Ja skomentuję tylko wyniki ojca Tadeusza, z którym chyba prof. Żakiewicz współpracował.
Ojciec Tadeusz (jak prometeusz, wydziera z ziemi ciepło dla ludzi...) chce sprzedawać miastu wodę o temp. 67*C którą trzeba pompować (musi się tłoczyć zimną w odwiert).
W zakładzie stalowniczym gdzie pracowałem nad piecami znajdują się tzw. kotły odzysknicowe. Wytwarzają one z ciepła spalin (w konwertorze wydziela się ciepło oraz powstaje CO który spala się nad gardzielą pieca) parę o ciśnieniu kilkunastu atmosfer i temperaturze ponad 200 stopni. Z tego co słyszałem, dawniej za komuny parę brała rzecz jasna elektrownia (siłownia) zakładowa. Obecnie produkcja mniejsza, więc i ciśnienie i ilość pary mniejsze. Grzano nią wodę gorącą dla miasta, ale obecnie z tego co mówili ludzie miasto nie kupuje (były postoje zakładu, zapewne to jest przyczyną).
Mniej więcej co 2 godziny ma więc miejsce zrzut pary. Parę o takich parametrach wypuszcza się w powietrze, czemu towarzyszy grzmot niczym przy starcie Concorde'a, i biała chmura widoczna z drugiego końca miasta - bo po prostu nikt jej nie chce... mówienie że ktoś kupi wodę o temperaturze 70 C aby było to opłacalne jest mrzonką.
<dl><dd>На границе тучи ходят хмуро</dd><dd>Край суровый тишиной объят</dd><dd>У высоких берегов Амура</dd><dd>Часовые Родины стоят</dd></dl>