Jest problem nie tylko z zakazem pracy w niedzielę ale i z pracą w godzinach nocnych.
Tu gdzie mieszkam ostatnio często się zmieniają godziny pracy Biedronek. Co jakiś czas któraś jest czynna na kilka dni przez całą dobę.
Nie tak dawno przyczepiała się do mnie sprzedawczyni i zagadywała w stylu, że dawno mnie nie widziała jak robiłam zakupy w nocy albo w okolicach 23:00.
Ze dwa razy się do mnie doczepiła, że ona już chce iść do domu i że nie chce pracować w nocy. Miała pretensję, że robię zakupy w nocy, że w nocy nie powinno się robić zakupów.
Odpowiedziałam, że mi pasuje robienie zakupów w nocy ale nikogo nie zmuszam, żeby markety były czynne w nocy i że ta sprzedawczyni może sobie poszukać pracy w godzinach dziennych w innym markecie.
To była taka młoda koza do 30lat, zresztą w Biedronkach pracują z reguły takie młode kozy, bo praca jest dosyć ciężka one te same osoby na jednej zmianie i wykładają na półki i siedzą na kasie i sprzątają podłogę, trzeba się uwijać i mieć siłę przerzucać się z jednego rodzaju wysiłku w drugi, to już trochę starsze miałyby problem taki zmienny wysiłek wytrzymać.
Na przykład w Auchan, który to market jest większy i personel sklepu jest sporo większy są osobno kasjerki, osoby wykładające towar na półki i sprzątaczki.
Oceniam, że praca w Biedronkach jest cięższa.
Zresztą w Auchan zatrudniają na kasach osoby niepełnosprawne i starsze 50-60lat. Aczkolwiek dużo kasjerek długo tej pracy nie wytrzymuje bo praca też nie jest lekka i jest spora rotacja kasjerek. Jak jest z wykładającymi towar i sprzątaczkami to tego tak dobrze nie zaobserwowałam.