Osiris napisał(a): Sytuacja przypomina mi śmierć Jana Pawła II, podobnie w Polsce nikt nie odważył się mówić czegokolwiek negatywnego na jego temat ale za granicą to była inna sprawa - akurat zachodnie media były bardzo trzeźwe i często krytyczne. Ponadto powtarzam - nie chodzi o sam fakt żałoby ale o skalę całej medialnej agitacji czy wręcz propagandy.
Wszystko jest względne, jak mawiał Einstein. Oczywiście, że zachodnie media były bardziej krytyczne wobec JPII, ale na czas żałoby tę krytykę stonowały do takiego minimum, że aż przecierałem oczy. Niemiecka TV, która każde prawdziwe i wydumane błędy KRK i papieża rozdmuchiwały od razu, na ten czas publikowały ciepłe (!) wspomnienia krytyków JP II, pokazujące go od ludzkiej, nie dogmatycznej strony. Oczywiście w porównaniu do relacjach w TVP i TVN można by to uznać za "trzeźwe i krytyczne", ale w porównaniu do przyjętego tonu to była szokująca różnica.
Cytat:Chyba pomyliłem tamto forum z "wiarą" więc o "katoliku" niewiele mam do powiedzenia.
Przypuszczam, że nie pomyliłeś, ale mniejsza o to.
Cytat:Nie wiem czy teraz nie ma kolejki ponad 10-kilometrowej. Ile to będzie ludzi? Kilkadziesiąt tysięcy zapewne. Ciekawe ilu z nich czeka w kolejce z czystej ludzkiej ciekawości? Nie powiem, jest to ciekawe zjawisko ze strony psychologicznej - jak to się dzieje, że ktoś zostaje w pamięci takiej rzeszy ludzi zapamiętany pozytywnie mimo, że nikt nie potrafi wskazać tych pozytywów?
Być może Twoja definicja pozytywów nie koreluje z definicją pozytywów tych ludzi, myślałeś o tym? Podpowiem Ci tyle: dla socjalistów byt określa świadomość, dla nie-socjalistów, niekoniecznie.
Cytat:Albo inaczej - jeśli po śmierci powiedzmy Putina zbiorą się miliony Rosjan szczerze wierzących w jego pozytywny wpływ za życia (nawet bez propagandy wielu takich jest dzisiaj) to czy też powinniśmy uszanować całe wydarzenie i nie mówić nic złego o Putinie aż do pogrzebu?
Jeżeli w Twojej argumentacji musisz sięgać po ad Putinum, to na serio nie ja jestem osobą, której brak argumentów. Przedtem wspominałeś o masakrze w Armistrar, czyli czemuś, co się obyło za rządów dziadka Elżbiety II. Jeżeli tak rozszerzasz granice odpowiedzialności, to Prezydent Duda będzie zaraz odpowiedzialny za to, że Bolesław Chrobry zgwałcił ukraińską księżniczkę.
Cytat:Ile osób z tych stojących w tej kolejce znało w choćby najmniejszym stopniu królową? Mówimy o publicznej osobie a nie o rodzinie czy bliskim przyjacielu.
A kim ty jesteś, żeby reglamentować, z kim można mieć emocjonalną więź a z kim nie?
Cytat:Wykreowany przez lata medialny wizerunek zaszczepił w ludziach głęboki sentyment, który działa ze zdwojoną siłą z powodu długowieczności zmarłej. Wszystkim wydaje się, że funkcjonowała "od zawsze" i była nieodłącznym elementem życia każdego z nich więc strata wydaje się tym większa. Mimo wszystko, pytanie o zasługi chyba nie jest bezspodstawne? Możesz odpowiedzieć po pogrzebie, nie ma sprawy.
Ja tam do kobiety sentymentu nie mam, potrzeby oglądania kolejnych odsłon wspomnień o niej nie potrzebuję, a w kolejce bym się nie ustawił nawet gdyby miała tylko 500 metrów. Niemniej widzę w niej czynnik stabilizujący monarchii wykraczający poza literę prawa. Stabilność polityczna jest ważna dla funkcjonowania państwa w podobnym stopniu, jak drogi i szkolnictwo.
A już argument o "darmozjadach" (patrz niżej) jest śmiechu warty, jeżeli rachunki pokazują, że rodzina królewska generuje zyski do budżetu państwa w wysokości 300-1500* mln funtów, przy kosztach w okolicach 80-300* milionów. Likwidacja monarchii od strony budżetowej to jakby zabić kurę znoszącą złote jajka, żeby ugotować z tego rosół. Po rozdaniu majątku i rozparcelowaniu nieruchonmości nie pozostanie nic, co jest w podobny sposób dochodowe.
(*Liczby są różne w zależności od tego, czy liczymy koszty / zyski bezpośrednie czy pośrednie, ale w zestawieniach wychodzi przychód 4-5 krotny.)
https://strefabiznesu.pl/czy-warto-miec-...3-16881651
Cytat:Przecież zupełnie tego nie robię, teraz zasługujesz w zasadzie na minusa za nieczystą zagrywkę. Nie użyłem w ogóle stwierdzenia "motłoch" w stosunku do ludzi wykorzystywanych przez ówczesne czy dzisiejsze elity - stwierdziłem tylko, że te elity używały tego stwierdzenia lub podobnych. Wcale ich nie bronię, raczej krytykuję również dlatego, że uważam ich za równych. Rodzina królewska natomiast i cała ta banda darmozjadów (inaczej się tego określić nie da niestety) traktowała w przeszłości większość społeczeństwa dokładnie jak motłoch ponieważ uważała i dalej uważa siebie za "lepszych".
Nie chodzi o to, że użyłeś terminu "motłoch" jako cytatu. Chodzi o to, że dezawuujesz tę część społeczeństwa, które według Ciebie powinno monarchią pogardzać, ale tego nie robi. Dla Ciebie to ofiary propagandy i ucisku. Porównanie do JP II to też pokazuje. Stąd tylko krok do tekstów o ciemnogrodzie, kompleksie ofiary, syndromie sztokholmskim. Widziałem tego typu argumentację wiele razy ze stron lewicowej krytyki, potraktuj więc mój tekst jako okazję do autorefleksji, czy nie idziesz w tym kierunku. A jeżeli idziesz, to czy uważasz to za słuszne.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!