Liczba postów: 298
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
39 Płeć: nie wybrano
Jest to tzw. brudny thriller, z mocnym przekazem emocjonalnym, a wręcz mający znamiona horroru. Co do fabuły to można przeczytać na filmwebie. Ja osobiście bawiłam się przednio, więc polecam na wieczorny seans.
Liczba postów: 2,579
Liczba wątków: 79
Dołączył: 05.2018
Płeć: inna
Wyznanie: rewanżyzm
Jeśli ambitnie, to Ból i blask Pedro Almodovara. Pół seansu przepłakałam, z kina wyszłam wstrząśnięta. Film stworzony jakby specjalnie dla mnie, na ten moment życia, w którym jestem. Coś dla nostalgików, którzy już są na tym etapie życia, kiedy coraz częściej zaczyna odzywać się przeszłość. Kiedy życie pięknie boli.
Liczba postów: 5,445
Liczba wątków: 79
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
826 Płeć: nie wybrano
Nie opuszczaj mnie (film 2010)
Miałem do wyboru parę filmów, zanim znikną z netfliksa. Wybrałem ten i... nie znajduję słów. Tak opisanej dystopii jeszcze nie znałem, całkowity brak przemocy czy efekciarstwa, a emocje bardzo... brytyjskie. Jakby ktoś skrzyżował "Opowieść podręcznej" i "Okruchy dnia".
Szkoda że netflix zlikwidował ocenianie gwiazdkami, bo to było 5 a nawet więcej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 5,060
Liczba wątków: 21
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
90 Płeć: nie wybrano
Pamiętam, że strasznie męcząca była dla mnie bierność tych botów, a film oglądałem lata temu. Ale przynajmniej nie było tego prostego schematu z buntem klonów
ze scenariuszy Garlanda zdecydowanie wolę Ex Machinę, Anihilację, Dredda
Liczba postów: 5,445
Liczba wątków: 79
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
826 Płeć: nie wybrano
Czytałem krytykę filmową w podobnym tonie. Autor skarżył się, że w filmie nie uzasadniono wystarczająco bierności "dawców". Ponoć w książce ta kwestia jest dużo lepiej uzasadniona. Ale w książce, AFAIK (nie czytałem), jest też jednoznacznie powiedziane, że "dawcy" są klonami - co może być pewnym wyjaśnieniem "technicznym". W filmie to do końca pozostaje spekulacją, sami "dawcy" nie wiedzą, w jaki sposób powstali. Pewną poszlaką są ostatnie sceny, których nie będę spoilerował, ale w których podnoszona jest kwestia duszy...
Dla mnie film mimo to wywarł niesamowite wrażenie, a ta atmosfera "napięcia w bierności" jest bardzo brytyjska, bardzo "nieamerykańska". Na marginesie, autor książki, Brytyjczyk, ma japońskie pochodzenie. W tamtej kulturze to też by pasowało.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 5,060
Liczba wątków: 21
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
90 Płeć: nie wybrano
Parasite świetny, ten reżyser ma dużo ciekawych filmów - Zagadka Zbrodni, Snowpiercer i pewnie jakieś jeszcze się znajdą, ale jeszcze nie oglądałem pozostałych.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
DziadBorowy napisał(a):
Dobre to. Na początku wydaje się, że to czarna komedia ale ostatecznie film okazuje się dużo cięższy w odbiorze.
No właśnie miałem wrzucić rekomendację do tego filmu. Warto, bardzo warto obejrzeć ten film
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 8,475
Liczba wątków: 39
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
824 Płeć: nie wybrano
"Ad astra"
"Dzieło Jamesa Graya to po trosze kosmiczny "Czas apokalipsy", humanistyczna odpowiedź na "Odyseję kosmiczną" oraz "Drzewo życia" z domieszką survival horroru."
Po czymś takim spodziewałem się na prawdę niezłego filmu. Tymczasem było mocno średnio. Do pokazania rozterek głównego bohatera w ogóle nie potrzeba by angażować kina science fiction. Wystarczyłby przeciętny melodramat dziejący się na przedmieściach dowolnego miasta. Dużym plusem są próby urealnienia tego wszystkiego - rakieta to rakieta a nie statek wyposażony w magiczny silnik robiący "fiiiu bździu i za dwie godziny będziemy na Marsie". Ktoś tam się starał aby wyglądało to jako tako realistycznie, ale co z tego skoro w połowie filmu w zasadzie nawet średnio rozgarnięty widz zaczyna zastanawiać się po co gość w ogóle gdzieś leci zamiast użyć po prostu Skype'a. (a to nie jedyny absurd w tym filmie) Finalny plot twist - też rozczarowuje - z jednej strony ma jakiś tam ładunek emocjonalny z drugiej pojawia się pytanie - serio, to już wszystko? Do "Odysei Kosmicznej" to się w ogóle nie umywa, ale jako (w sumie nie udana) próba stworzenia ambitnego filmu SF na uwagę zasługuje.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 3,155
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
233 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że to była próba stworzenia ambitnego filmu SF próba stworzenia filmu (nie wiem czy ambitnego) w otoczce SF. Jak sam napisałeś, roztrząsanie relacji ojciec-syn mogłoby się równie dobrze wydarzyć na ziemi. Jak dla mnie w powieści/filmie SF ta fikcyjnonaukowość powinna być niezbędna i czemuś służyć. Niedaleka przeszłość stworzyłaby pewnie większą odległość między bohaterami niż niedaleka przyszłość. No i masa elementów nie miała sensu. Pościg na księżycu, sam koncept wojen księżycowych, lot przez pierścienie neptuna (czy czego tam) złożone z drobnego żwiru...
Nie wiem z kolei czy Lighthouse łapie się na kino ambitne, na bank nie na to łatwe i przyjemne Widział może ktoś?
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 11,440
Liczba wątków: 83
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
836 Płeć: mężczyzna
Green Book. Film świetny. Nasuwa się na myśl porównanie z "Wożąc Panią Daisy", tylko że Green Book jest lepszy. Aragorn zupełnie do siebie niepodobny, Murzyn bielszy od Aragorna, trochę fajnej muzyki i mnóstwo lekkiego humoru, mimo, że film raczej o sprawach poważnych. Ogólnie rzecz biorąc, polecam.
Liczba postów: 5,060
Liczba wątków: 21
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
90 Płeć: nie wybrano
Green Book to bait oscarowy, ale przyjemnie się oglądało. No jest to odwrócone "Wożąc Panią Daisy". Świat stanął na głowie i to teraz biały wozi murzyna
Liczba postów: 11,440
Liczba wątków: 83
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
836 Płeć: mężczyzna
Miniserial HBO pt. "Opowieść Wigilijna". Polecam z całego serca. Fajny pomysł na introspekcję Scrooge'a, świetni aktorzy, fenomenalny klimat i chwytające za gardło i serce zakończenie. Bardzo do mnie trafił ten film, mimo, że przecież fabuła jest mi doskonale znana. Fajnie.
Liczba postów: 11,440
Liczba wątków: 83
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
836 Płeć: mężczyzna
Carte Blanche. Naprawdę dobry film. I mi bliski. Moja mama miała zaćmę i widziałem z bliska cały proces utraty wzroku. Film świetnie zrobiony. A i Chyra dał popis warsztatu aktorskiego.
Liczba postów: 8,475
Liczba wątków: 39
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
824 Płeć: nie wybrano
Obejrzałem wczoraj "Jokera". Przyznam, że dawno żaden film mnie tak nie wymęczył. Gdyby nie to, że widziałem go w kinie podejrzewam, że nie wytrwałbym do końca. Nie wiem skąd te ochy i achy nad tym filmem, bo moim zdaniem jest dość przeciętny. Pomijam już estetykę wykonania, bo to kwestia gustu, mnie ona jakoś odrzucała (i nie chodzi mi o zdjęcia czy scenografię bo te bardzo dobre, ale o sposób pokazania bohaterów), ale brakuje w tym wszystkim wiarygodności. Wszystko to jakoś zbyt toporne i na tacy podane, mroczna muzyka, która miała budować napięcie, zdecydowanie nadużywana, przez co męczy. Ogólnie 6/10. Fani Batmana mogą sobie dodać 1 punkt za sprawne powiązania z uniwersum.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 3,155
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
233 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Yep, mi dżoker też się nie podobał. Zbyt długi film jak na taką ilość treści no i dosyć sztampowy.
W ten weekend widziałem 1917 i Jojo Rabbit, myślę, że oba godne polecenia. 1917 robi wrażenie od strony wizualnej i ukazuje ogrom konfliktu na swój sposób. Nie pokazuje zadnego starcia armii, dwójka bohaterów przemierza pas ziemi niczyjej wyglądajacy ak krajobraz z innej planety. O skali posrednio swiadczą takie obrazy jak np stos łusek po wystrzelonych pociskach na opuszczonym stanowisku artylerii. Ciekawostka - film nakręcono tak, żeby sprawiał wrażenie jakby na całość składały się dwa długie ujęcia.
Jeśli chodzi o Jojo Rabbit to własciwie trailer wystarcza za opis filmu - odległy konflikt i nazistowska propaganda w rozumieniu małego obywatela rzeszy
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 11,440
Liczba wątków: 83
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
836 Płeć: mężczyzna
Rocketman i Spacer po linie. Oba biograficzne i oba dobre. Pierwszy w fajnej konwencji "lekkiego" musicalu opowiada o Eltonie Johnie. Drugi to dobrze skonstruowana opowieść o Johnnym Cashu. Nie wiem czy są ambitne, ale są dobre.
Liczba postów: 11,440
Liczba wątków: 83
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
836 Płeć: mężczyzna
Jak zrobić komedię, leciuteńką a traktującą o poważnych sprawach? Zrobić ją dobrze, wręcz wybitnie? Zatrudnić Roberta Dr Niro i Anne Hathaway. Stażysta pokazuje jak genialny jest De Niro. Można grać Złodupca genialnie, można grać genialnie role dramatyczne. Ale zagrać genialnie cierpienie, miłość i poczucie straty w komedii. Śmiem twierdzić, że to potrafi niewielu a De Niro jest pierwszy na liście. No i śliczna Anne. Naturalna i inteligentna Film mądry, lekki, ale traktujący o poważnych rzeczach. 10/10.
Liczba postów: 298
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
39 Płeć: nie wybrano
Z racji braku nowych produkcji filmowych godnych polecenia, cofnijmy się trochę w czasie i przypomnijmy sobie filmy, które zdecydowanie zapisały się w historii kina. Być może były one oglądane, ale warto do nich wrócić.
Pierwszy film to horror z Hally Berry, Penelope Cruz i Robertem Downey Jr-em w roli głównej.