bert04 napisał(a): Wszystko jest względne, jak mawiał Einstein. Oczywiście, że zachodnie media były bardziej krytyczne wobec JPII, ale na czas żałoby tę krytykę stonowały do takiego minimum, że aż przecierałem oczy. Niemiecka TV, która każde prawdziwe i wydumane błędy KRK i papieża rozdmuchiwały od razu, na ten czas publikowały ciepłe (!) wspomnienia krytyków JP II, pokazujące go od ludzkiej, nie dogmatycznej strony. Oczywiście w porównaniu do relacjach w TVP i TVN można by to uznać za "trzeźwe i krytyczne", ale w porównaniu do przyjętego tonu to była szokująca różnica.Poniżej dla przykładu artykuł z "Guardiana" z 2005 r. Nijak się to ma do tego, co pisałeś o pokazywaniu jego ciepłej, nie dogmatycznej strony. Wręcz przeciwnie; skupiano się na jego krytyce liberalizmu, walce z komunizmem itd.
Cytat:Przypuszczam, że nie pomyliłeś, ale mniejsza o to.Udzielałem się w specyficzny sposób na "wierze". Na "katoliku" praktycznie wcale, więc nie wiem w zasadzie nic na temat tego, jak był prowadzony. I uwielbiam jak ludzie piszą: mniejsza o to ale...i tutaj wrzucają coś, co im przeszkadza ale nie chcą o tym dyskutować. Po co więc o tym wspominać za pierwszym razem?
Cytat:Być może Twoja definicja pozytywów nie koreluje z definicją pozytywów tych ludzi, myślałeś o tym? Podpowiem Ci tyle: dla socjalistów byt określa świadomość, dla nie-socjalistów, niekoniecznie.Odpuść sobie socjalistów. Denerwuje mnie Twoje częste szufladkowanie w komentarzach - jakbyś po paru wpisach miał pojęcie, jakie poglądy ma dana osoba. Pytam się natomiast o pozytywy ciągle bezskutecznie.
Cytat:Jeżeli w Twojej argumentacji musisz sięgać po ad Putinum, to na serio nie ja jestem osobą, której brak argumentów. Przedtem wspominałeś o masakrze w Armistrar, czyli czemuś, co się obyło za rządów dziadka Elżbiety II. Jeżeli tak rozszerzasz granice odpowiedzialności, to Prezydent Duda będzie zaraz odpowiedzialny za to, że Bolesław Chrobry zgwałcił ukraińską księżniczkę.Przecież nie o to chodzi; znowu wykazujesz brak zrozumienia. Nie chodzi o konkretne winy czy ich brak u Elżbiety. Stwierdziłeś, że nie mają one znaczenia. Dlatego zadałem pytanie czy tak samo można podejść do Putina. Bo jeśli można użalać się nad śmiercią królowej bez zwracania uwagi na jej czyny, to czy nie można zrobić tego samego z Putinem czy innym oficjelem?
Cytat:A kim ty jesteś, żeby reglamentować, z kim można mieć emocjonalną więź a z kim nie?Zadam ci to samo pytanie gdy miliony ludzi będą stać na pogrzebie Putina.
Cytat:Ja tam do kobiety sentymentu nie mam, potrzeby oglądania kolejnych odsłon wspomnień o niej nie potrzebuję, a w kolejce bym się nie ustawił nawet gdyby miała tylko 500 metrów. Niemniej widzę w niej czynnik stabilizujący monarchii wykraczający poza literę prawa. Stabilność polityczna jest ważna dla funkcjonowania państwa w podobnym stopniu, jak drogi i szkolnictwo.
Podam kolejny przykład - rządy Margaret Thatcher i to w jaki sposób podczas jej rządów potraktowano miasta robotnicze, takie jak Liverpool. Poczytaj sobie jak bardzo w Livepoolu kochają królową za to, że zupełnie nie zainteresowała się najbiedniejszą częścią ludności w chwili potrzeby. Z pewnością jej zachowanie w tamtych czasach przyczyniło się do stabilizacji społecznej Wielkiej Brytanii

Cytat:A już argument o "darmozjadach" (patrz niżej) jest śmiechu warty, jeżeli rachunki pokazują, że rodzina królewska generuje zyski do budżetu państwa w wysokości 300-1500* mln funtów, przy kosztach w okolicach 80-300* milionów. Likwidacja monarchii od strony budżetowej to jakby zabić kurę znoszącą złote jajka, żeby ugotować z tego rosół. Po rozdaniu majątku i rozparcelowaniu nieruchonmości nie pozostanie nic, co jest w podobny sposób dochodowe.To prawda, rodzina królewska zarabia mnóstwo kasy więc darmozjadami nie są. Można powiedzieć, że są oni takim specyficznym brytyjskich Disneylandem.
Cytat:Nie chodzi o to, że użyłeś terminu "motłoch" jako cytatu. Chodzi o to, że dezawuujesz tę część społeczeństwa, które według Ciebie powinno monarchią pogardzać, ale tego nie robi. Dla Ciebie to ofiary propagandy i ucisku. Porównanie do JP II to też pokazuje. Stąd tylko krok do tekstów o ciemnogrodzie, kompleksie ofiary, syndromie sztokholmskim. Widziałem tego typu argumentację wiele razy ze stron lewicowej krytyki, potraktuj więc mój tekst jako okazję do autorefleksji, czy nie idziesz w tym kierunku. A jeżeli idziesz, to czy uważasz to za słuszne.Dalej nie rozumiesz. Ja nie dezawuułuję tej części społeczeństwa, które monarchią nie pogardza. Szanuję ich opinię oraz różnicę zdań i uważam, że ich postawa wynika w dużej mierze z sentymentalnego podejścia oraz niewiedzy historycznej. Stwierdzenie "motłoch" odnosi się do podejścia arystokracji (nie tylko brytyjskiej) w stosunku do biedoty i określenia ich jako gorszych. Ja tego nie robię, także dziękuję bardzo za twoje ponaglenia autorefleksyjne gdyż nie mnie powinny dotyczyć a ciebie. Ustawianie siebie w pozycji na piedestale w pozycji autorytetu, który poucza kogoś w ten sposób jest żałosne.
ErgoProxy napisał(a): Przeczysz sam sobie, do pewnego stopnia. Nie rozdano talentów jednakowo, ani innych walorów charakteru też nie. Zawsze będzie istniała stratyfikacja i wobec tego loteria urodzeń, na której ktoś nieuchronnie będzie przegrywał, rodząc się in extremis w rodzinie ćpunów czy alkoholików. To wynika z elementarnej matematyki, brutalnej jak cały ten świat.
To prawda natomiast monarchia to symbol nierówności, której nie da się zmienić. Urodziłeś się w rodzinie królewskiej czy arystokratycznej więc wygrałeś na loterii. Brytyjskie społeczeństwo, wbrew temu co się wielu ludziom wydaje jest klasowe a moim zdaniem kwestie merytokratyczne powinny odgrywać większą rolę.
Cytat:Jedni się z tego bagna wyrwą i pójdą w górę, inni się rozpaćkają i zostaną umysłowymi niewolnikami, a inni jeszcze się w to niewolnictwo stoczą. Chodzi tylko o to, żeby prawo nie zamykało możliwości awansu (ani degradacji!)
Rozumiem, że postulujesz możliwość awansu obywateli brytyjskich na pozycję króla/królowej?

Cytat:A że Brytole namolnie lansują w mediach trupa? Są bogaci, mają wpływy i udziały, to mogą; kto im zabroni. Że się nie potrafią zachować, tylko latają jak małolat ze sprejem i tagują mury? Z Dianą przecież było tak samo; dziwiłem się nawet, że się dziennikarz żaden nie pochlastał, nawijając w kółko: "żegnaj Różo Anglii". Co to mnie, Polaka (czyli nie-Brytyjczyka), obchodzi? Najlepiej było zamknąć radio, odpalić jakąś Cywilizację na kompie i łoić tam Angola... gówniarska odpowiedź na gówniarski wandalizm.No jest to jakieś rozwiązanie
