To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nagminne błędy Polaków
Sofeicz napisał(a):
Nonkonformista napisał(a): Jak będzie prawidłowo wyglądać ta pogrubiona część?

Kto poprawi?

Idąc z duchem naszej kurnej anlopolszczyzny, to chyba:
"... robiąc walk baj dzlelni wypasionego bambera"
Za 20 lat... Oczko Już teraz niektórzy nie mając nic do sprzedania czy kupienia, handlują z tym /ale z czym nie wiadomo/, inni zaś trigerują /cokolwiek to znaczy/, inni z kolei przy okazji bajdełują, a inni nie czytają, bo za długie /nc;zd/, tylko znowu angielskimi skrótami się posługują, jakby polskie były jakieś nie wiem... zadżumione, gorsze? 

Chyba jakieś kompleksy językowe za tym stoją, jakaś durna moda, się popisywanie.

Po angielsku to gramatycznie poprawni, much i many odpowiednio użyją /jedne do policzalnych, a inne do niepoliczalnych/, ale po polsku już nie wiedzą, że liczba jest do policzalnych, a ilość do niepoliczalnych.

Najgorsze, że to głos wołającego na puszczy. Możesz pisać, aż palce bolą, a oni nic... Impregnowani, choć wal głową o kamień.
 
Jak ci poloniści uczą języka polskiego, to aż strach pomyśleć.

Mnie się /no właśnie nie MI - hahaha/ udało u koleżanki z byłej pracy wyeliminować to nieszczęsne włanczać, kiedy zacząłem jej mówić 'tylko i wyłancznie ty możesz to zrobić, J. Tak ją to drzażniło, aż pojęła, w czym rzecz. Była jak żaba - zakumała.
Ceterum censeo Muscoviam esse delendam.
Odpowiedz
Pal sześć, jeżeli dotyka to tylko warstwy leksykalnej.
Gorzej, kiedy wgryza się w gramatykę - te wszystkie "zrobić komuś dzień" czy "zrobić różnicę" - nóż się otwiera.

Żeby nie wyjść na biadolącego wuja, fajne jest przewrotne wykorzystywanie archaizmów.
"Fura", "ziomek", "bryka" etc.

A mnie osobiście wpienia debilna reforma nazewnictwa chemicznego. Już nie poczciwy dwutlenek ale idiotyczny ditlenek.
Nie ma w tym ani ładu ani składu. I tak obcokrajowiec się nie połapie, bo to jakaś poroniona hybryda, potworek językowy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): Mnie się /no właśnie nie MI - hahaha/ udało u koleżanki z byłej pracy wyeliminować to nieszczęsne włanczać, kiedy zacząłem jej mówić 'tylko i wyłancznie ty możesz to zrobić, J. Tak ją to drzażniło, aż pojęła, w czym rzecz. Była jak żaba - zakumała.
A przedstawiłeś jej argumenty świadczące o tym, że Twój argument tu bzdura? Czy jesteś tchórzem?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:The Council of the #Polish Language recommended to citizens to use the expression "in #Ukraine" (w Ukrainie) instead of the established in the Polish language "on Ukraine" (na Ukrainie).

https://twitter.com/nexta_tv/status/1551778082767269889

[Obrazek: FYkBnr-X0AQWVbs?format=jpg&name=small]

https://rjp.pan.pl/ cały tekst

Cytat:Uznajmy konsekwentnie, że podobnej ewolucji podlegają także połączenia z nazwami Białoruś, Litwa, Łotwa, Słowacja oraz Węgry, wszystkie one mają potwierdzenie w źródłach historycznych z przyimkami w oraz do, nawet do Węgier i we Węgrzech. Takie połączenia można akceptować i dziś, choć obywatele tych państw na ogół nie protestują przeciw polskiemu przyimkowi na.

Jednocześnie prosimy naszych ukraińskich przyjaciół oraz wszystkich zwolenników rewolucyjnych zmian, by uszanowali zwyczaje językowe tych Polaków, którzy będą mówić na Ukrainie. Nie wyrażają w ten sposób lekceważenia. Poza tym wciąż słyszymy на Україні, od wielu uchodźców wojennych, można znaleźć takie konteksty w ukraińskich gazetach i na portalach, choć w tekstach oficjalnych zdecydowanie przeważa в. Zmiany w języku zachodzą powoli, nie tylko w polszczyźnie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
No tak, szczególnie "we Węgrzech" brzmi bosko.
Kolejna ejakulacja językowego Jakobinizmu.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): No tak, szczególnie "we Węgrzech" brzmi bosko.
Kolejna ejakulacja językowego Jakobinizmu.
Brzmi jakoś gorzej niż „we Włoszech”? Chociaż ja nie wiem czemu nie „w Węgrzech” — przecież podwójne „w” nie jest niezgodne z polską fonotaktyką, więc to „e” jest niepotrzebne.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Brzmi jakoś gorzej niż „we Włoszech”? Chociaż ja nie wiem czemu nie „w Węgrzech” — przecież podwójne „w” nie jest niezgodne z polską fonotaktyką, więc to „e” jest niepotrzebne.

Zdecydowanie, po to jest właśnie to nieszczęsne 'we', żeby rozbijać te paskudne zbitki spółgłoskowe - ale zaznaczam, że to jest całkowicie moje prywatne odczucie językowe wynikające z uzusu.

I publicznie oświadczam - niech wżdy postronni znają, iż będę do końca życia mówił "na Ukrainie, Słowacji, Węgrzech, Litwie, Alasce, etc." - tak mi dopomóż Bóg Wszechmogący w Trójcy Jedyny.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Zdecydowanie
Co zdecydowanie?

Cytat:po to jest właśnie to nieszczęsne 'we', żeby rozbijać te paskudne zbitki spółgłoskowe - ale zaznaczam, że to jest całkowicie moje prywatne odczucie językowe wynikające z uzusu.
No ale nie każda zbitka jest „nielegalna” i wymaga rozbicia. Choć są osoby, które mówią „we środę”, to jednak poprawniej jest „w środę”, bo zbitka „wśr” jest „legalna”. Natomiast zbitka „wwt” nie jest, dlatego mamy zawsze „we wtorek”.

Cytat:I publicznie oświadczam - niech wżdy postronni znają, iż będę do końca życia mówił "na Ukrainie, Słowacji, Węgrzech, Litwie, Alasce, etc."
To mów.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): I publicznie oświadczam - niech wżdy postronni znają, iż będę do końca życia mówił "na Ukrainie, Słowacji, Węgrzech, Litwie, Alasce, etc." - tak mi dopomóż Bóg Wszechmogący w Trójcy Jedyny.

A ja będę starał się mówić "w Ukrainie" chociaż na bank będę się zapominał.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Tak a propos:

[Obrazek: FasSTz7XkAAnN6H?format=jpg&name=small]
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
zefciu napisał(a): Brzmi jakoś gorzej niż „we Włoszech”? Chociaż ja nie wiem czemu nie „w Węgrzech” — przecież podwójne „w” nie jest niezgodne z polską fonotaktyką, więc to „e” jest niepotrzebne.

Zdecydowanie, po to jest właśnie to nieszczęsne 'we', żeby rozbijać te paskudne zbitki spółgłoskowe - ale zaznaczam, że to jest całkowicie moje prywatne odczucie językowe wynikające z uzusu.

W życiu nie słyszałem, żeby ktokolwiek mówił "We Wielkiej Brytanii". Ba, Brytania i Irlandia to są wyspy, a ani one ani ich części (Anglia, Szkocja) nie korzystają z "na". Nawet "W Walii" jest poprawne, a to półwysep w pewnym sensie.

PS: A po co wrzuciłeś Alaskę a zapominiałeś Kamczatkę? Oba są półwyspami (tam "na" jest opcjonalne), oba są terenami (nawet jak jedno jest stanem). Ba, ja do końca życia będę mówił "na Helu", no poza przypadkiem, że Hel ogłosi niepodległość.

Cytat:I publicznie oświadczam - niech wżdy postronni znają, iż będę do końca życia mówił "na Ukrainie, Słowacji, Węgrzech, Litwie, Alasce, etc." - tak mi dopomóż Bóg Wszechmogący w Trójcy Jedyny.

Gdyż własne przyzwyczajenie cenisz nad sensowność jakiejś zmiany?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Gdyż własne przyzwyczajenie cenisz nad sensowność jakiejś zmiany?

Dokładnie. Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.

PS. Żeby nie było - czasem przekonuję się do jakiejś zmiany.
Np. całe życie słyszałem "To Grand Prix, zwycięzca ostatniego Grand Prix, etc." ale ostatnio zapanował w tej materii kompletny chaos.
Niektórzy mówią "to Grand Prix", a inni "ta Grand Prix" (często w tej samej wypowiedzi).
W końcu coś jest na rzeczy, bo to wszak Wielka Nagroda.
Więc mówienie "to Grand Prix" jest nielogiczne ale z grugiej strony gryzie mnie po uszach.
To trochę jak z "tym Mercedesem".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
A to już jest w ogóle ciekawe zagadnienie — do jakiego stopnia jeden język może wraz ze ze słownictwem przejąć gramatykę drugiego. W języku polskim np. wiemy, że łacinskie słowa kończące się na -um są rodzaju nijakiego. Jednak nie odmieniamy ich według wzorców łacińskich, tylko zostawiamy nieodmienne. Z kolei np. w angielskim czasem stosuje się łacińskie koncówki liczby mnogiej. Np. słowo antenna ma l. mn. antennae gdy oznacza czułek, a antennas, gdy oznacza antenę.

Potem mamy nasze tipsy, chipsy i bitlesów oraz symetryczne do nich angielskojęzyczne „pierogies” mające po dwie koncówki liczby mnogiej, jedną z każdego języka.

A co z językami, które stosują zupełnie inną kategoryzację rzeczowników, niż indoeuropejski system rodzajów? Np. językami bantu, gdzie istnieje „rodzaj drzewiasty”? Lub inne systemy przypadków (ergatywno-absolutywny)?

Temat nie jest łatwy i nie ma prostych rozwiązań. Jeśli chcesz zachować rodzaj żeński słowa Prix, czy Caritas, to masz do tego prawo, ale nie możesz oczekiwać od każdego rozumienia niuansów każdego języka, z którego bierze zapożyczenia.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/rodzaj...;8672.html
Cyt:
Cytat:O tym, jaki jest rodzaj gramatyczny nazw wymienionych w pytaniu, można wnioskować na podstawie ich użycia na stronach internetowych.
Więc co, pełna demokracja językowa, czyli większość decyduje? A właściwie to wujek Google, Gugiel, Gógiel, te Google... - https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Google;9771.html

Ciekawe co mówi się uczniom w szkołach np. o odmianie marek samochodów - może nic, bo nie sądzę, by mówiono "sprawdźcie statystyki w internecie" - jeżeli nic, bo nie ma czego, wszak reguł brak, to czym się przejmować..., no i jak tu żyć?
Odpowiedz
zefciu napisał(a): A co z językami, które stosują zupełnie inną kategoryzację rzeczowników, niż indoeuropejski system rodzajów? Np. językami bantu, gdzie istnieje „rodzaj drzewiasty”? Lub inne systemy przypadków (ergatywno-absolutywny)?

Na szczęście języki 'suahilskie' nie są współczesną lingua franca, bo byłby problem.
Nie chodzi tylko o kategoryzacje gramatyczne (np. rzeczowniki zawiązane z człowiekiem mają prefix m-, stąd te wszystkie nazwiska Mbappe, Mpenza etc.)
Ale np. czas gramatyczny tam właściwie nie istnieje, bo używa się do tego określenia miejsca.

Cytat:Temat nie jest łatwy i nie ma prostych rozwiązań. Jeśli chcesz zachować rodzaj żeński słowa Prix, czy Caritas, to masz do tego prawo, ale nie możesz oczekiwać od każdego rozumienia niuansów każdego języka, z którego bierze zapożyczenia.

No właśnie. Od pacholęcia wdrukowało mi się to Grand Prix jako nijakie i może niech tak pozostanie.

A co powiesz o bardziej 'korzennym' problemie tworzenia liczby mnogiej od niektórych zawodów?
Oglądam np. jakiś film historyczny na Discovery, i lektor mówi, że "archeolodzy to", a za chwilę "archeologowie tamto". Mija minuta i znowu Polska Ludowa.
Podobnie z senatorami, biologami, socjologami, profesorami.
Dobrze przynajmniej, że kelnerzy trzymają się mocno, bo "kelnerowie" bym nie zdzierżył.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Rowerex napisał(a): Więc co, pełna demokracja językowa, czyli większość decyduje?
Oczywiście że tak. Tak właśnie działają języki. Rozmaite „rady” mogą co najwyżej opisywać, jaki jest usus.
Cytat:no i jak tu żyć?
Normalnie. Większość ludzi przez większość historii mówiła jakimś językiem, którego żadna rada nie regulowała.
Sofeicz napisał(a): Na szczęście języki 'suahilskie' nie są współczesną lingua franca, bo byłby problem.
Ale jednak pewne słowa, jak „szympans”, ”banjo”, „zombie” są zapożyczeniami z języków bantu.

A np. niedawno Litwini sobie wymyślili, że na Gruzję będą mówić „sakartwelo”. Tylko jak się nazywa mieszkaniec tego kraju? Bo w językach indoeuropejskich odróżniamy nazwę kraju od nazwy narodu przy pomocy sufiksu. A w gruzińskim urabiamy nazwę kraju od nazwy mieszkańca przy pomocy prefiksu. Gruzin to „kartweli”, ale jak te dwa słowa zapożyczyć np. w języku polskim, skoro przedrostek „sa-” nic u nas nie znaczy?

Cytat:Nie chodzi tylko o kategoryzacje gramatyczne (np. rzeczowniki zawiązane z człowiekiem mają prefix m-, stąd te wszystkie nazwiska Mbappe, Mpenza etc.)
No właśnie. Mamy taki kraj jak Botswana. A jak się nazywa po polsku jego mieszkaniec? Pewnie Botswańczyk. Ale z punktu widzenia tego mieszkańca, identyfikującego się jako Motswana mówiącego językiem Setswana to bez sensu, bo przedrostek „bo-” oznacza kraj, a nie człowieka.

Cytat:A co powiesz o bardziej 'korzennym' problemie tworzenia liczby mnogiej od niektórych zawodów?
Oglądam np. jakiś film historyczny na Discovery, i lektor mówi, że "archeolodzy to", a za chwilę "archeologowie tamto". Mija minuta i znowu Polska Ludowa.
Bo ja wiem. Mówię raczej „-dzy”, ale żadna forma mnie nie razi.
Cytat:Podobnie z senatorami
Dalej pany senatory, podpisujcie sami! Podpisujcie sami, pieczętujcie znakiem, że z was, pany senatory, nikt nie jest Polakiem!
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Cytat:A co powiesz o bardziej 'korzennym' problemie tworzenia liczby mnogiej od niektórych zawodów?
Oglądam np. jakiś film historyczny na Discovery, i lektor mówi, że "archeolodzy to", a za chwilę "archeologowie tamto". Mija minuta i znowu Polska Ludowa.
Bo ja wiem. Mówię raczej „-dzy”, ale żadna forma mnie nie razi.

Forma '-owie' jest starsza.
Sam czytałem siedemnasto- czy osiemnastowieczne teksty, gdzie są "lokatorowie", "aktorowie".
Formy "-dzy, rzy" sa nowsze i wypierały te starsze.
Ale ostatnio trynd się odwrócił i "-owie" wraca.

PS. Co ciekawe, słowo "aktor" miało kiedyś o wiele szersze znaczenie, niż obecnie.
Przykładowo można było być np. "aktorem testamentu lub majątku".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): PS. Co ciekawe, słowo "aktor" miało kiedyś o wiele szersze znaczenie, niż obecnie.
Przykładowo można było być np. "aktorem testamentu lub majątku".
Ciekawe. Przyznaję, że gdybym usłyszał taką formę, pomyślałbym, że to korpomowa — niepotrzebne przeklejanie form angielskich do polskiego.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a): żadna rada nie regulowała.
I fpożontq - darmozяdy ψa mać ma się ρzuμeć do likΦdacji  Anioł
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Sofeicz napisał(a): PS. Co ciekawe, słowo "aktor" miało kiedyś o wiele szersze znaczenie, niż obecnie.
Przykładowo można było być np. "aktorem testamentu lub majątku".
Ciekawe. Przyznaję, że gdybym usłyszał taką formę, pomyślałbym, że to korpomowa — niepotrzebne przeklejanie form angielskich do polskiego.

Dokładnie to oznaczało tyle, co dzisiejsze "oskarżyciel, powód sądowy".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości