@Gawain: zły temat
Kozacczyzna do 1648 roku? O ile przypominam sobie historię, państwem wtedy nie była. Więc w czym widzisz problem?
Po pierwsze, bzdura, pierwszy raz to było w Latopisie Kijowskim, XII wiek. Równolegle do tego był Kodeks Hipacki, podobny okres czasu i parę pomniejszych dokumentówna przełomie XII/XIII wieku, niedługo przed upadkiem państwa Rusi Kijowskiej na rzecz Złotej Ordy. Po drugie, ta nazwa nie wzięła się u nas z sufitu, pojawiła się w polszczyźnie zapożyczona z języków ruskich. Po trzecie wreszcie co do polszczyzny, mówimy już o okresie czasu, w którym na miejscu Księstwa Kijowskiego powstały części Polski i Litwy, później też Rosji. Używanie słowa Ukraina jako określenia pewnego terenu nie jest więc błędne. To, czy pozostawiamy taki przyimek po zmianie statusu politycznego jest natomiast kwestią pewnego wyboru. Ba, zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że gdyby nie dosyć "kontrowersyjna" polityka Polski międzywojennej wobec Kresów, kiedy to części Litwy, Białorusi i Ukrainy były w naszych granicach, być może już wtedy dostosowano by regułę do rzeczywistości, bez upierania się przy jakichś zakurzonych wyjątkach.
PS: Jest też teoria pewnego badacza językowego, jakoby w staroruskim była różnica między "okraina" (teren) a "ukraina" (państwo) i że te różnice zanikły przy transliteracji na rosyjski czy polski. Ale niech będzie, że to taka spekulacja etymologiczna, nie będę się upierać przy niej.
Sofeicz napisał(a):Cytat:bert04 napisał(a): Więc na miłość b-ską, jeżeli możemy tak tanim kosztem zaznaczyć, że ich samodzielność terytorialna jest dla nas ważniejsza niż dla Rosjan, to po cholerę zostawać przy "na"?
Spoko. Można przejść na "w". Ale nie ma co się wściekać na tych co mówią tak jak zawsze się mówiło.
Powiem więcej - takie językowe wygibasy tym bardziej udowodniają, że z tą Ukrainą jest coś nie tak.
No chyba, że pan Serczyk nie miał pojęcia, o czym pisze
Kozacczyzna do 1648 roku? O ile przypominam sobie historię, państwem wtedy nie była. Więc w czym widzisz problem?
Cytat:PS. Tym bardziej, że pierwsze użycie nazwy 'Ukraina" pojawiło się w 1580 w ustawie sejmowej "o ułożeniu się z Niżnikami i Ukraińcami" (mieszkańcami województwa kijowskiego i bracławskiego)
Po pierwsze, bzdura, pierwszy raz to było w Latopisie Kijowskim, XII wiek. Równolegle do tego był Kodeks Hipacki, podobny okres czasu i parę pomniejszych dokumentówna przełomie XII/XIII wieku, niedługo przed upadkiem państwa Rusi Kijowskiej na rzecz Złotej Ordy. Po drugie, ta nazwa nie wzięła się u nas z sufitu, pojawiła się w polszczyźnie zapożyczona z języków ruskich. Po trzecie wreszcie co do polszczyzny, mówimy już o okresie czasu, w którym na miejscu Księstwa Kijowskiego powstały części Polski i Litwy, później też Rosji. Używanie słowa Ukraina jako określenia pewnego terenu nie jest więc błędne. To, czy pozostawiamy taki przyimek po zmianie statusu politycznego jest natomiast kwestią pewnego wyboru. Ba, zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że gdyby nie dosyć "kontrowersyjna" polityka Polski międzywojennej wobec Kresów, kiedy to części Litwy, Białorusi i Ukrainy były w naszych granicach, być może już wtedy dostosowano by regułę do rzeczywistości, bez upierania się przy jakichś zakurzonych wyjątkach.
PS: Jest też teoria pewnego badacza językowego, jakoby w staroruskim była różnica między "okraina" (teren) a "ukraina" (państwo) i że te różnice zanikły przy transliteracji na rosyjski czy polski. Ale niech będzie, że to taka spekulacja etymologiczna, nie będę się upierać przy niej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!