Osiris napisał(a): Podałem akurat taki artykuł (znalazłeś rzeczywiście ten, który miałem na myśli ale nie zalinkowałem), który został napisany zaraz po jego śmierci. Jest oczywiste, że będzie z tego powodu stonowany ale krytyka się pojawia i zupełnie nie wyczuwam tam ciepła, raczej obojętność. Natomiast w porównaniu do szaleństwa medialnego w Polsce jest to podejście krytyczne, wbrew temu co chyba pisałeś, że o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale.
No faktycznie, wredny świat nie stosuje się do zasad, które przynajmniej staraliśmy się wprowadzić na moim starym forum<1>, tu masz rację. Natomiast nadal pozostaje teza, że wredny świat na czas żałoby względnie <2> tonuje swoją krytykę do pewnego minimum, nawet wyszukując pozytywy. Polska w 2005 to było jeszcze pokolenie JP2* . Niemcy to kraj w 1/3 katolicki** , Anglia w jakichś 90% anty-katolicki. Tak więc wszystko jest względne, artykuł w Guardianie jak na Wielką Brytanię to szczyt pozytywnego opisu na tamten kraj***.
<1> https://ateista.pl/showthread.php?tid=76...#pid766337
<2> https://ateista.pl/showthread.php?tid=76...#pid766442
(*przypomnę, że to pojęcie ukuto w latach 90tych jeszcze)
(**a to, że mieli potem papieża też o czymś świadczy)
(***Tak jak "ciepło" to był szczyt możliwości w Niemczech, a histeria pokolenia JP2 to był szczyt możliwości w Polsce).
Cytat:No przecież JP2 krytykował komunizm, czyż nie? To jedna z jego zasług przecież. Nie rozumiem o co chodzi.
Z kontekstu wyglądało, jakby to miała być jedna z jego wad. Jeżeli nie, to nie wiem, po co przytaczałeś obok "krytyki liberalizmu" jako kontrargument do mnie. No chyba że chciałeś podać argument na korzyść mojej (względnościowej) tezy.
Cytat:Twierdzę, że wychwalanie i żałoba po brytyjskiej królowej jest wydarzeniem głównie kreowanym medialnie i nie oddającym odczuć społecznych danego kraju. Po prawie każdym zwyrodnialcu na tronie czy u sterów władzy płakały tysiące ludzi więc fakt iż ludzie zbierają się w związku ze śmiercią Elżbiety nie pokazuje nam wiele na temat Brytyjczyków.
Mnóstwo wydarzeń jest kreowanych medialnie, jednak nie będę twierdził, że Polacy nie interesują się piłką nożną, a masy na stadionach nie odzwierciedlają odczuć społecznych względem tego sportu. Nie jesteśmy w PRL, kiedy pochody pierwszomajowe były wyreżyserowane w 100% na przekór nastrojom. W wolnych krajach istnieje sprzężenie zwrotne między mediami i społeczeństwem, do pewnego stopnia to kreowanie nastrojów, do pewnego stopnia reakcja na nie. Gdyby słupki oglądalności programów na temat rodziny królewskiej spadły w dół, media bez problemu przełączyłyby na powtórki seriali czy programy tele-shopingu. Oczywiście można kwestionować, na ile to jest chwilowe uczucie, na ile nie zginie za parę miesięcy, tak jak zginęło pokolenie JP2. Niemniej cały czas mówię o okresie żałoby, kiedy właśnie takie uczucia, osobiste czy społeczne, dominują. I o szacunku dla tego, w sumie dosyć krótkiego, okresu.
Cytat:Tu jest właśnie klucz do całej sprawy: Thatcher jest do dzisiaj mieszana z błotem za reformy, które przeprowadziła. Królowa tymczasem niewiele mogła zrobić. I tak to wygląda przez całe jej "rządy". Żyła sobie w luksusie nie zwracając uwagi na maluczkich (a mogła) i teraz wszyscy obwieszczają jakim była przykładem przez te 70 lat. W zasadzie mogłaby spędzić cały ten czas w odosobnieniu nie robiąc zupełnie nic i reakcja byłaby podobna. I chyba tak było, ponieważ ciężko strasznie wyciągnąć od ludzi jej zasługi.
Gdyż jak wiemy z serialu "Crown" królowa służy państwu i wypełnia zadania postawione przed nią przez rząd. Nie jest rolą królowej sprzeciwiać się rządowi, zwłaszcza publicznie, a wprost przeciwnie, byłoby to naruszeniem zasad konstytucyjnych sformułowanych* przez Waltera Bagehota w 1867, zasad wzajemnego zaufania i wsparcia, zgodnie z którym władza rządu i monarchii układają wzajemne relacje.
(*nie stworzonych, on tylko relacjonował ich charakterystykę w porównaniu do systemu amerykańskiego)
Cytat:Przepraszam bardzo ale gdzie całe społeczeństwa i narody są w stanie żałoby po śmierci królowej? Chyba za bardzo wierzysz w medialne doniesienia. Nikogo nie pouczam, tylko wskazuję na pewne zjawisko. Ty natomiast stwierdziłeś, że moje myślenie prowadzi do jakiegoś lewackiego oszołomstwa i powinienem sie nad sobą zastanowić. Bo przecież twoje argumenty są tak przytłaczające, że naprawde nie mam żadnego wyjścia.
Argumentować to ja mogę w dyskusji na temat, czy królowa była dobra czy zła i jak na okresz żałoby należy o niej mówić. Natomiast w kwestii powyższej nie argumentuję. Zwracam uwagę, poza dyskusją. Możesz to odrzucić, twoja sprawa, a co do reszty, nie będę się powtarzać.
Cytat:Zobaczymy jak sobie poradzi Karol III i czy zdobędzie tyle sympatii. Przynajmniej zgadzamy się w tym punkcie.
Cóż, w kwestii sympatii to raczej ma pod górkę i pod wiatr. To co miał na plus w czasie żałoby już rozbija się o filmiki, na których ma podpisywać jakieś szpargały i jest ponad jego siły przesunąć kałamarz (czy co tam mu na stole stało). Ale to już będzie po okresie żałoby, wtedy przyjdzie czas na to, co pisałeś powyżej, rozliczenie tak zmarłeś królowej szczególnie jak i całej monarchii ogólnie.
Cytat:Teoretycznie papieżem może zostać każdy dorosły mężczyzna więc to jest nawel lepszy system
Praktycznie kobiety bywały władczyniami Polski, co najmniej jedna nosiła przy tym tytuł króla. A i liczba szlachty z prawami wyborczymi przekraczała AFAIK liczbę kardynałów wewnątrz KRK. To pierwsze stanowiło według różnych szacunków 6-10% całkowitej populacji RON, nawet gdyby odjąć kobiety i nieletnich to ciągle będzie więcej niż 226 żyjących kardynałów na 1,3 miliarda katolików na tej planecie*. Tak więc, pozostanę przy swoim, system raczej niedoceniany (choć i niedoskonały, oczywiście).
(*Wychodzi mi 0,000017%)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!