Liczba postów: 20,409
Liczba wątków: 211
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
910
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
lumberjack napisał(a): George Soros nie żyje. 92 lata miał.
No i kto teraz będzie rządził światem? Zgłaszam się na ochotnika - umiem zliczyć do czterech (a czasem i do pięciu), piję umiarkowanie, nie palę, kradnę bez przesady.
Świecie - jesteś mój.
PS. Czyli zgodnie z polskim toposem Soros będzie żył jeszcze długo.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Liczba postów: 8,292
Liczba wątków: 60
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
29
Płeć: mężczyzna
Wczoraj odszedł od nas i połączył się z ziemią Jan Nowicki aktor znany między innymi z roli Wielkiego Szu.
Ażeby odkryć prawdziwe zasady moralności, ludzie nie potrzebują ani teologii, ani
objawień, ani bogów, potrzebują jedynie zdrowego rozsądku. J. Meslier, Testament.
Liczba postów: 1,018
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
143
Rowniez lubiany przeze mnie w czasach PRL. Z tych znanych mi aktorow sprzed 40 lat to chyba ostatni ktory zyl.
RIP.
Liczba postów: 371
Liczba wątków: 1
Dołączył: 05.2021
Reputacja:
41
Płeć: nie wybrano
Wyznanie: Wyznanie:
Liczba postów: 8,292
Liczba wątków: 60
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
29
Płeć: mężczyzna
Benedykt XVI nie żyje.
Ażeby odkryć prawdziwe zasady moralności, ludzie nie potrzebują ani teologii, ani
objawień, ani bogów, potrzebują jedynie zdrowego rozsądku. J. Meslier, Testament.
Liczba postów: 8,292
Liczba wątków: 60
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
29
Płeć: mężczyzna
Pele również odszedł z tego świata 29 grudnia.
https://www.youtube.com/watch?v=KWnaALlLLMU
Ażeby odkryć prawdziwe zasady moralności, ludzie nie potrzebują ani teologii, ani
objawień, ani bogów, potrzebują jedynie zdrowego rozsądku. J. Meslier, Testament.
Liczba postów: 20,409
Liczba wątków: 211
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
910
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Za moch czasów trawestowano Majakowskiego "mówimy - futbol, a w domyśle - Pele".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Liczba postów: 861
Liczba wątków: 9
Dołączył: 10.2016
Reputacja:
122
Płeć: nie wybrano
Wyznanie: brak
Hmm. Mam coś w temacie "pożegnania" przyjaciela do opowiedzenia. Pożegnałem wielu. Pierwszy to labrador (13 lat) - umarł w 3 godziny -zator w jelitach - weterynarz nie pomógł. Szybka śmierć. Ekstremalne emocje, pies zakopany, po paru dniach spokój. Drugi wilczur. 11 lat życia i nagła śmierć w nocy. Zaskoczenie, wielki ból, poczucie straty uładzone innymi problemami rzeczywitości i spokój po kilku tygodniach.Trzeci to kot, samiec, niewykastrowany, o wspaniałym charakterze - w zimie wpadł pod auto i znalazłem jego ścierwo dopiero po wiosennych roztopach - pochowałem jak trzeba - to był wspaniały samiec-kot - żył 1,5 roku. Później był ponownie wilczur- owczarek alzacki - wspaniały, piękny i najmądrzejszy pies jakiego miałem w życiu- rok temu umarł na powikłania związane z nowotworem. Był zdrowy przez 10 lat i w tydzień wszystko się skończyło. Wziąłem też psiaka ze schroniska - wesoły, przyjacielski - po roku dał się rozjechać na wiejskiej drodze - natychmiastowa śmierć. Mam kota, drugiego. Żyje z nami 15 lat. Jest zdrowy, zadowolony, ale stary - i zbliża się jego chwila. Ale nie o nim chcę wam opowiedzieć, a o innych członku mojej rodziny, który też "dobiega" swoich lat.
Jest ze mną ponad 8 lat. Tydzień temu przestała jeść. Pojechałem do wet. Przeprowadził badania RTG, USG, obserwacje zachowawcze/ behawioralne, analizę krwi i dostałem zestaw leków osłonowych na nerki, wątrobę, a także przeciwbólowe, rozluźniające, pobudzające trawienie i ogólnie na wszystko oraz antybiotyki (to oczywiste). Od tygodnia otrzymuje "karmę ratunkową" co 2 godziny. Sama nie pobiera pokarmu, muszę ją przymuszać do jedzenia, co godzinę ważę i analizuję przyrost/ubytek wagi. Straciła na wadze 100 gramów i tę obniżoną wagę utrzymuję od tygodnia - to się nazywa "terapia uporczywa" - utrzymanie przy życiu za wszelką cenę. Nie odpuszczę i będę walczył o jej życie, choć wiem, że moja w tym względzie determinacja wynika wyłącznie z egoizmu. (Ja pierdolę)
Śpieszmy się czytać posty, tak szybko są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
30.01.2023, 00:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.01.2023, 00:08 przez Sofeicz.)
Liczba postów: 20,409
Liczba wątków: 211
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
910
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Rozumiem aż za dobrze - to jest ta niefajna strona koegzystencji (nie posiadania) ze zwierzakami.
Do dzisiaj nie mija mi ból po stracie psa, który był mi podręcznym filozofem i ogólnie przyjacielem.
Po nikim tak nie płakałem, jak po nim.
Trzym się!
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Liczba postów: 21,359
Liczba wątków: 238
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,222
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Uśpij psa i daj mu godnie odejść, a nie będziesz go na siłę męczył. Też miałem przez całe życie różne psy - owczarka szkockiego, niemieckiego i belgijskiego. Belgijski w wieku dwóch lat zmarł na zawał w sylwestra od fajerwerków. Niemiecki zjadł jakieś mięso z trucizną rozrzuconą w parku i skonał szybko ale w męczarniach. Szkocki miał raka skóry i jak się mu wszystko bardzo rozwinęło, to go uśpiłem, żeby się nie męczył. Po co zamęczać ukochanego psa?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
30.01.2023, 00:46
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.01.2023, 01:03 przez Teista.
Powód edycji: nnn
)
Liczba postów: 861
Liczba wątków: 9
Dołączył: 10.2016
Reputacja:
122
Płeć: nie wybrano
Wyznanie: brak
U mnie ból przemija. Przerabiałem to wielokrotnie. U innych też. Ale teraz chozi o to, co dzieje się w tej chwili. Zwierzak umiera powoli i emocje narastają i choć wiem, że taka jest kolej rzeczy, to nie mogę się z tym pogogodzić . Co godzinę traci 2 gramy wagi, a ja robię co mogę, by ten nieuchronny proces spowolnić. Jakiś bunt we mnie się rodzi, a ten bunt wywołuje tylko same....(KJM).. niepotrzebne emocje. I ten cały bunt jest idiotyczny - wiem, ale nie potrafię przeciwstawić emocji chłodnej analizie i jak zwkle bywało - uspokoić się. Zawsze myślałem, że potrafię - nie potrafię.
8 lat wspaniałej interakcji skończy się za tydzień lub miesiąc - tak ma być. Już nie chcę więcej. Serio. Nie chcę żadnego psa lub kota. Mam dość.
Dzięki Sofeicz
Lumber
To nie pies, to świnka morska
Śpieszmy się czytać posty, tak szybko są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Liczba postów: 1,473
Liczba wątków: 12
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
238
Płeć: mężczyzna
@Teista
Uśpij zwierzaczka. Twoja świnka morska na pewno miała wspaniałe życie, skoro się o nią tak troszczysz. Niech na zawsze zapisze się w historii jako wielka szczęściara wśród świnek. Nie pogarszałbym jej wspaniałej historii. Wspominaj pozytywnie jej historię; z zasłużoną dumą i zadowoleniem dobrego opiekuna, który dał jej nie tylko dobre życie, ale i dobrą śmierć, a więc całe dobro, które można było jej dać.
Trzymaj się. Skupiaj się proszę na całym dobru, które swoim zwierzakom dałeś, by się pokrzepić. Powinieneś się krzepić, by dawać jeszcze więcej dobra innym. Jest masa zwierzaczków np. w schroniskach, które nawet nie śmią marzyć o takim świetnym opiekunie jak Ty. Czyż kolejny kompan nie czeka na lepsze życie? Na nim też już się, proszę, skupiaj.
Znany w sieci też jako qwertyuiop i kacolek.
Liczba postów: 8,292
Liczba wątków: 60
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
29
Płeć: mężczyzna
lumberjack napisał(a): Uśpij psa i daj mu godnie odejść, a nie będziesz go na siłę męczył. Też miałem przez całe życie różne psy - owczarka szkockiego, niemieckiego i belgijskiego. Belgijski w wieku dwóch lat zmarł na zawał w sylwestra od fajerwerków. Niemiecki zjadł jakieś mięso z trucizną rozrzuconą w parku i skonał szybko ale w męczarniach. Szkocki miał raka skóry i jak się mu wszystko bardzo rozwinęło, to go uśpiłem, żeby się nie męczył. Po co zamęczać ukochanego psa? Ano właśnie. Zwierzęta usypiamy i nie pozwalamy im cierpieć.
A ludziom pozwalamy sie męczyć i nie usypiamy, gdy cierpią, a przecież też jesteśmy zwierzętami. Dziwna /bo religijna/ aksjologia.
Ażeby odkryć prawdziwe zasady moralności, ludzie nie potrzebują ani teologii, ani
objawień, ani bogów, potrzebują jedynie zdrowego rozsądku. J. Meslier, Testament.
31.01.2023, 23:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.01.2023, 23:13 przez Adam M..)
Liczba postów: 1,018
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
143
No wlasnie, trzymasz ja przy zyciu tylko z wlasnego egoizmu.
Czy to wypada robic, szczegolnie teiscie? Przeciez nie zdajesz sobie sprawy czy i jak naprawde cierpi.
Przypomne ze zaprzestanie jedzenia to jeden ze znakow zblizajacej sie smierci, takze u ludzi ( wylaczenie poszczegolnych funkcji organizmu ).
Nonkonformista, masz 100% racji tez mnie to wielokrotnie zastanawia dlaczego nie mozna wybrac metody odejscia na naszych warunkach w momencie gdy wiemy ze podroz sie skonczyla i jej przedluzanie to bedzi tylko bol i coraz wieksze obciazenie opiekujacej sie nami rodziny?
|