Zmarł Franciszek Pieczka. Nie ma co opisywać, wszyscy pamiętamy jego role.
Miałem tę przyjemność, że przy jednej produkcji spotkałem się z panem Franciszkiem na planie.
Bardzo skromny i ciepły człowiek.
Pamiętam, że miał tak wielkie stopy, że garderobiani nie byli w stanie nic dla niego znaleźć.
Miałem tę przyjemność, że przy jednej produkcji spotkałem się z panem Franciszkiem na planie.
Bardzo skromny i ciepły człowiek.
Pamiętam, że miał tak wielkie stopy, że garderobiani nie byli w stanie nic dla niego znaleźć.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.