Sofeicz napisał(a): Przecież tam były nawet myśliwce i helikoptery (nie mówiąc o środkach łączności) z całym tajnym wyposażeniem.
Na angielskiej wikipedii jest spis wyposażenia afgańskiej armii, który coś tam w przybliżeniu pozwala ocenić - ciekawe jest to, że szeroko rozumiana broń strzelająca i sporo pojazdów to w większości produkcja "made in Soviet Union", tudzież nawet "Poland" i to właśnie ta broń jest uważana za najgroźniejszą - zatem co jest warta broń dostarczona przez USA? Przy czym, czy dostarczona, to "podarowana", czy może jednak "sprzedana" za określoną cenę?
Pierwsze z brzegu wyguglowane "tłumaczenia się" w rodzaju: https://www.reuters.com/business/aerospa...021-08-19/ albo https://www.npr.org/2021/08/21/102944943...0012440750 mówią o wywiezieniu co bardziej nowoczesno-tajnego sprzętu na długo przed najazdem talibów, ale przy okazji kojarzą mi się z przyśpiewkami polskich kibiców w stylu:
Nic się nie stało!
Chłopaki nic się nie stało!
względnie:
Już za 2, 3 lata,
już za 2 ,3 lata,
Black Hawki przestaną latać!
(tak same z siebie, bo nieserwisowane wezmą i się spsują)
A na koniec odnośnie spraw wojskowych - nie śmiałbym przypuszczać, że nikt po stronie USA nie rozważał możliwości zgarnięcia większości arsenału armii afgańskiej przez talibów, zwłaszcza że wspomniany wyżej co bardziej nowoczesno-tajny sprzęt ewakuowano dawno temu. Śmiem także wątpić w rzeczywiste zaskoczenie tempem upadku armii afgańskiej, bo ta musiała być przecież naszpikowana szpiegami, którzy potrafili przekazać realną ocenę sytuacji odnośnie jej "morale".
Mnie bardziej ciekawi z czego talibowie i w ogóle ludność będzie żyła, skąd żywność, skąd energia elektryczna, skąd towary w sklepach (ciekawe czy mają w sklepach Coca Colę lub Pepsi), skąd w ogóle jakaś praca, przemysł, jakim cudem działać będą uczelnie itp - gdyby talibowie nie mieli na to pomysłu, to można by ich wziąć głodem (bo na Covida jakoś skubani są odporni...) - ale talibowie w ciemię bici raczej nie są i jakiś pomysł na finanse muszą mieć, a ten ewentualny ktoś, kto im finanse zapewnia musi mieć w tym konkretny interes, bo inaczej byłoby to wywalanie kasy w błoto, tudzież w pustynny piach... No chyba, że niewidzialna ręka rynku jest jednakowoż dość ślepawa i nie patrzy kto siedzi za biurkiem, czy gość w garniturze, czy gość w turbanie z kałachem w rękach, byle tylko ktoś siedział (ew. stać też może)...