To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Mentalność antykapitalistyczna
#1
Temat być może był już wielokrotnie omawiany i analizowany, ale chciałem spróbować podyskutować na temat uprzedzeń i niechęci ludzi do kapitalizmu. Z czego to wynika ? Nazwę tematu zaczerpnąłem z pracy Ludwiga von Misesa o tym samym tytule. Pomijając recenzję całej książki chciałbym skupić się na dwóch argumentach, które podaje Mises a które w moim skromnym odczuciu warte są przytoczenia i głębszego przeanalizowania. Zastanówmy się dlaczego ludzie czują taką odrazę do kapitalizmu.
Mises podaje cały szereg przykładów i sytuacji powodujących niechęć ludzi do kapitalizmu, skupmy się jednak na dwóch:
- Uraza zawiedzionej ambicji
- Uraza inteligenta


Wszystkie one dotyczą przypisywania innym swoich własnych niepowodzeń.

Pierwszy [uraza zawiedzionej ambicji] dotyczy ludzi, którzy w społeczeństwie cechowali się ambicją i charyzmą ale niestety nie udało im się osiągnąć tego co zakładali, mimo, że bardzo się starali.
Obrazuje to przykład kiedy żona mówi do męża - ''gdybyś był tak mądry jak twój kolega Michał to dzisiaj byłbyś już szefem/dyrektorem/prezesem a ja bym miała lepsze życie.''
W ten sposób taki człowiek na każdym kroku staje przed faktem, że jest gorszy, że coś mu się nie udało, czuje się upokorzony i zaczyna szukać winnych. Dobre samopoczucie i spokój ducha zostają zachwiane na widok tych, którzy dali dowód większej zdolności i przedsiębiorczości. Ludzka natura skłonna jest do przeceniania swych własnych wartości i zasług, które w konfrontacji z rzeczywistością nie dają już takiego efektu. W takim społeczeństwie człowiek którego ambicje zostały zahamowane może czuć się dotknięty losem tych, którym się powiodło lepiej. Jeśli ktoś starał się w społeczeństwie osiągnąć sukces ale nie udało mu się wybić ponad przeciętność to będzie szukał winnych za to niepowodzenie, rzecz jasna nie w sobie tylko w systemie w którym przyszło mu żyć.
Mises zauważa, że cierpienie sfrustrowanej ambicji są charakterystyczne dla ludzi żyjących w społeczeństwie, w którym istnieje równość wobec prawa. Oczywiście nie są one spowodowane tą równością ale faktem, że nierówność ludzi pod względem zdolności intelektualnych i realizatorskich staje się tak bardzo widoczna. To niesamowita przepaść pomiędzy poczuciem własnej wartości a tym co się osiąga.

Drugi wariant uraza inteligenta dotyczy przede wszystkim osób, które z racji wykonywanego zawodu można uznać za tzw. inteligentow.
Przeciętny człowiek z reguły nie spotyka się z ludźmi, którym powiodło się lepiej niż jemu samemu. Stara się on obracać wokół takich osób, które żyją podobnie do niego. Prawie nigdy nie spotyka się na gruncie towarzyskim np. na piwie ze swoim szefem albo bezpośrednim przełożonym. Swoją zazdrość i urazy będzie często zwracał nie przeciwko konkretnym osobom ale będzie używał określonych do tego pojęć jak np. dyrekcja, kapitał, giełda. Niektórzy nie spotykają się z innymi ponieważ pozycja ich rodziny jest w hierarchii społecznej nieco niższa niż otoczenie jego kolegi. Nawet jeśli osobnik ten w ogólnie pojętym rozumieniu będzie mądrzejszy, czy nawet inteligentniejszy to jednak wciąż będzie czuł uraz do kogoś kto wedle jego opinii jest głupszy a mimo to żyje na lepszym niż on poziomie. Taki ktoś musi przełknąć swoje upokorzenie i szukać winnych, swój gniew kieruje - co zauważa Mises- w stronę systemu kapitalistycznego, który uważa za szkodliwy, że faworyzuje nie tych, których rzekomo powinien. Takich ludzi przygnębia myśl, że jego najbliżsi koledzy są bardziej zdolni w warunkach społeczeństwa rynkowego niż on. Urazy te są zazwyczaj motywowane etyką i postępowaniem. Ktoś powie, że Michał to przecież idiota, działa nieczysto, jest grubiański i niezbyt wygadany a w życiu odnosi same sukcesy, jak to możliwe ? Zaczyna sądzić, że system kapitalistyczny zawodzi, szuka rozwiązań, szuka winnych i w końcu trafia na socjalizm. Bo przecież gdyby nie ten nieuczciwy system jego zdolności, intelekt, praca i zapał przynosiłyby mu uznanie i wysokie dochody, a tak coś tu nie gra. Ktoś stwierdza - jestem przecież inteligentny a żyję na dnie.

Być może trudno się z tym zgodzić, ale wszystkie socjalistyczne rozwiązania bazowały właśnie na takiej krytyce kapitalizmu, próbowały odnosić się do konkretnych relacji międzyludzkich by wykazać, że kapitalizm po prostu nie działa. Niestety to nie kapitalizm zawodzi tylko ludzie i rządy.

I potem mamy na ulicach takie stworki:
[Obrazek: 20090401-d0207.jpg]

Zapraszam do dyskusji, odsyłam też do książki Misesa - mentalność antykapitalistyczna.
Odpowiedz
#2
Z mojej strony odrzucają mnie aksjologiczne podstawy liberalizmu, który to bądź co bądź jakiś związek z kapitalizmem ma. Choć wiadomo, że nie są to tożsame pojęcia i jest to nie tyle niechęć do kapitalizmu co do liberalizmu.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#3
Sajid napisał(a):jest to nie tyle niechęć do kapitalizmu co do liberalizmu.

Sugerujesz, że ludzie wolą być rządzeni niż wolni i zdani na siebie, na swoją przedsiębiorczość ? :>
Odpowiedz
#4
Sugeruję, że mnie osobiście odrzuca liberalna aksjologia. A co tam sobie ludzie wolą to ja nie wiem i nic o tym nie pisałem.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#5
Sajid napisał(a):Sugeruję, że mnie osobiście odrzuca liberalna aksjologia.

Ale konkretnie co cię odrzuca w liberalizmie ?
Odpowiedz
#6
Sajid napisał(a):Z mojej strony odrzucają mnie aksjologiczne podstawy liberalizmu, który to bądź co bądź jakiś związek z kapitalizmem ma.

Nie. To tak jak z kwadratami i prostokątami. Liberalizm to szeroka domena "prostokątów", a kapitalizm to kwadrat, pewien element doktrynalny liberalizmu.

Kapitalizm spisywał się doskonale w każdej epoce, w której miał szansę się spisać. Dajmy choćby za przykład brytyjską tradycję wolnorynkową, która sięga niepamiętnych czasów i wywodzi się w prostej linii z rzymskiej tradycji własnościowej.

Feudalizm, który tak tutaj wszyscy obrzucają błotem pod względem struktury gospodarki, ale i nie tylko, faworyzował decentralizację. Gildie kupieckie powstały w zasadzie u schyłku feudalizmu.

Co do tekstu @xeno: dla mnie zwieńczeniem marksistowskiej retoryki jest nabyta przez wszelakich "czystych" socjalistów (nie takich jak np. Tgc, który z tego co pamiętam optuje za socjalliberalizmem, czyli korzystną rolę wolnego rynku jako takiego dostrzega) umiejętność wymijania i unikania odpowiedzi na pytania o to czym np. jest "wyzysk", jak do tego wyzysku przyczyniają się "krwiopijcy", dlaczego "bankierzy", "finansjera" i "kapitaliści" są odpowiedzialni za niepowodzenia konkretnych jednostek itp. Jak kiedyś dyskutowałem z jednym takim w rl (masę wszelkiej maści socjaldemokratów czy zwolenników tzw. "sprawiedliwego ustroju" można spotkać przy okazji koncertów na Wyspie Słodowej) to o mało mnie pobił, bo nie mogłem uznać jego odpowiedzi-bełkotu za argument. Uważał w skrócie, że wyzysk jest wtedy kiedy "kapitalista" dysponuje swoim zyskiem ze szkodą dla innych, co dla mnie było zupełnym bełkotem. niestety, socjaluch nie chciał tego jakoś inaczej przedstawić, a uznał taki pogląd za prawdę objawioną.
Nie chciał też zdradzić w jaki sposób wstrętny krwiopijca dysponuje swoim zyskiem ze szkodą dla innych.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#7
exodim napisał(a):Kapitalizm spisywał się doskonale w każdej epoce, w której miał szansę się spisać. Dajmy choćby za przykład brytyjską tradycję wolnorynkową, która sięga niepamiętnych czasów i wywodzi się w prostej linii z rzymskiej tradycji własnościowej.

W istocie, dlatego ostatnimi czasy staram się po prostu zrozumieć niechęć ludzi do kapitalizmu, z czego ona wynika. Kapitalizm działa ale ludzie zawodzą. Podniesienie stopy życiowej, polepszenie jakości standardu życia, to wszystko zasługi wolnego rynku, konkurencji i przedsiębiorczości.

exodim napisał(a):dla mnie zwieńczeniem marksistowskiej retoryki jest nabyta przez wszelakich "czystych" socjalistów (nie takich jak np. Tgc, który z tego co pamiętam optuje za socjalliberalizmem, czyli korzystną rolę wolnego rynku jako takiego dostrzega) umiejętność wymijania i unikania odpowiedzi na pytania o to czym np. jest "wyzysk", jak do tego wyzysku przyczyniają się "krwiopijcy", dlaczego "bankierzy", "finansjera" i "kapitaliści" są odpowiedzialni za niepowodzenia konkretnych jednostek itp.

Dlatego wybrałem te dwa argumenty Misesa bo są w swej istocie najbardziej oczywiste a mało kto je zauważa. Spójrz na tych którzy okupowali Wall Street, ci tzw. oburzeni. Oni po prostu źle kierują swoją frustrację, nie w tych w stosunku do których powinni. Ale to jest właśnie metalność antykapitalistyczna, że jak jest źle to trzeba wykończyć bogatych kapitalistów, którzy są rzekomo za to odpowiedzialni.
Odpowiedz
#8
Ja mam coś w rodzaju urazy inteligenta, ale innego typu. Bez zbędnej skromności mogę stwierdzić, że mi się powiodło i nie mam na co narzekać Uśmiech Natomiast owszem, uważam że w pewnych sytuacjach kapitalizm promuje zachowania, które z mojego punktu widzenia są nieetyczne. Zwłaszcza jeżeli ktoś pracuje na stopniu menadżerskim w korporacji to bardziej opłaca mu się być wyrachowanym i dwulicowym, niż szczerym i uczciwym. W małych firmach to widać i ktoś taki w końcu straci pracę, ale w korporacjach takie zachowanie popłaca.

Ale nie o tym chciałem. Większym problemem moim zdaniem jest pewna niekompatybilność nauki i biznesu. Gdy zaczynamy jakiś projekt naukowy, często jeszcze nie wiemy czy będzie on miał jakieś praktyczne efekty. Im bardziej projekt jest innowacyjny tym mniej jesteśmy w stanie powiedzieć o jego skutkach dla rynku. Po prostu zaczynamy pracę nad czymś, co nas interesuje, i być może gdzieś tam po drodze natrafimy na coś, co może się sprzedać. Ale nie dlatego robimy badania naukowe, żeby coś sprzedać, ale dlatego, że chcemy coś odkryć.

A pierwsze pytanie inwestorów brzmi oczywiście "czy to się sprzeda". I co taki naukowiec może odpowiedzieć? "Nie wiem, no może, w sumie z tego detektora antymaterii to całkiem ładny przycisk do papieru mógłby być czy coś..." Uśmiech W efekcie innowacyjne projekty badawcze są niedofinansowane, za to kasa idzie na setki małych, nic nie znaczących projekcików czegoś w stylu trochę lepszego ekranu do telefonu komórkowego, albo trochę oszczędniejszej maszyny do produkcji czekoladowych batoników.

Sam byłem świadkiego takiego procesu na Startup Weekend Warsaw w zeszłym roku. SWW to dwu-i-półdniowa impreza, na której grupy programistów, grafików i marketingowców starają się zbudować i zareklamować swoje aplikacje www. Zgodnie z myślą przewodnią wygrywa ten, kogo pomysł jest najbardziej innowacyjny, a równocześnie istnieją solidne przesłanki, że to się może sprzedać.

No więc w roku 2011 Startup Weekend Warsaw wygrała aplikacja na smartfona, która zastępowała blokadę telefonu i w celu odblokowania kazała użytkownikowi przetłumaczyć podane słówko z polskiego na angielski. Tadaaaam. Cudo innowacyjności po prostu.

Z drugiej strony jednak nie bardzo jestem pewien co mogłoby rozwiązać ten dylemat. Fajnie by było, żeby naukowcy mieli wolną rękę i nie musieli martwić się o finanse, ale wiem dobrze, że mecenat państwa szybko prowadzi do powstania kliki profesorów-staruszków, którzy produkują jedna po drugiej nic nie znaczące prace naukowe, aby udowodnić że ciężko pracują. Istnieje indeks cytowań, w jakimś tam sposób pokazujący jak dana praca naukowa wpływa na rozwój nauki. Indeks cytowań jest krytykowany i trwają dyskusje jak możnaby go poprawić, ale może ogólnie to krok w dobrą stronę. Może w przyszłości dałoby się stworzyć narzędzia, które analogicznie do narzędzi ekonomicznych pozwalałyby na w miarę obiektywną ocenę dorobku naukowego i dzięki nim naukowcy mogliby zdobywać środki na badania, co do których ciężko powiedzieć "czy to się sprzeda". Nie wiem. Oby.
So many Christians, so few lions...
http://makingthematrix.wordpress.com/mkbc
Odpowiedz
#9
xeno napisał(a):Dlatego wybrałem te dwa argumenty Misesa bo są w swej istocie najbardziej oczywiste a mało kto je zauważa. Spójrz na tych którzy okupowali Wall Street, ci tzw. oburzeni. Oni po prostu źle kierują swoją frustrację, nie w tych w stosunku do których powinni. Ale to jest właśnie metalność antykapitalistyczna, że jak jest źle to trzeba wykończyć bogatych kapitalistów, którzy są rzekomo za to odpowiedzialni.
No tak.
Można posunąć się jeszcze dalej z klasyfikacją i wyklarować takie grupy jak:
-roszczeniowcy - wszelkie jednostki, które z racji znalezienia się w określonej grupie społecznej czy zawodowej*, wymagają czy wręcz żądają jakichś surplusów, bonusów, ulg, dodatków itd. Są to zwyczajni oportuniści i konformiści, których uważam za hołotę. Stanowią największy odsetek demonstrantów. Wczoraj dali o sobie znać pod Sejmem.
-społecznicy - grupa, którą najbardziej rozumiem i ze wszystkich socjaluchów najbardziej szanuje. Są ideologicznie związani z ruchami prosocjalnymi, mają swoją własną wizję sprawiedliwości ("społecznej") i równości (nie wobec prawa, tylko w ogóle...), jednak nie jest to wizja oportunistyczna, jak w przypadku roszczeniowców, tylko ideologiczna.
-marksiści ideologiczni, czyli pożyteczni idioci roszczeniowców. Obecnie zgrupowani w "Nowej Lewicy" (w mniejszości w SLD [Bańkowska] i RP [Ikonowicz]). Niewielu z nich przeczytało choćby streszczenie Kapitału, oprócz tego mają marne pojęcie o tym co krytykują czy w ogóle o ekonomii, jednak zazwyczaj nie są to oportuniści czy konformiści, są bliscy młodzieżówkom komunistycznym. Tutaj zaliczyłbym też część osób z ruchów feministycznych, LGBT itd.

Poza socjaluchami mamy jeszcze interwencjonistów, z których najznamienitsi zgrupowani się w szkole keynesowskiej. Odmiana keynesizmu - keynesizm militarny jest imho dość dobrą propozycją ekonomiczną dla rozwiniętych potęg w stagnacji czy regresie, jednak ze względu na swoje własne przekonania o interwencjonizmie jestem przeciwny keynesizmowi w każdej postaci.


*sporne, por. żołnierze służby zasadniczej
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#10
xeno napisał(a):W istocie, dlatego ostatnimi czasy staram się po prostu zrozumieć niechęć ludzi do kapitalizmu, z czego ona wynika. Kapitalizm działa ale ludzie zawodzą. Podniesienie stopy życiowej, polepszenie jakości standardu życia, to wszystko zasługi wolnego rynku, konkurencji i przedsiębiorczości.

Według mnie to sprawa zmiany definicji tego pojęcia. Co jest kapitalizmem dla współczesnych "oburzonych"? To system zarządzany przez wielkie korporacje wespół z zaprzedanymi im politykami, bankierami od mokrej księgowej roboty i mediami od propagandy.

Kapitalizm jak byk, co nie? Oczko

Najgorsze, że odpowiedzią na ten "kapitalizm" ma być olbrzymi program socjalny, który realizują... korporacje. Bo tylko one mają odpowiednie środki żeby podpisywać umowy z państwami na dostawy odpowiednich dóbr i usług.
Odpowiedz
#11
El Commediante napisał(a):Według mnie to sprawa zmiany definicji tego pojęcia. Co jest kapitalizmem dla współczesnych "oburzonych"? To system zarządzany przez wielkie korporacje wespół z zaprzedanymi im politykami, bankierami od mokrej księgowej roboty i mediami od propagandy.

A co ma kapitalizm do ustroju i systemu rządów? Chyba właśnie tych różnic nie dostrzegają "oburzeni". Albo uważają, że z kapitalizmu wynika zły system rządów? Ale to bez sensu.

A że demokracja nie jest idealna, to Cpt Obvious

Jestem za powrotem do monarchii feudalnej.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#12
exodim napisał(a):Jestem za powrotem do monarchii feudalnej.
Uważaj. W monarchii feudalnej tylko nieliczni należeli do rodziny panującej. Wielu było chłopami pańszczyźnianymi. Skąd wiesz, jaka rola by Ci przypadła?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#13
Iselin napisał(a):Skąd wiesz, jaka rola by Ci przypadła?

A byli i chłopi co uzyskiwali tytuły szlacheckie

Poza tym ja mam w życiu szczęście, więc liczyłbym na nie znów Oczko

Ofc, z tą monarchią feudalną to nie było całkiem na serio
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#14
exodim napisał(a):A co ma kapitalizm do ustroju i systemu rządów? Chyba właśnie tych różnic nie dostrzegają "oburzeni". Albo uważają, że z kapitalizmu wynika zły system rządów? Ale to bez sensu.

A że demokracja nie jest idealna, to Cpt Obvious

Jestem za powrotem do monarchii feudalnej.

Dokładnie, jacyś tam lewacy, anarchiści i ''oburzeni'' sądzą, że kapitalizm to jakaś machina napędzana przez państwo, że urzędnicy i bankierzy odpowiadają za wolny rynek. To pomylenie wynika po prostu z niewiedzy i właśnie z mentalności antykapitalistycznej, że na wolnym rynku to sobie nie poradzą więc wolą iść w drugą stronę i żądają nadopiekuńczego państwa i redystrybucji ''dóbr''

El Commediante napisał(a):Według mnie to sprawa zmiany definicji tego pojęcia. Co jest kapitalizmem dla współczesnych "oburzonych"? To system zarządzany przez wielkie korporacje wespół z zaprzedanymi im politykami, bankierami od mokrej księgowej roboty i mediami od propagandy.

Kapitalizm jak byk, co nie?

Oczywiście, że z kapitalizmem nie ma to nic wspólnego, ale wszystkie te ruchy alterglobalistyczne marnują swój potencjał kierując swój gniew w złą stronę. Zamiast uderzyć w państwo i władzę atakują przedsiębiorców, biznesmenów itp.
Odpowiedz
#15
Wydaje się, że w kapitaliźmie wszystko zdaje się być podporządkowane zyskowi, jego maksymalizacji . Każdy uczestnik rynku jest skoncentrowany tylko i wyłącznie na nim i odrzuca jednocześnie przy tym wszystkie inne względy, które mogły by stanowić jakąś przeszkode w drodze do zysku, inaczej przegrywa z tymi którzy mają mniej skrupułów.Wszelkie wartości, stopniowo wypierane są przez jedną wartość, wartość pieniężną,zysk.

Poszczególny człowiek,nie jest już istotą niepowtarzalną, swoistą, krewnym czy krajanem, przyjacielem, wrogiem istotą myślącą ale środkiem lub przeszkodą w zysku, cyfrą która pomnożona przez kapitał albo da zysk albo strate.

Świat widziany przez okulary zysku i strat jest bez serca, ludzka egzystencja staję się przypominać los kalkulatora z wolą nastawioną tylko na dodatni bilans choćby po trupach najszlachetniejszych celów.

Kryzys wartości w kapitaliźmie może jeszcze nienadszedł, ale gdy obudzisz się rano i nie zobaczysz kochającej twarzy wpatrzonej w twoja a rachunek wiedz, że jest on blisko. Gdy sąsiad z na przeciwka nie pomoże ci przenieśc fotela zanim nie usłyszy ile mu zapłacisz, to wiedz, że coś się dzieje .heh


Cytat:A co ma kapitalizm do ustroju i systemu rządów?

Trochę ma Wielki Kapitalista np. do ustroju gospodarczego. jego spekulację mogą prowadzić np. do kryzysów gospodarczych - G.Soros "otwarcie przyznaje, że obecny system spekulacji finansowych szkodzi rozwojowi wielu krajów rozwijających się."
- ale i nie tylko. wielki kapitalista ma duży wpływ na wiele spraw, niebądźmy naiwni.
Odpowiedz
#16
exodim napisał(a):unikania odpowiedzi na pytania o to czym np. jest "wyzysk", jak do tego wyzysku przyczyniają się "krwiopijcy", dlaczego "bankierzy", "finansjera" i "kapitaliści" są odpowiedzialni za niepowodzenia konkretnych jednostek itp.
O ile rozumiem, to dla marksistów wyzysk to przejęcie "wartości dodanej", czyli różnicy między tym, co pracownik dostaje za poświęcenie swojego czasu na pracę a zyskiem pracodawcy, po odjęciu ceny materiałów i maszyn służących do produkcji. Wartość dodana to wg marksistów jakby wartość pracy pracownika.

Zapisując prostym wzorem, jest to:
x=d-(a+b+c)
Gdzie:
x - wartość dodana
a - cena materiałów
b - cena maszyn
c - wypłata dla pracownika
d - pieniądze otrzymane od kupującego produkt

Wydaje się zakładać się w marksizmie, że wkład pracodawcy jest niewspółmierny do jego zysku, czyli tej wartości dodanej, a wzór powinien wyglądać tak:
c=d-(a+b)
bo pracodawca sam niczego nie produkuje, więc mogłoby się od niego obejść.

Można by o tym temat założyć i przedyskutować pojęcie wyzysku, jest chyba o czym, a mamy nieco socjalistów na forum, część nawet chyba zna nieco matmę (Tgc-informatyk).
[SIZE=1][SIZE=2][SIZE=1][SIZE=2]Burdel na forum powstaje, gdy moderatorzy forum postanawiają sprzeciwić się części działań członków Ekipy Honor.

Czat / IRC: http://pokazywarka.pl/jpqkgu/ - prosta instrukcja dołączania.[/SIZE][/SIZE][/SIZE][/SIZE]
Odpowiedz
#17
Xeno nie uwzględniłeś jeszcze jednego czynniku który w moim przypadku powoduje odrazę do skrajnych odmian kapitalizmu. Chodzi o to że podstawową wartością w tym systemie jest zysk jednostki bez uwzględnienia tego jakimi skutkami to gromadzenie zysku odbije się na innych oraz na środowisku naturalnym. "Jestem tylko JA a inni to albo zło do wyeliminowania albo ewentualnie partner biznesowy".

Nie przeszkadza mi to że innym żyje się lepiej bo skoro mają "łeb na karku" to jak najbardziej im się należy. Odżuca mnie z kolei traktowanie ludzi jak śmieci do czego przyczyniają się pieniądze i związana z nimi władza. Kolejną sprawą jest środowisko naturalne. Ukończyłem geologię i daleko mi od grinpisowego fanatyzmu. Dostrzegam potrzebę intensywnego eksploatowania surowców naturalnych na Ziemi (i poza nią). Ale nie można tego prowadzić bez uwzględnienia wiedzy ekologicznej gdyż inwestor nie ma pojęcia jakie skutki jego działalność przyniesie okolicznym mieszkańcom, jaki będzie miało wpływ na poziom wód czy zarybienie oraz turystykę. Wszelkie uwzględnienie tych czynników to dodatkowe koszty i inwestor tego z własnej woli nie poniesie. I teraz zobacz, wszyscy naookoło będą ponosić straty i zejdą na sam dno bo jeden człowiek który ma kapitał chce się nażreć i napić. Negatywne skutki jego żywota i działalności mogą się ciągnąć jeszcze wiele dekad po jego śmierci.

Kapitalizm TAK ale tylko ten z ludzką twarzą.

[Obrazek: Banner-the-skywalker-family-10169607-600-120.jpg]

EH
Odpowiedz
#18
Skywalker napisał(a):Ale nie można tego prowadzić bez uwzględnienia wiedzy ekologicznej gdyż inwestor nie ma pojęcia jakie skutki jego działalność przyniesie okolicznym mieszkańcom, jaki będzie miało wpływ na poziom wód czy zarybienie oraz turystykę

Jak zanieczyszczenie wychodzi poza własność tego inwestora (np. wpada do rzeki i osadza się na polu kogoś zupełnie innego, niszcząc mu plony) to jest to właśnie agresja przeciwko własności prywatnej, wyrafinowana forma wandalizmu.

W zajęciu się sądu tą sprawą nie widzę nic nierynkowego.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#19
Skywalker napisał(a):Xeno nie uwzględniłeś jeszcze jednego czynniku który w moim przypadku powoduje odrazę do skrajnych odmian kapitalizmu. Chodzi o to że podstawową wartością w tym systemie jest zysk jednostki bez uwzględnienia tego jakimi skutkami to gromadzenie zysku odbije się na innych oraz na środowisku naturalnym. "Jestem tylko JA a inni to albo zło do wyeliminowania albo ewentualnie partner biznesowy".

Nie masz racji Skywalker, zerknij do eseju pilastra na temat środowiska, ekologii i kwestii własności prywatnej. Z powodzeniem wykazał, że przyroda ''kupiona'' przez ''prywaciarzy'' lepiej funkcjonuje aniżeli jakieś ''parki narodowe'' czy inne cudawianki państwowe.

Weź też pod uwagę, że ogólny dobrobyt jest wypracowany właśnie przez kapitalistów, zysk i prosperita kapitalisty odbija się pozytywnie dla innych stron zaangażowanych w relację rynkową.

Uraz do kapitalizmu wynika po prostu z tego, że komuś lepiej się powiodło niż jemu.
Odpowiedz
#20
Avx napisał(a):W zajęciu się sądu tą sprawą nie widzę nic nierynkowego.

Zgadzam się. Ale jak się ma do tego anrchokapitalizm?

Cytat:Weź też pod uwagę, że ogólny dobrobyt jest wypracowany właśnie przez kapitalistów, zysk i prosperita kapitalisty odbija się pozytywnie dla innych stron zaangażowanych w relację rynkową.

Nie masz racji. Skąd w takim razie tyle pozwów mieszkańców do sądów w sprawach o szkody spowodowane działalnością górniczą i nie tylko. A mówimy tu o warunkach państwowych. Kto w AKapie przejmował by się takimi pozwami? "Moja ziemia moja działalność gospodarcza. Kto mi udowodni że to szkody są przeze mnie? Zresztą a co mi mogą zrobić?".

Esej pilastra pamiętam i się z nim nie zgadzam. Zresztą nie tylko ja ale i wielu innych i nie mówię tu bodajże o "lewakach" a rozsądnych kapitalistach na tym forum. Ciągle mówicie o skrajnie wyidealizowanych systemach ale ja nie jestem na tyle naiwny aby wierzyć że jakikolwiek system będzie chodził jak w zegarku.

Cytat:Uraz do kapitalizmu wynika po prostu z tego, że komuś lepiej się powiodło niż jemu.

NIE W MOIM PRZYPADKU. Ja podziwiam ludzi przedsiębiorczych.

[Obrazek: Banner-the-skywalker-family-10169607-600-120.jpg]

EH
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości