żeniec napisał(a): Nawet jeśli założyć, że po powołaniu do życia dobrobyt zwierzęcia jest "ujemny" z powodu warunków hodowli, a zabicie go wyrównuje jego dobrobyt do zera, to i tak "jeszcze lepiej" byłoby już nie powoływać go wcale. Stwierdzenie, że takie podejście jest przeciw zwierzętom, to jak stwierdzić, że zaprzestanie hodowli Żydów na paszę jest antysemickie.
Nie no, to podejście jeszcze nie jest antyzwierzęce. Z tym mógłbym się zupełnie zgodzić. Dokładnie tak uważam, jeśli jakiś zwierzak, którego mózg nie jest do tego ewolucyjnie dopasowany, ma całe życie spędzić w zatłoczonej klatce, to lepiej go nie powoływać do życia. Sprzeciw wywołuje we mnie dopiero stwierdzenie wegan, że nie istnieją warunki hodowli, w których dobrobyt zwierząt hodowlanych jest "dodatni" lub przynajmniej neutralny w porównaniu z ich dzikimi odpowiednikami.