bert04 napisał(a): Przepraszam, ale pitolisz. Zarodek może być kolejnym Bethoveenem albo kolejnym Hitlerem. Stary zgred już był jednostką patologiczną. Zarodek może być dla przyszłej matki źródłem szczęścia lub trosk, stary zgred zatruwa życie wszystkim w swoim otoczeniu. W momencie podejmowania decyzji o aborcji zarodek jest jeszcze pół roku od momentu, w którym opisywane przez Ciebie najczarniejsze scenariusze mogą się spełnić (lub nie). Stary zgred jest patologią od lat i unieszczęśliwił już wiele osób, a im dłużej żyje tym więcej kolejnych unieszczęśliwi.Zupełnie się mylisz. Każdy zarodek, choćby ten wyczekiwany i upragniony, jest w najbardziej dosłownym sensie pasożytem. Osłabia organizm matki, powoduję ból i niewygodę, a wydostając się z organizmu żywiciela może nawet doprowadzić do kalectwa i śmierci - współczesna medycyna zredukowała to ryzyko do minimum, ale wciąż jest ono niezerowe i zdarza się. Zarodek, a potem płód szkodzi konkretnie od poczęcia aż do narodzin - bo potem można go zostawić komu innemu, żeby nie szkodził więcej - i jedynie potencjalne korzyści w przyszłości widziane przez matkę mogą te realne szkody z nawiązką wyrównać. Te korzyści widzi oczywiście każda kobieta, która chce mieć dziecko. Jeśli jednak nie widzi, to rozwijający się w niej pasożyt jest nie potencjalnym, ale aktualnym czystym złem. Od którego - w przeciwieństwie do zgreda - nie ma technicznie możliwości odizolowania się tak, aby przy tym go nie zabijać, co w przypadku zgredów jest banalnie proste.
Wegetarianizm (wydzielono z Kim jestem)
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości