To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ciekawe artykuły naukowe
#81
Ja osobiście bym nie tylko nie zakazywał, wręcz legalizował, ale skutków ubocznych nie leczył z publicznego ubezpieczenia Duży uśmiech Raz na pół roku badania, krwi, moczu i włosów, żeby wykryć cwaniaków i niech się dzieje co chce. Jak ktoś jest aż tak głupi, że naumyślnie sobie wodę z mózgu robi i rozpieprza ciało i o niech to robi na własny koszt.

Łazarz napisał(a): Generalnie postulować legalizację w tej chwili to tak jakby postulować likwidację przepisów antynikotynowych zaraz po udowodnieniu morderczości tytoniu.

Ciekawy przyczynek do zmiany ustawy o publicznym ubezpieczeniu zdrowotnym. Zakazy i tak nic nie dają. Najlepszym przykładem dopalacze. To gówno ma straszną opinię a i tak są amatorzy.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#82
Łazarz napisał(a): Generalnie postulować legalizację w tej chwili to tak jakby postulować likwidację przepisów antynikotynowych zaraz po udowodnieniu morderczości tytoniu.
Przepraszam, ale ręce mi opadły przy tym stwierdzeniu. Marihuana, w przeciwieństwie do tytoniu, nie jest mordercza, a znaczna większość powodowanych przez nią zmian w mózgu jest całkowicie odwracalna (za prof. Vetulanim). Jeśli zależy Ci na spadku zainteresowania marihuaną, w szczególności wśród młodzieży, powinieneś optować właśnie za legalizacją, bo wedle wszelkich dostępnych na dzień dzisiejszy danych, po jej zalegalizowaniu (nie mylić z depenalizacją, która okazuje się przynosić odwrotny skutek!) spada liczba użytkowników tej używki. Legalizacja to także zwiększenie wolności osobistej, ogromne zyski z rozwijającego się rynku konopnego, a przede wszystkim: zwiększone bezpieczeństwo użytkowników MJ - w dzisiejszej sytuacji, często "żenionej" wszelakimi wypełniaczami, poczynając od wody, a kończąc na BRIXie czy kawałkach szkła. Legalizacja odciążyłaby policję i zwiększyła do niej zaufanie, spadłaby liczba spraw w sądach. Utrudniłaby zakup suszu przez nieletnich. Moim zdaniem - sporo tego.
Odpowiedz
#83
Schluchtenscheißer napisał(a): Legalizacja odciążyłaby policję i zwiększyła do niej zaufanie, spadłaby liczba spraw w sądach. Utrudniłaby zakup suszu przez nieletnich. Moim zdaniem - sporo tego.

Żyjemy w systemie pełnym hipokryzji. Głupie prawo tępi bogu ducha winnych palaczy, a sami policjanci nie widzą w marihuanie nic złego. "Znajomy" był na imprezie u kolegi-policjanta; było tam jeszcze dwóch innych policjantów i wszyscy jakoś na pełnym luzie sobie palili mahujaranę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#84
Gawain napisał(a): Ćpanie marychy powoduje powstawanie fałszywych wspomnień Duży uśmiech Na własne oczy widziałem jak to działa i jak mózg wyżera,

Ja niestety poznałem to z autopsji, wieki temu. To skutecznie "wyleczyło" mnie z pociągu do ciągu, zanim się na serio zdążyłem wciągnąć.

Cytat: ale nie... Samo zdrowie i samo dobro. Wielbiciele mnie mało nie zlinczowali.

Jeśli by zlinczowali, to nie wielbiciele, za dużo agresji. Przeczy obserwacjom jak i obiegowym poglądom na temat użytkowników.

Może to jacyś fani mieszania zioła z innymi substancjami psychoaktywnymi Ci się trafili?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#85
bert04 napisał(a): Ja niestety poznałem to z autopsji, wieki temu. To skutecznie "wyleczyło" mnie z pociągu do ciągu, zanim się na serio zdążyłem wciągnąć.

Jedną z niewielu zalet mieszkania w patusiarskiej okolicy jest możliwość obserwowania z bliska skutków zażywania różnych substancji. W zasadzie to jeden z głównych powodów, dla których nie piję.

Cytat:Jeśli by zlinczowali, to nie wielbiciele, za dużo agresji. Przeczy obserwacjom jak i obiegowym poglądom na temat użytkowników.

Może to jacyś fani mieszania zioła z innymi substancjami psychoaktywnymi Ci się trafili?

Nie wiem, mało kto się chwali czymś innym. No chyba, że chce zaimponować... Wiem tylko, że kilkudniowy brak kontaktu z substancją powodował, bladnięcie, zdechnięcie, pocenie i agresję Uśmiech
Sebastian Flak
Odpowiedz
#86
Poligon. napisał(a): Zakażcie jeszcze sprzedaży smalcu ze skwarkami i pierdzenia w miejscach publicznych.
Obywatel zdechnie wprawdzie mniej szczęśliwy, za to w miłej atmosferze, bez sklerozy i otłuszczonej dupy.
Naprawdę uważasz, że komukolwiek szczęścia przysparza palenie marihuany? Ja nie jestem co prawda jakimś fanem zakazów, choćby z tego powodu, że zakazany owoc bardziej kusi, ale podoba mi się coś w rodzaju polityki antyalkoholowej w Norwegii, gdzie ogranicza się spożywanie alkoholu poprzez utrudnienie dostępności oraz ustanowienie bardzo wysokich cen.
Odpowiedz
#87
lucky7 napisał(a): podoba mi się coś w rodzaju polityki antyalkoholowej w Norwegii, gdzie ogranicza się spożywanie alkoholu poprzez utrudnienie dostępności oraz ustanowienie bardzo wysokich cen.
W Norwegii w ogóle wszystko ma bardzo wysoką cenę, a nie tylko alkohol. Butelka piwa w norweskim sklepie kosztuje, w przeliczeniu, jakieś 15 zł, owszem. Tylko że półlitrowa butelka coca coli kosztuje tyle samo. No więc generalnie stosunek ceny alkoholu do ceny niealkoholu w Norwegii jest podobny, jak w Polsce.
Odpowiedz
#88
lucky7 napisał(a): Naprawdę uważasz, że komukolwiek szczęścia przysparza palenie marihuany?
No co ty, widać nigdy dobrego zioła nie zajarzyłeś.
Samo szczęście.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#89
Sofeicz napisał(a):
lucky7 napisał(a): Naprawdę uważasz, że komukolwiek szczęścia przysparza palenie marihuany?
No co ty, widać nigdy dobrego zioła nie zajarzyłeś.
Samo szczęście.

I samo zdrowie, w końcu raka se można wyleczyć. I wyższe funkcje mózgowe...

Mnie się wydaje, że szczęśliwi ludzie nie sięgają po używki.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#90
No ciekawe rzeczy piszecie.
Moja prawie stuletnia tesciowa od 10 lat na marysce jedzie, od dwoch lat 3 x dziennie z powodu b.silnych boli powodowanych przez fibromyalgia i nie wyglada ani an uzalezniona ani nieszczesliwa.
Powiedzialbym wprost przeciwnie. Zuzywa moze 1 gram dziennie co jest duzo ( i drogo ), takich ludzi jak ona jest w Ontario masa. Maryske rekreacyjna w koncu zalegalizowali u nas 2 lata temu, ale medyczna bylo legalna od jakichs 15 lat.
Mimo ze b.minister Radziwill twierdzil,m ze nie ma czegos takiego.
Ciekawe co by powiedzial gdyby pokazali mu zachowanie pacjenta z zaawansowanym stwardnieniem rozsianym po wypaleniu skreta. Ja to akurat widzialem, wiec od dawna wiedzialem ze minister bzdurzy.

Nie neguje waszych opowiesci o wyjadaniu mozgu, w koncu skad wiadomo co sie kupuje na ulicy?
Odpowiedz
#91
Cóż, niestety poszerzanie świadomości trawą to przemiana adiabatyczna. Rośnie objętość, ale spada gęstość.
Druga sprawa - na rynku prawie nie ma normalnego zioła od głupawki-śmiechawki, tylko jakieś skuny, po których masz wrażenie, że leżysz na dnie studni.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#92
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/n...6axb4VXchg

A tutaj najnowsze badanie pamięci grupowej. Aborygeni swoje opowieści prekazują od 37 tysięcy lat. Przynajmniej od 37 tysięcy. Wcześniejsze badania mówiły o 10 tysiącach, kiedy to w opowieściach przekazywano sobie, że Tasmania była połączona lądem z Australią. Ciekawe, że dzisiaj mało kto pamięta opowieści rodzinne dalsze niż do dziadków.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#93
poligon napisał(a):Zakażcie jeszcze sprzedaży smalcu ze skwarkami

Tłuszcz jest zdrowy w przeciwieństwie do rzeczywiście odpowiedzialnych za otyłość i choroby serca cukrów, taki zakaz byłby szkodliwy.

Gawain napisał(a):Ja osobiście bym nie tylko nie zakazywał, wręcz legalizował, ale skutków ubocznych nie leczył z publicznego ubezpieczenia

Postulat może i słuszny, ale absolutnie nierealny politycznie.

Cytat:Raz na pół roku badania, krwi, moczu i włosów, żeby wykryć cwaniaków i niech się dzieje co chce. Jak ktoś jest aż tak głupi, że naumyślnie sobie wodę z mózgu robi i rozpieprza ciało i o niech to robi na własny koszt.

Zaraz się oburzą że to łamanie prawa do prywatności.

Cytat:Zakazy i tak nic nie dają. Najlepszym przykładem dopalacze. To gówno ma straszną opinię a i tak są amatorzy.

"Zakazy i tak nic nie dają. Najlepszym przypadkiem kradzież. Kradzione nie tuczy a i tak są amatorzy". To argument nie przeciwko zakazowi trawki, tylko przeciwko zakazowi czegokolwiek. I nie jest to prawda, zakazy używek działają. W czasie prohibicji w Ameryce np. znacznie spadła liczba przypadków marskości wątroby i psychozy alkoholowej, żeby zaraz znowu wzrosnąć po jej zakończeniu*

Schluchtenscheißer napisał(a):
Łazarz napisał(a):Generalnie postulować legalizację w tej chwili to tak jakby postulować likwidację przepisów antynikotynowych zaraz po udowodnieniu morderczości tytoniu.
Przepraszam, ale ręce mi opadły przy tym stwierdzeniu. Marihuana, w przeciwieństwie do tytoniu, nie jest mordercza

Nie chodzi o śmiertelność, tylko o fakt że żyjemy właśnie w momencie gdy szkodliwość marichujarany jest potwierdzana kolejnymi badaniami. Po prostu chodzi o pewną analogię  - ludzie chcący legalizacji gandzi zachowują jak gdyby nigdy nic, nie zmieniają sposobu argumentacji i nadal stosują argumenty utylitarne, które są zwyczajnie nieprawdziwe. Generalnie zachowują się analogicznie jakby zaraz po udowodnieniu ponad wszelką miarę że również bierne palenie szkodzi anty-antynikotynowcy postulowali nie tylko nie wprowadzenie żadnych nowych przepisów antynikotynowych ale i nawet likwidację istniejących. Nie chodziło mi też o jakieś wskazanie że poparcie dla marichujarny jest jakieś oburzające, tylko o wskazanie że sytuacja nieco się zmieniła względem tego co było kilka lat temu. Przykładowo razemki, nieznane przecież z liberalnego podejścia do tego typu spraw (vide poparcie podatku cukrowego) popierając w tej chwili legalizację zioła wolności zachowują się niespójnie i niezgodnie z własnymi zasadami. IMHO nie da się obecnie bronić legalizacji trawki w sposób logicznie bez przyjęcia pryncypialnie liberalnego podejścia, i domagania się jednocześnie zniesienia wszelkich prozdrowotnych zakazów i akcyz.

Cytat:a znaczna większość powodowanych przez nią zmian w mózgu jest całkowicie odwracalna (za prof. Vetulanim)

Aha, czyli nie całość? No i nie powoływałbym się na gościa, który od trzech lat nie żyje - istnieje ryzyko, że ma nieaktualne dane. I z tego co kojarzę on chyba miał jakiś taki bias pronarkotykowy.

Cytat:Jeśli zależy Ci na spadku zainteresowania marihuaną, w szczególności wśród młodzieży, powinieneś optować właśnie za legalizacją, bo wedle wszelkich dostępnych na dzień dzisiejszy danych, po jej zalegalizowaniu (nie mylić z depenalizacją, która okazuje się przynosić odwrotny skutek!) spada liczba użytkowników tej używki.

Źródła. A najlepiej źródła na to, że spada liczba wywołanych trawką chorób psychicznych i zgłupienia. W ogóle to wszystko brzmi jak totalna bzdura - czym niby różni się gandzia od alkoholu, że legalizacja w jej przypadku odnosi odwrotne skutki?

Cytat:Legalizacja to także zwiększenie wolności osobistej

Przekonałeś mnie. Do tej pory mój pogląd na tę sprawę nie był specjalnie silny i dopiero go sobie wyrabiałem. Teraz jestem w 100% przeciwnikiem legalizacji.

Cytat:ogromne zyski z rozwijającego się rynku konopnego

Ech, liberałowie. Nigdy nie potrafią zrozumieć, że gówno nas obchodzą ich zatrute pieniądze.

Cytat:a przede wszystkim: zwiększone bezpieczeństwo użytkowników MJ - w dzisiejszej sytuacji, często "żenionej" wszelakimi wypełniaczami, poczynając od wody, a kończąc na BRIXie czy kawałkach szkła

No tak, tylko co z tego. Prohibicja alkoholowa również sprawiła, że udział alkoholu gorszej jakości w spożywanym ogółem alkoholu wzrósł - ale szkody zdrowotne i społeczne uległy zmniejszeniu, bo ilość spożywanego alkoholu się zmniejszyła, i ten efekt był silniejszy. Dlaczego tu miałoby być inaczej?

Cytat:Legalizacja odciążyłaby policję i zwiększyła do niej zaufanie, spadłaby liczba spraw w sądach.

No, to akurat jest dobry argument, razem z np. zwiększeniem liczby wolnych miejsc w więzieniach (dzięki czemu byłoby mniej zawiasów). Aczkolwiek co do zwiększenia zaufania - wątpię.

Cytat:Utrudniłaby zakup suszu przez nieletnich.

Wręcz przeciwnie. Co jest łatwiej kupić małolatowi, legalną wódę, czy nielegalną? Oczywiście, że legalną, bo wystarczy że ma jednego kumpla z dowodem. Żeby zaś kupić nielegalną, musi wiedzieć, gdzie i kto takie rzeczy sprzedaje, musi mieć znajomości, bo sprzedawca nie chce ryzykować wpadki itd.

lumberjack napisał(a):Żyjemy w systemie pełnym hipokryzji. Głupie prawo tępi bogu ducha winnych palaczy, a sami policjanci nie widzą w marihuanie nic złego. "Znajomy" był na imprezie u kolegi-policjanta; było tam jeszcze dwóch innych policjantów i wszyscy jakoś na pełnym luzie sobie palili mahujaranę.

Ja z kolei również od znajomych słyszałem jak to policjanci potrafią mieć lepkie rączki i zwyczajnie kraść. Ta "hipokryzja" policjantów to jest stały problem, który będzie zawsze, i wątpię by zmniejszanie liczby ściganych przez policję zachowań w czymś pomogło.

*nie popieram zwalczania alkoholu, ale z powodu przywiązania do tradycji, a nie z racji wrogości do tego typu zakazów
Odpowiedz
#94
A jakas odpowiedz na to co napisalem?
Jeszcze jedno, w Holandii trawka jest legalna od poczatku lat 70 tych, przeciez ten kraj nie pwowinien juz istniec z wiekszoscia mieszkancow chorych psychicznie, albo uzaleznionych od "twardych" narkotykow?
W mojej opinii lepsza jest dystrybucja tego produktu w sposob kontrolowany, tak ze kupujac masz pewnosc ze kupujesz maryske a nie mieszanke niewiadomego pochodzenia.
Druga korzysc to zabranie zarobkow mafii i przekazanie ich na potrzeby panstwa.
Co do badan potwierdzajacych szkodliwosc maryski to prosze o link i chetnie poczytam, jako ze co 3 mce czytam caly skoroszyt badan potwierdzajacych jej pozytywne dzialanie w wielu schorzeniach.

Moim osobistym doswiadczeniem lata temu bylo spotkanie z podopieczna zony chora na zaawansowane stwardnienie rozsiane, ktora nie mogla nawet utrzymac pozycji siedzacej, a po wypaleniu skreta nie tylko siedziala samodzielnie, a rowniez mogla wejsc na schody. Dzialanie trwalo jakies 24 godz. Juz wowczas mialem refleksje ze ktos cos kreci z ta maryska, potem opowiedziano mi o wojnie lobby bawelnianiego z przemyslem uzywajacym konopii w Stanach i przyprawieniu "geby" marysce jako narkotykowi.
Odpowiedz
#95
Problem polega na tym, że w konopiach włókienniczych ilość THC jest znikoma i nie da rady współczesnymi odmianami się narąbać. A i drzewiej prowadzono selekcję tak, że te użytkowe to był kiepski narkotyk.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#96
https://spidersweb.pl/2021/02/chiny-wywo...y2fYTRlZI4

Cytat:Chińscy naukowcy twierdzą, że muzyka nie tylko łagodzi obyczaje. Potrafi wywołać również deszcz. Chociaż z tą muzyką to przesadziłem, chodzi o określone długości fal dźwiękowych.

Brzmi niedorzecznie, ale to prawda. Eksperyment przeprowadzony przez chińskich naukowców na Wyżynie Tybetańskiej sprawił, że opady deszczu wzrosły na tym terenie o 17 procent. Wynik jest więc dość wymierny.

Wywoływanie deszczu dźwiękiem
Eksperyment nie był za bardzo skomplikowany: badacze z zespołu kierowanego przez Wang Guangqiana z Uniwersytetu Tsinghua w Pekinie wycelowali w niebo duży głośnik, po czym zaczęli odtwarzać na nim dźwięki o niskiej częstotliwości. Dokładna zasada wywoływania deszczu za pomocą fal dźwiękowych nie jest jeszcze znana, naukowcy zakładają jednak, że fale akustyczne mogą pomagać w łączeniu się cząsteczek wody w większe krople, zwiększając tym samym szansę na opad deszczu.

Tak się bawi Pępek Świata.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#97
https://kopalniawiedzy.pl/koralik-Wenecj...1aeo3Jaq2I

Cytat:Kunz i Mills rzadko znajdowali koraliki na Alasce. Wiedzieli, o wcześniejszym znalezisku Irvinga. Jednak w przeciwieństwie do niego dysponowali akceleratorową spektrometrią mas, pozwalającą na datowanie radiowęglowe. Również, co niezwykle ważne, znaleźli też materię organiczną, pozwalającą na przeprowadzenie datowania. Wokół jednego z kawałków metalu owinięty był sznurek wykonany z włókien roślinnych. Naukowcy wysłali go więc do datowania.

Gdy nadeszły wyniki mało się nie przewróciliśmy. Okazało się, że roślina rosła w XV wieku, mówi Kunz. Uzyskane wyniki potwierdziły też kolejne podobne znaleziska. To najstarszy znany nam materiał z Europy, który przybył do Nowego Świata drogą lądową, mówi Kunz.

Datowanie sznurka i węgla drzewnego znalezionych w pobliżu koralików wykazało, że musiały one przybyć do Punyik Point pomiędzy rokiem 1440 a 1480. W jaki sposób trafiły tam z Wenecji?

W XV wieku rzemieślnicy z Wenecji sprzedawali swoje wyroby klientom z Azji. Niewykluczone więc, że koraliki powędrowały Jedwabnym Szlakiem na wschód, do Chin, stamtąd zaś trafiły na północ, na dzisiejszy rosyjski Daleki Wschód. Później zaś, w kajaku jakiegoś kupca lub myśliwego, zostały przewiezione na Alaskę.

Kunz i Mills sądzą, że koraliki z Punyik Point oraz dwóch innych miejsc prawdopodobnie trafiły najpierw do Shashalik, dawnego centrum handlu, znajdującego się na północ od Kotzebue i zachód od Noatak. Stamtąd zaś przebyły setki kilometrów w głąb Alaski. Ktoś wykorzystał koraliki w biżuterii, którą zgubił lub porzucił w Punyik Point.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#98
Mamy tu przykład niezrozumienia tego, co właściwie ustalają badania radiowęglowe. Przecież to, że koraliki zostały wykonane w XV wieku nie oznacza, że w tymże wieku się znalazły na Alasce.
Odpowiedz
#99
Badania otoczenia, materiałów roślinnych, węgla drzewnego i warstw geologicznych wskazują, że trafiły.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Mnie to się kojarzy z przypadkiem znalezienia w pozostałościach jakiejś XIV w. indiańskiej wioski pięknie wykonanej żelaznej siekierki.
Ponieważ Indianie nie znali wówczas żelaza znalezisko wywołało duże poruszenie wśród archeologów.
Na siekierce znajdowała się punca oznaczająca wykonawcę.
I w wyniku drobiazgowej kwerendy ustalono, że siekierka zostala wykonana w jednej z kuźni z Bilbao w obecnym Kraju Basków.

Co ciekawe, rzeczona siekierka nie nosiła śladow użytkowania i zostala odnaleziona w centralnym miejscu wioski pełniącym funkcje rytualne.
Wygląda na to, że Indianie uznali to za przedmiot magiczny zupełnie nie docenili faktu, że mają w rękach zaawansowaną ówcześnie technologię.
To tak, jakby kosmici przysłali nam kryptonit, a my byśmy go głęboko schowali w sejfie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości