Rodica napisał(a): Wydaje mi się jednak, że zastosowanie psychologii w różnych dziedzinach dopiero raczkuje.
Żaden biegły nie będzie skrupulatnie analizował każdego doświadczenia życiowego sprawcy, począwszy od tego, czy stworzył fundsmentalną dla zdrowia psychicznego więż symbiotyczną z matką, której brak może w efekcie spowodować sklonności do gwałcenia innych.
Oczywiście, że nie jest możliwe przeanalizowanie 100% wszystkich doświadczeń drugiej osoby. Niemniej psychologia posiada jakąś bazę naukową, tak z badań medycznych jak i ze statystyki przypadków porównawczych. Chwilowo przykładowo powstają różne teorie, czy braki tego-a-tamtego hormonu przyczynia się do tego, że osobnik X zostanie gejem. Wyniki są niejednoznaczne, ale już sam fakt badania takich wpływów mówi za siebie.
Cytat:Teoretycznie, każdy powinien mieć tego świadomość ale nie każdy ją ma. Człowiek pierwotny, czy nawet chłop pańszczyźniany, który spalał na bieżąco wszystko co zjadł, nawet jak jadał tłustl był szczupły a człowiek zamożny był gruby. Może niektórym ciągle otyłość kojarzy się z dobrobytem a nie z chorobami wieńcowymi, rakiem i stluszczoną watrobą. Ale te uczucia abmiwalentne powinien mieć. Tak mi się wydaje, bo każdy grubas zazwyczaj sprawia wrażenie szczęśliwego w tym głupim sensie.
W sumie temat poboczny, a sprawa haczy tak o kwestie żywienia w procesie ewolucji homosapiens z koczownika aż po dziś, jak i atrakcyjności jako wykładnika statusu społecznego. Podobnie jest przecież z opalenizną czy krzepą, kiedyś chudy umięśniony i opalony to był chłop na wsi, a szlachta i arystokracja była otyła i (jej żeńska część) blada. Dziś pracujemy w pomieszczeniach zamkniętych, więc aktywność fizyczna na świeżym powietrzu jest wykładnikiem wolnego czasu, który znowu skorelowany jest ze statusem społecznym, więc dziś chudy opalony i umięśniony to prędzej menadżer niż korpoludek.
Cytat:Bez jaj, to tylko zarodek a może zapobiec ogromnej patologii.
Przepraszam, ale pitolisz. Zarodek może być kolejnym Bethoveenem albo kolejnym Hitlerem. Stary zgred już był jednostką patologiczną. Zarodek może być dla przyszłej matki źródłem szczęścia lub trosk, stary zgred zatruwa życie wszystkim w swoim otoczeniu. W momencie podejmowania decyzji o aborcji zarodek jest jeszcze pół roku od momentu, w którym opisywane przez Ciebie najczarniejsze scenariusze mogą się spełnić (lub nie). Stary zgred jest patologią od lat i unieszczęśliwił już wiele osób, a im dłużej żyje tym więcej kolejnych unieszczęśliwi.
Jeżeli uważasz za słuszne zabicie istoty, która teoretycznie, hipotetycznie i potencjalnie może być kiedyś źródłem patologii, to analogicznie należałoby uśmiercać wszystkich, którzy praktycznie, faktycznie i rzeczywiście od lat są patologią. Zaczynając od wspomnianego starego zgreda. Nie potrawisz wykazać, czym wartość jego życia wyróżnia się dodatnio ponad wartość życia zarodka, wychodząc z Twoich założeń "patologiczności".
Cytat:Wiele kobiet jest na przykład zdziwionych, tym co wyszło z ich dróg rodnych.
No teraz to zaczynam się Ciebie bać, gdyż takie przypadki zdarzają się wśród wszystkich matek wszystkich dzieci, tych chcianych planowanych i wyczekanych, jak i wśród tej reszty. Ma to nawet potoczną nazwę "baby blues". Czyżbyś proponowała rozszerzenie prawa do aborcji także na prawo do uśmiercania noworodków? Czy po prostu zagalopowałaś się a ja nadinterpretuję?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!