ZaKotem napisał(a): No ale tak właśnie jest w każdym przypadku. Każde zwierzę żyjące na Ziemi ma, nie licząc rzeźni, do wyboru (albo raczej do wylosowania): 1. śmierć w paszczy jakiegoś drapieżnika, 2. zabójstwo w wyniku ostrej konkurencji z innym osobnikiem własnego gatunku, 3. powolne rozłożenie witalnych części organizmu przez pasożyty, 4. żeżarcie żywcem od wewnątrz przez zbuntowane części własnego ciała (ludziom to się zdarza znacznie częściej, niż innym gatunkom) i wreszcie 5. śmierć z głodu lub pragnienia, także wtedy gdy na skutek starości organizm jest zbyt słaby, aby się odżywiać. I wypada zapytać, który z tych losów jest tak fajny i pożądany, że dla niego warto zrezygnować z zabicia zwierzęcia.Zamień ostatnie zdanie na
"I wypada zapytać, który z tych losów jest tak fajny i pożądany, że dla niego warto zrezygnować z zabicia człowieka."
Może trzeba zacząć hodować ludzi na mięso, w końcu alternatywy wcale nie są lepsze.
ZaKotem napisał(a): To jest oczywiście możliwe i to właśnie robimy ze zwierzętami domowymi. Robimy to jednak że względu na siebie, żeby dłużej cieszyć się psem lub kotem. Skąd jednak przekonanie, że to im na tym zależy? Najlepszy dowód, że nie zależy, to fakt, że dzikie zwierzęta nie chcą dać się oswoić, chociaż w ten sposób żyły by dłużej. Działania wszystkich zwierząt w przyrodzie są nakierowane na rozmnażanie, i dla osiągnięcia tego celu chętnie narażają swoje "well-being" i znacznie skracają życie osobnicze.Wynika to stąd, że zwierzęta nie ogarniają za dużo wprzód na tyle, by móc dokonać wyboru. Gdy bodźce są mniej oddalone w czasie, a skutki decyzji szybsze, to nawet zwierzęta unikają nieprzyjemności i stąd możemy próbować wnioskować, czego chcą.
Czy równie krótkowzrocznych ludzi moglibyśmy hodować na rzeź?
ZaKotem napisał(a): Tego właśnie nie rozumiem. Dlaczego czyjeś doświadczenia, które tak czy siak nieodwołalnie ulegną anihilacji, mają w najbliższej przyszłości wartość? Czy zabijając żółwia, popełniamy gorszy czyn, niż zabijając szczura, bo ten pierwszy ma przed sobą dłuższe życie? I czemu w takim razie zapobieżenie rozmnażaniu się zwierzęcia, a więc uniemożliwienie pojawienia się istocie która będzie czegoś doświadczać, nie jest złem równym zabiciu?To jest pytanie o to, co stanowi o wartości moralnej. Odpowiedź na pierwsze pytanie pewnie brzmi: bo tak. Każdy ceni swoją zdolność do doświadczania i jakaś odmiana złotej zasady każe nam przypuszczać, że inni mają podobnie i należy to uszanować.
Zapobieżenie powstania na ogół jest mniej traumatyczne, niż zabicie. No i zabicie osobnika po tym, jak powstał, oznacza zmarnowanie zasobów
Można pewnie jeszcze podejść z takiego kąta. Zabicie oznacza odebranie istniejącemu stworzeniu przyszłych doświadczeń, a nieistniejący byt nie cierpi z powodu niezaistnienia, bo nie ma jeszcze kto cierpieć.