To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nagminne błędy Polaków
A ja celowo mówię niepoprawnie. Dodatkowo lubię zabawę językiem, wyjątkowo cieszy mnie kaleczenie słów lub tworzenie jakichś nowych w czym wspomagają mnie moje dzieci. Każde jedno dziecko to chyba najfajniejszy słowotwórca.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): A ja celowo mówię niepoprawnie. Dodatkowo lubię zabawę językiem, wyjątkowo cieszy mnie kaleczenie słów lub tworzenie jakichś nowych w czym wspomagają mnie moje dzieci. Każde jedno dziecko to chyba najfajniejszy słowotwórca.

I dodajmy: logiczny słowotwórca. Kiedyś prof. Miodek zwrócił uwagę na to, że język dzieci jest językiem przyszłości.
Dzieci przecież mówią lwowi, kotowi, psowi, bo jeśli skunksowi się przyglądał, to dlaczego nie psowi ; a my je poprawiamy, że to akurat są wyjątki i się mówi lwu, psu, kotu... Może gdyby nie to poprawianie, to dziś już tych kilkunastu wyjątków byśmy nie mieli.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Ogólnie język się upraszcza i ekonomizuje.
Staropolszczyzna była o wiele bardziej skomplikowana.
Sam jestem ciekawy, jak będą mówili Polacy za pięćdziesiąt czy sto lat.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Ogólnie język się upraszcza i ekonomizuje.
Staropolszczyzna była o wiele bardziej skomplikowana.
Sam jestem ciekawy, jak będą mówili Polacy za pięćdziesiąt czy sto lat.

Była i nie była. Łatwiej zrozumieć polskie słowotwórstwo z jerami niż bez, przez ich uproszczenie nie wiadomo, dlaczego jest "pies" a nie ma "psa". Skrócenie "byli jesteście" do "byliście" to też niby uproszczenie, niemniej składa się na kolejne wyjątki. A już reguły, na co wymienia się rz a na co ż, na co ó a na co, no właśnie. I jeszcze widoczne ślady tego, od której nacji dane słowo zapożyczyliśmy, przez co jako jedyni piszemy chuligan przez "ch", no bo to od ruskiego "x". Gdyby było od ruskiego "g", mielibyśmy "h". Lub "ż". Normalnie archeologia w języku... Do tego dochodzą różne upiększenia stylistyczne, przez co "Good day", "good evening" and "good night" ma w polszczyźnie trzy (!) różne kolejności i łączności. Gdyby jakimś cudem w polszczyźnie pojawiło się "good morning", to z pewnością byłaby pisownia "Ranodobre", gdyż tylko ta kombinacja już pozostała...

Nie mam szerokiego porównania do innych słowiańskich języków poza rosyjskim, ale wydaje mi się, że Polszczyzna jest tu najbardziej nieregularna wśród konkurencji, że te wszystkie uproszczenia to właśnie źródło trudności w uczeniu się przez cudzoziemców. A i lokalsów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Skrócenie "byli jesteście" do "byliście"

Dokładnie, to „byli jeśte”, podobnie jak „był jeśm” czy „byli jeśme”
Co ciekawe, to złożenie przetrwało w czeszczyźnie np. „Obsluhoval jsem anglického krále”.
Ogólnie czeski przypomina staropolski, tym bardziej, że i u nas wtedy akcent padał na pierwszą sylabę, i mieliśmy iloczas samogłoskowy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
bert04 napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Ogólnie język się upraszcza i ekonomizuje.
Staropolszczyzna była o wiele bardziej skomplikowana.
Sam jestem ciekawy, jak będą mówili Polacy za pięćdziesiąt czy sto lat.

Była i nie była. Łatwiej zrozumieć polskie słowotwórstwo z jerami niż bez, przez ich uproszczenie nie wiadomo, dlaczego jest "pies" a nie ma "psa". Skrócenie "byli jesteście" do "byliście" to też niby uproszczenie, niemniej składa się na kolejne wyjątki. A już reguły, na co wymienia się rz a na co ż, na co ó a na co, no właśnie. I jeszcze widoczne ślady tego, od której nacji dane słowo zapożyczyliśmy, przez co jako jedyni piszemy chuligan przez "ch", no bo to od ruskiego "x". Gdyby było od ruskiego "g", mielibyśmy "h". Lub "ż". Normalnie archeologia w języku... Do tego dochodzą różne upiększenia stylistyczne, przez co "Good day", "good evening" and "good night" ma w polszczyźnie trzy (!) różne kolejności i łączności. Gdyby jakimś cudem w polszczyźnie pojawiło się "good morning", to z pewnością byłaby pisownia "Ranodobre", gdyż tylko ta kombinacja już pozostała...

Nie mam szerokiego porównania do innych słowiańskich języków poza rosyjskim, ale wydaje mi się, że Polszczyzna jest tu najbardziej nieregularna wśród konkurencji, że te wszystkie uproszczenia to właśnie źródło trudności w uczeniu się przez cudzoziemców. A i lokalsów.
Poruszyłeś ciekawą kwestię pisownianą - bercie. Jam się kiedyś zastanawiał, czy można by wyrzucić z ortografii polskiej: 'rz, ó, ch' i po analizie, stwierdziłem, że taka operacja miałaby sens jedynie dla ch - Wyrazów z samym h jest mniej niż z ch, lecz to samo h bym właśnie w ortografii zostawił.

[rz] się wymienia na [r] i odwrotnie /mam teraz gramatykę i odmianę na uniwersytecie, to im zapisuję i tłumaczę, że to historia/ - rz to w języku polskim pozostałość po rozwoju ri - w języku polskim zaczęło się to przekształcać w r z elementem ż i to rż było wypowiadane synchronicznie, podobnie jak dzisiejsze r z daszkiem w języku czeskim, potem element r zaczął zanikać i ostatecznie /i tak jest dziś wymawiamy je jako [ż] lub [sz] w wygłosie lub po bezdźwięcznej/.

[ó] to z kolei relikt z czasów, kiedy w języku polskim istniały samogłoski pochylone /z podwyższoną artykulacją/ i alternuje do [o]. Jeszcze w XIX wieku Mickiewicz pisał kobietę /z kreseczką nad e/ - czyli jak widzimy samogłoski pochylone zanikały bardzo powoli.

Dlaczego usunięcie [ó] byłoby ze szkodą dla polskiej ortografii?
Por: [bur] - [boru] - [borze] - a usuwając [rz] mamy: [bur]:[boru]:[boże] 
Nie jest ci to w gruncie rzeczy bardziej nieregularne? Alternacje w gruncie rzeczy są mniej nieregularne.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości