To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Marihuana
#61
Jak już nawet ma więcej THC to może być ciężko o nią na polskim runku .Bo tamta musi być z porządnych nasion dojrzewająca w dobrych warunkach.Większość trawki na naszym rynku to zwykłe samosieje traktowane jakaś chemią dla wzmocnienia efektów.
Be the change you want to see in the world.

Idiotów nie sieją .
Odpowiedz
#62
Cytat:zwykłe samosieje traktowane jakaś chemią dla wzmocnienia efektów.

zwykle to dla zwiększenia wagi. soda, piasek,mielone szkło, przyprawy: oregano heh. oczywiście czasem możesz trafić na mieszankę z dopalaczem, amfetaminą. ale zdecydowanie rzadziej.
to tak z tego co można sie dowiedzieć w sieci.
Odpowiedz
#63
animal metaphysicum napisał(a):zwykle to dla zwiększenia wagi. soda, piasek,mielone szkło, przyprawy: oregano heh. oczywiście czasem możesz trafić na mieszankę z dopalaczem, amfetaminą. ale zdecydowanie rzadziej.
to tak z tego co można sie dowiedzieć w sieci.
do tego jeszcze różnych psychotropów dorzucaja...
Be the change you want to see in the world.

Idiotów nie sieją .
Odpowiedz
#64
I uranu i paliwa rakietowego.
Odpowiedz
#65
rodnes77 napisał(a):do tego jeszcze różnych psychotropów dorzucaja...

o ile któreś były by tanie i łatwo dostępne i przez spalanie dawały by jakiś efekt np. uzależnienia fizycznego, to mogło by mieć sens.
Odpowiedz
#66
Swoją drogą mimo, że popieram legalizację marihuany to denerwuje mnie w tych wszystkich ruchach(Palikoty etc.) mówienie, że marihuana jest nieszkodliwa. To sianie dezinformacji. Jednak masa badań ujawniła, że palenie marihuany jest chociażby istotnym czynnikiem ryzyka wystąpienia skłonności samobójczych, depresji, ataków paniki wśród młodych ludzi.

I to nie pojedyncze badania ale cała masa dająca te same rezultaty. Badania włoskie, francuskie, amerykańskie, australijskie i długo by wymieniać.
http://www.theaustralian.com.au/news/hea...6477629628
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20562767

Oczywiście zanim ktoś napisze "paliłem i nic takiego nie miałem". Ja też paliłem i nic takiego nie miałem. Ale to, że jakiś dziadek palił całe życie i dożył 100 lat to nie znaczy, że palenie nie zwiększa prawdopodobieństwa zachorowania na raka płuc. Chyba każdy to wie.
Odpowiedz
#67
Nie chcę demonizować marihuany, ale faktem jest iż są osoby, na które działa ona naprawdę źle. Możecie mi wierzyć lub nie, ale byłem świadkiem jak pewna osoba po kilkukrotnym zaciągnięciu się z butelki (amatorska faja wodna) dosłownie padła na glebę a jej oczy na jakieś pół godziny były zupełnie nieobecne. Stan gorszy niż po obaleniu sporej ilości wódki.
Ja sam paliłem marihuanę tylko kilka razy. I czuję do niej niemal wstręt. Uczucie stop klatek, niemożność skoncentrowania się na czyichś słowach (ludzie, to ja już po wypiciu 0,5 wódki mam lepszą koncentrację) a do tego zwiększone odczuwanie bólu. Jak tuż po paleniu się zadrapałem to czułem się tak jakby mi tygrys pazurami po łapie przejechał. Ból odczuwałem przez jakieś dobre dwie godziny. A przecież miałem świadomość, że to tylko niewielkie zadrapanie, które normalnie nie zrobiłoby na mnie żadnego wrażenia.
Jestem zwolennikiem legalizacji marihuany, ale nie jestem zwolennikiem kreowania jej na jakiś super środek, który nie ma żadnych wad i daje samą radochę. Napewno nie w każdym przypadku.

I jeszcze jedna sprawa. Zauważyłem (oczywiście wśród ludzi, których znam, kojarzę), że osoby, które nie stronią od mówienia o tym jaki to alkohol jest przy zielsku okropny, pozostają na etapie jedynie źle mówienia o nim, bo już picia tej substancji w żadnym razie nie unikają. Oczko
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#68
Sajid - to musiała być jakaś 'chrzczona'. Po normalnej nigdy nie obserwowałem takich efektów.
I dlatego nie palę, bo cholera wie, co kto teraz dodaje.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#69
Sajid napisał(a):Nie chcę demonizować marihuany, ale faktem jest iż są osoby, na które działa ona naprawdę źle. Możecie mi wierzyć lub nie, ale byłem świadkiem jak pewna osoba po kilkukrotnym zaciągnięciu się z butelki (amatorska faja wodna) dosłownie padła na glebę a jej oczy na jakieś pół godziny były zupełnie nieobecne. Stan gorszy niż po obaleniu sporej ilości wódki.
Doszła ta osoba do siebie i nie zostawiło to na jej zdrowiu żadnych śladów? Słyszałem o podobnych przypadkach oraz sytuacjach, w których komuś po zapaleniu ujawniła się wada serca, ale obserwowane przeze mnie u paru osób negatywne efekty używania marihuany były raczej długofalowe: spadek motywacji, odrealnienie, spowolnienie reakcji. Skrajny przypadek, czyli gość który jarał od niemalże najmłodszych lat i z którym obecnie nie mam już kontaktu, chciał mi kiedyś zupełnie na trzeźwo pokazywać drogę na skróty ze Śląska nad morze obiecując, że zajdziemy w 10-15 minut :roll:
Cytat:Ja sam paliłem marihuanę tylko kilka razy. I czuję do niej niemal wstręt. Uczucie stop klatek, niemożność skoncentrowania się na czyichś słowach (ludzie, to ja już po wypiciu 0,5 wódki mam lepszą koncentrację) a do tego zwiększone odczuwanie bólu. Jak tuż po paleniu się zadrapałem to czułem się tak jakby mi tygrys pazurami po łapie przejechał. Ból odczuwałem przez jakieś dobre dwie godziny. A przecież miałem świadomość, że to tylko niewielkie zadrapanie, które normalnie nie zrobiłoby na mnie żadnego wrażenia.
Ja mam w sumie gorzej, bo za każdym razem gdy zapalałem kończyło się to bardzo przyjemną fazą, nieporównywalnie lepszą niż po alkoholu, i w pewnej chwili po kilku takich fazach zorientowałem się, że zaczęło mi się to za bardzo podobać. Wtedy obiecałem sobie i nie tylko sobie, iż nie będę nigdy więcej palił tego zielonego murzyńskiego ścierwa, i zamierzam tej obietnicy dotrzymać Uśmiech
Cytat:Jestem zwolennikiem legalizacji marihuany, ale nie jestem zwolennikiem kreowania jej na jakiś super środek, który nie ma żadnych wad i daje samą radochę. Napewno nie w każdym przypadku.
Legalizacji czy depenalizacji?
Odpowiedz
#70
Hastur napisał(a):Doszła ta osoba do siebie i nie zostawiło to na jej zdrowiu żadnych śladów?
Powoli ale tak. Wyglądało to jednak naprawdę poważnie, oczy po podniesieniu powiek zupełnie nie reagowały na jakieś bodźce, np. ruchowe. Sam upadek na glebę też był dosyć nagły. Zaciągnięcie się, pół minuty i nagłe jeb na ziemię bez oznak zachowania świadomości.
Hastur napisał(a):Słyszałem o podobnych przypadkach oraz sytuacjach, w których komuś po zapaleniu ujawniła się wada serca, ale obserwowane przeze mnie u paru osób negatywne efekty używania marihuany były raczej długofalowe:
spadek motywacji, odrealnienie, spowolnienie reakcji. Skrajny przypadek, czyli gość który jarał od niemalże najmłodszych lat i z którym obecnie nie mam już kontaktu, chciał mi kiedyś zupełnie na trzeźwo pokazywać drogę na skróty ze Śląska nad morze obiecując, że zajdziemy w 10-15 minut :roll:
A to swoją drogą. Też znam taki przypadek. Rozmowa z nim wygląda na zasadzie "ja o zupie ty o dupie".
Hastur napisał(a):Legalizacji czy depenalizacji?
Legalizacji. Przyzwolenie na legalny obrót.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#71
Sajid napisał(a):Nie chcę demonizować marihuany, ale faktem jest iż są osoby, na które działa ona naprawdę źle.

Nie chcę demonizować alkoholu, ale na niektóre osoby działa on naprawdę tragicznie.

Problem z alkoholem etylowym jest taki, że z poważnego uzależnienia (alkoholizm co najmniej II stopnia) już się nie wychodzi żywym. A przynajmniej bardzo rzadko się to zdarza. Alkohol etylowy spożywany regularnie w dużych ilościach przekształca procesy metaboliczne zachodzące w dwunastnicy do tego stopnia, że organizm nie może bez etanolu funkcjonować. Najbardziej narażonymi na złowrogie działania alkoholu organami są wspomniana dwunastnica, trzustka i wątroba. Ta ostatnia jest truta w najszybszym tempie i najwięcej zgonów wśród alkoholików jest wywołanych różnymi chorobami wątroby. Szansa na wyjście z alkoholizmu III stopnia żywym to ok. 10%. Większość osób na odwyku nie przeżywa pierwszego tygodnia, tzw. tygodnia detoksykacji.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#72
Sajid napisał(a):Legalizacji. Przyzwolenie na legalny obrót.
A co z produkcją? Czy sadzenie w domowym zaciszu powinno być prawnie dopuszczone, czy zakazane na podobieństwo pędzenia wysokoprocentowego alkoholu?

Mam wrażenie, że wziąwszy pod uwagę prawdopodobny "boom konopny" po wprowadzeniu marihuany do sklepów lepszym wyjściem byłaby po prostu depenalizacja sadzenia i posiadania. Trudniej znaleźć dilera lub samemu wyhodować krzaczysko niż po prostu pójść do sklepu po ładnie zaporcjowaną i zaakcyzowaną torebeczkę Oczko
Odpowiedz
#73
Hastur napisał(a):A co z produkcją? Czy sadzenie w domowym zaciszu powinno być prawnie dopuszczone, czy zakazane na podobieństwo pędzenia wysokoprocentowego alkoholu?
Dopuszczone. Z resztą pędzenie takiego alko też powinno być dopuszczone. Gowin miał chyba coś z tym zrobić, ale nie wiem jakie konkretnie były plany i co z tego wyszło.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#74
Hastur napisał(a):Ja mam w sumie gorzej, bo za każdym razem gdy zapalałem kończyło się to bardzo przyjemną fazą, nieporównywalnie lepszą niż po alkoholu, i w pewnej chwili po kilku takich fazach zorientowałem się, że zaczęło mi się to za bardzo podobać. Wtedy obiecałem sobie i nie tylko sobie, iż nie będę nigdy więcej palił tego zielonego murzyńskiego ścierwa...
Nic nie rozumiem!
To po co zaczynałeś?
Chyba po to, żeby poczuć przyjemną fazę?
Rozumiem Sajida, który miał fatalne odczucia ale gorszenie się na przyjemność - dla mnie coś nowego!
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#75
Hastur napisał(a):Skrajny przypadek, czyli gość który jarał od niemalże najmłodszych lat i z którym obecnie nie mam już kontaktu, chciał mi kiedyś zupełnie na trzeźwo pokazywać drogę na skróty ze Śląska nad morze obiecując, że zajdziemy w 10-15 minut :roll:

Chyba nie poprzestawał na zielsku. Czuć tu grzyby, albo jakieś inne haluny.
Odpowiedz
#76
Ja bym poszedł...
Tak na wszelki wypadek.

Odpowiedz
#77
Błędem jest palenie dużej ilości maryśki. Połowa połowy bucha pobudza tak jak trzeba, a większa ilość szybko wypala człowieka. Ale każdy oczekuje, żeby "poczesało", "zryło beret", nikt nie cieszy się subtelnościami.
Problemem fajek wodnych jest też duża ilość CO i CO2 w jednym uderzeniu w płuca. Duże zaciągnięcie samego tytoniu może kogoś mocno zamroczyć. Dokładając do tego trawkę mamy efekt wypicia przez kogoś niewprawnego 300-400 ml wódki jednym haustem.
"Przypadkowa przechadzka po szpitalu wariatów pokazuje, że wiara nie dowodzi niczego" - Heinrich Heine
Odpowiedz
#78
Palmer napisał(a):Chyba nie poprzestawał na zielsku. Czuć tu grzyby, albo jakieś inne haluny.
Bardzo możliwe. Nie wnikałem, zresztą i tak rozmowa z nim była utrudniona. Ciekawe czy gość jeszcze żyje.
Odpowiedz
#79
Widziano go niedawno koło Torunia.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#80
exodim napisał(a):Nie chcę demonizować alkoholu, ale na niektóre osoby działa on naprawdę tragicznie.

Problem z alkoholem etylowym jest taki, że z poważnego uzależnienia (alkoholizm co najmniej II stopnia) już się nie wychodzi żywym. A przynajmniej bardzo rzadko się to zdarza. Alkohol etylowy spożywany regularnie w dużych ilościach przekształca procesy metaboliczne zachodzące w dwunastnicy do tego stopnia, że organizm nie może bez etanolu funkcjonować. Najbardziej narażonymi na złowrogie działania alkoholu organami są wspomniana dwunastnica, trzustka i wątroba. Ta ostatnia jest truta w najszybszym tempie i najwięcej zgonów wśród alkoholików jest wywołanych różnymi chorobami wątroby. Szansa na wyjście z alkoholizmu III stopnia żywym to ok. 10%. Większość osób na odwyku nie przeżywa pierwszego tygodnia, tzw. tygodnia detoksykacji.
Ja wiem exodimie, mocna delirka nie tylko jest nieprzyjemna ale czasami może być bardzo niebezpieczna.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości