a mnie po skończeniu liceum nigdy nie przydała się wiedza o tym co napłodziła Nałkowska, Orzeszkowa, czy Sienkiewicz czy paru innych wielkich pisarzy, nauka polskiego to też dla mnie w wielu przypadkach po prostu ogłupiające lekcje, które można by z powodzeniem przeznaczyć na coś lepszego... o tym, ile teraz dzieci tracą na nauce o przewodniej roli kościoła w państwie polskim nie wspomnę
ortografii to ja się sama uczyłam, tak samo zasad pisowni, w szkole tego nie uczono, albo w bardzo małym zakresie, w sumie to pamiętam jedną jedyną nauczycielkę, która nauczyła mnie czegoś sensownego o zasadach pisowni polskiej, reszta bredziła o jakiś bzdetach
ortografii to ja się sama uczyłam, tak samo zasad pisowni, w szkole tego nie uczono, albo w bardzo małym zakresie, w sumie to pamiętam jedną jedyną nauczycielkę, która nauczyła mnie czegoś sensownego o zasadach pisowni polskiej, reszta bredziła o jakiś bzdetach