z Tau Wieloryba. A chciałbyś być rządzony przez Wysokiego Mówcę z Miasta Skalnych Opuncji i przyswajać sobie wzorce wyższej kultury Meszichków?
Ale o czym tu dyskutować? Udowadnianie, że jest zajefajnie kończy się na tym, że owszem jest, ale... (i tu pierdylion wyjątków), a oraz że tak w ogóle, to zajefajniość jest kwestią "odpowiedniego dobrania" zawartości analizowanego zbioru -  wystarczy tę zawartość "właściwie" dobrać, czytaj: wywalić motłoch, ciemnotę, brudasów, tych z nie naszej wioski, przy okazji może debila z sąsiedniej posesji, itp., a dla zbioru wyjdzie prawidłowy wynik, o przepraszam, wyjdzie oczekiwany wyniki, że oto "jest zajefajnie"!

Niezmiennikiem jest to, że "gdzie się urodziłeś/łaś, to tak masz", a to, że okresowo zmieniają się granice geograficzne tego "gdzie", to tylko drobne przeorganizowanie nie mające znaczenia dla bilansu i dla dysproporcji między skrajnościami - nawet epoka w której nastąpiło narodzenie znaczenie ma niewielkie, no chyba że się trafiło np. na dżumę, ale ta przynajmniej była najbardziej demokratyczna pod względem równości szans.

Jeżeli cywilizacja wysyłająca sondy poza Układ Słoneczny nie potrafi sobie poradzić z dowolnym Wysokim Mówcą z ręcznikiem na głowie, to albo ta cywilizacja jest tak głupia, albo nie zamierza sobie z nim radzić, bo z jakiegoś powodu jest jej potrzebny, a gdyby go nie było, to należałoby jakiegoś wymyślić...

A wzorce kulturowe nie są przekazywane w genach, no chyba, że są, ale mi tego nie uświadomiono - a jeżeli nie są, to czyją winą jest to, że są one takie jakie są, czy to wina niemowlaka, który się właśnie rodzi w kraju Wielkiego Mówcy i zostaną mu one na ogół skutecznie wpojone? A jakim prawem mam tego niemowlaka i późniejszego człowieka oceniać, prawem swoim, prawem nadczłowieka z rasy panów? Czasy "rasy panów" niby minęły..., niby.
Odpowiedz
No szczesliwie dzis wreszcie postateczny pogrzeb Elzbiety na ktory zapisalo sie 250 tys ludzi, wiec bedziemy mogli zamknac temat. Uśmiech
Rzeczywiscie pompa niesamowita, kazdy gest wyrezyserowany i mase obrzedow o ktorych nie mialem pojecia ( jak marsz rodziny krolewskiej za trumna i marsz przecietnych ludzi na jakims dystansie ) Zona to troche ogladala, dzieki temu sie o tym dowiedzialem.
Odpowiedz
Amen.

Do kolegi powyżej powyższego - ostatnia uwaga: pisałem o prawdziwej tytulaturze władcy prawdziwego miasta z planety Ziemia, zamieszkanego przez ludzi, którzy autentycznie tak mówili o sobie.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Wszystko jest względne, jak mawiał Einstein. Oczywiście, że zachodnie media były bardziej krytyczne wobec JPII, ale na czas żałoby tę krytykę stonowały do takiego minimum, że aż przecierałem oczy. Niemiecka TV, która każde prawdziwe i wydumane błędy KRK i papieża rozdmuchiwały od razu, na ten czas publikowały ciepłe (!) wspomnienia krytyków JP II, pokazujące go od ludzkiej, nie dogmatycznej strony. Oczywiście w porównaniu do relacjach w TVP i TVN można by to uznać za "trzeźwe i krytyczne", ale w porównaniu do przyjętego tonu to była szokująca różnica.
Poniżej dla przykładu artykuł z "Guardiana" z 2005 r. Nijak się to ma do tego, co pisałeś o pokazywaniu jego ciepłej, nie dogmatycznej strony. Wręcz przeciwnie; skupiano się na jego krytyce liberalizmu, walce z komunizmem itd. 

Cytat:Przypuszczam, że nie pomyliłeś, ale mniejsza o to.
Udzielałem się w specyficzny sposób na "wierze". Na "katoliku" praktycznie wcale, więc nie wiem w zasadzie nic na temat tego, jak był prowadzony. I uwielbiam jak ludzie piszą: mniejsza o to ale...i tutaj wrzucają coś, co im przeszkadza ale nie chcą o tym dyskutować. Po co więc o tym wspominać za pierwszym razem?

Cytat:Być może Twoja definicja pozytywów nie koreluje z definicją pozytywów tych ludzi, myślałeś o tym? Podpowiem Ci tyle: dla socjalistów byt określa świadomość, dla nie-socjalistów, niekoniecznie.
Odpuść sobie socjalistów. Denerwuje mnie Twoje częste szufladkowanie w komentarzach - jakbyś po paru wpisach miał pojęcie, jakie poglądy ma dana osoba. Pytam się natomiast o pozytywy ciągle bezskutecznie. 
Cytat:Jeżeli w Twojej argumentacji musisz sięgać po ad Putinum, to na serio nie ja jestem osobą, której brak argumentów. Przedtem wspominałeś o masakrze w Armistrar, czyli czemuś, co się obyło za rządów dziadka Elżbiety II. Jeżeli tak rozszerzasz granice odpowiedzialności, to Prezydent Duda będzie zaraz odpowiedzialny za to, że Bolesław Chrobry zgwałcił ukraińską księżniczkę.
Przecież nie o to chodzi; znowu wykazujesz brak zrozumienia. Nie chodzi o konkretne winy czy ich brak u Elżbiety. Stwierdziłeś, że nie mają one znaczenia. Dlatego zadałem pytanie czy tak samo można podejść do Putina. Bo jeśli można użalać się nad śmiercią królowej bez zwracania uwagi na jej czyny, to czy nie można zrobić tego samego z Putinem czy innym oficjelem?

Cytat:A kim ty jesteś, żeby reglamentować, z kim można mieć emocjonalną więź a z kim nie?
Zadam ci to samo pytanie gdy miliony ludzi będą stać na pogrzebie Putina. 


Cytat:Ja tam do kobiety sentymentu nie mam, potrzeby oglądania kolejnych odsłon wspomnień o niej nie potrzebuję, a w kolejce bym się nie ustawił nawet gdyby miała tylko 500 metrów. Niemniej widzę w niej czynnik stabilizujący monarchii wykraczający poza literę prawa. Stabilność polityczna jest ważna dla funkcjonowania państwa w podobnym stopniu, jak drogi i szkolnictwo.

Podam kolejny przykład - rządy Margaret Thatcher i to w jaki sposób podczas jej rządów potraktowano miasta robotnicze, takie jak Liverpool. Poczytaj sobie jak bardzo w Livepoolu kochają królową za to, że zupełnie nie zainteresowała się najbiedniejszą częścią ludności w chwili potrzeby. Z pewnością jej zachowanie w tamtych czasach przyczyniło się do stabilizacji społecznej Wielkiej BrytaniiDuży uśmiech

Cytat:A już argument o "darmozjadach" (patrz niżej) jest śmiechu warty, jeżeli rachunki pokazują, że rodzina królewska generuje zyski do budżetu państwa w wysokości 300-1500* mln funtów, przy kosztach w okolicach 80-300* milionów. Likwidacja monarchii od strony budżetowej to jakby zabić kurę znoszącą złote jajka, żeby ugotować z tego rosół. Po rozdaniu majątku i rozparcelowaniu nieruchonmości nie pozostanie nic, co jest w podobny sposób dochodowe.
To prawda, rodzina królewska zarabia mnóstwo kasy więc darmozjadami nie są. Można powiedzieć, że są oni takim specyficznym brytyjskich Disneylandem. 

Cytat:Nie chodzi o to, że użyłeś terminu "motłoch" jako cytatu. Chodzi o to, że dezawuujesz tę część społeczeństwa, które według Ciebie powinno monarchią pogardzać, ale tego nie robi. Dla Ciebie to ofiary propagandy i ucisku. Porównanie do JP II to też pokazuje. Stąd tylko krok do tekstów o ciemnogrodzie, kompleksie ofiary, syndromie sztokholmskim. Widziałem tego typu argumentację wiele razy ze stron lewicowej krytyki, potraktuj więc mój tekst jako okazję do autorefleksji, czy nie idziesz w tym kierunku. A jeżeli idziesz, to czy uważasz to za słuszne.
Dalej nie rozumiesz. Ja nie dezawuułuję tej części społeczeństwa, które monarchią nie pogardza. Szanuję ich opinię oraz różnicę zdań i uważam, że ich postawa wynika w dużej mierze z sentymentalnego podejścia oraz niewiedzy historycznej. Stwierdzenie "motłoch" odnosi się do podejścia arystokracji (nie tylko brytyjskiej) w stosunku do biedoty i określenia ich jako gorszych. Ja tego nie robię, także dziękuję bardzo za twoje ponaglenia autorefleksyjne gdyż nie mnie powinny dotyczyć a ciebie. Ustawianie siebie w pozycji na piedestale w pozycji autorytetu, który poucza kogoś w ten sposób jest żałosne.

ErgoProxy napisał(a): Przeczysz sam sobie, do pewnego stopnia. Nie rozdano talentów jednakowo, ani innych walorów charakteru też nie. Zawsze będzie istniała stratyfikacja i wobec tego loteria urodzeń, na której ktoś nieuchronnie będzie przegrywał, rodząc się in extremis w rodzinie ćpunów czy alkoholików. To wynika z elementarnej matematyki, brutalnej jak cały ten świat.

To prawda natomiast monarchia to symbol nierówności, której nie da się zmienić. Urodziłeś się w rodzinie królewskiej czy arystokratycznej więc wygrałeś na loterii. Brytyjskie społeczeństwo, wbrew temu co się wielu ludziom wydaje jest klasowe a moim zdaniem kwestie merytokratyczne powinny odgrywać większą rolę.
Cytat:Jedni się z tego bagna wyrwą i pójdą w górę, inni się rozpaćkają i zostaną umysłowymi niewolnikami, a inni jeszcze się w to niewolnictwo stoczą. Chodzi tylko o to, żeby prawo nie zamykało możliwości awansu (ani degradacji!)

Rozumiem, że postulujesz możliwość awansu obywateli brytyjskich na pozycję króla/królowej?Uśmiech

Cytat:A że Brytole namolnie lansują w mediach trupa? Są bogaci, mają wpływy i udziały, to mogą; kto im zabroni. Że się nie potrafią zachować, tylko latają jak małolat ze sprejem i tagują mury? Z Dianą przecież było tak samo; dziwiłem się nawet, że się dziennikarz żaden nie pochlastał, nawijając w kółko: "żegnaj Różo Anglii". Co to mnie, Polaka (czyli nie-Brytyjczyka), obchodzi? Najlepiej było zamknąć radio, odpalić jakąś Cywilizację na kompie i łoić tam Angola... gówniarska odpowiedź na gówniarski wandalizm. Język
No jest to jakieś rozwiązanieUśmiech
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Poniżej dla przykładu artykuł z "Guardiana" z 2005 r. Nijak się to ma do tego, co pisałeś o pokazywaniu jego ciepłej, nie dogmatycznej strony. Wręcz przeciwnie; skupiano się na jego krytyce liberalizmu, walce z komunizmem itd. 

Khem, po pierwsze, link nie wszedł. Po drugie, jeżeli gazeta z Wielkiej Brytanii skupia się na walce z komunizmem... to ma być krytyka? Serio? Pojadę ad Putinum, a co, ale to brzmi trochę jak "największa geopolityczna tragedia XX wieku"... Sorry gregory, artykuł o walce z komunizmem w normalnej gazecie w normalnym kraju będzie artykułem pochwalnym, nie krytycznym, nawet uwzględniając kontrowersje wobec tzw. teologii wyzwolenia.

Po trzecie, w 2005 każdy artykuł, który nie nawiązuje do rzeczywistych, nie jakichś wydumanych, grzechów Kościoła, jest stonowaniem krytyki. Mówimy tu o Wielkiej Brytanii, której religia państwowa została ufundowana na odrzuceniu wszystkiego, co papieskie, co do dziś przekłada się na prawo, chociażby w kwestiach sukcesji tronu (małe nawiązanie do głównego tematu). Poniżej znalazłem sam artykuł, który miałeś chyba na myśli. Jest tam coś o wspominanej przez ciebie Kanadzie? O społecznościach indygennych? O Irlandii? O polowaniach na czarownice może? Ba, skandale pedofilskie są wspomnane w jednym zdaniu, no były w 1990, ale poza tym wspomnieniem nie ma nic na ten temat. Jak na Wielką Brytanię, jak na artykuł mający podsumowywać w domyśle pontyfikat papieża to jest niebywale łagodne.

https://www.theguardian.com/world/2005/a...atholicism

PS: po pierwszym artykule reszta jest za paywallem, ale mam linka do artykułu z 2011, już sam podtytuł daje wyobrażenie o treści:

https://www.theguardian.com/commentisfre...-degollado

Cytat:Odpuść sobie socjalistów. Denerwuje mnie Twoje częste szufladkowanie w komentarzach - jakbyś po paru wpisach miał pojęcie, jakie poglądy ma dana osoba. Pytam się natomiast o pozytywy ciągle bezskutecznie. 

A co ja mogę za to, jak sam potwierdzasz stereotypy? "Krytyka komunizmu", to było na serio?

Cytat:Przecież nie o to chodzi; znowu wykazujesz brak zrozumienia. Nie chodzi o konkretne winy czy ich brak u Elżbiety. Stwierdziłeś, że nie mają one znaczenia. Dlatego zadałem pytanie czy tak samo można podejść do Putina. Bo jeśli można użalać się nad śmiercią królowej bez zwracania uwagi na jej czyny, to czy nie można zrobić tego samego z Putinem czy innym oficjelem?

No to niech będzie truizm: każda zasada ma wyjątki, a porównywanie Elżbiety do kurdupla na Kremlu który bezpośrednio i pośrednio odpowiada za śmierć co najmniej dziesiątków, jeżeli nie setek tysięcy osób* pokazuje, że brak Ci argumentów. Pokaż mi coś porównywalnego do Grosny, Gruzji, Ukrainy, Litwinienko, Skripala, całej listy osób wypadających z okien czy topiących się we własnych wannach przy pomocy pętli na szyi. Wybrałeś sobie największego dewianta u władzy żeby udowodnić, no właśnie, co konkretnie?

(*może już i milionów, trzeba by statystykę zrobić)

Cytat:Zadam ci to samo pytanie gdy miliony ludzi będą stać na pogrzebie Putina. 

Pewnie będę za bardzo zajęty piciem chłodzonego od niedawna szampana, ale nie szkodzi, obyś jak najszybciej mógł mnie krytykować za bycie wrednym hipokrytą, jeżeli to ma być ceną, to jakoś to przeżyję (Putin już mniej).

Cytat:Podam kolejny przykład - rządy Margaret Thatcher i to w jaki sposób podczas jej rządów potraktowano miasta robotnicze, takie jak Liverpool. Poczytaj sobie jak bardzo w Livepoolu kochają królową za to, że zupełnie nie zainteresowała się najbiedniejszą częścią ludności w chwili potrzeby. Z pewnością jej zachowanie w tamtych czasach przyczyniło się do stabilizacji społecznej Wielkiej BrytaniiDuży uśmiech

Ich święte prawo nie uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych. I przynajmniej znalazłeś coś, za co może QE2 nie była bezpośrednio odpowiedzialna, ale co przynajmniej leżało w jej kręgu odpowiedzialności pośredniej. Trochę trwało. Ciekawe jednak, że bezpośrednio odpowiedzialną była tu demokratycznie wybrana premier, a niedemokratycznie osadzona na tronie królowa miała być jakimś zbawieniem? Cóż, nie widzisz, jak to stawia twoją krytykę monarchii na rzecz demokracji, klasizmu na rzecz egalitaryzmu pod znakiem zapytania? Premier państwa, córka sklepikarza, potraktowała społeczeństwo robotnicze per noga. A monarchini, reprezentantka systemu klasowego, jego zwieńczenie, miałaby temu przeciwdziałać...

Cytat:To prawda, rodzina królewska zarabia mnóstwo kasy więc darmozjadami nie są. Można powiedzieć, że są oni takim specyficznym brytyjskich Disneylandem. 

Dziękuję, szukałem dopowiedniego porównania, owszem. Zawodowa rodzina cyrkowo-disneylandowa, nawet jak oficjalnie się wypiszesz (Harry, Edward VIII) nadal pozostajesz w tym cyrku.

Cytat:
Cytat:Nie chodzi o to, że użyłeś terminu "motłoch" jako cytatu. Chodzi o to, że dezawuujesz tę część społeczeństwa, które według Ciebie powinno monarchią pogardzać, ale tego nie robi. Dla Ciebie to ofiary propagandy i ucisku. Porównanie do JP II to też pokazuje. Stąd tylko krok do tekstów o ciemnogrodzie, kompleksie ofiary, syndromie sztokholmskim. Widziałem tego typu argumentację wiele razy ze stron lewicowej krytyki, potraktuj więc mój tekst jako okazję do autorefleksji, czy nie idziesz w tym kierunku. A jeżeli idziesz, to czy uważasz to za słuszne.
Dalej nie rozumiesz. Ja nie dezawuułuję tej części społeczeństwa, które monarchią nie pogardza. Szanuję ich opinię oraz różnicę zdań i uważam, że ich postawa wynika w dużej mierze z sentymentalnego podejścia oraz niewiedzy historycznej. Stwierdzenie "motłoch" odnosi się do podejścia arystokracji (nie tylko brytyjskiej) w stosunku do biedoty i określenia ich jako gorszych.

Moja krytyka nie odnosiła się do użycia słowa "motłoch", więc nie odwracaj kota ogonem. Moja krytyka odnosiła się do tego, że ignorujesz tę część społeczeństwa w ich przywiązaniu do monarchii. Gdyby to było jak we Francji i tylko pierwsza dwa stany były przywiązane do monarchii, to już dawno stan trzeci by znalazł sposób na przerobienie pałaców na muzea, eksmitując ich właścicieli na bruk (być może przez szafot, jak za dawnych czasów).

Cytat:Ja tego nie robię, także dziękuję bardzo za twoje ponaglenia autorefleksyjne gdyż nie mnie powinny dotyczyć a ciebie. Ustawianie siebie w pozycji na piedestale w pozycji autorytetu, który poucza kogoś w ten sposób jest żałosne.

Ja pouczam ciebie osobiście, gdyż widzę u ciebie konkretnie pewien sposób myślenia. Ty pouczasz całe społeczeństwa, media, narody. Wybierz sam, co jest bardziej żałosne.
_____________

Cytat:To prawda natomiast monarchia to symbol nierówności, której nie da się zmienić. Urodziłeś się w rodzinie królewskiej czy arystokratycznej więc wygrałeś na loterii. Brytyjskie społeczeństwo, wbrew temu co się wielu ludziom wydaje jest klasowe a moim zdaniem kwestie merytokratyczne powinny odgrywać większą rolę.

Ja się nawet zasadniczo z tym zgadzam. Niemniej to jest sprawa samych Brytyjczyków, nie moja. Mieli okazję historyczną przejścia do republiki za krwawego Cromwella, nie skorzystali, więc nadal siedzą w tym swoim klasizmie. Nie wiem, jak tam aktualne badania opinii publicznej, ale nawet w odległej Australii, która chciała zrzucić jarzmo monarchii, nie udało się. Może teraz będzie, kto wie, a może to będzie nadal taka powolna transformacja z reliktami przywilejów sięgających Wilhelma Zdobywcy.

Cytat:Rozumiem, że postulujesz możliwość awansu obywateli brytyjskich na pozycję króla/królowej?Uśmiech

Ciekawa kwestia. W pewnym sensie Meghan Markle pokazała, że można awansować na pozycję królowej małżonki (choćby była fafnasta w kolejności). Natomiast, oczywiście, demokracja brytyjska to nic w porównaniu do demokracji szlacheckiej, w której każdy szlachcic mógł zostać królem. A, teoretycznie, każdy obywatel mógł zostać szlachcicem. Ech, RON to jednak niedoceniany system...

Cytat:
Cytat:A że Brytole namolnie lansują w mediach trupa? Są bogaci, mają wpływy i udziały, to mogą; kto im zabroni. Że się nie potrafią zachować, tylko latają jak małolat ze sprejem i tagują mury? Z Dianą przecież było tak samo; dziwiłem się nawet, że się dziennikarz żaden nie pochlastał, nawijając w kółko: "żegnaj Różo Anglii". Co to mnie, Polaka (czyli nie-Brytyjczyka), obchodzi? Najlepiej było zamknąć radio, odpalić jakąś Cywilizację na kompie i łoić tam Angola... gówniarska odpowiedź na gówniarski wandalizm. Język
No jest to jakieś rozwiązanieUśmiech

I tym może zakończmy, kobieta już w ziemii, czas się zająć innymi sprawami.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości