Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Problem z wierzącą rodziną
#61
piotr35 napisał(a):Spieprzył? Wychowali młodego inteligentnego człowieka, z własnym zdaniem i samodzielnie myślącego. Kiedyś dojdą do wniosku, że wcale nic nie spieprzyli, ale im się właśnie udało.


Spieprzyli i to po całości. W swojej ocenie, co zaznaczyłam. I nic dziś nie wiesz o wnioskach do jakich kiedyś ci ludzie dojdą. Póki co, to mają dywersanta we własnym domu. I zrobią co będą mogli, by to naprawić. Na marginesie, chyba nie myślisz, że wierzący uważają się za niesamodzielnie myślących?

piotr35 napisał(a):Być może podświadomie.

Że co? :roll:
Odpowiedz
#62
Furia napisał(a):Na marginesie, chyba nie myślisz, że wierzący uważają się za niesamodzielnie myślących?

Dojście do takiego wniosku nieuchronnie powoduje zanik wiary, wiec dopóki ktoś jest głęboko wierzący w boga, to taka uwaga nawet mu na myśl nie przyjdzie.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
#63
piotr35 napisał(a):Dojście do takiego wniosku nieuchronnie powoduje zanik wiary, wiec dopóki ktoś jest głęboko wierzący w boga, to taka uwaga nawet mu na myśl nie przyjdzie.

Dojście do takiego wniosku może spowodować zanik wiary jeśli będą ku temu sprzyjające warunki. Np. bezpieczeństwo finansowe, zaangażowanie emocjonalne do kogoś mającego taki światopogląd lub nacisk czynników zapewniających awanse społeczne. Przypomnij sobie dlaczego Ty zacząłeś wątpić? Bo raczej nie stało się to gdy miałeś osiem lat i rozpakowywałeś podchoinkowy prezent? W nawiasie, zanik wiary to nie to samo, co nieodwracalny zanik wiary. Moim zdaniem jest z tym bardzo podobnie jak z piciem. Alkoholik jest alkoholikiem do końca życia. Pije czy nie.
Odpowiedz
#64
piotr35 napisał(a):Spieprzył?
Wychowali młodego inteligentnego człowieka, z własnym zdaniem i samodzielnie myślącego.
Nie pojmujesz Piotr, właśnie dlatego spieprzyli bo nie UDAŁO im się, go "wychować" na potulnego barana, jego inteligencja okazała się silniejsza od ich zacofania, wpojonego im z resztą przez ich rodziców.

edit.
http://www.youtube.com/watch?v=urlTBBKTO68
To takie...rodzicielskie.

piotr35 napisał(a):Kiedyś dojdą do wniosku, że wcale nic nie spieprzyli, ale im się właśnie udało. Być może podświadomie.
Myślisz?

Furia napisał(a):Póki co, to mają dywersanta we własnym domu. I zrobią co będą mogli, by to naprawić.
pfff, nAprAwić khm:]

Furia napisał(a):Na marginesie, chyba nie myślisz, że wierzący uważają się za niesamodzielnie myślących?
Może i się nie uważają, co wcale nie znaczy że nie są :]

Na marginesie, czy ja przypadkiem nie znam tej twojej super racjonalnej koleżanki co to się nawróciła na Chrystusa? :|

Furia napisał(a):Dojście do takiego wniosku może spowodować zanik wiary jeśli będą ku temu sprzyjające warunki. Np. bezpieczeństwo finansowe, zaangażowanie emocjonalne do kogoś mającego taki światopogląd lub nacisk czynników zapewniających awanse społeczne. Przypomnij sobie dlaczego Ty zacząłeś wątpić? Bo raczej nie stało się to gdy miałeś osiem lat i rozpakowywałeś podchoinkowy prezent? W nawiasie, zanik wiary to nie to samo, co nieodwracalny zanik wiary. Moim zdaniem jest z tym bardzo podobnie jak z piciem. Alkoholik jest alkoholikiem do końca życia. Pije czy nie.
A moim zdaniem człowiek rodzi się głęboko wierzący... W ŻYCIE! A wpajanie innych "wiar" zabija w nim tą prawdziwą Wiarę.
Np. Codziennie, INNI* wpajają we mnie wiarę że człowiek nie jest z natury dobry, że jest zły, grzeszny i winny, przez co moja wiara, w to że człowiek jest w swej istocie dobry, coraz bardziej przygasa. To tylko jeden przykład, tak naprawdę nie wiele jest już rzeczy w które wierzę, w tej chwili więcej jest już rzeczy w które NIE wierzę, a nie wierzę w miłość, przyjaźń, nie wierzę w to że komukolwiek można zaufać.
Miłość, przyjaźń , zaufanie? Bujdy na resorach.

* Piekło to INNI
J.P. Sartre
Odpowiedz
#65
humanus napisał(a):Może i się nie uważają, co wcale nie znaczy że nie są.

Przestań szukać kogoś, kto powie Ci PRAWDĘ, bo ona jest taka, jak język z którego schodzi. Przyporządkowana. Trzeba wybierać. Sorry.

humanus napisał(a):Na marginesie, czy ja przypadkiem nie znam tej twojej super racjonalnej koleżanki co to się nawróciła na Chrystusa?

Nie wiem. Nie wiem przecież kim jesteś. Poza sceną zdradzę, że jej nawrócenie ostatnio "stabilnie się chwieje", co mnie cieszy. ^^

humanus napisał(a):A moim zdaniem człowiek rodzi się głęboko wierzący... W ŻYCIE! A wpajanie innych "wiar" zabija w nim tą prawdziwą Wiarę. Np. Codziennie, INNI* wpajają we mnie wiarę że człowiek nie jest z natury dobry, że jest zły, grzeszny i winny, przez co moja wiara, w to że człowiek jest w swej istocie dobry, coraz bardziej przygasa. To tylko jeden przykład, tak naprawdę nie wiele jest już rzeczy w które wierzę, w tej chwili więcej jest już rzeczy w które NIE wierzę, a nie wierzę w miłość, przyjaźń, nie wierzę w to że komukolwiek można zaufać.
Miłość, przyjaźń , zaufanie? Bujdy na resorach.

* Piekło to INNI
J.P. Sartre

W życie nie trzeba wierzyć, tylko w życiu trzeba w coś wierzyć. Albo komuś. Wybieramy sami i sami ponosimy konsekwencje swoich wyborów. (Tchórze nie wybierają nigdy.) A z zatęchłego smrodu piwniczki, która przypadła nam w udziale, można uciec, ale trzeba wiedzieć kiedy. Rozumiesz? Tłukłam brata gdy był mały, aż pewnego dnia przestał być mały. I już nie mogłam go dłużej tłuc.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości